• Varia
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(34)/2018, dodano 7 marca 2019.

List do redakcji

 

Dokąd zmierza Iustitia

Kilka dni temu na portalu Imponderabiliasadowe.pl. ukazał się artykuł – rozmowa – Piotra Mgłosiek i Jacka Ignaczewskiego1. Panowie zastanawiają się, dokąd zmierza Iustitia. Zainspirowała ich informacja o zamiarze kandydowania Krystiana Markiewicza do Sądu Najwyższego. Niestety nie mogę zgodzić się ze spostrzeżeniami obu Panów i dlatego postanowiłam podzielić się własnymi refleksjami.

Czym jesteśmy jako „Iustitia”? Zbiorem. I to zbiorem niejednorodnym. Różnimy się czasem w poglądach, choć zdecydowana większość z nas podobnie ocenia obecne zmiany w wymiarze sprawiedliwości.

Przyszło nam żyć w „ciekawych czasach”. Nigdy dotąd Stowarzyszenie nie stanęło wobec tak poważnych problemów. Można nam zarzucać, że nasze działania bywają nieudolne, niekonsekwentne, że w określonych sytuacjach trzeba było postąpić zupełnie inaczej. Tyle, że krytykować łatwo. Trudniej coś zrobić, szczególnie samemu.

Panowie! Tak, „w kupie siła”! Jeśli każdy z nas będzie sam, jeżeli będzie podejmował działania wyłącznie na własną rękę, to czy ktoś to usłyszy? Dostrzeże? Czy każdy z nas ma prowadzić własne „Imponderabilia”? To nierealne. I niepotrzebne. Sama też nie uzurpuję sobie prawa do reprezentacji ogółu. A z drugiej strony, wyobraźcie sobie, że my, „Iustitia” nie mówimy, nie działamy. Czy wówczas głos sędziów byłby lepiej słyszalny, lepiej wyrażany?

Z własnego, skromnego doświadczenia wiem, że dzięki współdziałaniu możemy zrobić dużo dobrego. Sama nigdy nie zorganizowałabym Dni Edukacji Prawnej, imprez integracyjnych. Gdyby nie inni Sędziowie, zarówno stowarzyszeni, jak i niestowarzyszeni, nic by z tego nie było! W „Dni Edukacji Prawnej” angażował się też Jacek Ignaczewski, za co jestem mu wdzięczna. Jednak gdyby nie „Iustitia”, nigdy bym tego nie zrobiła. Pomysł, iskra, pochodzi z „Iustitii”. Czy te działania też Panowie oceniacie negatywnie?

Czy błędem było rozszerzanie składu osobowego „Iustitii”? Nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy się hermetyzować, zamrażać. Lubię moich kolegów z pracy. Wcale nie chcę, by Stowarzyszenie było elitarne. Jestem całkiem zwyczajnym człowiekiem, zwyczajnym sędzią i też chcę należeć do Stowarzyszenia! Jeśli Panowie nie chcą, trudno. Jestem w stanie to zrozumieć. Dla mnie wspólne działanie i robienie czegoś pożytecznego, jak Dni Edukacji Prawnej, daje prawdziwą satysfakcję. A w dzisiejszych, trudnych dla wymiaru sprawiedliwości czasach, integrowanie środowiska sędziowskiego ma znaczenie nie jedynie towarzyskie, ale zapewnia możliwość wymiany doświadczeń i poglądów, poznawania osób spoza naszych najbliższych kręgów.

Moim zdaniem, podstawowym błędem jest analizowanie Stowarzyszenia jedynie przez pryzmat „wpadek” jego członków, nawet wówczas, kiedy negatywnie oceniamy pomysły i działania Prezesa Stowarzyszenia. Każdy z nas odpowiada za siebie, a Stowarzyszenie jest sumą naszych potknięć i sukcesów. Zadaniem Stowarzyszenia pozostaje edukacja prawna, integracja środowiska sędziowskiego i to, co niezmiernie obecnie ważne – działanie na rzecz niezawisłości i niezależności władzy sądowniczej. Trzeba dużo złej woli, by zarzucić Stowarzyszeniu, że nie stara się realizować tych celów.

Wydaje mi się, że mimo wszystko, zarówno podejmujący obecnie krytykę Stowarzyszenia Jacek Ignaczewski i Piotr Mgłosiek, jak i samo Stowarzyszenie mamy wspólne cele. Podejmujmy konstruktywne działania, by te cele osiągnąć, zamiast toczyć jałowy dyskurs.

Reasumując. Dokąd zmierza „Iustitia”? Tam, gdzie my wszyscy, mam nadzieję. Będziemy starać się żyć porządnie i robić swoje. Bo tyle podobno nam zostało.

Pozdrawiając serdecznie Iustitian, Imponderabiliasadowe.pl i wszystkich czytających,

Maja Jabłońska
Sędzia

 

1 Treść rozmowy dostępna na: https://imponderabiliasadowe.pl./sedziowie-na-rozdrozu