• Na dobry początek
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(26)/2016, dodano 30 marca 2017.

O „reformie”, czyli upolitycznieniu sądów

prof. UŚ dr hab Krystian Markiewicz
(inne teksty tego autora)

Trudno powiedzieć, czy to brak wiedzy tak mężnie stawających przed kamerami polityków – miłośników słonecznej Hiszpanii i świętej inkwizycji, czy też celowe wprowadzenie suwerena w błąd, czy może jedno i drugie.

Zapewne demokratyzacja życia publicznego przez przemianę KRS w KRMS (Krajowa Rada Ministerstwa Sprawiedliwości) to tylko jeden z kroków pozbawienia społeczeństwa ochrony prawnej. Wystarczy wczytać się w zapowiedzi demokratyzacji postępowania dyscyplinarnego dla sędziów i wsłuchać się w ostrzał medialny skierowany na sędziów, będący wstępną przygrywką uzasadniającą porządki ze „zgnilizną”. Wszak „prawo nie jest najważniejsze”, a „polskie sądownictwo to jest jeden gigantyczny skandal, który trzeba skończyć”. Wniosek i zarazem kolejny element „reformy”: nie wystarczy tylko powoływać odpowiednich, trzeba jednocześnie odwołać nieodpowiednich, tych którzy na poważnie traktują służbę sędziowską, niezawisłość i niezależność.

Pani Premier mówi, że Polacy „muszą też wiedzieć, że zawsze, kiedy potrzebują ochrony, państwo stoi po ich stronie. To główny punkt, z którego wychodzi proponowana przez nas reforma”. Należy zadać pytanie: Państwo, czyli kto? Emanacją Państwa Prawa jest właśnie sąd. Wydajemy wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Upoważnił nas do tego suweren przyjmując w referendum Konstytucję. Stroną postępowań jest inny wymiar państwa, np. prokurator, organ podatkowy. Kogo Pani Premier ma na myśli mówiąc o reformie i o państwie? Kto ma bezstronnie ocenić, czy ktoś jest lub nie jest poszkodowanym podczas kolizji z samochodem wożącym naszych dostojników, został słusznie lub nie oskarżony o błąd lekarski, czy też zasługuje na wizytę panów w czarnych kominiarkach o 6-ej rano? We wszystkich tych sprawach chętnie bym zapytał pozwanych i oskarżonych przez państwo (prokuratora) czy chcieliby, aby o tym, kto siedzi za stołem sędziowskim decydował ten czy inny polityk – reformator, reprezentujący państwo, szczególnie jeśli jest nim Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny. Czy chcą takiej pomocy od Państwa? Pytanie jest zapewne retoryczne. Rzecz w tym, aby jak najwięcej ludzi uświadomiło sobie, że to każdy z nas – obywateli – może być kierowcą Seicento, każdy z nas może stać na miejscu lekarzy lub zostać zatrzymany w tej czy innej sprawie.

Niewątpliwie obowiązkiem władzy politycznej jest troska o realne problemy każdego, kto idzie do sądu. Władza ta powinna rozmawiać o tym nie tylko we własnym gronie. Na przykład z sędziami, którzy są zainteresowani usprawnieniem wymiaru sprawiedliwości i o takie rozmowy bezskutecznie apelują od ponad roku, z innymi prawnikami, którzy wiedzą z praktyki, co źle funkcjonuje, z przedsiębiorcami i konsumentami, aby usunąć przeszkody rozwoju biznesu i zapewnić jednocześnie poszanowanie praw najsłabszych. Należy zapewnić realną i profesjonalną ochronę prawną wykonywaną przez adwokatów i radców prawnych na etapie przedsądowym i w sądzie. Kiedy doczekamy się dobrej ustawy o biegłych sądowych, aby chcieli poświęcić swój czas na wykonywanie rzetelnych opinii dla sądów? Kiedy zostaną wprowadzone powszechne doręczenia elektroniczne w sądach, wszak większość obywateli korzysta z Internetu i byłaby zainteresowana taką formą dostępu do sądu? Kiedy będzie więcej referendarzy i asystentów sędziów – choćby w takim wymiarze, jaki posiadają posłowie? Kiedy zostanie odblokowanych kilkaset etatów dla sędziów, aby wraz z asystentami i referendarzami mogli służyć obywatelom? Czekamy na tak konkretne i szybkie działania, jak w przypadku „projektu ustaw reformujących powoływanie i odwoływanie sędziów”.

I byłby to na wskroś pesymistyczny tekst, gdyby nie fakt, że pomimo tego bezpardonowego ataku nie tylko sędziowie uważają, że niezależne sądy są wartością, której trzeba bronić. Sędziów wspierają adwokaci i radcowie prawni, a nawet, co szczególnie ważkie, prokuratorzy zrzeszeni w Lex Super Omnia. Wspierają nas opozycjoniści z lat 80-tych podpisujący się pod listem otwartym oraz zwykli ludzie przychodzący przed sądy. Kilkadziesiąt międzynarodowych organizacji apeluje na arenie europejskiej wobec zagrożenia sądów w Polsce. Oznaki Solidarności i Ci ludzie ją okazujący pozwalają wierzyć, że niezależne sądy i niezawiśli sędziowie przetrwają. Nie możemy Ich zawieść.

Prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich
Krystian Markiewicz

Strona 2 z 212