• Prawo cywilne
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(49)/2022, dodano 14 kwietnia 2023.

Sprawy o uznanie za zmarłego w przypadku ofiar II wojny światowej – w poszukiwaniu nowego podejścia

Przemysław Jadłowski, Łukasz Małecki-Tepicht
(inne teksty tego autora)

Rola sądu w prowadzeniu prawidłowej komunikacji z uczestnikami postępowań o uznanie za zmarłego

Istotną kwestią w prowadzonych jeszcze współcześnie sprawach o uznanie za zmarłych ofiar II wojny światowej jest specyfika komunikacji sądu z wnioskodawcą lub wnioskodawcami. Jak wspomnieliśmy sprawy te mogą mieć charakter symboliczny, a przez to mogą się wiązać z trudnymi emocjami wnioskodawcy. Ponadto sprawa taka może być jedną z nielicznych okazji kontaktu obywatela z wymiarem sprawiedliwości. A co za tym idzie wpływa na postrzeganie zarówno konkretnego sądu, jak również wymiaru sprawiedliwości jako takiego. Dlatego w ocenie autorów, jest to również okazja do wzmocnienia zaufania obywatela do państwa polskiego.

Sprawą, która budzi wątpliwości wśród osób nieznających specyfiki prawa cywilnego jest instytucja wyznawania przez ogłoszenia do stawiennictwa osoby, której sprawa uznania za zmarłego dotyczy lub osób, które mogą o śmierci danej osoby coś wiedzieć. Choć – co oczywiste – podstawową intencją tej instytucji jest ochrona osoby żywej, przed uznaniem jej za zmarłą, to w sytuacji dużej różnicy czasu zarządzenie ogłoszeń może budzić u wnioskodawcy co najmniej konsternację, a przypuszczalnie również oburzenie. A contrario – skuteczna komunikacja sądu w sprawie przyczyn stosowania ogłoszeń może być okazją do pogłębienia zaufania do wymiaru sprawiedliwości. Dlatego, istotne jest wyjaśnienie uczestnikom konieczności dokonania ogłoszeń, pomimo oczywistego faktu śmierci osoby, która miałaby w chwili prowadzenia postępowania sto kilkadziesiąt lat.

Podobnie szczególnych kompetencji komunikacyjnych wymaga powiadomienie wnioskodawcy, że w przypadku braku możliwości ustalenia najbardziej prawdopodobnej daty śmierci osoby, której sprawa dotyczy za datę zgonu uznaje się 9.5.1946 r. Wnioskodawca powinien poznać kontekst prawny i historyczny takiego określenia czasu, tak aby kończąc sprawę nie miał wątpliwości, że jest to wynik treści prawa, a nie braku wiedzy historycznej sądu. Jak wskazuje Wojciechowski w przypadku ofiar wojskowych drugiej wojny światowej, podanie przez wnioskodawcę prawdopodobnej informacji o tym, w którym roku dany żołnierz został powołany do wojska, a w którym poszedł na wojnę skutkował w badanych przez autora sprawach stwierdzeniem przez sąd, że dana ofiara zmarła np. na froncie wschodnim, a za datę śmierci przyjmował 9.5.1945 r., czyli historycznie bliższą prawdopodobnej dacie śmierci niż abstrakcyjna data 9.5.1946 r.26 Oznacza to, że w przypadku ofiar cywilnych trudniej jest wykazać prawdopodobny czas i miejsce zgonu, który mieściłby się w graniach wyznaczonych przez historyczny czas trwania II wojny światowej.

Mając na uwadze, że wnioskodawcami mogą być osoby starsze lub, z uwagi na pozorną łatwość we wnioskowaniu o sprawę uznania za zmarłego wnioskodawcy występują bez udziału profesjonalnego pełnomocnika istotną sprawą może być kwestia dostępności językowej i łatwości interpretacyjnej. Jeśli odbiorca nie zrozumie pouczenia, może być pozbawiony swoich praw. Stąd przejrzystość i zrozumiałość pouczeń jest kluczowe dla sprawiedliwości proceduralnej. Przykładowo osoba bez przygotowania prawniczego może nie wiedzieć, że „odpisem” może być kserokopia, a formuła użyta w pouczeniu „pod rygorem” nie oznacza że sąd czymkolwiek wnioskodawcę straszy. W naszej ocenie zrozumienie pouczeń wysyłanych do wnioskodawcy w tak wrażliwych sprawach ma szczególne znaczenie dla kształtowania pozytywnego wizerunku wymiaru sprawiedliwości i pogłębienia zaufania do sądu, a co za tym idzie również dla państwa polskiego.

Rekomendacje de lege ferenda

Niezależnie od faktu, że znaczna większość problemów, na które napotykają strony w toku postępowań o uznanie za zmarłego ofiar II wojny światowej możliwa jest do rozwiązania przy użyciu obecnie obowiązujących przepisów prawa, z uwzględnieniem ich przyjaznej wykładni oraz z podkreśleniem prawidłowej roli komunikacji pomiędzy sądem orzekającym w sprawie a stronami, w naszej ocenie zasadne jest przedstawienie kilku postulatów de lege ferenda. W żadnym razie nie mają one prowadzić do rewolucyjnych zmian w zakresie orzekania w tych sprawach, lecz jedynie stanowić pewne ułatwienie tych postępowań.

W pierwszej kolejności, zasadne byłoby rozważenie zwolnienia sądu z obowiązku publikacji ogłoszeń, w których wzywa osobę zaginioną do zgłoszenia się w tej kategorii spraw, w których niewątpliwe jest, że osoba zaginiona nie pozostaje przy życiu przez sam tylko upływ czasu. Jeśli bowiem w 2022 r., sąd rozstrzyga w przedmiocie uznania za zmarłego człowieka, który zaginął w trakcie II wojny światowej mając lat 60, najzupełniej oczywiste jest, że człowiek ten – nawet przy założeniu, że przeżył wojnę – nie pozostaje przy życiu, gdyż musiałby liczyć już niemal 140 lat. Konieczność dokonania ogłoszeń w sprawach tego typu jest nie tylko dodatkowym, w istocie zupełnie zbędnym obciążeniem finansowym dla wnioskodawcy, który wyłożyć musi koszty ich publikacji w prasie, ale również podważa – w oczach osoby, której nie wyjaśniono w sposób należyty konieczności ich dokonania – powagę wymiaru sprawiedliwości27. Dlatego też postulujemy, aby uznanie za zmarłą osoby, która w momencie złożenia wniosku o uznanie za zmarłych – gdyby żyła – miałaby ponad 100 lat mogło nastąpić bez konieczności uprzedniego ogłoszenia, w którym wzywa się tę osobę do zgłoszenia się do sądu.

Po drugie, praktyka rozpoznawania spraw tego typu wskazuje, że problematyczne jest ustalenie najbardziej prawdopodobnej chwili zgonu w sytuacji, gdy zdarzenie masowe trwało dłużej niż przez jeden dzień. Przykładowo, jeśli zagłada warszawskiego getta (tzw. Wielka Akcja Likwidacyjna) trwała od lipca do września 1942 r., a ostatni ślad po osobie zaginionej, umieszczonej w getcie, datowany jest bezpośrednio przed jej rozpoczęciem, można z prawdopodobieństwem niemalże graniczącym z pewnością uznać, że osoba ta zginęła podczas akcji likwidacyjnej28. Nie sposób jednak odnaleźć (jeśli nie ma w tym zakresie szczegółowych danych) żadnej daty, która byłaby bardziej prawdopodobna od innych, a więc mogłaby stanowić datę „najbardziej prawdopodobną” w rozumieniu art. 18 § 2 dekretu. Skoro zaś tak, niemożność wskazania na jakąkolwiek datę bardziej prawdopodobną od innych zmusza do uznania za zmarłego z dniem 9.5.1946 r., mimo że oczywiste jest, że osoba ta zginęła niemal cztery lata wcześniej. Powyższe również może podważać zaufanie do wymiaru sprawiedliwości i stanowić – w odczuciu uczestników występujących w tego typu sprawach – swoisty dowód historycznej ignorancji sędziego.

Dlatego też, postulować należy zmianę, pozwalającą na przyjęcie dla potrzeb postępowania, że chwilą najbardziej prawdopodobną jest ostatni dzień wydarzenia historycznego trwającego dłużej niż jeden dzień, jako pozwalającą bez­piecznie przyjąć, że zaginiony zmarł najpóźniej we wskazanym dniu. Powracając do przypadku akcji likwidacyjnej, skutkowałoby to przyjęciem, że chwilą śmierci zaginionej osoby jest koniec 21.9.1942 r., czyli zakończenie akcji likwidacyjnej.

Strona 4 z 512345