• Konferencje i szkolenia
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3(37)/2019, dodano 14 listopada 2019.

Palestra depozytariuszem polskiej demokracji

Adam Kasperkiewicz
(inne teksty tego autora)

I jeszcze jedno się nie zmienia. Wybierzmy się znowu w daleką już dla nas przeszłość. Jesteśmy w Królestwie Polskim w 1905 r. Adwokaci polscy tworzą Koło Obrońców Politycznych i udzielają pomocy prawnej rewolucjonistom aresztowanym przez władze rosyjskie. Leon Berenson w górnolotnych słowach opisywał działalność obrońców w tamtych czasach: „Dzień w dzień bez przerwy, zawsze do walki gotowi, zawsze na każde wezwanie spieszyli, stanąć przy zagrożonym życiu i pazurami wydzierać je z gardzieli sędziowskich”. A teraz przenieśmy się znowu do 1982 r. Na Uniwersytecie Warszawskim powstaje Senacka Komisja do spraw Osób Pozbawionych Wolności i ich Rodzin. Tak opisuje rolę adwokatów broniących pracowników naukowych i studentów warszawskiej uczelni świadek tamtejszych wydarzeń: „Na kolegiach i sądzie spotykaliśmy wielu ofiarnych adwokatów. Wystawali wraz z naszymi obserwatorami godzinami w oczekiwaniu na rozprawy, przychodzili niezawodnie w wolne soboty, byli w każdej chwili do dyspozycji. Bardzo często pracowali za darmo. Byli naszym oparciem. Wiedzieliśmy, że zawsze można na nich liczyć”.

Czy to w 1905, czy w 1982 r., czy w nieznanej nam jeszcze przyszłości odwaga cywilna adwokata, jego zaangażowanie i poświęcenie ujawniać się będą w ten sam sposób.

Adwokaci bronią wartości demokratycznych również poza salą sądową. Mogą, tak jak sędziowie, prokuratorzy, radcy prawni, notariusze, jako obywatele wypowiadać się publicznie, brać udział w protestach, edukować, monitorować i oceniać działania władzy publicznej, demonstrować swoje przywiązanie do Konstytucji i jej symboli.

Adwokaci są obrońcami praw człowieka nie tylko w czasach politycznej opresji. Bronią praw człowieka w każdej sprawie, w której występują. Przed chwilą wysłuchaliśmy wystąpienia Prezesa Izby Karnej Sądu Najwyższego Pana Stanisława Zabłockiego, który zaszczycił nas swą obecnością. Wspominając na łamach „Palestry” sylwetkę zmarłego niedawno wybitnego adwokata, Czesława Jaworskiego, Pan Sędzia, przedstawił pewne wydarzenie z czasów swojej młodości, kiedy w postępowaniu rewizyjnym bronił sprawcę zabójstwa 14-letniej dziewczynki. Na korytarzu sądowym rozmawiał o tej sprawie ze swym starszym kolegą mecenasem Czesławem Jaworskim. Pozwolę sobie przytoczyć jeden tylko fragment tej rozmowy: „Opowiedziałem o tym, jak eksponowałem drobną okoliczność, tę mianowicie, że aczkolwiek oskarżony po zabiciu dziewczynki zrabował wszystkie pieniądze i cenniejsze przedmioty znajdujące się w mieszkaniu sąsiadów, niemniej nie zerwał jej z szyi złotego łańcuszka z medalikiem. Jak starałem się przekonać sąd, że nie mogło to być spowodowane pośpiechem, nieuwagą oskarżonego, że jednak E.K. nie poważył się zerwać tego medalika i że, mając na uwadze choćby tylko ten jeden ludzki odruch przy nieludzkim czynie, sędziowie winni darować mu życie”. Jeżeli zastanowić się głębiej nad powołaną przez obrońcę okolicznością, którą niektórzy łatwo mogliby pominąć lub zlekceważyć, wówczas otwiera nam się perspektywa właściwego postrzegania prawa karnego.

Prawo karne poprzez swoje zakorzenienie w konstytucyjnych wartościach, wywodzących się z ludzkiej godności, jest prawem karnym człowieka. Nawet sprawca najstraszliwszej zbrodni nie przestaje być człowiekiem obdarzonym ludzką godnością. Jeżeli adwokat jest depozytariuszem demokracji, to oznacza, że jest depozytariuszem ludzkiej godności. Zadaniem adwokata jest w każdej sprawie o tym przypominać i z każdej osoby wydobywać człowieka, który zasługuje na sprawiedliwe traktowanie. Bo tylko dostrzegając w każdym człowieku jego godność i stając w jej obronie, buduje się „cywilizację szacunku”, o którą upominał się Jerzy Jedlicki, historyk idei, działacz opozycji przed 1989 r., sygnatariusz słynnego Memoriału 101 przeciwko zmianom Konstytucji PRL.

Na zakończenie chciałbym poruszyć jeszcze jedną kwestię. Nie byłoby możliwości obrony społeczeństwa przed nadużyciami władzy, gdyby nie poczucie przynależności do tej samej wspólnoty. Dlatego władza autorytarna stara się kategorię wspólnoty zniszczyć i podzielić społeczeństwo na wrogie obozy. Bez poczucia wspólnego losu i wspólnej odpowiedzialności za kraj nie byłyby możliwe zakrojone na tak szeroką skalę protesty w obronie niezależności sądownictwa i niezawisłości sędziów. To, czego dzisiaj najbardziej potrzebujemy, to poczucia wspólnej odpowiedzialności za losy naszego kraju. Poczucia odpowiedzialności za depozyt wartości, który jest naszym wspólnym dziedzictwem.

* Autor jest adwokatem, przewodniczącym Komisji Historycznej przy ORA w Częstochowie.

Strona 4 z 41234