- Temat numeru
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(14)/2013, dodano 13 marca 2014.
O niezależność władzy sądowniczej?
[hidepost=1]
Wydaje się jednak, że Trybunał przy rozwiązywaniu analizowanego konfliktu oparł się na teorii Roberta Alexy’ego. Stąd też dyskusyjne jest dość dowolne podejście przez Trybunał do tzw. metody „ważenia”, bez przyjęcia konkretnej skali porównawczej, przy dokonaniu jednostronnej analizy faktycznych skutków rozstrzygnięcia wyłącznie na płaszczyźnie zasady równowagi budżetowej z pominięciem zasad niezawisłości i niezależności. W piśmiennictwie podkreśla się, że wyważenie wymaga ustalenia warunkowej relacji pierwszeństwa między dwiema zasadami. Relacja ta jest warunkowa, albowiem odnosi się do określonego stanu faktycznego
(w warunkach W zasada Z1 ma pierwszeństwo przed zasadą Z2). W ramach dokonywania abstrakcyjnej kontroli konstytucyjności norm prawnych, konkretyzacja powinna w szczególności dotyczyć prawidłowego dookreślenia zasad pozostających w bezpośredniej kolizji, a także ich wzajemnych korelacji z innymi zasadami
i regułami. Istota mechanizmu wyważenia znajduje się w uzasadnieniu takiego zdania określającego warunkową relację pierwszeństwa, uzasadnieniu, które poddane może i powinno nadawać się do racjonalnej kontroli66. Powyższe staje się szczególnie istotne wówczas, gdy Trybunał dokonuje ważenia wartości konstytucyjnych przy dokonywaniu abstrakcyjnej kontroli konstytucyjności. Rozstrzygając konflikt zasad konstytucyjnych Trybunał, dając ewidentnie prymat politycznej utylitarności rozstrzygnięcia, przy braku doprecyzowania, kiedy i jaka sytuacja finansowa państwa stanowi realne (a nie potencjalne) zagrożenia naruszenia równowagi budżetowej, co uzasadniałoby wyjątkowe ograniczenie wynagrodzeń sędziowskich bez nawiązania do zasady niezależności sądownictwa oraz braku pełnej analizy systemu korelacji z innymi zasadami i regułami pozbawił swoje orzeczenie cech uniwersalności. Po raz kolejny Trybunał nie uwzględnił art. 10 Konstytucji jako samodzielnego wzorca kontroli, zatracając tym samym szanse na doprecyzowanie relacji władzy ustawodawczej i wykonawczej w stosunku do władzy sądowniczej. Brak szczegółowego uzasadnienia w tym zakresie prowadzi do niemożliwości dokonania racjonalnej kontroli rezultatów procesu wyważania dokonanego przez Trybunał,
co powoduje, że ocena staje się subiektywna i arbitralna. Argumentacja ta zyskuje na znaczeniu post factum, wobec tego, że wiadomo, iż progi ostrożnościowe nie zostały przekroczone. W takim kontekście powoływanie się na wartości konstytucyjne w postaci równowagi budżetowej i sprawiedliwości społecznej w opozycji
do niezależności sądownictwa może prowadzić jedynie do zachwiania monteskiuszowskiej koncepcji trójpodziału władz.
Konkludując, należy podkreślić, że poddając pod rozwagę, czy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie jest doraźnym i wybitnie utylitarnym rozstrzygnięciem, nie chodzi w istocie glosatorowi po prostu o zwiększenie wynagrodzenia partykularnych sędziów. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego stwarza niebezpieczny precedens, kiedy, jak się okazuje post factum, w normalnych warunkach wartości ekonomiczne i polityczne pod pozorem sprawiedliwości społecznej są ważniejsze niż niezawisłość sędziowska i niezależność sądownictwa, ukryte pod pojęciem wynagrodzenia sędziowskiego. Materia ta jest zbyt elementarna dla funkcjonowania państwa, aby polegać wyłącznie na dobrej woli i rozsądku jednej z władz.
Podsumowanie
Niewątpliwie Trybunał Konstytucyjny dążył w glosowanym wyroku do realizacji zasady, że salus populi suprema lex esto67. Niestety przy braku ostrych kryteriów, które pozwoliłyby na ocenę proporcjonalności naruszenia, uczynił w pewnym sensie równowagę budżetową i sprawiedliwość społeczną wartościami nadrzędnymi względem godności urzędu sędziego, niezależności sądownictwa i niezawisłości sędziów. Tym samym po raz kolejny wpłynął na rozumienie zasady trójpodziału władz. Równocześnie jednak Trybunał precyzyjnie nie określił i nie uzasadnił, wedle jakich generalnych, ale ostrych kryteriów ma być oceniane oraz czy i w jakich granicach dopuszczalne jest ograniczenie wynagrodzeń sędziowskich, w razie zagrożenia naruszenia równowagi budżetowej, w istocie pozostawiając sformułowanie
i doprecyzowanie tych kryteriów władzy ustawodawczej i wykonawczej. Uzasadnienie wyroku nie przekonuje, że racjonalnie ustalono warunkową relację pierwszeństwa pomiędzy zasadami konstytucyjnymi, obnażając zarazem słabości stosowania tzw. metody ważenia przez Trybunał Konstytucyjny. Brak pełnego konstytucyjnego wzorca w tym zakresie rodzi niebezpieczeństwo dowolności ingerencji władzy wykonawczej i ustawodawczej we władzę sądowniczą, poprzez dorozumianą akceptację stanu, gdy bez zachowania stosownych procedur (np. procedury konsultacyjnej z KRS) oraz jasno określonych i weryfikowalnych kryteriów,
w zasadzie w oparciu wyłącznie o arbitralną decyzję dwóch pozostałych władz kształtuje się z pominięciem gwarancji wynikających z obowiązujących regulacji wynagrodzenia sędziowskie. Pomimo zastrzeżenia incydentalności dopuszczalności takiej sytuacji, precedens ten stanowi realne zagrożenie dla naruszenia równowagi tych władz. Stąd też ocenie i refleksji Czytelników pozostawiam kolejne słowa Cycerona, że w sytuacji, w której stosowanie prawa służy w istocie nie dobru państwa,
a doraźnym politycznym potrzebom, summum ius summa iniuria68.
[/hidepost]