- Temat numeru
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 1(35)/2019, dodano 5 czerwca 2019.
Delikatna natura niezależności sędziowskiej: nauka z przypadku Węgry i Polska vs. Unia Europejska1
[hidepost]
Gdy tylko uzyskano wygodną większość w Trybunale, rząd wstrzymał próby związania rąk Trybunału poprzez uciążliwe regulacje. Jak pisał W. Sadurski: „Wszystkie te ataki legislacyjne na Trybunał trwały tylko do momentu, w którym PiS uzyskał większość w TK (8 z 15), wtedy wszystkie te innowacje zostały cudownie zapomniane, ponieważ stały się niepotrzebne”37. Zamiast tego, gdy tylko Trybunał mógł zostać uznany za przyjazny, rząd skierował następnie do TK liczne wnioski w celu uzasadnienia różnych rządowych działań stanowiących wyzwanie dla praworządności. Krótko mówiąc, Trybunał Konstytucyjny uznał ustawę regulującą Krajową Radę Sądownictwa (KRS) za niekonstytucyjną (sprawa K 5/1738), a także unieważnił ustawę dotyczącą procesu wyboru prezesa Sądu Najwyższego (sprawa K 7/1739). Obie te decyzje otworzyły drogę do nowego ustawodawstwa, które później ograniczyło niezależność sądownictwa powszechnego. Ponadto J. Przyłębska jako nowa prezes Trybunału Konstytucyjnego, publicznie pobłogosławiła ex cathedra szereg ustaw przygotowywanych przez rząd PiS, mających na celu ukrócenie niezależności sądownictwa powszechnego. Ogłosiła, że w każdym przypadku te ustawy są w pełni zgodne z zasadą trójpodziału władz.
Ponieważ to wszystko działo się wbrew powtarzającym się staraniom, aby rząd PiS zaprzestał naruszeń praworządności, Komisja Europejska po raz pierwszy zwróciła się do Rady Europejskiej, która do tej pory milczała zarówno w sprawach węgierskich, jak i polskich. Rada do Spraw Ogólnych szeroko poparła działania Komisji w odniesieniu do Polski na spotkaniu 17.5.2017 r., ale nie podjęła własnych działań. Zamiast tego Rada zatwierdziła sposób postępowania, w którym Komisja miała angażować się w „dialog” z rządem polskim. Dialog, w którym, dodajmy, do tej pory nie odniesiono żadnego znaczącego sukcesu.
Po zniszczeniu niezależności Trybunału przyszła kolej na sądownictwo powszechne. Latem 2017 r. rząd przedstawił trzy nowe ustawy, mające na celu upolitycznienie sądownictwa i wszystkie zostały przyjęte przez zdominowany przez PiS parlament. Jedna ustawa zmieniła system wyboru członków KRS. Na mocy innej miała nastąpić dymisja wszystkich sędziów SN, uzależniając pozostanie na stanowisku od uznaniowej decyzji Ministra Sprawiedliwości. Wreszcie trzecia ustawa zezwoliła Ministrowi Sprawiedliwości zwolnić bez podania powodów wszystkich prezesów sądów w ciągu 6 miesięcy od uchwalenia ustawy. W myśl przypominającej węgierską strategii dotyczącej sądownictwa, ta trzecia ustawa obniżyła także wiek przejścia sędziów w stan spoczynku z 67 do 65 lat dla mężczyzn i do 60 lat w przypadku kobiet we wszystkich sądach poniżej Sądu Najwyższego, otwierając tym samym wiele nowych stanowisk sędziowskich, które nowo umeblowana KRS miałaby zapełnić. Jednak w obliczu masowych publicznych demonstracji i krytycznych reakcji ze strony UE Prezydent A. Duda zawetował pierwsze dwie ustawy. Podpisał trzecią. Zaraz po tym, w lipcu 2017 r. Komisja Europejska wydała trzecie zalecenie dotyczące praworządności, zwracając tym razem uwagę, że konstytucyjność ustaw nie może być zapewniona, zważywszy na faktyczny brak funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego i wyrażając zaniepokojenie ustawami dotyczącymi sądownictwa powszechnego. Obie zawetowane ustawy zostały przekazane Parlamentowi do dalszego rozpatrzenia. Wiadomo było, że rząd z nich nie zrezygnował, ale zamiast tego zamierzał iść naprzód z różnymi wersjami tych samych ustaw. Komisja stwierdziła, że nie tylko istnieje systemowe zagrożenie dla praworządności, ale sytuacja poważnie się pogorszyła. Polski rząd nadal odmawiał wyjścia z „jaskini”.
Protestujący na ulicach polskich miast mogli świętować nakłonienie Prezydenta A. Dudy do zawetowania dwóch z trzech ustaw w lecie 2017 r., ale ta, która pozwoliła na zdymisjonowanie prezesów sądów bez powodu i stwierdzała, że wobec sędziów wprowadzono prawo wcześniejszego przejścia w stan spoczynku weszła w życie i usunięto kluczowych sędziów ze zwykłych sądów. To prezesi sądów powszechnych przydzielają sędziów do różnych wydziałów sądów, co z kolei może spowodować, że sędziowie niefaworyzowani przez rząd nigdy nie dostaną spraw drażliwych politycznie. Ponadto prezesi sądów mogą zastępować niektórych sędziów rozpatrujących poszczególne sprawy, szczególnie w sprawach karnych, co oznacza, że prezesi sądów zależni politycznie mogą spowodować, że sprawy będą prowadzone zgodnie z wolą rządu. Ustawa ta wzmocniła również hierarchię nadzoru wśród prezesów sądów, przy czym prezesi sądów niższej instancji mogą być kontrolowani przez prezesów sądów wyższego rzędu, podporządkowanych ministrowi sprawiedliwości, który może dokonać przeglądu wyników wszystkich prezesów sądów, zapewniając ostateczną kontrolę polityczną funkcjonowania sądownictwa.
Wielu sędziów zostało zwolnionych wkrótce po wejściu w życie tej ustawy. Ale ponieważ ustawa o KRS została zawetowana, co spowodowało, że dawni członkowie KRS pozostali na stanowiskach, rząd opóźnił nominacje na wolne stanowiska, w oczekiwaniu na powierzenie nowej KRS zadania umeblowania sądów. Zanim to nastąpiło, prawie 10% wszystkich sędziów w kraju było zwolnionych od razu, czekano na członków KRS przyjaznych PiS, aby wskazali ich następców. Jesienią 2017 r. Prezydent A. Duda zaproponował projekty ustaw, które miały zastąpić te dwie, które zawetował. Chociaż te nowe projekty ustaw były nieco mniej brutalne niż poprzednie ustawy, efekt był podobny.
Zgodnie z nową ustawą o Krajowej Radzie Sądownictwa, która mianuje sędziów, KRS miał być obsadzony przez sędziów zatwierdzonych przez partię rządzącą i jej parlamentarną większość, jak w zawetowanej ustawie. Starzy członkowie KRS, których czteroletnia kadencja została zagwarantowana w Konstytucji, mieli zostać natychmiast zwolnieni bez możliwości dokończenia kadencji.
Prawo to mogło zostać uznane za niekonstytucyjne, ponieważ zwolniło sędziów ze stanowisk, które miały konstytucyjnie zagwarantowane kadencje, ale czy przejęty Trybunał Konstytucyjny mógłby to stwierdzić?
Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym nie zwolniła wszystkich sędziów, jak uczyniłaby ustawa letnia, ale zamiast tego ustaliła wszystkim sędziom nowy wiek przejścia w stan spoczynku na 65 lat. Biorąc pod uwagę ścieżki kariery większości sędziów w Polsce, gdzie sędziowie awansują na ważniejsze stanowiska dopiero w zaawansowanym wieku, ten nowy wiek emerytalny oznacza, że prawie 40% sędziów SN zostanie zwolnionych. Oczywiście była to ta sama sztuczka, z której korzystali Węgrzy, a która według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka była sprzeczna z prawem UE dotyczącym dyskryminacji ze względu na wiek. Biorąc jednak pod uwagę, że węgierski rząd musiał jedynie wypłacić odszkodowanie zwolnionym sędziom, ale poza tym przejął kontrolę nad sądownictwem, dlaczego więc w Polsce nie mieliby spróbować tego samego.
W miarę jak nowe przepisy przechodziły proces legislacyjny, wielu międzynarodowych graczy zadeklarowało, że przepisy te oznaczają zniszczenie niezależności polskiego wymiaru sprawiedliwości. Od października do grudnia 2017 r. specjalny sprawozdawca ONZ ds. Niezależności Sędziów i Prawników, Rada Konsultacyjna Sędziów Europejskich, Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE, Rada Adwokatów i Stowarzyszeń Prawniczych Europy, Europejska Sieć Rad Sądownictwa i Komisarz Rady Europy ds. Praw Człowieka potępili nowe przepisy. W listopadzie Parlament Europejski przyjął kolejną rezolucję przeciwko atakowi rządu polskiego na sądownictwo, a w grudniu Komisja Wenecka wydała kolejny krytyczny raport na temat nowych przepisów dotyczących wymiaru sprawiedliwości, które przeszły przez niższą izbę parlamentu polskiego bez zmian tego samego dnia, w którym opublikowano sprawozdanie Komisji Weneckiej. Polski rząd nawet nie próbował zmieniać swojej strategii zdobywania sądów w obliczu nowych krytycznych głosów. Pędził naprzód na nic się nie oglądając.
[/hidepost]