- Wieści ze świata
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 1(27)/2017, dodano 20 lipca 2017.
Parę spostrzeżeń sędziego amerykańskiego – cz. 1
Niniejszym przedstawiam pierwszy, z mam nadzieję interesującej serii esejów, którą wspólnie z emerytowanym sędzią Sądu Najwyższego Stanu New Hampshire J.P. Nadeau, nazwaliśmy „Judicial insights”, co pozwoliłem sobie przetłumaczyć jako „Spostrzeżenia sędziego”. Pragnę zwrócić uwagę Państwa na aktualność spostrzeżeń Sędziego J. Nadeau, które mogą się wydać wręcz oczywiste, jednak w obecnej sytuacji władzy sądowniczej nie tylko w Polsce, w mojej opinii wymagają nieustannego przypominania i rozważania1.
W Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej funkcjonuje konstytucyjny system sądownictwa złożony z federalnych sądów rejonowych (District Court) mających siedzibę w każdym stanie. Sądy te sprawują wymiar sprawiedliwości w I instancji dla przestępstw federalnych, spraw cywilnych pomiędzy obywatelami różnych stanów i skarg dotyczących deliktów konstytucyjnych. Odwołania od wyroków tych sądów są rozpatrywane przez sądy okręgowe (Circuit Court), których jest 13 w całych Stanach Zjednoczonych. Sąd Najwyższy USA decyduje czy przyjmie apelację od wyroku sądu okręgowego, czy też odmówi przyjęcia tego środka.
Każdy stan precyzuje i organizuje system sądownictwa w swojej Konstytucji. W większości stanów sędziowie są wybierani na określoną kadencję, w pozostałych stanach sędziowie są wyznaczani. W New Hampshire sędziowie są powoływani przez gubernatora praktycznie do końca życia, tj. do czasu przejścia w stan spoczynku w wieku 70 lat. Wszyscy sędziowie sądów federalnych są powoływani przez Prezydenta USA i po zatwierdzeniu przez Senat pełnią służbę do końca życia. Dożywotni wybór sędziów federalnych służy zapobieżeniu naciskom na sędziów przez polityków oraz zapobiega usunięciu ze stanowiska za wydanie niepopularnego orzeczenia. Stanowi i federalni ustrojodawcy USA stworzyli władzę wykonawczą i ustawodawczą, która podlega woli narodu. Władza sądownicza natomiast ma pozostać niezależna od zmian w nastrojach politycznych wśród społeczeństwa, jako trzecia równoważna gałąź władzy. Z tego powodu sądy przez całą historię Stanów Zjednoczonych broniły praw człowieka i praw mniejszości przed nadużyciem władzy zarówno ze strony władzy wykonawczej, jak i ustawodawczej. Dlatego też w obliczu aktu wykonawczego Prezydenta D. Trumpa ograniczającego przyjazd do USA obywateli z konkretnych krajów świata, sądy wskazały na zasadę rządów prawa i supremacji Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Zgodnie z Konstytucją USA to władza sądownicza decyduje czy działania podejmowane przez przedstawicieli władzy wykonawczej i ustawodawczej są zgodne z prawem. Powracając do aktualnej sytuacji, nadzwyczajnym wydarzeniem jest, by tak szybko po wyborze nowego prezydenta sądy musiały orzekać o konstytucyjności wydanych przez niego aktów wykonawczych. Sednem sprawy jest tutaj to czy Prezydent posiada kompetencje, by ograniczyć imigrację w sposób, w jaki uczynił to D. Trump. Po rozprawie dowodowej w sądzie rejonowym, apelacji do sądu okręgowego i dyskusji sąd zdecydował, że dowody przedstawione przez Prezydenta były niewystarczające, a sam akt wykonawczy niekonstytucyjny. W ten sposób sądy wskazały, że Konstytucja dotyczy wszystkich, włączając w to Prezydenta, a wykonując swój konstytucyjny obowiązek sądy pozostały apolityczne. Należy pamiętać, że bez względu na to czy sędzia popiera politykę rządu czy nie, jego decyzja nie może być umotywowana politycznie.
Należy podkreślić, że w państwach demokratycznych władza wykonawcza i ustawodawcza nie jest nieograniczona, w przeciwieństwie do państw niedemokratycznych. Amerykańskie sądy nie są częścią administracji państwowej, a zadaniem sędziego nie jest wspieranie lub sprzeciwianie się polityce rządu. Gdy działania rządu są krytykowane w indywidualnych przypadkach, sądy rozstrzygają o legalności tych działań.
Poglądy polityczne wpływają na sposób, w jaki myślimy, ale sędzia amerykański jest zobowiązany do odrzucenia własnych przekonań w trakcie orzekania i trzymania się litery Konstytucji. Istotne jest, że w amerykańskim systemie prawa wszystkie akty prawne i decyzje administracyjne są rejestrowane i służą jako precedensy, które mogą prowadzić sędziów w trakcie rozstrzygania kontrowersyjnych spraw. Żaden system sądownictwa nie jest perfekcyjny – również nasz, ale w USA jesteśmy przekonani, że system sam będzie poprawiał popełnione wcześniej błędy i wypracuje zasady pozwalające podejmować racjonalne decyzje oparte na obiektywnej interpretacji Konstytucji. W Stanach Zjednoczonych, gdzie ceni się wolność słowa, można się spodziewać żywotnej dyskusji o skutkach i zasadności decyzji sądu, jednak nieczęste jest zjawisko kwestionowania niepopularnych orzeczeń. Niedawne ataki na system sądownictwa i próby poniżenia poszczególnych sędziów w celu zdyskredytowania ich orzeczeń wskazują nie tylko na niezrozumienie sensu istnienia niezależnego sądownictwa, ale też podminowują fundamenty, na których została zbudowana demokracja w USA.
Podczas gdy społeczeństwo stanów Zjednoczonych jest podzielone bardziej niż kiedykolwiek, przywódcy polityczni usiłują powoływać sędziów, którzy dzielą ich przekonania polityczne. Fakt powołania sędziego jest oczywiście rezultatem jego przeszłości, edukacji i doświadczenia, ale każdy sędzia wie, że podstawą orzekania jest przede wszystkim prawo, więc niepoważne jest przekonanie, że sędzia zignoruje swoją odpowiedzialność przed Konstytucją i zacznie orzekać w interesie partii, która go powołała. Niezależnie od poglądów przywódców politycznych USA, ważne jest, by pamiętali oni o roli jaką pełnią niezależne sądy w państwie. Jeśli nie okazują oni należytego szacunku dla sądów, oczerniają i poniżają sędziów lub oskarżają o stronniczość w wypadku, gdy orzeczenie jest dla nich niekorzystne, doprowadzić to może do utraty zaufania publicznego nie tylko do sądów, ale także do dwóch pozostałych gałęzi władzy.