• Na dobry początek
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 2(32)/2018, dodano 5 września 2018.

Jesteśmy blisko ludzi, a daleko od polityki

prof. UŚ dr hab Krystian Markiewicz
(inne teksty tego autora)

Koleżanki i Koledzy,

Kończą się wakacje, a my przesyłamy Wam kolejny numer Kwartalnika. Ci, którzy wyjechali, są szczęśliwcami, bo my przez ostatnie dwa miesiące walczyliśmy. Sytuacja jest taka, jak to powiedział nasz kolega sędzia Piotr Gąciarek, że „zebrało się konsylium polityków i doszli do wniosku, że wszyscy w Polsce powinni zacząć palić papierosy. Lekarze, słusznie, wyruszyli na ulicę protestować, a politycy zamiast wprowadzić zakaz palenia powiedzieli, że lekarze nie powinni się wypowiadać w ich sprawach. I tak walcząc z dżumą, próbuje się nas sędziów wrzucić w uprawianie polityki”. Nie damy się i daliśmy tego ostatnio dowód.

Na początku lipca, kiedy wchodziły w życie skandaliczne ustawy o SN mające umożliwić wtargnięcia polityków do Sądu Najwyższego, wzięliśmy udział w protestach. W tych dniach wieczorem, kilkudziesięciu sędziów zapalało świeczkę jako symbol naszej niezależności. Wtedy, a także 4 lipca br. o godz. 8.00 rano, kiedy wprowadzaliśmy do Sądu Najwyższego I Prezes SN prof. Małgorzatę Gersdorf, były z nami tysiące ludzi. W Warszawie, wypełniając szczelnie Pl. Krasińskich, i w całej Polsce. Nie mogliśmy milczeć także wtedy, kiedy uchwalano kolejne przepisy mające sprawić, że będziemy wydawać wyroki na telefon od polityków. Musieliśmy i musimy stawić czoło próbom dostania się polityków na sale rozpraw i sądzenia obywateli. Mamy poczucie, że jesteśmy ostatnim bastionem walki o wolną Polskę, o demokratyczne państwo prawa. Jeśli pozwolimy jakiejkolwiek opcji założyć łańcuch z orłem gdziekolwiek w Polsce i podejmować w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej decyzje, to uznam, że przegraliśmy. Nasza solidarność i tym samym ochrona obywateli, którzy mogą być na telefon sądzeni przez polityków, powinna stać ponad wszystkim.

Wtedy się udało. Czwartego lipca, tylko dzięki wsparciu obywateli, udało nam się uchronić  emokratycznie wybranych sędziów Sądu Najwyższego. „Iustitia”, już dawno, przyjęła sobie za cel być blisko ludzi. I to dało swoje efekty. Dziś, kiedy chce się nas zastąpić politykami, ludzie się buntują i  tają w naszej obronie. Stąd też nasze dalsze działania. Nie chce już przypominać wsparcia, które dostaliśmy ze świata. Rolling Stones, Roger Waters czy Massive Attack to tylko niektórzy artyści, którzy podkreślają, że nasza walka ma sens. Wiem, że to tylko muzycy, ale symbolicznie dla społeczeństwa to ma znaczenie. Polacy poczuli się, że nie są sami. My na salach sądowych powinniśmy czuć też, że bycie niezależnym jest ważne dla dużej liczby ludzi i autorytetów.

Poza ciągłym wspieraniem niezależności i działaniami, o których nie będę tutaj pisał, ale z przyjemnością porozmawiam jak się zobaczymy, postanowiliśmy pojechać na „Woodstock” i być z obywatelami, tłumacząc im rolę niezależnego sądownictwa. To było dla nas bardzo ważne doświadczenie. Sędzia Bartłomiej Starosta niosący wraz z adwokatem Bartłomiejem Piotrowskim duży baner z napisem #konstytucja, w kurzu, pytany po drodze, po co to robi, odpowiedział: bo walka o konstytucję to ciężka robota. I tak było. Jurek Owsiak podawał statystyki, że na głównym koncercie było od 500 do 750 tys. młodzieży. Nie wiem, ilu nas było, ale nigdy nie zapomnę tych rozmów z ludźmi, wspólnego śmiania się i takiej zwykłej ludzkiej solidarności, z którą tam się spotkaliśmy. Wychodząc z sali sądowej i opowiadając ludziom czym jest nasza codzienna praca, wyszliśmy trochę z kokonu, w którym byliśmy przez wiele lat. Dziś czuję, że my jako „Iustitia”, reprezentujemy tę dobrą, reformatorską część polskiego sądownictwa. Ciepłe słowa na „Woodstock” (przepraszam, nie mogę się odzwyczaić od starej nazwy) tylko nas w tym utwierdziły. Za rok tam wrócimy, bo wniosek, który popłynął dla nas wszystkich jest taki, że musimy być blisko ludzi. I to powinno zapaść nam wszystkim w pamięci.

Teraz czas walki. Politycy nadal próbują dostać się na sale sądowe. Widzicie to na co dzień.  Szczególnie Ci, którzy orzekają i słyszą głosy sprzeciwu od ludzi. Z nami nie wszyscy muszą się zgadzać. To nas wyróżnia od polityków, i o tym pamiętajmy. Nasza niezależność jest ważniejsza niż partykularne interesy tego czy innego polityka. Jako prezes „Iustitii”, proszę Was, jeśli widzicie chęć wpływania na Wasze decyzje, odzywajcie się. Damy Wam pełne wsparcie i ochronę. Nawet jedna decyzja podjęta przez nas na korzyść polityków będzie hańbą dla naszego zawodu.

To niestety dopiero początek naszej walki o niezależność, ale pamiętajmy, że mamy siebie i nie musimy szukać wsparcia u polityków, którzy chcieliby zasiąść na salach sądowych.

Dlatego powtórzę nasze przesłanie. Z nami nie wszyscy się muszą zgadzać.

Niezależność

Prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”
Prof. UŚ dr hab. Krystian Markiewicz