• Varia
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(14)/2013, dodano 13 marca 2014.

Reszka, czyli dramat w jednym akcie i 79 sądach

Krzysztof Romuald Kozłowski
(inne teksty tego autora)

Grażyna nie pozostawała mi dłużna.

– To nie jest bunt, wręcz przeciwnie, bronimy ustrojowej pozycji sędziego. Na miejsce służbowe powołuje nas Prezydent RP, a na inne miejsce może przenieść minister, co już jest dyskusyjne i wypowie się na ten temat TK. Jeśli uznamy, że minister może zlecić podpis podwładnemu, to przecież on może zlecić swojemu i tak dalej i dalej, aż w końcu jakaś ,,pani z kadr” albo stażystka w ministerstwie, będzie decydować o miejscu służbowym sędziego. A przecież to należy do głowy państwa! Renato! Myślisz, że jak nikt nie mówi ci, jaki masz wydać wyrok w danej sprawie, to już wystarczy, że jesteś niezawisła? Na niezawisłość składa się skomplikowany system uwarunkowań, który bardzo łatwo zepsuć, a trudno naprawić. Dla mnie niezawisłość to postawa życiowa oparta na zasadach. Jeśli pozwolimy na erozję zasad, jakimi powinno cechować się sądownictwo i sędziowie, to przekształcimy się w kolejny urząd, jakich już jest w Polsce i tak za dużo.

W tej uchwale – kontynuowała Grażyna – Sąd Najwyższy woła do sędziów: w waszej niezawisłości jest siła, użyjcie jej, bo będzie coraz gorzej i w końcu zostanie bezrefleksyjnie uchwalone coś tak dewastującego sądownictwo, że dzisiaj nawet nie możemy sobie tego wyobrazić!

– Dewastująca to jest ta cała uchwała – replikowałam – wychodzi na to, że sędzia ma spokojnie patrzeć na to, że w jego okręgu wymiar sprawiedliwości nie jest sprawowany albo ograniczony do spraw pilnych, które my w sądzie macierzystym za was robimy! Zaraz wydam zarządzenie, aby sprawy z wydziałów zamiejscowych były nam przesyłane z projektem orzeczenia, który to Wy napiszecie!

– Skoro uznajemy, że decyzja o przeniesieniu jest nieważna, to nie jesteś naszym prezesem i nie możesz wydawać nam zarządzeń!

– Nie jesteście sędziami w moim sądzie? Bo was nieważnie przeniesiono? Grażyno! Przecież waszego sądu już nie ma, to kim wy jesteście? To kto ma wam wypłacać wynagrodzenie, udzielać urlopów, bo przecież nie ja, skoro według Ciebie waszym prezesem nie jestem.

Zanosiło się na ostre starcie. Patrzyłyśmy na siebie jak gladiatorzy.

Wtedy wtrąciła się Iza. Była wiceprezesem. Proszę bardzo! – pomyślałam– ma okazję pokazać, czy się nadaje. Iza chyba telepatycznie odczytała moją myśl – a może sama dojrzewała powoli do zmiany wcześniejszej decyzji?

– Nie wiem, czy robimy słusznie – głos Izy lekko zadrżał – Może powinnyśmy jednak rozważyć powrót do orzekania? Albo przynajmniej zminimalizować skutki naszej decyzji? Dla mnie też wywód z lipcowej uchwały jest perfekcyjny, ale jego konsekwencje – przerażające. Z jednej strony, groźba nieważnych orzeczeń, ale
z drugiej… Przecież to my odpowiadamy za to, aby wymiar sprawiedliwości dobrze funkcjonował na naszym terenie. Coś trzeba z tym zrobić! Przedstawianie akt
z wydziału zamiejscowego z projektem orzeczenia ma sens, bo inaczej jak sędziowie orzekający poradzą sobie z nawałem spraw, których i tak im dotąd nie brakowało? To przyspieszy pracę, a nie jest orzekaniem za innych, bo przed złożeniem podpisu sędzia zastanowi się, czy taki projekt przyjmuje, czy odrzuca. Ci, co nie orzekają, powinni pomóc tym, którzy zostali przytłoczeni także ich sprawami. To nie jest deprecjonowanie urzędu sędziego, ograniczanie go do roli asystenta. Ostatecznie chodzi o ludzi, naszych podsądnych.

Wszystkie głowy zwróciły się w jej stronę, ale Grażyna jak zwykle na wszystko miała odpowiedź.

Strona 2 z 512345