- Varia
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3(37)/2019, dodano 4 listopada 2019.
Sprawiedliwość proceduralna w świetle sądowej proksemiki
Autorka wskazała na wiele podobieństw, jakie łączą rozprawę sądową i spektakl teatralny. Jej zdaniem badając sprawiedliwość proceduralną i subiektywne odczucie „sprawiedliwego procesu” nie można pomijać rozmaitych niewerbalnych przekazów towarzyszących każdej rozprawie. Obok słów, to właśnie one od wieków tworzą komunikację społeczną. W tym ujęciu znaczenie może mieć także organizacja przestrzeni w budynku sądu, a szczególnie na sali rozpraw, porządek czynności w trakcie rozprawy. Badaniem wpływu relacji pomiędzy ludźmi a otoczeniem na zależności psychologiczne oraz sposób komunikacji zajmuje się właśnie proksemika.
Zdaniem Allana i Barbary Pease: „zdolność odczytywania nastawienia i myśli ze sposobu zachowania stanowiła pierwotny system porozumiewania się ludzi, zanim rozwinęli mowę”1. Niemniej, pomimo tego, iż ludzka komunikacja opierała się początkowo przede wszystkim na gestach, pierwsze naukowe opisy komunikacji niewerbalnej pojawiły się dopiero w drugiej połowie XX w. Pionierem tego typu badań, a jednocześnie twórcą nowej dyscypliny naukowej – proksemiki, zajmującej się m.in. analizowaniem wzajemnego wpływu relacji przestrzennych pomiędzy osobami oraz między osobami a otoczeniem materialnym na zależności psychologiczne tudzież sposób komunikacji, był Edward T. Hall2. Warto dodać, że proksemika posługuje się wieloma rodzajami przestrzeni: trwałej, nietrwałej, półtrwałej, nieformalnej, formalnej, dospołecznej, odspołecznej, wzrokowej, słuchowej, węchowej, termicznej czy krytycznej. Nadaje też ściśle określony sens różnym dystansom w kontaktach międzyludzkich – intymnemu, osobniczemu, społecznemu oraz publicznemu3.
Późniejsze badania, zgodnie z którymi ponad połowę typowego komunikatu stanowią sygnały niewerbalne4, doprowadziły w efekcie do stworzenia przez Ervinga Goffmana sugestywnej tezy, według której życie codzienne można metaforycznie przyrównać do teatru5. Nie da się zaprzeczyć, że z wyraźną teatralizacją rzeczywistości mamy do czynienia także podczas sądowej rozprawy. Pojawiają się tutaj m.in. symboliczne rekwizyty (np. togi, akta, łańcuch sędziowski) oraz specyficzna scenografia (centralna lokalizacja ławy sędziowskiej, konkretne miejsca przeznaczone dla podsądnych, strefa dla publiczności itp.). W przestrzeni sal sądowych – za pośrednictwem godła, flagi, a bywa, że i wizerunków prominentów politycznych – wyczuwalna jest obecność Państwa oraz Prawa. Role i gesty wykonywane przez poszczególnych uczestników postępowania są zwykle ściśle zaprogramowane, odzwierciedlają istniejącą między nimi hierarchię. Wystarczy wspomnieć, że niektóre z postaci wejść mogą na scenę (tj. na salę rozpraw) dopiero po stosownym zaproszeniu (dotyczy to np. przesłuchiwania świadków), a czasem inne – w razie niestosownego zachowania – opuszczają ją (wbrew własnej woli) wcześniej, nie doczekawszy finału6.
Za Romanem Tokarczykiem stwierdzić wypada, że: „przestrzeń, obok czasu, należy do atrybutów rzeczywistości, w której żyje i działa człowiek. Ale to człowiek nadaje zajmowanej przez niego przestrzeni określony, różny sens – filozoficzny, fizyczny, matematyczny, biologiczny, kulturowy, prawny – tworząc różne układy przestrzenne (…). Intuicja, wiedza potoczna i ustalenia uznanych już nauk o komunikowaniu się (komunikologii) wskazują jednoznacznie, że układy przestrzenne mają wpływ na motywy, działania i skutki zachowań ludzi w grupach nieformalnych i grupach formalnych7. Co więcej, organizacja przestrzeni – gdy powiązać ją z indywidualnym oraz zbiorowym odczuwaniem danego miejsca – zaliczana jest do fundamentów funkcjonowania każdej kultury. Ład przestrzenny instytucji publicznych niesie za sobą dominację wybranych wartości (jak np. równości wobec prawa czy bezstronności), a każdy z nas, wkraczając w taki obszar, powinien instynktownie realizować założenia aprobowane w konkretnej kulturze. Badając zatem daną kulturę, nie sposób pominąć systemów proksemicznych relacji, stanowiących nierzadko kluczowy aspekt rzeczywistości społecznej8.
Podsumowując zarysowane wyżej konteksty, trzeba jeszcze zauważyć, że proksemika leży niejako na pograniczu psychologii i antropologii, zaś sala rozpraw stanowi „mikrokosmos społeczeństwa”9. Za sprawą Umberto Eco, refleksja proksemiczna objęła swym zakresem m.in. semiotyczną teorię przestrzeni oraz funkcje znaczeniowe architektury (tzw. „komunikaty architektoniczne”)10. Co istotne, tak architekturę budynku sądu, jak i aranżację jego wnętrza połączyć można z konkretną kulturą prawną, mentalnością decydentów oraz z typem ustroju społeczno-gospodarczego, zakwalifikowanym przez Adama Podgóreckiego do jednej z trzech zmiennych, wpływających na społeczne oddziaływanie prawa11. Wszakże nie można zapominać, że „najpierw my kształtujemy nasze budynki, a potem one kształtują nas” – jak trafnie zauważył Winston Churchill12.
Tymczasem w literaturze prawniczej dominuje stanowisko, zgodnie z którym obok sprawiedliwości dystrybutywnej równie istotną funkcję pełni we współczesnych demokratycznych społeczeństwach (w których wzrasta znaczenie subiektywnej percepcji legitymizacji władzy), sprawiedliwość proceduralna. Zdaniem Stanisława Burdzieja, obejmuje ona cztery podstawowe elementy: „subiektywne poczucie osoby podlegającej danemu rozstrzygnięciu, że (1) otrzymała możliwość przedstawienia swego stanowiska, (2) została potraktowana z szacunkiem, (3) zasadniczo zrozumiała przebieg procesu decyzyjnego oraz znaczenie rozstrzygnięcia, i wreszcie, że (4) decydent był bezstronny”13. Tak rozumiana sprawiedliwość proceduralna warunkuje legitymizację władzy sądowniczej. Dlatego też, na tym tle przedstawię zagadnienie relacji między sądową proksemiką a indywidualnym wrażeniem „sprawiedliwego procesu” i legitymizacji władzy w ramach polskiej kultury prawnej.