• Temat numeru
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(30)/2017, dodano 19 kwietnia 2018.

Kilka uwag o „reformowaniu” Krajowej Rady Sądownictwa

dr hab. Piotr Uziębło, prof. UG
(inne teksty tego autora)

[hidepost]

W tym miejscu konieczne jest też odniesienie się do jeszcze jednej kwestii. W Konstytucji RP Sejm nie został określony jako podmiot, który jest władny do wyboru sędziów do KRS. Za niekonstytucyjnością tego rozwiązania przemawiają aż dwa argumenty. Po pierwsze, Sejm i Senat zostały wskazane jako organy, które spośród swoich członków wybierają odpowiednio 4 oraz 2 członków KRS. Trudno więc przyjąć, że ustrojodawca zmierzał do powierzenia pierwszej izbie polskiego parlamentu wyboru dodatkowych osób, tym razem spoza swego grona11. Drugi argument wiąże się z charakterem prawnym KRS. Jest ona bowiem uznana za swoisty organ samorządu sędziowskiego. Swoisty, ze względu na to, że w jego składzie zasiadają też w mniejszości osoby niebędące sędziami. Dlatego logiczne i uzasadnione jest przyjęcie, że w zamierzeniu ustrojodawcy to właśnie sędziowie mieli wybierać swoich przedstawicieli w skład KRS12. Pośrednio zresztą przesądza o tym sam art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji RP, w którym mowa jest, że w organ ten współtworzy „piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych”. W mojej ocenie, brak określenia podmiotu dokonującego wyboru, nie oznacza, że mogą to być podmioty niepowiązane z władzą sądowniczą, lecz pozwala jedynie na dowolność w sposobie dokonania tych wyborów przez środowisko sędziowskie. Jak słusznie podkreśla K. Grajewski, pozbawienie władzy sądowniczej prawa wyboru swoich przedstawicieli do KRS jest także „niezgodne z zasadami podziału i równoważenia władz (art. 10 Konstytucji RP), a także zasadami niezależności i odrębności władzy sądowniczej (art. 173 i art. 186 ust. 1 Konstytucji RP)”13.

Innym problemem wynikającym ze wspomnianego sposobu wyboru sędziów przez Sejm jest brak gwarancji reprezentatywności sędziów poszczególnych sędziów w KRS oraz brak precyzyjnie wskazanych kryteriów wyboru, a także brak zapewnienia reprezentacji poszczególnych sądów w składzie Rady. Nie można mieć wątpliwości, że stanowi to znaczące normy konstytucyjne wynikające z treści art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji RP14. Wreszcie, wobec tego rozwiązania można też podnieść i inne zarzuty. Przede wszystkim powoduje ono pozbawienie sędziów bezpośredniego wpływu na większą część składu osobowego KRS, a co za tym idzie oznacza to naruszenie konstytucyjnej zasady niezależności sądów15. Władza ta może wszakże być jedynie hamowana przez pozostałe władze, a nie podlegać kontroli przez nie. W tym wypadku, taka kontrola przyznana zostałaby Sejmowi. W konsekwencji uważam, że jeśli reformować sposób kreacji członków KRS to w takim kierunku, który pozwoli na dalsze uniezależnienie trzeciej władzy od legislatywy i egzekutywy, ze swojej natury mających polityczny charakter. Natomiast wybór sędziów do KRS przez Sejm, w którym zasiadają przedstawiciele reprezentujący konkretne stronnictwa polityczne w dużej mierze negatywnie wpływa na ich konstytucyjnie chronioną apolityczność.

Drugą zmianą, którą przewidywała nowelizacja ustawy o KRS z lipca 2017 było podzielnie KRS na dwa odrębne zgromadzenia, co również nie miało jakichkolwiek podstaw konstytucyjnych. Obecnie bowiem KRS jest organem jednolitym, w którym każdy z członków dysponuje tożsamymi uprawnieniami i obowiązkami16. W świetle wspomnianej ustawy w skład jednego z nich Pierwszego Zgromadzenia wchodzić mieli przede wszystkim politycy, a więc: 4 posłów, 2 senatorów, Minister Sprawiedliwości, przedstawiciel Prezydenta, a także wiryliści, czyli prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego i I prezes Sądu Najwyższego. Drugie zgromadzenie mieli tworzyć pozostali członkowie KRS. Zasadniczo głos każdego zgromadzenia miał być równy, co skutkowałoby tym, że w przypadku podejmowania uchwał niezbędne byłoby uzyskanie poparcia dla niej osobno w każdym zgromadzeniu. W efekcie powodowałoby to istotną nierówność praw członków KRS poprzez zdecydowane wzmocnienie pozycji członków Pierwszego Zgromadzenia, a więc innymi słowy, wzmocnienie czynnika politycznego w składzie Rady17. Tej nierówności nie zmieniał fakt, że projekt przewidywał, że możliwe byłoby przełamanie stanowiska Pierwszego Zgromadzenia, ale wyłącznie wtedy, gdy opowiedzą się za tym jednomyślnie wszys­cy sędziowie zasiadający w KRS, i to zarówno pochodzący z wyboru, jak i wiryliści. Nie można również zapominać, że taki tryb rozstrzygania przez KRS niósłby za sobą inne niebezpieczeństwo, jakim byłaby możliwość paraliżu prac całej Rady, związana z niemożnością podjęcia uchwał przez ten organ, a co za tym idzie chociażby niemożności skutecznego przedstawiania kandydatów na stanowiska sędziowskie. Nie można też pominąć aspektu konstytucyjnego, gdyż ustawa zasadnicza nie przewiduje wewnętrznego podziału Rady, traktując go jako organ jednolity18. Prowadzi to więc do wniosku, że rozwiązanie zawarte w projekcie nie sposób uznać za konstytucyjne, lecz za stojące w sprzeczności z treścią art. 187 ust. 1 Konstytucji RP19.

Trzeci element, który trudno było zaakceptować w badanym projekcie dotyczy modyfikacji sposobu wyboru wiceprzewodniczących tego organu. Dotychczas obowiązujące przepisy, a ściślej rzecz biorąc unormowania zawarte w art. 16 ust. 1 ustawy o KRS, który rozwijał regulację konstytucyjną, stanowią, że: „Rada wybiera ze swego grona Przewodniczącego, dwóch wiceprzewodniczących oraz trzech członków Prezydium Rady”. Projekt rządowy zakładał daleko idącą zmianę, która miała polegać na tym, że każdy z wiceprzewodniczących miał być wyłaniany przez poszczególne zgromadzenia, jednocześnie mając za zadanie kierowanie zgromadzeniem, jeśli z jego składu nie wywodzi się przewodniczący KRS. Co interesujące, wnioskodawcy projektu nie przedstawili żadnych merytorycznych argumentów za wprowadzeniem takiej zmiany. Nawiązując do tego, że w świetle ustawy zasadniczej KRS jest organem jednolitym, pozostaje zgodzić się z tym, co w swoim stanowisku wyraziła KRS, a więc z tym, że z art. 187 ust. 2 Konstytucji RP wynika jednoznacznie, że: „wybór Wiceprzewodniczących Rady jest kompetencją Krajowej Rady Sądownictwa obradującej w pełnym składzie, a nie innych organów, nawet jeśli w ich skład wchodzą niektórzy członkowie Rady”20. Dlatego też chęć normatywnego zagwarantowania występowania wiceprzewodniczących reprezentujących każde ze zgromadzeń nie jest możliwa do obrony na gruncie zgodności z treścią ustawy zasadniczej.

Wreszcie czwarta zmiana, którą zakładał projekt, także zasługuje na zdecydowanie negatywną ocenę, szczególnie, że stanowił naruszenie konstytucyjnej zasady trwałości kadencji organu. Chodzi tu o założenia projektu, że w ciągu 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy wygasną mandaty sędziów-członków Rady a więc, że kadencja obecnych członków zostanie przerwana, pomimo tego, że na mocy art. 187 ust. 3 projektu jest ona jednoznaczna i trwa 4 lata. KRS jest bowiem organem konstytucyjnym, co powoduje, że nie ma prawnych możliwości poza sytuacjami nadzwyczajnymi wprowadzenia w życie nowelizacji przed zakończeniem kadencji obecnych członków Rady. Proponowane rozwiązanie w sposób jednoznaczny stałoby w sprzeczności z zasadą demokratycznego państwa prawnego, w szczególności zasadą prawidłowej legislacji (w tym składające się na nią subzasady: ochrony interesów w toku, należnego vacatio legis oraz ochrony praw nabytych członków tego organu i związaną z nią zasadę zaufania obywateli do państwa), tym bardziej, że dokonywałoby zmiany kadencji wyraźnie i jednoznacznie określonej konstytucyjnie21. Nie można też pominąć tego, że przyjęcie takiego rozwiązania negatywnie wpływałoby na zapewnienie ciągłości pracy KRS.

[/hidepost]