• Varia
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 1(23)/2016, dodano 16 czerwca 2016.

Prewencja ogólna w ujęciu Hogartha

dr hab. Maciej Jońca, prof. KUL
(inne teksty tego autora)

Cele prawa i sztuki okazują się niekiedy doskonale zbieżne. Czyż zarówno prawo, jak i sztuka nie chcą wychowywać? Czyż obie dyscypliny nie starają się czasami osiągnąć tego efektu przez wzbudzenie lęku?

Za przykład wysiłków sztuki na tym polu niech posłuży ogłoszony w 1751 r. cykl grafik „Cztery stadia okrucieństwa” autorstwa Williama Hogartha. Artysta, pragnąc zwięźle ukazać skutki występnego życia, stworzył fikcyjną postać Toma Nero. Rzezimieszek najpierw ukazany został w swych latach młodzieńczych podczas znęcania się nad zwierzętami. To pierwsze stadium okrucieństwa. Następnie widzimy go już jako zawodowego woźnicę katującego rannego konia. Kolejna scena (stadium trzecie) ukazuje schwytanie go na gorącym uczynku po zamordowaniu dla pieniędzy zakochanej w nim dziewczyny. Ostatni motyw – niniejszym eksponowany – przenosi nas do… akademii medycznej, gdzie zbrodniarz (a raczej jego ciało) nareszcie do czegoś się przydaje.

Zwłoki skazańca w błyskawicznym tempie ulegają dekompozycji, dostawszy się w ręce zręcznych medyków. Jelita lądują w kuble, oczy zostają wydłubane, a serce rzucone na pożarcie psu. „Operacji”, poza studentami medycyny i lekarzami, przygląda się tłum bogatych gapiów. Miejsce centralne zajmuje siedzący na tronie zadowolony z siebie mężczyzna, identyfikowany jako John Freke, pasjonat sekcji zwłok i przewodniczący Królewskiego Towarzystwa Chirurgicznego w Londynie. Rutyniarz, o czym świadczą stojące w niszach szkielety. Tym razem postacie są autentyczne. Ten po lewej to Henry Simms, rabuś zwany „czułym Harrym”. Po prawej zaś widzimy Jamesa MacLaine’a, swego czasu siejącego grozę górskiego rozbójnika. Obaj zostali powieszeni krótko przed sporządzeniem grafiki. Freke, jego podopieczni oraz żądni wiedzy widzowie rzeczywiście się na nich „uczyli”.

Rok po opublikowaniu cyklu angielski parlament uchwalił prawo zwane Murder Act. Ciała straconych morderców miały być odtąd wieszane na łańcuchach w publicznych miejscach lub poddawane publicznej sekcji zwłok. Wiele wskazuje na to, że znaczna liczba głosujących znała cykl Hogartha i zgadzała się z formułowaną przez niego koncepcją prewencji ogólnej.

* Autor jest adiunktem w Katedrze Prawa Rzymskiego KUL oraz historykiem sztuki.