• Varia
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(14)/2013, dodano 13 marca 2014.

Reszka, czyli dramat w jednym akcie i 79 sądach

Krzysztof Romuald Kozłowski
(inne teksty tego autora)

Wtem do dyskusji wtrąciła się Anita z wydziału rodzinnego.

– Wczoraj wróciłam ze zwolnienia lekarskiego i dowiedziałam się, że sąd jest sparaliżowany. Z jednej strony, mamy pogląd wyrażony w uzasadnieniu uchwały Sądu Najwyższego podjętej w jednostkowej sprawie, ale z drugiej powagę i ciągłość funkcjonowania instytucji sądu, do tego dochodzi stabilność naszej pozycji ustrojowej
i zawodowej. To drugie oraz przede wszystkim dobro wymiaru sprawiedliwości przemawia za tym, aby dalej orzekać. A dobro wymiaru sprawiedliwości to dobro stron
i uczestników postępowania. Od nich będzie zależeć, czy zaskarżą orzeczenie, bo jeśli nie zaskarżą to pozostaje ono w obrocie prawnym i jest ważne. Chyba zgodzicie się, że w większości spraw przecież tak będzie.

– A co z ryzykiem nieważności w sprawach zaskarżonych? Co z ryzykiem Twojej dyscyplinarki albo nawet postępowania karnego za przywłaszczenie władzy? – rzuciła Grażyna.

– To co w takim razie z dziećmi bez alimentów albo tymi, które trzeba odebrać z patologicznych środowisk albo uregulować kontakty z dziećmi ich nieodpowiedzialnych rodziców? Myślisz, że będą grzecznie czekać?

– Nie kłóćmy się – pojednawczym tonem powiedziała Izabela – Według mnie, dalsze wydawanie wyroków w obecnej sytuacji rzeczywiście jest niebezpieczne z uwagi na ryzyko odpowiedzialności Skarbu Państwa za nieważne wyroki. Jeśli nie zrobią tego sądy krajowe, to Strasburg nie będzie miał wątpliwości, zasądzając odszkodowania. Jeśli nie wracamy do orzekania, to skupmy się na tym, jak minimalizować skutki powstrzymywania się sędziów od wydawania wyroków. Można prowadzić postępowania, gromadzić materiał dowodowy, a wstrzymać tylko wydanie orzeczenia, aż zapali się ,,zielone światło”. Trzeba też zabezpieczać sędziów przed ingerencją w ich uprawnienia orzecznicze bez względu na to, skąd teraz naciski pochodzą.

Przygryzłam nerwowo wargi mając nadzieję, że Iza nie ujawni teraz tego, co powiedziałam jej w zaufaniu. Prezes SA przysłał wczoraj pismo z pytaniem jak w obecnej sytuacji wykorzystuję zasoby kadrowe. Widziałam w tym impuls do dalszego zabierania sekretarzy i asystentów z sądów, które nie orzekają. I nie wiadomo, czy wszyscy kiedyś tam powrócą. Ta wiadomość ujawniona zbyt wcześnie byłaby ,,wodą na młyn” Grażyny, która i tak nie traciła impetu i dolewała oliwy do ognia mówiąc:

– Jeśli wzmożonym wysiłkiem, kosztem naszego czasu i osobistego życia opanujemy tę sytuację, to MS znowu powie ,,nic się nie stało”, nie potrzeba aż tylu sędziów, bo ta mniejsza ilość sobie poradziła, to poradzi też dalej. MS ciągle odwołuje się do naszego poczucia odpowiedzialności, do etosu. To jest emocjonalny szantaż, bo gdy oni okazują się nieodpowiedzialni ciągle coś knocą, my zawsze mamy to niwelować. Za właściwą organizację systemu odpowiada MS, my odpowiadamy za orzekanie zgodne z prawem.

Milcząca dotąd Daria zwróciła głowę w stronę Grażyny.

– Nasze społeczeństwo nie zrozumie, dlaczego sędziowie nie orzekają. Obwinia nas, bo nie dociera do niego wyraźny przekaz, dlaczego tak się dzieje, kto za to odpowiada i co kto ma dalej zrobić, aby tak nie było. My tracimy autorytet, a nie ministerstwo. Powinnyśmy wrócić go orzekania, bo wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości. Zgadzam się z Anitą.

Grażynę aż podrzuciło.

– Czy Wy nie widzicie, że dobro wymiaru sprawiedliwości to nie jest wysoka liczba załatwianych spraw, ale przede wszystkim troska o to, aby sędzia to nie był tylko jakiś człowiek, który raptem zakłada togę, a na nią łańcuch z orłem? Systemowe gwarancje pozycji sędziego to nie jest nasz przywilej socjalny. To są gwarancje stron służące realizacji ich prawa do sprawiedliwego procesu. Władza, którą nam powierzono, to poszukiwanie rozwiązań w przestrzeni pomiędzy naszym rozumem
i doświadczeniem życiowym, a ramami prawa. Bez niezawisłości – tej wewnętrznej, prawdziwej, a nie tylko deklarowanej, nigdy dobrze tego nie zrobimy. To my odpowiadamy za to, w jaki sposób prawo stanowione zostanie użyte wobec tego Kowalskiego, który tak głośno krzyczał w sekretariacie. Musimy ciągle prowadzić swoisty dialog z prawem, a czasami nawet ostro spierać się z nim, jeśli tego wymaga sprawiedliwość. Musimy mieć siłę i odwagę, aby się postawić, jeśli tak akurat trzeba. A teraz trzeba!

Strona 4 z 512345