• Varia
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3(21)/2015, dodano 27 grudnia 2015.

Czas pracy sędziego

Grzegorz Chmiel
(inne teksty tego autora)

Dyskusje na temat czasu pracy sędziego koncentrują się zwykle na dosłownym rozumieniu tego pojęcia, jako czasu poświęcanego przez sędziów na pracę. Na tym ile sędziowie pracują, czy jest to mało, czy dużo, i jak się ma do różnego rodzaju norm czasu pracy. Warto jednak spojrzeć na czas pracy sędziego także z innej strony, przyjmując za punkt wyjścia tezę, że czas pracy sędziego to cenne, lecz marnotrawione dobro.

Analizując tę tezę po kolei zacząć należy od tego, że „czas” w tym przypadku rozumieć należy w najprostszy sposób, jako ilość godzin i minut poświęcanych na wykonywanie czynności związanych ze służbą sędziowską. Na ten czas należy jednak spojrzeć w taki sam sposób, w jaki spogląda się na czas pracy przy kosztorysowaniu robót. Jako na pewne dobro, określane ilością jednostek czasu pracy, swoistych „sędziogodzin”. Dobro, które można rozpatrywać w kategoriach zapotrzebowania (czyli tego ile czasu jest potrzebne by wykonać pracę) i dostępności (czyli tego, ile czasu mogą poświęcić dostępni sędziowie). Tylko takie rozumienie pojęcia czasu pracy pozwoli bowiem spojrzeć na niego „po gospodarsku” i dostrzec wspomniane na wstępie problemy.

Pierwsze stwierdzenie, że czas pracy sędziego jest „cenny” nie odnosi się do jego monetarnej wartości, do tego ile praca sędziów kosztuje państwo, i czy to dużo czy mało. Dla potrzeb tych rozważań czas pracy sędziego traktować należy jako cenny w takim samym sensie, jak mówi się, że cenna jest woda na pustyni. Jego wartość nie wynika bowiem tylko z ceny, którą należy za ową pracę zapłacić, ale przede wszystkim z tego, że jest to dobro niezbędne i dostępne w ograniczonej ilości. Bez pracy sędziów nie jest możliwe sprawowanie wymiaru sprawiedliwości, zaś ilość „sędziogodzin” możliwych do wykorzystania na ten cel w ciągu dnia, miesiąca czy roku jest ściśle ograniczona. To, że czas pracy sędziego określony jest wymiarem nałożonych na niego zadań, nie zmienia bowiem faktu, iż człowiek jest w stanie pracować bez przerwy tylko przez pewien czas.

Przy rozważaniu tego, gdzie leży owa górna granica dziennego, miesięcznego czy rocznego czasu pracy sędziego zwykle wskazuje się, że czas ów ogranicza prawo sędziego do wypoczynku. Nie sposób nie zgodzić się z tym poglądem, znajdującym także poparcie zarówno w orzecznictwie krajowym, jak i europejskim. Sądy wielokrotnie potwierdzały bowiem fakt, że nawet zadaniowy czas pracy nie jest nieograniczony i musi uwzględniać prawo do wypoczynku. Czas pracy sędziego ogranicza jednak dodatkowo coś znacznie ważniejszego niż prawo do wypoczynku. A jest to spoczywający na nim obowiązek wypoczynku.

W tym miejscu można zadać pytanie, z czego miałby wynikać ów obowiązek wypoczynku ograniczający czas pracy sędziego. Odpowiedź na to pytanie jest zaś bardzo prosta – z tego samego, z czego wynika obowiązek wypoczynku kierowcy ciężarówki. W przypadku kierowców dostrzeżono bowiem, że bezpieczeństwo wymaga zachowania przez nich przy wykonywaniu pracy odpowiedniego poziomu sprawności intelektualnej, czujności, zdolności kojarzenia faktów, czasu reakcji – czyli tego wszystkiego, na co negatywnie wpływa zmęczenie. Oczywiście można w tym miejscu zapytać, co to ma wspólnego z sędziami, choć odpowiedź powinna nasuwać się sama. Praca sędziego to ciągłe kojarzenie faktów, przeprowadzanie eksperymentów myślowych, podejmowanie decyzji. Wraz ze zmęczeniem wzrasta ryzyko popełnienia błędu, którego konsekwencje mogą być bardzo poważne. Skoro nie pozwalamy zmęczonemu kierowcy ciężarówki prowadzić samochodu w obawie o to, że może popełnić błąd, który skończy się wypadkiem, to dlaczego mielibyśmy pozwalać zmęczonemu sędziemu decydować o wolności, majątku czy losach przedsiębiorstwa. Z uwagi na to ograniczenie czasu pracy sędziego poprzez spoczywający na nim obowiązek wypoczynku traktować należy nie w kategoriach prawa czy przywileju sędziego, a jako sposób na zapewnienie obywatelom prawa do rzetelnego rozpoznania ich sprawy. Obywatel ma bowiem prawo, by jego najważniejszą sprawę w życiu sądził sędzia skoncentrowany na sprawie i przeprowadzanych dowodach, a nie na tym, żeby nie zasnąć.

Strona 1 z 212