• Ważne pytania
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 2(36)/2019, dodano 28 sierpnia 2019.

Zjednoczeni wokół wartości, którym wspólnie służymy
z adw. Mikołajem Pietrzakiem rozmawia

Tomasz Zawiślak
(inne teksty tego autora)

T.Z.: Od wielu lat zajmuje się Pan ochroną praw człowieka. Zasiada Pan w Radzie Społecznej przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. Czy w Pana ocenie prawa człowieka są w Polsce zagrożone? Jakie zagrożenia są największe?

M.P.: W najbardziej demokratycznych państwach, w najbardziej obywatelskich społeczeństwach prawa i wolności wymagają czynnej ochrony i pielęgnowania. Testem demokracji jest nie to, czy dochodzi do naruszeń praw i wolności, tylko jak system i społeczeństwo reagują na takie naruszenia. W naszej rzeczywistości problemem jest to, że naruszenia praw i wolności często nie wywołują adekwatnej reakcji mechanizmów systemowych, mających służyć ich ochronie. I tu niestety kamyk do ogrodu sędziów: nadal źle rozumiane pro-państwowe myślenie często prowadzi do orzeczeń osłabiających pozycję człowieka w relacji z państwem. Tytułem przykładu można wskazać przypadki wyroków karnych, skazujących na podstawie autoinkryminujących wyjaśnień składanych przez podejrzanych na etapie śledztwa, bez udziału obrońcy. Problemem systemowym jest przemoc ze strony Policji i tak często zauważalny pogardliwy stosunek do zatrzymanych. Problemem jest nadal zjawisko „rubber stamping” przy przedłużaniu aresztu tymczasowego oraz odmowa sprowadzania aresztowanego na posiedzenia, na których rozpoznawane są zażalenia na aresztowanie tymczasowe. Jeden z najpoważniejszych problemów naszego systemu, to jednak brak realnego i efektywnego dostępu do adwokata lub radcy prawnego na etapie zatrzymania. Przepis art. 245 KPK co prawda stanowi o takim prawie, ale nie ma instrumentu pomocy prawnej z urzędu w tym zakresie. W związku z tym przeważająca większość zatrzymanych w Polsce nie korzysta z pomocy w tym krytycznym dla nich momencie. To wymaga zmian prawnych, ustanowienia efektywnego systemu pomocy prawnej z urzędu oraz zmiany kultury pracy w Policji, w tym także przez budowę zaufania Policji do radców prawnych i adwokatów. Te standardy ochrony pozostają jednak przede wszystkim w gestii sędziów: to Sądy swoim orzecznictwem sankcjonują istniejącą praktykę związaną z przebiegiem zatrzymań.

T.Z.: Czy mógłby Pan opowiedzieć, choćby pokrótce, o swoim zaangażowaniu w ramach ONZ?

M.P.: Przewodniczenie Radzie ONZ na rzecz ofiar tortur to jest niezwykły zaszczyt i doświadczenie, pozwalające spojrzeć na losy nasze i naszego społeczeństwa z szerszej, oddalonej perspektywy. Tortury nadal w wielu częściach świata pozostają endemiczne. Do tortur dochodzi najczęściej wobec osób należących do wrażliwych mniejszości, wobec ludzi, którzy są w słabszym położeniu. Jednak tortury to nie zjawisko egzotyczne, którego ofiarą padają tylko kobiety i dzieci w Syrii lub mniejszość wyznaniowa i etniczna Rohingya w Myanmarze. W krajach zachodnich, w tym także w Polsce, mamy do czynienia z torturami, nieludzkim, okrutnym i poniżającym traktowaniem, w szczególności w sytuacjach związanych z zatrzymaniem i innymi formami pozbawienia wolności. Testem demokratycznego i pro-obywatelskiego charakteru naszych państw jest to, jak reagujemy na przypadki naruszeń zakazu tortur. Każdy taki przypadek fundamentalnie podważa zaufanie człowieka do władzy. Każdy przypadek naruszenia bezwzględnego zakazu tortur, nieludzkiego i poniżającego traktowania powinien spotkać się z reakcją systemu ochrony praw i wolności. Każdy taki przypadek powinien zostać adekwatnie napiętnowany przez sąd. Tu najważniejsze znaczenie ma nazwanie tych naruszeń po imieniu. A jednak tak często widzimy wyroki sądów karnych w tych sprawach, ograniczające się do suchej kwalifikacji karnej, dotyczącej przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Policji lub znęcania się nad osobą pozbawioną wolności. Jednym z podstawowych obowiązków państwa, wynikającym z art. 14 Konwencji ONZ w sprawie zakazu stosowania tortur, jest uczynienie zadość prawom ofiar, przez nazwanie ich krzywd po imieniu: tortury.

T.Z.: Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” wśród priorytetów ma przeciwdziałanie mowie nienawiści. Co sędziowie, adwokaci i inni prawnicy mogą zrobić w tym zakresie?

M.P.: Mamy jako środowiska prawnicze ważną rolę do odegrania w edukacji społecznej. Sędziowie, adwokaci i przedstawiciele innych zawodów prawniczych biorą udział w szkoleniach, w tym na festiwalach takich jak Pol’and’Rock. Mamy jednak przede wszystkim ważną rolę do odegrania w sferze naszej działalności stricte adwokackiej i orzeczniczej. Mamy obowiązek dokształcać się sami w sferze międzynarodowych standardów i mechanizmów ochrony przed mową nienawiści, a następnie stosować tę wiedzę, reprezentując klientów i wydając orzeczenia.

T.Z.: Jak ocenia Pan zmiany wprowadzone ostatnio w prawie karnym pod pretekstem skutecznej walki z pedofilią? Czy z takimi przepisami (m.in. kara dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości wcześniejszego zwolnienia), wprowadzanymi zresztą w szaleńczym tempie, możemy się jeszcze uważać za cywilizowane państwo prawa?

M.P.: Oceniam wiele tych zmian jako populistyczne, nieuzasadnione i niemądre. Tempo i sposób prowadzenia prac legislacyjnych w tak ważnej sferze pozostają w rażącej sprzeczności z zasadami prawidłowej legislacji. Nie mam wątpliwości, że niezależny od władzy wykonawczej i legislacyjnej sąd konstytucyjny stwierdziłby choćby z tego powodu niezgodność z Konstytucją RP tak uchwalonych przepisów. Nie mam wątpliwości, że sądy powszechne staną przed koniecznością zmierzenia się z tymi jawnie niekonstytucyjnymi przepisami. Będzie to próba polskiego sądownictwa jako systemu ochrony praw i wolności.

* Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.

** Sędzia Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia.

Strona 2 z 212