- Prawo cywilne
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3(33)/2018, dodano 16 stycznia 2019.
Protokołowanie elektroniczne a kontrola instancyjna na marginesie uchwały SN z 23.3.2016 r. (III CZP 102/15)
[hidepost]
3. Krytyka elektronicznego protokołowania ze względu na brak cech charakterystycznych dla protokołu pisemnego
Kolejne argumenty przytoczone przez Sąd Okręgowy w uzasadnieniu zagadnienia prawnego na poparcie tezy o braku możliwości przeprowadzenia kontroli instancyjno-procesowej orzeczenia z uwagi na zastosowanie elektronicznej postaci protokołu sądowego, dotyczą cech protokołu pisemnego, których nie posiada protokół elektroniczny. Zdaniem SO protokół elektroniczny „pozbawiony jest waloru reasumpcyjności, co sądowi II instancji w praktyce uniemożliwia ocenę zebranego materiału dowodowego (…), jak również utrudnia w razie takiej potrzeby dokonywanie samodzielnych ustaleń faktycznych”. Podniesiony został argument, że „umysł ukształtowany w epoce druku, nastawiony na »myszkowanie« po tekście (…), z ogromnym trudem – i bez oczekiwanego skutku – próbuje przestawić się na wrażliwość audio”30.
System reasumpcyjny31 sporządzania pisemnego protokołu sądowego uznawany za lepszy niż metoda chronologiczna32 zakłada streszczenie lub syntetyczne ujmowanie przez przewodniczącego przebiegu zdarzeń i dyktowanie tak ujętych kwestii protokolantowi33. Z uwagi na to, że KPC nie określał przed wprowadzeniem postaci elektronicznej, w jaki sposób powinien być sporządzony protokół, po stronie przewodniczącego leżał wybór metody protokołowania. Wykształcony w praktyce sądowej nawyk dyktowania treści protokołu przez prowadzącego sprowadzał się w większości przypadków do „streszczenia” rozprawy poprzez stylizowanie wypowiedzi uczestników postępowania w formę bardziej zwięzłą, logiczną i niejednokrotnie bardziej zbliżoną do terminologii prawniczej. Z uwagi na to, że każde uproszczenie niesie w sobie ryzyko błędu praktyka ta była wielokrotnie krytykowana przez doktrynę i judykaturę m.in. w wyroku z 22.10.1951 r.34, gdzie w uzasadnieniu wskazano, że protokół powinien stanowić wierne, tzn. ściśle odpowiadające rzeczywistej treści, odbicie zeznań przesłuchiwanego.
Należy podkreślić pod kątem kontroli procesowej, że oświadczenia osoby, które podlegają protokołowaniu w oparciu o metodę reasumpcyjną całkowicie tracą walor autentyczności i spontaniczności. Dzieje się tak, ponieważ żywy język, styl i składnia uczestnika postępowania przełożone zostają na „gwarę sądową”35, co obniża wartość dowodową protokołu rozprawy36. Zdaniem Z. Rosengartena37 – przewodniczący, dyktując protokół, może bezwiednie pewne elementy dostosowywać do poglądu, jaki zdołał już sobie wyrobić w danej sprawie, a zdarzająca się niekiedy nadmierna zgodność i jednolitość utrwalonego w protokole materiału dowodowego (…), bywa następstwem podświadomego kształtowania protokołu pod wpływem zapatrzenia w końcowy efekt. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że protokół pisemny ma swoje ograniczenia z uwagi na jego syntetyczną treść. W konsekwencji może zawierać sformułowania odbiegające od tych, które zostały wypowiedziane w czasie rzeczywistego przebiegu posiedzenia38.
Protokołowaniu elektronicznemu nie można zarzucić, że pozbawione jest waloru reasumpcyjności, bo wybór tego medium komunikacji determinuje ilość informacji i eliminuje możliwość ich selekcjonowania przez protokolanta czy przewodniczącego39. Dzięki temu nagranie rozprawy stawia sędziego II instancji w roli obserwatora, który samodzielnie interpretuje fakty i ma w tym celu do dyspozycji źródło odarte z jakichkolwiek wpływów – uproszczeń czy przeinaczeń, dokonywanych przez osoby trzecie. Można zaryzykować stwierdzenie, że nagranie z rozprawy zapewnia niemal identyczne, co bezpośrednie, zetknięcie się składu orzekającego z osobowym źródłem dowodu, a zetknięcie takie ma zasadnicze znaczenie dla kwestii wiarygodności dowodów, a w następstwie i dla poczynienia takich, a nie innych ustaleń faktycznych40.
Selekcja informacji zawsze zakłada podejmowanie arbitralnych decyzji na temat tego, co jest ważne, a co nie, co należy zaprotokołować, a co można pominąć. W kontekście dociekań prowadzonych przez sąd II instancji, wyeliminowanie możliwości dokonywania selekcji materiału, a tym samym udziału subiektywnego czynnika ludzkiego, jest mocną stroną protokołu elektronicznego, a nie jego wadą. Dzięki temu kontrola procesowa może odbywać się na podstawie całego spektrum materiału procesowego, a nie tylko w oparciu o subiektywnie wybrany wycinek. Wartościowe jest także to, że elektroniczne protokołowanie pozwala zarejestrować nie tylko odpowiedź osoby przesłuchiwanej, ale także pytanie, jakie zostało jej zadane, jak również wychwycić pytania tendencyjne, co ma niebagatelny wpływ na odbiór i ocenę poszczególnych zeznań. Protokołowanie pytań kierowanych do osób przesłuchiwanych nie było praktykowane w przypadku całościowo pisemnej metody utrwalania przebiegu posiedzenia.
Nie da się ukryć, że za cenę dalece większej wierności w odtwarzaniu poszczególnych czynności, co przekłada się na bardziej pełną i rzetelną ocenę dowodów, a tym samym pełniejszą realizację zasady prawdy w procesie41 – konieczne jest poświęcenie większej ilości czasu i nakładu pracy, by wyłonić z tak obszernego materiału kluczowe informacje. Czynność tę dodatkowo komplikuje niepisemny charakter tego materiału, co stanowi trudność w kontekście – jak wskazano w argumentach krytycznych – przyzwyczajenia umysłów ukształtowanych w epoce druku do „myszkowania” po tekście, które nie mogą przestawić się na wrażliwość audio. Prawdą jest stwierdzenie P. Skuczyńskiego42, że porównanie wypowiedzi jest technicznie trudniejsze niż porównanie dwóch fragmentów tekstu i znacznie łatwiej jest dokonać uproszczenia pewnych wypowiedzi, czy przełożenia ich na język prawniczy w przypadku tekstu niż nagrania. Wyższy stopień trudności w przypadku pracy z protokołem elektronicznym nie może jednak przesądzać o tym, że dokonywanie oceny czy samodzielnych ustaleń faktycznych sądu II instancji odnośnie do zebranego w takiej formie materiału dowodowego jest niemożliwe.
[/hidepost]