- Prawo ustrojowe
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 2(16)/2014, dodano 29 sierpnia 2014.
Po reformie Gowina, czyli mała sądowa apokalipsa
[hidepost]
Uchwała SN (7) z 17.7.2013 r. i jej skutki
Gdy została opublikowana teza uchwały SN (7) z 17.7.2013 r., czuliśmy wielkie rozczarowanie. Sąd Najwyższy uznał bowiem, że decyzja o przeniesieniu sędziego na nowe miejsce służbowe jest skuteczna z chwilą doręczenia jej sędziemu, zaznaczając jednak, że jest skuteczna tylko wtedy, jeśli jest zgodna z prawem. A zatem, Sąd Najwyższy rozdzielił monolit, jakim jest w każdym ustawowo uregulowanym postępowaniu prawomocność i wykonalność. W komunikacie prasowym Sądu Najwyższego6 w omówieniu uchwały podkreślono, że zgodność z prawem tej decyzji podlega badaniu zarówno w rozpoznawanej sprawie, jak i w ramach odwołania sędziego do SN.
1) Powstrzymanie się od orzekania przez sędziów
Po wielokroć zastanawialiśmy się, jak należy rozumieć te stwierdzenia Sądu Najwyższego i różne rozwiązania przychodziły nam do rozgorączkowanych głów,
ale w najśmielszych wyobrażeniach nie przewidywaliśmy tego, co znalazło się w uzasadnieniu uchwały, które opublikowane zostało w dniu 8.10.2013 r. Zmieniło ono całkowicie nasze zawodowe życie. Ramy tego tekstu nie pozwalają na omówienie uzasadnienia uchwały, wydaje się też, że nie ma takiej potrzeby. Dość powiedzieć,
że czyta się to uzasadnienie z rosnącym napięciem po to, by na końcu przeczytać następujące zdanie: „(…) decyzja o przeniesieniu na inne miejsce służbowe podjęta przez inną osobę, także »z upoważnienia« Ministra Sprawiedliwości, jest wadliwa (bezprawna), a sędzia, którego ona dotyczy, nie może wykonywać władzy jurysdykcyjnej w sądzie (na obszarze jurysdykcyjnym), do którego został »przeniesiony«. Skład orzekający z jego udziałem jest zatem sprzeczny z przepisami prawa w rozumieniu art. 379 pkt 4 KPC”. Z niedowierzaniem więc patrzyliśmy na nasze decyzje o przeniesieniu na nowe miejsca służbowe, albowiem wydane one zostały i podpisane przez podsekretarza stanu Wojciecha Hajduka. A zatem, zdaniem składu siedmiu sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, nikt z nas nie posiadał uprawnień do wykonywania władzy jurysdykcyjnej.
Kiełkować we mnie zaczęła myśl, która rozrastała się coraz szybciej, że uchwała i uzasadnienie tworzące nierozerwalną całość jest absolutnie pionierskim, a wręcz wizjonerskim orzeczeniem, które stanie się zaczynem mogącym odmienić oblicze polskiego wymiaru sprawiedliwości. Niezależnie jednak od tego, w jak odległej przyszłości to nastąpi, nie mogliśmy wobec tej uchwały przejść obojętnie. Nie mogliśmy udawać, że Sąd Najwyższy jej nie podjął, że jej nie znamy lub że do nas nie dotarła, albo że jej nie przeczytaliśmy. Nie mogliśmy wreszcie w żadnym wypadku uznać, że wiąże ona tylko w jednostkowej sprawie. Chciało tego ministerstwo sprawiedliwości, ale byłoby to całkowicie absurdalne, zważywszy na uniwersalną treść uzasadnienia uchwały. Choć uchwała podjęta została na bazie konkretnej sprawy i zapytania prawnego w jednostkowej sprawie cywilnej dawnego Sądu Rejonowego w Bytowie, to całość wywodu, jego konstrukcja i logika wskazywała
w sposób niebudzący najmniejszych wątpliwości, że odnosi się ona do wszystkich innych tożsamych sytuacji. Oczywiście można było, w imię wolności poglądów
i nade wszystko niezawisłości, zajmować stanowisko przeciwne, jednak, aby mogło być ono traktowane jako równorzędne pod względem merytorycznym, wymagało uzasadnienia, przedstawienia argumentów polemicznych, z których wynikałoby, że SN przyjął błędną interpretację, albo co najmniej, że skutek wadliwie wydanej decyzji jest inny i nie ma przeszkód do tego, by sędzia przeniesiony decyzją wydaną i podpisaną przez podsekretarza stanu mógł dalej wykonywać władzę sądowniczą. Po dniu 9.10.2013 r., kiedy poznaliśmy uzasadnienie uchwały, nie przedstawiono nam innej, mogącej konkurować z zawartą w uchwale, argumentacji.
Potrzebowaliśmy doby, by stwierdzić, że skoro nie możemy udawać, że nie ma uchwały SN, bądź, że nas nie dotyczy, jedyną właściwą decyzją jest powstrzymanie się od orzekania. I tak też uczyniliśmy. Poinformowaliśmy o naszej decyzji właściwych prezesów sądów. Z satysfakcją i niemałym zdziwieniem usłyszeliśmy słowa zrozumienia i poparcia.
2) Stanowisko Krajowej Rady Sądownictwa z 10.10.2013 r.
Niezwykle ważne dla nas było stanowisko Krajowej Rady Sądownictwa z 10.10.2013 r.7, w którym Rada wprost podzieliła pogląd prawny wyrażony
w uzasadnieniu uchwały SN (7) z 17.7.2013 r. W tym samym stanowisku znalazły się kontrowersyjne propozycje dotyczące rozwiązania zaistniałego problemu poprzez sanowanie uchybienia w zakresie wyposażenia organów państwa w kompetencje i nadanie wyjątkowo następczo decyzjom o przeniesieniu mocy wstecznej. Taki sposób rozwiązania problemu zaproponował też w wywiadzie prasowym śp. Stanisław Dąbrowski, I Prezes Sądu Najwyższego8, apelując do ministra sprawiedliwości, by „zakasał rękawy i podpisał decyzje”. Były to zatem propozycje zastosowania zasady działania prawa wstecz w imię wyższych wartości, takich jak stabilność systemu wymiaru sprawiedliwości i pewność obrotu prawnego.
[/hidepost]