• Prawo cywilne
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3(25)/2016, dodano 24 listopada 2016.

Brak zarządu w spółce kapitałowej a funkcjonowanie prokurenta (zarys problemu)

Małgorzata Pawelec
(inne teksty tego autora)

[hidepost]

Przede wszystkim nie ulega wątpliwości, że ustanawiając prokurenta członkowie zarządu spółek kapitałowych powinni dochować należytej staranności przy zabezpieczeniu interesów spółki na wypadek nierzetelnego działania jej pełnomocnika. Działania ochronne na rzecz spółki powinny przybrać przede wszystkim formę odpowiednio skonstruowanej umowy łączącej mocodawcę z pełnomocnikiem. Powinna ona regulować takie kwestie, jak zakaz konkurencji prokurenta oraz zasady jego odpowiedzialności na wypadek działania sprzecznego z interesem spółki. Już samo niedopełnienie przez członka zarządu tego obowiązku należałoby zakwalifikować jako jego zawinione działanie na szkodę spółki. Za tego rodzaju naruszenie członek zarządu powinien odpowiadać, jeśli w czasie trwania jego mandatu istniał nieuregulowany stosunek pomiędzy spółką a jej prokurentem, niezależnie od tego, czy szkodliwe działanie prokurenta miało miejsce w trakcie trwania mandatu członka zarządu, czy też po jego wygaśnięciu. Tego typu praktyka mogłaby skłonić ustępujących członków zarządu do rozważniejszego dobierania prokurentów, a także refleksji, czy przed złożeniem rezygnacji nie jest celowe odwołanie prokurenta, tak aby uchronić spółkę przed jego ewentualnie nierzetelnym działaniem. Choć dzisiejszy stan prawny nie stoi na przeszkodzie wprowadzeniu tego typu rozwiązań, to niestety należą one do rzadkości.

W dalszej kolejności należałoby rozwiązać kwestię ochrony interesów kontrahentów spółek kapitałowych. Sama odpowiedzialność spółki za działania przedstawiciela w przypadku jej niewypłacalności nie będzie wystarczająca. Jako że wstępnie należy wykluczyć odpowiedzialność byłych członków zarządu za zobowiązania zaciągnięte przez prokurenta po wygaśnięciu ich mandatu, należy opowiedzieć się za koniecznością rozszerzenia katalogu osób ponoszących odpowiedzialność, zgodnie z art. 299 KSH, a także osób legitymowanych do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości zgodnie z art. 21 ust. 2 PrUp50. Zasadne wydaje się mianowicie nałożenie ciężarów określonych w tych przepisach także na prokurenta, jeżeli wskutek czynności przez niego dokonanych w imieniu spółki kapitałowej w czasie, gdy ta nie posiadała organu powołanego do prowadzenia jej spraw, spółka stała się niewypłacalna albo stała się niewypłacalna w wyższym stopniu, niż była przed dokonaniem czynności. Proponowane rozwiązanie przerzucałoby na samego prokurenta obowiązek oceny, czy jego mocodawca posiada stosowne organy, a przede wszystkim zapobiegałoby zakusom prokurentów do prowadzenia spraw spółki. Należy bowiem pamiętać, że prokura stanowi jedynie upoważnienie do reprezentacji przedsiębiorcy, nie kreując z tego tytułu żadnych zobowiązań (z zastrzeżeniem możliwości ustanowienia stosownych obowiązków w umowie łączącej strony). Niemniej sama umowa zawierana jest przecież wskutek zgodnych oświadczeń woli stron. Ponadto nic nie stoi na przeszkodzie, aby prokurent w przypadku braku organu złożył rezygnację oraz wypowiedział umowę (okoliczność taką należałoby zawsze uznać jako ważny powód, wobec czego prokurent nie powinien odpowiadać za szkodę z tego tytułu – art. 746 § 2 KC). Jeśli więc prokurent istotnie jest gotów podjąć ryzyko reprezentacji spółki pomimo braku zarządu, to powinien być świadom konsekwencji swej decyzji. Jednocześnie przedstawiony model odpowiedzialności (choć także oparty na zasadzie domniemywanej winy) znacząco różni się od tego przyjętego wobec członków zarządu: odpowiedzialność prokurenta zostanie bowiem wyłączona, jeśli pomimo swojego umocowania nie będzie on w ogóle działał w imieniu spółki, bądź też wprawdzie podejmie działania, ale nie wpłyną one na pogorszenie sytuacji finansowej przedsiębiorcy (np. przyjęcie darowizny, zawarcie umowy użyczenia po stronie biorącego). Kwestią wymagającą rozstrzygnięcia jest natomiast rozłożenie ciężaru dowodu w odniesieniu do przesłanki skutków czynności dokonanej przez prokurenta, jako przyczyny niewypłacalności lub pogłębiającej stan niewypłacalności. Wydaje się, że i w tym wypadku zastosowanie powinno mieć preasumptio iuris tantum, które prokurent będzie mógł obalić dowodem przeciwnym. Słuszne wydaje się również wyłączenie odpowiedzialności prokurenta w przypadku dokonania takich czynności, których podjęcie dopuścił zarząd stosowną uchwałą, przed wygaśnięciem mandatów jego członków. Wówczas bowiem za czynności te powinni odpowiadać sami członkowie zarządu, przy czym reprezentując spółkę prokurent powinien legitymować się (dla celów dowodowych) odpowiednio utrwaloną treścią uchwały.

Przyjmując powyższe założenia należy opowiedzieć się także za koniecznością modyfikacji przepisów postępowania cywilnego. Wydaje się, że w przypadku pozbawienia spółki kapitałowej zarządu sąd powinien odebrać od prokurenta oświadczenie, czy ten wyraża zgodę na samodzielną reprezentację przedsiębiorcy. Dopiero po uzyskaniu negatywnej odpowiedzi (lub w przypadku jej braku) należałoby wszcząć procedurę konwalidowania braku organów powołanych do reprezentacji strony. W ślad za tą zmianą konieczna stałaby się oczywiście nowelizacja art. 379 pkt 2 KPC, wyłączająca nieważność postępowania w przypadku reprezentacji osoby prawnej przez prokurenta przy braku jej organów.

Wreszcie należałoby rozważyć możliwość dochodzenia od nierzetelnych byłych członków zarządu roszczeń na podstawie art. 299 KSH w sytuacji, gdy rezygnacja z piastowanego stanowiska (bądź też odwołanie ze stanowiska) była podyktowana zamiarem pozostawienia spółki w rękach prokurenta oraz wyrządzenia szkód wierzycielom. Napiętnowanie tego typu działań nie wymaga zmian legislacyjnych – możliwe jest (choć dowodowo utrudnione) twierdzenie o pozorności rezygnacji (odwołania) członka zarządu na podstawie art. 202 § 4 w zw. z art. 2 KSH w zw. z art. 83 KC oraz art. 189 KPC. Obecnie nic nie stoi więc na przeszkodzie, aby w razie niewypłacalności spółki sięgnąć po majątek członka zarządu także w sytuacji, gdy wygaśnięcie mandatu w istocie nie doszło do skutku.

[/hidepost]