• Varia
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3(13)/2013, dodano 22 listopada 2013.

Deregulacja, czyli rozregulowanie zamiast nowoczesnego uregulowania zawodów prawniczych

dr Marlena Pecyna
(inne teksty tego autora)

Rola samorządów zawodowych

Przekładając ten przykład na grunt prawniczych samorządów zawodowych chcę zwrócić uwagę na problem przyjmowania członków, na wybór których samorząd nie ma wpływu (poza następczym w postaci możliwości wszczynania postępowania dyscyplinarnego skutkującego ostatecznie skreśleniem z listy zawodowej). Jest to szerszy problem obligatoryjności bycia członkiem samorządu zawodowego. Osobiście widzę sens i znaczenie korporacji prawniczych zarówno dla prawników – ich członków, jak i dla społeczeństwa. Nie jest jednak dla mnie przekonująca obligatoryjna przynależność do danego samorządu dla możliwości wykonywania zawodu. Można sobie wyobrazić alternatywne rozwiązania prawne (które zresztą już istnieją lub mogą zostać udoskonalone) dla ochrony klientów w przypadku wadliwie świadczonych usług prawnych, a z drugiej strony, nie ma konieczności zapewniania przez samorząd rozwoju zawodowego, czy również ochrony zawodowej osobom, które do takiego samorządu nie chcą należeć lub których przyjęcie jest niezależne od kryteriów przyjętych przez ten samorząd (zakładając, że te kryteria przyjęcia są przejrzyste, oparte na zasadzie równości, obiektywizmu, oceny merytorycznej itd.). Przy przyjęciu dobrowolności przynależności do samorządu zawodowego, na zewnątrz konieczne byłoby informowanie klienta, czy dany prawnik jest członkiem samorządu, czy też nim nie jest. Członkami samorządu mogłyby być m.in. osoby, które zostały przyjęte na aplikację i potem złożyły egzamin zawodowy po jej zakończeniu, a także inne – przyjęte zgodnie z wyżej zasygnalizowanymi kryteriami.

Rola aplikacji zawodowej

Nawiązując natomiast do roli aplikacji w ZmWykZawU, należy zwrócić uwagę, że sens jej odbywania został niejako podważony. Chodzi przede wszystkim o zrównanie niemalże długości aplikacji z długością praktyki zawodowej np. w kancelarii, która uprawnia do przystąpienia do egzaminu zawodowego. W ustawie jest to termin czteroletni, gdy tymczasem wcześniej istniało zróżnicowanie polegające na tym, że ta praktyka (bez odbywania aplikacji) pozwalająca na przystąpienie do egzaminu zawodowego wynosiła co najmniej 5 lat. Absolwent studiów prawniczych może zatem ubiegać się o przyjęcie na aplikację i następnie, po pozytywnie złożonym egzaminie zawodowym, być wcześniej adwokatem lub radcą prawnym albo złożyć egzamin po okresie dłuższej od aplikacji praktyki. Zbliżenie tych okresów spowoduje najpewniej zmniejszenie liczy aplikantów, bowiem aplikacja sama w sobie nie będzie spełniała pozytywnej roli w osiągnięciu tytułu zawodowego, gdyż jak wiadomo jest płatna, przewiduje szkolenia i cząstkowe kolokwia (nie zawsze zaliczone w pierwszym terminie). Taki proces pogłębi problem wcześniej opisany, czyli zwiększenie liczby osób, które będą musiały zostać przyjęte do samorządu zawodowego bez wpływu tego samorządu na wybór tych członków przy egzaminie państwowym, jak i ich przygotowanie do zawodu. Co więcej trzeba wskazać, że ZmWykZawU zrównując zasady składania egzaminu zawodowego w obu zawodach, tj. adwokata i radcy prawnego (w tym zakresie należy przychylnie odnieść się do odejścia od testowania wiedzy i umiejętności, których z ich istoty nie powinno się testować), nie odnosi się do szkolenia aplikantów, a jest to poważny problem zarówno samorządu adwokackiego, jak i radcowskiego czy notarialnego. Szkolenia aplikantów od lat nie cieszą się niestety dobrą sławą i uznaniem. W niektórych przypadkach są oceniane jako dość przypadkowe (zarówno pod względem materii, jak i metody nauczania), nieprzygotowane pod kątem zdobycia przez aplikantów umiejętności do wykonywania zawodu. Często główny błąd tkwi w metodzie szkolenia, braku przemyślanego wcześniej programu, odpowiednich osób do tego zaangażowanych. Tutaj właśnie projekt zmian mógłby się wykazać i zapewnić stworzenie np. zespołu opracowującego program szkolenia w danym samorządzie, który mógłby uregulować zasady działania takiego zespołu, kryteria i kwalifikacyjne osób prowadzących takie szkolenia, zasady ich wynagradzania itp. Skoro można uregulować zasady działania komisji egzaminacyjnych i przeprowadzania egzaminu, to również można i należałoby wprowadzić regulację dotyczącą kształcenia aplikantów (przykładem takiej dobrej praktyki jest obecna aplikacja ogólna, a następnie sędziowska i prokuratorska). Nie widzę w tym zakresie problemu naruszenia idei niezależności samorządu zawodowego, ale sposób na odpowiednią organizację i jej gwarancję ustawową w ramach tego samorządu przez odpowiednie przygotowanie jego przyszłych członków do wykonywania w przyszłości danego zawodu. Chodzi bowiem o konieczność stworzenia pewny ram kształcenia, które samorządy powinny wypełnić materią.

Dlaczego adwokat nie może być pracownikiem?

Przy okazji można zauważyć pewną niespójność ratio legis ustawy, która wpisując się w tendencję ujednolicenia zawodu adwokata i radcy prawnego (co także przekłada się na zakres egzaminu zawodowego), pozostawia jednak w dalszym ciągu zróżnicowanie w kwestii możliwości zatrudnienia adwokata na podstawie stosunku pracy. Jest to „tradycyjny anachronizm”, który nie odpowiada współczesnym warunkom usług prawniczych, w szczególności dotyczących dużych kancelarii, w których pracują bardzo duże ilości prawników, w tym adwokatów, ale także zapotrzebowania rynku, które niekiedy polega na obsłudze dużego podmiotu gospodarczego pochłaniającej całość lub większość czasu pracy prawnikowi, który pomimo to nie może być pracownikiem tego podmiotu. W tym zakresie wskazane byłoby odejście od tego ograniczenia zawodu adwokata i pozostawienie wyboru w przedmiocie zatrudnienia na podstawie stosunku pracy lub innego sposobu wykonywania zawodu. Ta chroniona niejako niezależność i wolność zawodu adwokata staje się sama w sobie bowiem ograniczeniem i tym samym zaprzeczeniem wolności tego zawodu.

Strona 4 z 512345