• Ważne pytania
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 2(44)/2021, dodano 25 sierpnia 2021.

Sędzia, który się boi
– nie jest już sędzią
wywiad z SSA w Warszawie Marzanną Piekarską-Drążek rozmawiają

Edyta Bronowicka i Tomasz ­Zawiślak
(inne teksty tego autora)

Wniosek ten uwzględnił dopiero Sąd Najwyższy, a wówczas prokurator oświadczył, że sędzia nie orzekała o odroczeniu kary, ale mogła nakłonić innego sędziego do tego. To było kuriozalne. Nie wiadomo kiedy, kogo, w jaki sposób miałaby nakłonić, ale wystarczyło wyobrażenie prokuratora, że mogła….

Sąd Najwyższy przeciął obie sprawy o uchylenie immunitetu. Zajmowały się tym łącznie dwa sądy apelacyjne i cztery składy Sądu Najwyższego, rozstrzygając ostatecznie i jednoznacznie, że nie było żądnych podstaw, żadnych wiarygodnych dowodów do zarzucania sędziom korupcji. Trwało to prawie 2 lata. Dwa lata niszczenia dobrego imienia, publicznego straszenia sędziów, np. na konferencjach prasowych Ministra Z. Ziobry, inwigilacji, hejtu, itd.

Nikt nie poniósł za to odpowiedzialności, przeciwnie – były awanse i nagrody oficerskie i prokuratorskie.

Dlaczego byłam obrońcą?

Po brutalnym ataku medialnym i akcji oczerniania pierwszej Pani Sędzi, osiągnięto efekt zastraszenia i obrońcy się wykruszyli. Po prostu mnie zapytała, czy dam radę, a ja głęboko wierzyłam w jej prawość i nie mogłam odmówić komuś w takiej sytuacji. Jedyne, czego się obawiałam, to tego jak mam bronić, kiedy nie dopuszcza się nas do dowodów, tylko produkuje propagandę w mediach. Wyjaśnienie tych spraw – spreparowanych zarzutów – było możliwe tylko dlatego, że istniał niezależny Sąd Najwyższy.

Doświadczenie z tamtego okresu? Władza państwowa, nadużywająca prawa, posiadająca cały aparat – śledczy, policyjny i represyjny może zniszczyć obywatela, o ile na jej drodze nie stanie niezależny sąd. Sędzia nie różni się w tym względzie od innych ofiar takiego systemu władzy, gdyż okazuje się, że konstytucyjny immunitet można podeptać, jak każde inne prawo obywatelskie.

W całej tej opresyjnej sytuacji należy zachować się przyzwoicie, przedkładając dobro słabszych nad własne.

E.B., T.Z.: Którą ze spraw w Pani karierze zawodowej wspomina Pani szczególnie i dlaczego?

M.P.-D.: Po prawie 30 latach sądzenia spraw karnych w pamięci zostaje wiele szczególnych przypadków. Okrucieństwo sprawców i udręczenie ofiar odciska pieczęci w psychice sędziego. Najsilniej tkwi we mnie jednak sprawa innego rodzaju. Sprawa – przestroga – do czego prowadzi nadużycie władzy i brak niezależnych sądów.

Akta Wojskowego Sądu Rejonowego liczyły tylko 26 kart. Rok 1946. Otwierał je rozkaz zatrzymania Aleksandra Florczuka, podejrzanego o „współpracę z bandą”. Protokół przesłuchania, przyznanie się do posiadania broni (której nie znaleziono) i pomocy partyzantom. Protokół rozprawy Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie na sesji wyjazdowej w Kamieńczyku, wsi rodzinnej Aleksandra, położnej pomiędzy Pułtuskiem a Wyszkowem, na Mazowszu. Odnotowano obecność obrońcy i dwa zdania wyjaśnień oskarżonego. Rozprawa trwała od godz. 12.00 do 12.30. Wyrok – kara śmierci. Uzasadnienie – niecała strona. O godz. 13.15 egzekucja – rozstrzelanie. Bezradność rodziny i sąsiadów Aleksandra

Cały ten proces trwał niewiele ponad godzinę, 24 grudnia 1946 r., w Wigilię Bożego Narodzenia. Bez odwołania, bez łaski, bez litości, bez duchownego w godzinie śmierci, bez praw ludzkich.

Za dwa dni, w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia Olek skończyłby 25 lat. Pomyślcie o tym!

E.B., T.Z.: Jaki jest Pani stosunek do tzw. spraw politycznych, tj. spraw z udziałem aktywnych lub byłych polityków? Czy w kontekście tych spraw uważa Pani, że niezawisłość sędziów jest w naszym kraju zagrożona?

M.P.-D.: W sądach warszawskich jest bardzo dużo spraw z elementem polityki. Sądzi się tu ludzi władzy i polityki z ostatnich 50 lat, z wszystkich ekip politycznych, od PRL. Te sprawy różnią się zainteresowaniem społecznym, obecnością mediów, skrajnymi komentarzami przeciwników politycznych, ale to wszystko należy odsunąć i skupić się wyłącznie na dowodach. Należy im się starannie przyglądać właśnie pod kątem wiarygodności i obiektywizmu dowodów i uważać na to, czy zostały one rzetelnie zebrane, a nie jak w sprawach immunitetów sędziowskich – pod zapotrzebowanie polityczne tej czy innej ekipy. Sędzia musi zachować bezstronność i obiektywizm oraz odporność na wszelkie naciski, tak jak zachowało się wielu sędziów za komuny i obecnie, bez względu na liczne szykany władzy.

Odbieranie sędziemu immunitetu z powodu wydanego orzeczenia, które nie podobało się rządzącym, jest jaskrawym dowodem na zamiar podporządkowania sobie sądów. Osiągnięcie tego, co udało się w większości w pionie administracyjnego nadzoru nad sądami, za pomocą wymiany prezesów, wizytatorów, rzeczników dyscyplinarnych, zlikwidowania samorządu sędziowskiego to nie są jakieś zagrożenia i obawy, to są fakty nadużyć władzy politycznej wobec sądownictwa.

Strona 2 z 3123