• Prawo ustrojowe
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 2(28)/2017, dodano 14 listopada 2017.

Nie-glosa do nie-wyroku, czyli kilka uwag na marginesie sprawy K 5/17

dr Ryszard Balicki
(inne teksty tego autora)

[hidepost]

Trybunał pracuje w ukryciu

Konieczność rozstrzygnięcia wątpliwości co do zgodności z Konstytucją RP zasad kształtowania składu tak ważnego ­organu konstytucyjnego jakim jest KRS samo z siebie powinno uzasadniać podjęcie decyzji o zarządzeniu rozprawy, tak aby publicznie mogli wypowiedzieć się uczestnicy postępowania, a także inne zainteresowane podmioty i organy. Rozprawa byłaby także potrzebna, aby Trybunał mógł spełnić swój edukacyjny obowiązek – ukazania jak ważne jest poszanowanie Konstytucji RP.

Jednak w niniejszej sprawie zdecydowano inaczej, procedowano wyłącznie pod osłoną gabinetów, nie oczekując pomocy ze strony innych organów, w tym i najbardziej kompetentnego (a także zainteresowanego rozstrzygnięciem), czyli samej KRS. Publiczne miało stać się jedynie ogłoszenie ustalonego wyroku. Jednak nawet i to nastąpiło w specyficznych okolicznościach – w małej sali Trybunału, bez umożliwienia mediom prowadzenia transmisji, a jedynie z udostępnieniem kontrolowanego przekazu on-line. Obawa przed mediami i nowymi technologiami posunięta została tak daleko, że dziennikarzom uczestniczącym w ogłoszeniu wyroku nakazano wyłączenie telefonów komórkowych (jakby w obawie przed niekontrolowaną transmisją). Szczególnego znaczenia nabrał także fakt, że po ogłoszeniu wyroku nie odbyła się, tradycyjna dotychczas, konferencja prasowa.

Rozstrzygnięcie

W tak ukształtowanej rzeczywistości politycznej, której częścią stał się – niestety – i Trybunał Konstytucyjny, samo rozstrzygnięcie nie może zaskakiwać. Trybunał uznał, że kwestionowane przepisy ustawy o KRS dotyczące zasady wyłaniania sędziów – jej członków (art. 11 ust. 3 i 4 w zw. z art. 13 ust. 1 i 2 oraz art. 11 ust. 2 w zw. z art. 12 ust. 1 ustawy z 12.5. 2011 r. o KRS) są niezgodne z Konstytucją RP, a ponadto uznał także, że przepis dotyczący kadencji sędziów członków Rady, wybieranych spośród sędziów sądów powszechnych (art. 13 ust. 3 ustawy o KRS) ­rozumiany w ten sposób, że ich kadencja ma charakter indywidualny, jest niezgodny z art. 187 ust. 3 Konstytucji RP.

Zasada równości w rozumieniu składu orzekającego

Charakterystyczna jest widoczna rozbieżność pomiędzy ustnymi motywami orzeczenia, a późniejszym uzasadnieniem pisemnym. W ustnych motywacjach prof. M. Muszyński nie kwestionował faktu wyboru sędziów – członków KRS spośród sędziów i przez samych sędziów. A w swojej wypowiedzi, odnosząc się do wyboru przedstawicieli sądów administracyjnych odnosił się szczegółowo do zagadnienia równości wszystkich sędziów zarówno w zakresie wyboru przedstawicieli, jak i w zakresie kandydowania9.

Jednak już w pisemnym uzasadnieniu, skład orzekający zawarł twierdzenie, że: „Trybunał Konstytucyjny w obecnym składzie nie zgadza się ze stanowiskiem zajętym w wyroku o sygn. K 25/07, że Konstytucja RP określa, że członkami KRS mogą być sędziowie wybrani przez sędziów”10. Jednak jako uzasadnienie tej tezy powołano jedynie przykład obsady Państwowej Komisji Wyborczej. Trudno jednak nie zauważyć, że nie można porównać formalnej kompetencji przysługującej Prezydentowi RP do powołania w skład PKW personalnie wskazanych przez prezesów poszczególnych sądów i Trybunału sędziów z przyznaniem innemu organowi państwowemu możliwości nieskrępowanego wyboru sędziów – członków KRS.

Zarzut naruszenia konstytucyjnych zasad wybierania sędziów – członków KRS – biernego prawa wyborczego sędziów został uzasadniony poprzez odwołanie się do zasady równości, o której mowa w art. 32 ust. 1 Konstytucji RP. Muszę stwierdzić, że nie byłem zwolennikiem rozumienia zasady równości11 (w dotychczasowym orzecznictwie TK koncepcja „metaprawa”), jednak obecnie przyjęte stanowisko tym bardziej nie zasługuje na akceptację.

Trudno bowiem uznać, aby norma konstytucyjna właściwa dla ochrony wolności i praw człowieka i obywatela (a także i podmiotów prawnych), stosowana zwłaszcza w stosunkach kształtowanych wertykalnie (jednostka – państwo) miała mieć zastosowanie wobec praw sędziów – funkcjonariuszy publicznych.

Co jednak ważniejsze – zastosowanie zasady równości w swoistym „matematycznym” rozumieniu dla kształtowania składu osobowego KRS jest praktycznie niemożliwe. Uwzględniając bowiem fakt, że w Polsce jest prawie 11 tys. sędziów, którzy mają być reprezentowani przez 15 członków Rady musielibyśmy przyjąć za swoisty przelicznik liczbę 700 sędziów przypadających na jednego sędziego – członka Rady. W ten sposób, z uwagi na liczebność, nie byłoby możliwości zapewnienia udziału w KRS przedstawiciela Sądu Najwyższego czy też sądów wojskowych. A – jak słusznie podkreśliła w swoim stanowisku KRS – zachowanie jednakowych proporcji w reprezentacji nie jest wymogiem konstytucyjnym, co więcej, także i sama Konstytucja RP wobec sposobu kreacji składu KRS jej nie zachowuje. Widać to łatwo na przykładzie przedstawicieli parlamentu, każdy senator – członek Rady „reprezentuje” 50 senatorów, a każdy poseł – członek Rady już 115 posłów.

[/hidepost]