- Prawo ustrojowe
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(18)/2014, dodano 4 marca 2015.
Sędziowie w podbitym kraju. Oficjalne sądownictwo polskie w Generalnym Gubernatorstwie 1939–1945
[hidepost]
Pierwsze tygodnie działania polskich sądów
Za czas rozpoczęcia działania sądów polskich można przyjąć grudzień 1939 r. Ludwik Landau w swej „Kronice” uszczegółowia tę datę w odniesieniu do Sądu Grodzkiego w Warszawie na dni 11–12.12.1939 r.8 Tydzień później rozpoczął pracę Sąd Okręgowy w Warszawie. W styczniu 1940 r. prasa niemiecka donosiła o otwieraniu kolejnych sądów w GG. W lutym 1940 r. „Warschauer Zeitung” pisał o 35 sądach grodzkich i 3 sądach okręgowych, w których podjęło pracę 75% wcześniejszej kadry. W raporcie okresowym gubernatora Warszawy – Ludwika Fischera za okres kwiecień–maj 1940 r.9 znajdujemy następującą wzmiankę: „Sądownictwo polskie pracuje już normalnie od zeszłego miesiąca. Od funkcjonariuszy i urzędników sądownictwa polskiego zażądano w tym czasie złożenia deklaracji wierności i posłuszeństwa. Trzech funkcjonariuszy, a mianowicie jeden asesor, jeden referendarz i jeden urzędnik odmówili złożenia takiego oświadczenia. Zarządzono już w stosunku do nich odpowiednie środki”. Podobna sytuacja była w pozostałych częściach GG i wiosną 1940 r. struktury sądownictwa były już czynne. W tym też czasie okupant przystąpił do faktycznego tworzenia powszechnego sądownictwa niemieckiego, składającego się z sądów niemieckich i wyższych sądów niemieckich. W dniu 11.4.1940 r. otwarto w Warszawie z wielką pompą Sąd Niemiecki przy ul. Ogrodowej 12/14, w obecności prominentnych urzędników III Rzeszy: Artura Seyss-Inquarta i Rolanda Freislera. Freisler w swym przemówieniu nawiązał do czasów Kazimierza Wielkiego, kiedy to prawo niemieckie w miastach polskich miało znaczenie szczególne. Kompetencja ogólna tych sądów została już opisana wyżej. Dodać należy, że obejmowały one pod względem podmiotowym Reichsdeutschów i Volksdeutschów. O ile w sprawach sądów polskich pojawił się jakikolwiek element niemiecki, np. świadek lub biegły, to czynności procesowe z nimi związane pełnił sąd niemiecki (Niemcy nie wyobrażali sobie zapewne sytuacji, w której polski sąd mógłby np. nie dać wiary zeznaniom świadka – Niemca).
Polskie sądownictwo a struktury sądownictwa niemieckiego
Niezależnie od sądownictwa powszechnego niemieckiego, działało sądownictwo okupacyjne specjalne oraz policyjne sądownictwo doraźne. W raporcie za sierpień 1940 r., wspomniany gubernator Fischer podał, że ówczesna większość spraw w sądach polskich to sprawy cywilne o zapłatę czynszu, wnoszone przez żydowskich właścicieli domów. W pewnym sensie ta notatka oddaje istotę spraw przed sądami polskimi – większość dotyczyła spraw związanych z zarządem nieruchomościami, z czynszami i eksmisjami. Tutaj jednak sam Fischer zwrócił uwagę na „niedoskonałość” niedawno wdrożonego prawa, bowiem zgodnie z jego literalnym brzmieniem sprawy te, jako wnoszone przez Żydów (a więc pozbawionych mienia na rzecz Rzeszy), powinny były być rozpoznawane przez sądy niemieckie. Wniósł też o modyfikację prawa, bowiem jego wykonanie mogłoby spowodować zalanie sądów nie-niemieckich ogromną ilością spraw (wyliczył drobiazgowo 25 nowych etatów).
Prawo sprawdzania przyznane sądom niemieckim w stosunku do polskich orzeczeń było używane rzadko, z powodów naturalnych – większość spraw należała do tzw. „masówki”. Ludwik Landau w swym dzienniku skomentował to jako „posmak prawa kolonialnego”. Znane są przypadki ingerencji niemieckiej w obie strony, tj. na rzecz osłabienia bądź wzmocnienia represji karnej. Przykładowo, w drodze zarządzenia z 20.3.1942 r. dopuszczono możliwość orzekania kary śmierci przeciwko „przestępcom z nawyknienia”, jak również ich „przetrzymania celem zabezpieczenia”. W sprawie o zbrodnię na członku rodziny (tzw. sprawa Kucharskiego) sąd niemiecki orzekł o karze łagodniejszej, co z kolei zostało odebrane jako dowód wyrozumiałości wobec pospolitych zbrodniarzy. Oczywiście – stale trzeba pamiętać, że wszystko to działo się w cieniu Oświęcimia i codziennego zagrożenia życia ze strony okupanta. Sprawdzenie wyroku mogło też nastąpić na skutek wniosku osoby zainteresowanej. Podziemny kodeks etyczny polskiej adwokatury wykluczał wystąpienie z takim wnioskiem. „Biuletyn Informacyjny” z 19.5.1940 r., przy publikacji „Dekalogu Obywatelskiego” podawał: „Do jakichkolwiek sporów między Polakami nie wolno używać wrogów ani wrogom się skarżyć. Podłością jest pisanie zażaleń, a tym bardziej donosów na Polaka do wrogiej władzy, której pycha i której pogarda dla Polski w ten sposób rośnie”10. Sprawa niektórych polskich donosów ma swojego monografistę11, nie jest też przedmiotem tego tekstu. Faktem pozostaje jednak, że wnioski o uruchomienie procedury sprawdzenia wpływały, budząc nieraz komentarze o treści dokładnie takiej, jak podana w „Biuletynie”. Fragmentaryczne potwierdzenie tego uzyskałem od śp. Michała Frankenberga, przedwojennego sędziego w Mikołowie i w Katowicach, w czasie okupacji zatrudnionego w sądownictwie polskim w Radomiu – by nie było wątpliwości, szczerego Polaka, oficera rezerwy, żołnierza kampanii wrześniowej.
[/hidepost]