• Temat numeru
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(46)/2021, dodano 14 marca 2022.

Biegły językoznawca w systemie kontradyktoryjnym

dr Krzysztof Kredens
(inne teksty tego autora)

Ekspertyza jako gatunek

Ekspertyza jako gatunek tekstu specjalistycznego jest w angielskim systemie sądownictwa dokumentem szczególnym, posiada on bowiem wielu potencjalnych odbiorców, przy czym ich role procesowe i – co za tym idzie – oczekiwania są bardzo różne. Z ekspertyzą zapoznaje się na początek bezpośredni zleceniodawca, tj. prawnik oskarżonego lub prokurator; może chcieć ją przeczytać też sam oskarżony. W angielskich sądach koronnych po stronie oskarżonego zaangażowani są prawnicy dwojakiego rodzaju: solicitors zajmują się całościowym opracowywaniem dokumentacji, przygotowywaniem materiału dowodowego itp., natomiast barristers to adwokaci wyspecjalizowani w reprezentowaniu oskarżonego już na sali sądowej. Prawnicy z tej drugiej grupy nie współpracują z biegłym na etapie przygotowawczym i można przyjąć, że jako „bezpośredni” przedstawiciele procesowi oczekiwać będą od ekspertyzy klarowności i zwięzłości.

Jak wspomniano powyżej, o dopuszczeniu biegłego decyduje sędzia, który w przypadku wątpliwości może chcieć zapoznać się z ekspertyzą w sposób mniej lub bardziej szczegółowy. Jej autor musi również pamiętać o biegłym strony przeciwnej; nadmierne upraszczanie analizy bądź wniosków dla potrzeb odbiorców spoza dziedziny może spotkać się z zarzutami o ograniczone kwalifikacje. Należy wreszcie pamiętać o ławie przysięgłych, której członkowie – choć nie mają bezpośredniego dostępu do ekspertyz – są niejako z definicji odbiorcami wniosków w nich zawartych. O to, na ile owe wnioski są zasadne, spierają się przedstawiciele stron, przy czym najbardziej istotnym elementem sporu wydaje się samo przesłuchanie biegłego strony przez prawnika strony przeciwnej. Ma ono zwykle wybitnie konfrontacyjny charakter, a pytania są często konstruowane w sposób kwestionujący ustalenia biegłego9. Starcie doświadczonego prawnika z biegłym nieobytym z rzeczywistością sali sądowej może zatem skutkować poważnym zniekształceniem wartości naukowej ustaleń w oczach członków ławy przysięgłych, którzy z reguły nie posiadają wiedzy specjalistycznej.

Bezstronność biegłego a precedens

Przyjęte jest, że we wstępnej części ekspertyzy biegły deklaruje znajomość art. 19 „Zasad postępowania karnego”, dokumentu o statusie rozporządzenia z mocą ustawy określającego procedury postępowania w sprawach karnych. Artykuł ów definiuje rolę i obowiązki biegłego; warty uwagi jest tu ust. 2, który stanowi, iż rola biegłego jest służebna wobec sądu, nie zaś strony postępowania zlecającej przygotowanie ekspertyzy. Zapis ten zabezpiecza ekspertowi możliwość nieulegania naciskom zleceniodawcy, ale też zobowiązuje go do rzetelnego wypełniania swojej roli i przedstawiania odpowiednio wyważonych wniosków. O tym, że sądy potrafią traktować tę zasadę bardzo poważnie, przekonał się kilka miesięcy temu biegły z zakresu medycyny w procesie cywilnym Robinson przeciwko Szpitalowi Liverpool University oraz Mercierowi10. Sąd uznał, że biegły nie podjął należytego wysiłku, by pomóc w rozstrzygnięciu sporu, m.in. poprzez przedstawienie „całkowicie nierzetelnych opinii”, oraz nakazał mu zapłatę ponad 50 tys. funtów na rzecz organu założycielskiego szpitala.

Dla pracy ekspertów w sprawach cywilnych przełomową była jednak sprawa Jones przeciwko Kaney z 2011 r.11. Pozwaną była tu biegła z zakresu psychologii, która – wynajęta kilka lat wcześniej przez powoda (wtedy ofiarę wypadku komunikacyjnego w procesie o uszczerbek na zdrowiu) – nie dochowała według niego należytej staranności zawodowej. Powód zarzucił jej w szczególności, że przyjęła zbyt ugodową postawę przy uzgadnianiu protokołu rozbieżności z biegłym strony przeciwnej, co miało w rezultacie postawić pozwaną wtedy firmę ubezpieczeniową w uprzywilejowanej sytuacji. Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa uznał, że powód ma prawo domagać się odszkodowania od biegłej i zakończył tym samym liczącą 400 lat tradycję ochrony biegłych immunitetem.

Jeśli chodzi o samą lingwistykę kryminalistyczną, szerokim echem odbiło się uzasadnienie wyroku sądu opiekuńczego w sporze cywilnym PS przeciwko LP w lutym 2013 r.12. Wynajęty przez jedną ze stron ekspert stwierdził na podstawie analizy stworzonym przez siebie programem komputerowym, że jest pewny w „99.99 procentach”, iż autorem pewnego istotnego dla sprawy listu jest konkretna osoba. Zapoznawszy się z ekspertyzą, sąd stwierdził jednak, że nie jest w stanie ocenić trafności analizy eksperta, wskazując na technicznie zawiły charakter ekspertyzy oraz fakt, iż stylometria kryminalistyczna jest stosunkowo nową dziedziną wiedzy13. Stanowisko to zwróciło uwagę badaczy na potrzebę stosowania w analizach takich metod i zespołów cech, których właściwości da się wyjaśnić niespecjalistom w przystępny sposób14. Jest to niewątpliwie ambitny postulat, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że np. w ustalaniu autorstwa tekstów anonimowych coraz bardziej skuteczne są metody oparte na tzw. uczeniu maszynowym, którego „decyzje” atrybucyjne są często nieprzejrzyste.

Tożsamość zawodowa biegłego językoznawcy

Lingwistyka kryminalistyczna dorobiła się przez kilkadziesiąt lat pokaźnego zbioru piśmiennictwa na temat praktyki uczestnictwa biegłych w postępowaniach sądowych. Przedmiotowe teksty skupiają się na analityczno-metodologicznych aspektach przygotowywania ekspertyz15, normach prawidłowego wnioskowania16 czy kwestiach związanych ze współpracą z prawnikami i przedstawianiem wniosków w czytelny sposób17. Od niedawna jednak zainteresowanie badaczy budzi też sama tożsamość zawodowa biegłego językoznawcy. Dzieje się tak dlatego, że rezultaty jego pracy – tak zresztą jak w przypadku biegłych innych specjalności – mogą mieć namacalny wpływ na losy uczestników postępowań. I tak jak w tamtych przypadkach, ta stosunkowo młoda dziedzina musi zmierzyć się z materią odpowiedzialności społeczno-etycznej. W pewnym sensie zainteresowanie tożsamością zawodową językoznawcy kryminalistycznego to nic więcej niż jeden ze sposobów fenomenologicznego dostępu do wiedzy na tematy dotyczące właśnie tej odpowiedzialności.

W artykule z 2018 r. I. Clarke i K. Kredens analizują stenogramy rozmów z jedenastoma biegłymi językoznawcami, w większości pracującymi w systemach kontradyktoryjnych, których spytano m.in. o źródła motywacji zawodowej, doświadczenia z sali sądowej, sposoby zachowywania bezstronności i dylematy etyczne. Odpowiedzi sugerują ­istnienie konkretnej, współdzielonej tożsamości charakteryzującej się zestawem cech w warstwach: prakseo­logicznej, ­deontologicznej i epistemicznej. I. Clarke i K. Kredens ­postulują, że na desygnat „biegły językoznawca” składa się także ogólna znajomość procedur sądowych oraz zrozumienie specyfiki kryminalistycznych danych ję­zykowych18.

Inni autorzy podnieśli ostatnio problematykę higieny psychicznej biegłych językoznawców. Praca z materiałem tekstowym z Darknetu czy z dźwiękowymi lub filmowymi zapisami najcięższych rodzajów przestępstw przeciwko życiu lub zdrowiu może mieć wszak bardzo negatywne konsekwencje dla zdrowia psychicznego. G. Heydon zwraca na przykład uwagę na potrzebę korzystania ze wsparcia psychologicznego19, a R. Giménez, S. Elstein i S. Queralt20 badają wpływ pandemii koronawirusa na praktykę zawodową ekspertów.

Strona 3 z 41234