- Temat numeru
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 2(28)/2017, dodano 14 listopada 2017.
Kongres Prawników Polskich, Katowice 20.5.2017 r.
[hidepost]
Mówi się, że wymiar sprawiedliwości potrzebuje zmian – i to jest prawda. Ale droga do prawdziwych reform nie prowadzi tam, dokąd teraz zmierzamy. Jedynowładztwo Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, choćby nawet był nim człowiek najbardziej prawy i o największej z możliwych wiedzy prawniczej, nie przyspieszy biegu spraw, przyczyni się za to do powstania nowych patologii: służalczości wobec przełożonych oraz dyspozycyjności politycznej sądów na niewyobrażalną wręcz skalę. Prezesi sądów „przywiezieni w teczce” nawet nie będą czekać na telefon z Ministerstwa – będą dzwonić do niego sami. Pogłębi się również zapaść kadrowa w sądownictwie, bowiem w sądach przypominających magnacki folwark będzie trwała ciągła rotacja pracowników, a sędziowie – i to paradoksalnie ci młodzi – po „odsłużeniu inwestycji” państwa w ich kwalifikacje zawodowe nie będą chcieli dłużej męczyć się w ciągłym chaosie organizacyjnym, pod presją statystyk oraz płynących z góry poleceń służbowych, jak mają być prowadzone sprawy. Sędziów starszych i bardziej doświadczonych państwo polskie pozbędzie się samo. Przejdą na wcześniejsze stany spoczynku (60, 65 lat).
Co mamy robić? Moim zdaniem, nie chodzi o to, abyśmy w trakcie tego Kongresu narzekali albo ograniczyli się do podjęcia pięknie brzmiących uchwał.
Trzeba przestać rozpamiętywać zło, które się stało; na to przyjdzie czas kiedy indziej. Teraz musimy natomiast szybko stworzyć platformę współpracy prawników różnych profesji dla dobra wspólnego – dla Rzeczypospolitej. Musimy szybko zacząć pisać program budowy – w ramach obowiązującej Konstytucji RP – lepszego państwa prawa. To da się zrobić wyłącznie razem, współpracując, bo trochę inna jest perspektywa naukowca, inna – sędziego, adwokata lub notariusza. Nawzajem się uzupełniamy.
Jako ludzie możemy mieć różne poglądy, ale wszyscy jesteśmy obywatelami i to jest nasze wspólne państwo, które potrzebuje i będzie potrzebowało projektów ustaw. O tym trzeba debatować już dzisiaj, bo ten czas upłynie, wbrew pozorom, bardzo szybko.
Program odbudowy państwa prawa powinien, moim zdaniem, opierać się na kilku punktach, które – w formie luźnej propozycji – pozwolę sobie naszkicować:
1. Absolutnym priorytetem jest przywrócenie autorytetu TK. Zapewne ustawodawca nie uniknie przy tym trudnych decyzji personalnych, jednak, co do zasady, należy opracować takie rozwiązania, które, po pierwsze, uniemożliwią aktualnej większości rządowej manipulowanie przy wyborach sędziów, po drugie, zapewnią ponadpartyjny kompromis w tych sprawach. Kandydatów na sędziów zgłaszać powinny środowiska prawnicze, a nie partyjne oraz powinni oni podlegać obowiązkowo tzw. monitoringowi obywatelskiemu. Delegitymizacja władzy jest faktem, z którym musimy jako państwo, jako naród, szybko sobie poradzić.
2. Sądy nie mogą być zależne od Ministra Sprawiedliwości. Model ustrojowy musi korespondować z modelem społecznym. W Polsce tradycje demokratyczne są zbyt słabe, aby pozwolić na bliskie powiązanie sądów z władzą wykonawczą. Państwu musi wystarczyć, że w polskich procedurach sądowych – nie tylko karnej – zagwarantowana jest silna obecność prokuratora. Zewnętrzny nadzór administracyjny – znacznie ograniczony w stosunku do stanu obecnego – wraz z częścią administracji realizującej to zadanie trzeba przenieść poza MS do KRS lub struktury funkcjonującej pod zwierzchnictwem Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Sądownictwo musi również mieć autonomiczny budżet, którego dysponentem nie będzie członek Rady Ministrów.
3. Prokurator Generalny musi być organem niezależnym od rządu, choć z tak silnymi kompetencjami, aby móc ponosić pełną odpowiedzialność za prawidłowe funkcjonowanie prokuratury. Nie może on mieć prawa wydawania prokuratorom wiążących ich poleceń, a tym bardziej osobistego dokonywania jakichkolwiek czynności w toczących się postępowaniach. Prokuratorzy powinni posiadać immunitet, ale nie mogą oni być chronieni przed odpowiedzialnością za działania podjęte w ogólnie pojętym „interesie społecznym” – na taką klauzulę o czysto sowieckim rodowodzie w Rzeczypospolitej nie ma miejsca.
4. Sądownictwo należy zbliżyć bardziej do lokalnego samorządu, tak aby obywatele mieli większe poczucie, że należy ono do nich i dla ich dobra działa. Być może kandydatury prezesów sądów rejonowych mogłyby opiniować rady właściwych powiatów, a prezesów sądów okręgowych i apelacyjnych – sejmiki wojewódzkie? Składy ławnicze powinny orzekać w znacznie większej liczbie spraw niż dotąd, a kandydatów na ławników należy gruntownie i systemowo szkolić.
5. Kognicja sądów wymaga znacznego uszczuplenia. W dalszej przyszłości należy pochylić się nad dewolutywnością apelacji; szczególnie w sprawach bagatelnych (choć raczej tylko cywilnych) można wyobrazić sobie tzw. instancje poziome. Należy rozważyć, czy we wszystkich sprawach II instancja musi ponownie rozpoznawać kazus. Chodzi tu o procedurę szczególnie cywilną, ze wszelkimi wymaganiami procesowymi, które zostały wprowadzone w celu zachowania pełnego prawa do sądu. Trzeba zweryfikować zastany stan prawny, oczywiście zachowując gwarancje bezstronnego procesu. Do rozważenia jest gruntowne przemodelowanie orzecznictwa w sprawach wykroczeniowych. W sprawach pracowniczych należy wprowadzić obligatoryjne postępowanie przedsądowe przed komisjami pojednawczymi. Należy powrócić do szerszego wykorzystania postępowań przedsądowych. Państwo w ogóle musi bardzo dużo zainwestować w pozasądowe rozstrzyganie sporów, o którym się głównie mówi, ale stosunkowo niewiele zrobiono.
6. Potrzebna jest zmiana sposobu zarządzania sądami – dyrektorzy sądów nie mogą być „oberprezesami” poddanymi hierarchicznie Ministrowi Sprawiedliwości. Powinna istnieć podległość służbowa dyrektora prezesowi sądu. Tym, czego sądy naprawdę potrzebują, jest lepsze zarządzanie wpływem spraw: wykorzystanie narzędzi elektronicznych do przyjmowania, ważenia i przydzielania spraw, inwestycja w biura podawcze, publikowanie informatorów np. „Obywatel w sądzie”, akcje edukacyjne adresowane przede wszystkim do ludzi młodych, biura komunikacji społecznej w każdym sądzie gotowe natychmiast szczegółowo wyjaśnić, jak sąd działa i orzeka, ożywienie niemal martwych Biuletynów Informacji Publicznej, którymi powinni zająć się wyznaczeni do tego fachowcy itp.
[/hidepost]