- Varia
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 1-2(50)/2023, dodano 25 czerwca 2023.
„Sąd ustanowiony na podstawie prawa” – międzynarodowa konferencja Iustitii, Medel, Uniwersytetu Warszawskiego i Interdyscyplinarnego Centrum Badań nad Wymiarem Sprawiedliwości Uniwersytetu Śląskiego, zorganizowana na Uniwersytecie Warszawskim w dniu 14.4.2023 r.
Sprawa Gudmundur Andri Astardsson przeciwko Islandii, była szeroko komentowana w Polsce, także przez Iustitię4 tak więc autorka pominie opis stanu faktycznego sprawy. Jedynie tytułem skrótu należy przypomnieć, że przedmiotem skargi był zarzut skarżącego, że nowy islandzki Sąd Apelacyjny (Landsréttur), który utrzymał w mocy jego wyrok skazujący za wykroczenia drogowe, nie był sądem „ustanowionym ustawą” z powodu nieprawidłowości w wyznaczeniu jednego z sędziów, który rozpatrywał jego sprawę. Najistotniejsza jednak wydaje się kwestia implementacji wyroku przez władze Islandii. Jak zreferował Duro Sessa (EAJ, któremu szefuje, ma wśród członków stowarzyszenie sędziów islandzkich), czterej sędziowie sądu apelacyjnego, których powołała Minister Sprawiedliwości wbrew rekomendacjom, natychmiast zaprzestali orzekania w sądzie apelacyjnym. Wszyscy sędziowie ponownie podeszli do konkursu, pozbawionego jakichkolwiek interwencji władzy wykonawczej. Troje z nich przeszło tę procedurę z sukcesem. Sprawy, w których orzekał którykolwiek z sędziów, którego status został zakwestionowany, zostały otwarte na nowo, tak by zostały rozpoznane przez skład niebudzący żadnych wątpliwości.
Kees Sterk podkreślił w swoim referacie, że choć nie ma jednego modelu powołań sędziowskich w Europie i być go nie musi, to systemy wszystkich krajów europejskich muszą spełniać absolutne minimum, które kreują tak przywołane przez Duro Sessę czy Dalię Vasariene standardy, ale też tzw. „hard law”, wynikające z orzeczeń ETPCz i TSUE. Przede wszystkim istotny jest obiektywizm przy wyborze sędziów i kierowanie się przesłankami merytorycznymi. Co potwierdzają orzeczenia trybunalskie, sam fakt wyboru sędziów przez władzę wykonawczą, nie jest podstawą do podważenia ich statusu. Warunkiem jest jednak to, by władza wykonawcza opierała się na opinii ciała niezależnego od polityków. Co więcej – odstąpienie od opinii profesjonalistów nie powoduje samo przez się wadliwości powołania. Taka sytuacja musi jednak być uzasadniona w sposób obiektywny i merytoryczny, co podkreślono w sprawie Astradsson przeciwko Islandii. Kees Sterk zwrócił uwagę, że najlepszą gwarancję prawidłowego wyboru sędziów, ale też prawidłowego funkcjonowania całego sądownictwa dają, skomponowane zgodnie ze standardami europejskimi, rady sądownicze, które mają także kompetencje zarządzania sądami. Taki model doskonale sprawdza się w krajach skandynawskich, i przekłada się także na zdecydowanie wyższe niż w innych krajach Europy zaufanie do sądów.
Wydaje się, że jeśli chodzi o wystąpienie Krystiana Markiewicza, to najważniejsze jest podsumowanie dotyczące oceny statusu tzw. neo-sędziów. Jak podkreślił prezes Iustitii, jasne jest, że ocena ustanawiania sędziego zgodnie z ustawą określana być musi na podstawie przepisów krajowych. Tutaj sytuacja mogłaby być wręcz banalna, polska Konstytucja wymaga bowiem dwóch elementów, by zostać sędzią. Musi być złożony:
1) wniosek zgodnej z Konstytucją RP Krajowej Rady Sądownictwa oraz
2) postanowienie Prezydenta RP.
Na skutek orzeczenia TSUE i wydanych w konsekwencji serii orzeczeń NSA ustalono, że neo-KRS nie jest KRS, o której mowa w Konstytucji. Jeśli tak, to nie jest spełniony podstawowy i konieczny warunek prawidłowego powołania, a zatem osoby powołane na sędziów przy udziale neo-KRS nie są sędziami.
Oceniając powyższe przez pryzmat testu Astradssona, sytuacja trochę się komplikuje, ale nieznacznie. W ocenie Krystiana Markiewicza, testu tego nie zdają nie tylko sędziowie SN, co do których Trybunał odniósł się wprost, ale także sędziowie sądów powszechnych. Należy tu bowiem zważyć, że osoby te świadomie brały udział w procedurze ze złamaniem zasad dotyczących udziału samorządu sędziowskiego. Świadomie przyczyniły się do zamachu konstytucyjnego poprzez branie udziału w konkursie przed niekonstytucyjną KRS, powstałą na gruzach dawnej KRS, której kadencja została nielegalnie przerwana. Co więcej, proces nominacyjny nie podlegał kontroli sądu ustanowionego na podstawie prawa.
Osoby te nie zdały też testu wymogów obiektywnych, o których mówił Kees Sterk. O jakich kwalifikacjach merytorycznych można bowiem mówić, skoro organ mający je sprawdzać jest zaprzeczeniem tych wartości, awansując osoby z klucza partyjnego.
Powołani na sędziów przy udziale neo-KRS nie zdają też testu Nr 3, który swego czasu Krystian Markiewicz zaproponował na poziomie krajowym. Test ów zawiera trzy elementy, które muszą zostać łącznie spełnione. A zatem:
1) proces nominacyjny powinien być przeprowadzony przy znaczącym udziale przedstawicieli środowiska sędziowskiego, tj. przy udziale organu, którego co najmniej połowa sędziów wybierana jest przez sędziów;
2) proces nominacyjny musi być legalny, obiektywny i transparentny; bo to zapewni wybór sędziów kompetentnych, moralnych, którzy będą bronili rządów prawa;
3) zagwarantowana musi być efektywna kontrola procesu nominacyjnego przez niezależny sąd.
Jak podkreślił prezes Iustitii, jeśli godzimy się na to, by zostać sędzią unijnym w wyniku umyślnego łamania prawa i Konstytucji, i staramy się to uzasadnić pięknymi prawniczymi konstrukcjami, tzn. że marni z nas prawnicy. To znaczy nie mamy legitymacji, by oczekiwać takiego poparcia jak na ulicach Tel Awiwu. Dlaczego ludzie mają wychodzić w obronie takich sądów i sędziów, którzy są trefni, nieczyści, nielegalni. Taki sąd nie zasługuje na określanie go mianem sądu (…) Dziś nie patrzę na orzeczenia TSUE, jako na wygraną w konkretnej sprawie „polskiej”, „rumuńskiej”, „niemieckiej”, tj. pytanie o przyszłość Europy. Europy praworządnej opartej na prawie, albo niepraworządnej opartej na prawnikach, którzy zapomnieli czym jest prawo. A to już krok do autorytaryzmu”.
W panelu drugim sytuację w Niemczech przedstawiła Anne Sanders, w Hiszpanii Nuria Diza Abad, we Włoszech Gabriele Fiorentino. Wzruszającym momentem był pierwszy slajd prezentacji Anne Sanders, na którym zamieściła ona wpis:
Dziękuję za wszystko co robicie. Wszyscy sędziowie w Europie mają wobec Was dług wdzięczności.
Jak podkreśliła Anne Sanders, system powołań sędziów w Niemczech, jak do tej pory, działa dobrze, sądy są niezależne, a sędziowie niezawiśli, wynika to jednak przede wszystkim z dobrej praktyki, kultury prawnej, a nie z systemowych rozwiązań, które – w ocenie Anne Sanders – nie są wystarczające. Wskazała na różnice w powołaniach sędziów na poziomie landów i na poziomie federalnym. Jeśli chodzi o powołania sędziów wszystkich sądów, decydujące znaczenie maja kryteria obiektywne, a zatem wiedza, wyniki egzaminów, dotychczasowe osiągnięcia naukowe i zawodowe. Dla awansów decydujące znaczenie ma to, jak dany/dana sędzia radzili sobie na delegacji w sądzie wyższej instancji. Element polityczny pojawia się przy nominacji na prezesów sądów, także i tu jednak decydującą rolę mają kryteria obiektywne. W każdym bowiem przypadku – czy to powołań, awansów czy nominacji na prezesów sądów, przysługuje droga odwoławcza do sądu. Sędziowie nierzadko z tej możliwości korzystają, podnosząc np., że spełniają wyższe kryteria merytoryczne, niż sędzia powołany na stanowisko prezesa sądu. W przypadku sądów na szczeblu federalnym, organem decydującym o wyborze sędziów jest Richterwahlausschuss – parlamentarna komisja ds. wyboru sędziów. W jej skład wchodzą członkowie parlamentu federalnego oraz ministrowie sprawiedliwości poszczególnych landów. I tutaj jednak kluczowe znaczenie ma ewaluacja dokonana przez sędziów sądu federalnego, którzy każdego z kandydatów przesłuchują i oceniają dotychczasową pracę. Jeśli sędziowie ci uznają, że kandydat nie nadaje się na sędziego sądu federalnego, osoba taka nie może zostać wbrew ich opinii nominowana. Pomimo takiego bezpiecznika, system ów spotyka się z szeroką krytyką ze strony niemieckich prawników, z uwagi na brak pełnej transparentności procesu nominacyjnego na poziomie federalnym. Do TSUE złożone zostały pytania prejudycjalne sędziów niemieckich, dotyczące prawidłowości powołań. W sprawie VQ przeciwko Land Hessen, C-272/19 Trybunał uznał, że mając na uwadze całokształt okoliczności, w szczególności możliwość zaskarżania decyzji o powołaniu do sądu, kulturę prawną, spełnienie kryteriów obiektywnych, zakwestionowany sposób powołania sędziego nie naruszył prawa europejskiego. W toku jest inna sprawa w TSUE, LG Erfurt, C-276/20. Jak podkreśliła Anne Sanders, większość prawników w Niemczech opowiada się za pozostawieniem systemu obecnie obowiązującego, przy wzmocnieniu jednak transparentności procesu nominacyjnego.