• Varia
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 2(28)/2017, dodano 14 listopada 2017.

Zimbabwe 20161

Dariusz Drajewicz
(inne teksty tego autora)

Ngaikomborerwe nyika ye Zimbabwe


Wodospady Wiktorii w porze suchej

Z języka shona: Błogosławiona bądź ziemio Zimbabwe. To hymn jednego z najodleglejszych i najmniej nam znanych krajów Afryki Czarnej. W XIX w. ziemie te zostały zajęte przez Brytyjską Kompanię Południowoafrykańską. Pojawili się biali osadnicy, którzy zaczęli wypierać czarną ludność. Kiedy w 1923 r. utworzono autonomiczną kolonię: Rodezję Południową, prawa polityczne przysługiwały wyłącznie ludności białej. Następnie, w 1965 r. dominująca biała mniejszość proklamowała niepodległość, ale żadne państwo jej nie uznało, a co więcej twór ten został potępiony przez Organizację Narodów Zjednoczonych i Organizację Jedności Afrykańskiej. Biała Rodezja, odrzucana i wyklęta przez społeczność międzynarodową oraz obłożona sankcjami, rozwijała się wybornie i panicznie tłumiła opór ludności czarnej. Ryzyko przejęcia władzy rosło i obawa zemsty też. O ile w sąsiedniej RPA na jednego białego obywatela przypadło czterech czarnych, to w Rodezji ten stosunek wynosił: 1 do 20. W białym państwie białej ludności żyło się o wiele wygodniej niż w RPA. Prawie wszyscy należeli do klasy rządzącej, a właściwie magnaterii zarządzającej wielkimi farmami, które stanowiły fundament rozwoju ekonomicznego kraju. Rodezyjski apartheid był łagodniejszy niż w RPA. Wielcy biali obszarnicy budowali szkoły, osiedla i szpitale dla czarnej ludności. W 1980 r. rządy dostały się w ręce jeszcze niedawno prześladowanego przez białych ZANU (Afrykańskiego Narodowego Związku Zimbabwe). Czarna większość przejęła władzę, przekształciła nazwę państwa i właściwie nie zmieniło się nic. Dalej biali prowadzili wielkie farmy i przyczyniali się do budowy gospodarczego sukcesu nowego Zimbabwe. Byłoby tak dalej, gdyby nie pomysły czarnych weteranów wojennych, którzy po dwóch dekadach rządów postanowili rozdać czarnej ludności to, co stworzyli biali i w ten sposób doprowadzić kraj do ruiny. Dzisiaj już nie ma wielkich plantacji białych, a w Zimbabwe mieszka garstka dawnych białych kolonizatorów. Przybywają tutaj licznie Chińczycy, nie mają przyszłości kolonialnej, nie pouczają o prawach człowieka, nie prowadzą programów pomocowych, nie ingerują w politykę wewnętrzną, po prostu budują mosty, drogi, fabryki i wywożą wszystko, traktując całą Afrykę jako studnię bez dna.

Bulawayo

Jadę z Bulawayo do Victoria Falls starym pociągiem pamiętającym czasy Białej Rodezji. Kiedy kupowałem na stacji bilet, byłem jedynym białym stojącym w kolejce do kasy. Moje pojawienie się wzbudziło zainteresowanie i wyzwoliło niezwykłą uprzejmość innych podróżnych. Wszyscy chcieli, abym kupił bilet jako pierwszy. Czarna kasjerka powiedziała, że sprzedaje mi najlepszy bilet w pociągu. Za pokonanie około 500 km zapłaciłem 10 dolarów. Wcześniej, w kolejowej czarnej beerbudzie zjadłem z miejscowymi kolację i zapłaciłem jak każdy dolara. Pociąg to wersja muzealna. Miał 50 lat albo więcej i starego konduktora, który zwracał się do mnie z serdeczną uprzejmością, zachowując najwyższe standardy kolejowej i kolonialnej etykiety. Słowo „Sir” padało w każdym zdaniu, niekiedy nawet dwa razy. Otrzymałem przedział dwuosobowy i byłem sam. Zwykli Zimbabwejczycy czymś takim nie jeżdżą, bo to choć stare, to ekskluzywne i drogie, a białych nie było. Zatem byłem sam w historycznym przedziale, który kilkadziesiąt lat temu uchodził za najwyższy poziom rodezyjskiego luksusu użytkowanego tylko przez białych. Pociąg poruszał się leniwie i w dość osobliwym stylu. Zatrzymywał się co 30 minut w wydawałoby się pustych i ciemnych przestrzeniach. Nagle z ciemności wypadali zasapani i pokrzykujący ludzie z warzywami, owocami i zwierzętami. Wszyscy kierowali się do wagonów najniższej klasy. Tam rozpoczynała się hałaśliwa dyskusja, przez otwarte okna pasażerowie wchłaniali zwierzęta oraz rośliny i tak co pół godziny. Około godziny 5 w nocy ten proceder skończył się, jaśniało, już nikt nie krzyczał i nie biegł za pociągiem. Rozpoczynała się afrykańska cisza nocna.

Strona 1 z 212