• Prawo karne
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(22)/2015, dodano 3 kwietnia 2016.

Kilka problemów materialnego prawa wykroczeń

Paweł Mroczkowski
(inne teksty tego autora)

[hidepost]
To jednak samo z siebie nie daje organom państwa uprawnienia do żądania tych wiadomości. Artykuł 51 ust. 2 Konstytucji RP zakreśla jedynie zakres kompetencji państwa w tym zakresie, natomiast tryb uzyskiwania tych wiadomości podlega regulacji z art. 51 ust. 1 Konstytucji RP. Ten zaś przewiduje, że do ujawnienia wiadomości dotyczących swej osoby nikt nie może zostać zobowiązany inaczej, jak tylko na podstawie ustawy. Jak wskazano wyżej, „wiadomości co do tożsamości”, o których mowa w art. 65 KW, niewątpliwie wchodzą w zakres „informacji dotyczących osoby”, o których mowa w art. 51 ust. 1 Konstytucji RP. W konsekwencji żądać od danej osoby wiadomości co do jej tożsamości można tylko wtedy, gdy do ich podania zobowiązuje ją przepis ustawy.

Obowiązek podania wiadomości co do tożsamości nie jest tożsamy z uprawnieniem organu państwa do ich żądania. Ustawy szczególne dają określonym organom władzy publicznej uprawnienie do żądania od obywateli wiadomości co do ich tożsamości, co określa się z reguły jako uprawnienie do „legitymowania”. Wymaga podkreślenia, że przepis ustanawiający to uprawnienie w istocie jedynie wskazuje organ władzy publicznej, któremu ustawodawca przyznaje kompetencję do wykonywania tej czynności. W kontekście wymogu z art. 51 ust. 1 Konstytucji RP nie jest natomiast dopuszczalne wywodzenie z takiego upoważnienia, że druga strona czynności (czyli legitymowany obywatel) ma obowiązek zadośćuczynienia żądaniu organu. Czym innym jest bowiem ustanowienie obowiązku obywatelskiego, a czym innym – uprawnienie danego organu władzy do jego egzekwowania. Wywodzenie z przepisu ustawy szczególnej, uprawniającego organ do legitymowania, obowiązku podania wiadomości dotyczących własnej osoby, oznaczałoby ustanowienie tego obowiązku nie mocą ustawy, jak wymaga art. 51 ust. 1 Konstytucji RP, lecz mocą wykładni – a tym samym naruszałoby ten wymóg. W tej sytuacji wykładnia celowościowa nie może znaleźć zastosowania, co w konsekwencji powoduje, że przyznania danemu organowi władzy publicznej uprawnienia do legitymowania nie można poczytać za nałożenie na obywateli obowiązku udzielenia żądanych wiadomości.

Z analogicznego powodu podstawą tego obowiązku nie może być sam art. 65 § 2 KW. Nauka prawa dopuszcza odczytanie normy prawnej zakazującej określonego zachowania z przepisu prawa materialnego ustanawiającego sankcję za to zachowanie, zwłaszcza w prawie karnym: z przepisu ustanawiającego karę za dany typ czynu zabronionego wywodzi się – niepisany, ale w sposób oczywisty domyślny – obowiązek powstrzymania się od zachowania wyczerpującego znamiona tego czynu (czyli, potocznie rzecz ujmując, zakaz popełnienia danego rodzaju przestępstwa). W świetle od dawna przyjętej tradycji formułowania w ten sposób przepisów prawa karnego wydaje się, że nałożenie na obywatela obowiązku podania wiadomości co do własnej tożsamości w drodze ustanowienia przepisu penalizującego odmowę ich podania byłoby dopuszczalne. Jednak również to rozwiązanie nie spełniłoby wymogu art. 51 ust. 1 Konstytucji RP – bo w takiej sytuacji w istocie źródłem tego obowiązku byłby nie przepis ustawy o treści wymaganej przez Konstytucję, lecz wykładnia przepisu, co prawda ustawowego, lecz innej treści.

Niezależnie od tego, takiej wykładni sprzeciwia się również treść art. 65 § 2 KW. Przepis ten nie stanowi bowiem, że karze podlega każdy, kto nie udziela wiadomości co do własnej tożsamości, lecz tylko ten, kto tych wiadomości nie udziela wbrew obowiązkowi. W ten sposób omawiany przepis wyraźnie i wprost odwołuje się do obowiązku istniejącego niezależnie od niego, czyli ustanowionego przez inny przepis – co wyklucza możliwość, by sam art. 65 § 2 KW był źródłem sankcjonowanego przezeń obowiązku. Gdyby tak miało być, to słowa „wbrew obowiązkowi” byłyby zbędne – tymczasem przecież obowiązują na równi z pozostałą treścią omawianego przepisu. Skoro zasady prawidłowej wykładni zakazują pomijania jakiejkolwiek części wykładanego przepisu, to prawidłowa wykładnia art. 65 § 2 KW nie może prowadzić do żadnego innego wniosku jak tylko tego, że przepis ten sankcjonuje wyłącznie obowiązek nałożony przez inne normy prawne.

Powyższa analiza prowadzi do wniosku, że źródłem ciążącego na obywatelu obowiązku podania organowi władzy publicznej wiadomości co do własnej tożsamości nie jest ani sam art. 65 § 2 KW, ani przepisy ustaw szczególnych uprawniających poszczególne organy władzy publicznej do żądania od obywatela tych wiadomości („legitymowania”). Z tego wynika, że norm nakładających ten obowiązek należałoby szukać w innych ustawach, regulujących odrębne obszary życia społecznego. Dotychczas jednak w żadnej z ustaw szczególnych nie zawarto przepisu ustanawiającego obowiązek podania organowi władzy publicznej wiadomości co do tożsamości. Nie czyni tego nawet ustawa z 20.6.1997 r. – Prawo o ruchu drogowym7, którego art. 129 ust. 2 pkt 1 ustanawia tylko kompetencję Policji do „legitymowania”, nie ustalając, kto i do czego jest w związku z tym obowiązany.

Taki stan prawny stanowi oczywistą lukę, skoro ustalanie tożsamości obywateli jest niezbędne do normalnego funkcjonowania struktur państwa. Wynikające stąd potrzeby powodują, że pomimo braku ustawowego obowiązku w całej Polsce setki osób dziennie są skutecznie legitymowane przez Policję i inne organy władzy. Jednak w obecnym stanie prawnym podanie przez legitymowanego danych co do tożsamości wynika wyłącznie z jego dobrej woli (w praktyce stąd, że nie zna swych konstytucyjnych uprawnień), odmowa podania nie jest bowiem sankcjonowana jakąkolwiek odpowiedzialnością. Artykuł 65 § 2 KW w zakresie, w którym odwołuje się do nieistniejącego obowiązku, jest przepisem martwym.

Pomimo tego, w praktyce sądów ukarania za wykroczenia z art. 65 § 2 KW są spotykane, i to dość powszechnie. Jest to najwyraźniej efekt braku głębszej analizy znamion tego przepisu, uwzględniającej w szczególności jego konstytucyjny kontekst. To zaś w ogólniejszej perspektywie wynika z praktyki stosowania przepisów prawa karnego ukształtowanej w czasach przed wejściem w życie obecnie obowiązującej Konstytucji RP, a korzeniami sięgającej czasów PRL, opierającej się na braku refleksji co do waloru prawnego stosowanego przepisu. Brak nawyku oceny stosowanego przepisu pod kątem konstytucyjnym powoduje, że sądy karne po prostu nie zauważają, że instytucje prawne, które stosują, nie odpowiadają wymogom Konstytucji. W działalności polskiego wymiaru sprawiedliwości ostatnich lat można wskazać podobne sytuacje, gdy latami funkcjonowały zakorzenione w okresie PRL praktyki, których sprzeczność z Konstytucją była rażąca, a pomimo to podmioty je stosujące nawet nie próbowały ich podważyć: przez 10 lat po wejściu w życie Konstytucji RP funkcjonowała sprzeczna z zasadą niezawisłości sędziów instytucja asesora sądowego, a przez 18 lat – sprzeczna z zasadą sądowego wymiaru sprawiedliwości instytucja bankowego tytułu egzekucyjnego.
[/hidepost]