• Sprawozdania i raporty
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 2(40)/2020, dodano 13 października 2020.

Streszczenie raportu „Wymiar sprawiedliwości pod presją – represje jako metoda walki o przejęcie kontroli nad władzą sądowniczą i Prokuraturą w Polsce. Lata 2015–2019”1

Jakub Kościerzyński
(inne teksty tego autora)

Analiza działalności rzeczników dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych P. Schaba, M. Lasoty, P.W. Radzika oraz w niektórych przypadkach rzeczników lokalnych prowadzi do wniosku, że przepisy regulujące postępowanie dyscyplinarne oraz stosowane w ramach tego postępowania przepisy KPK są instrumentalnie wykorzystywane w celu podjęcia czynności wyjaśniających lub w celu wszczęcia postępowania dyscyplinarnego bez jakichkolwiek podstaw faktycznych, z naruszeniem zasady legalizmu, a nierzadko z naruszeniem przepisów o właściwości rzeczowej i funkcjonalnej. Zatem system odpowiedzialności dyscyplinarnej służy obecnie władzy politycznej i ich nominatom w obszarze Wymiaru Sprawiedliwości jako narzędzie nacisku na niezależnych sędziów, którzy odważnie i publicznie stają w obronie podstawowych i wspólnych wartości, a na których opiera się Unia Europejska, takich jak niezawisłość sędziów, niezależność sądów, czy szerzej praworządność.

W drugim rozdziale pierwszej części raportu przedstawione zostały represje miękkie, czyli najogólniej mówiąc takie, które nie są związane z działalnością rzeczników dyscyplinarnych. Rzeczone represje obejmują działania przedsta­wicieli władzy wykonawczej, ustawodawczej, organów ścigania (w tym Prokuratury), organu pełniącego funkcję Krajowej Rady Sądownictwa, prezesów sądów nominowanych przez Ministra Sprawiedliwości na skutek nowelizacji ustawy regulującej ustrój sądownictwa, która narusza Konstytucję oraz Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, które wymierzone były w niezależność sądów i niezawisłość sędziów. Jednym z elementów systemu politycznej kontroli nad sądownictwem stali się prezesi sądów powszechnych, którzy zostali powołani na swoje stanowiska na podstawie ustawy, która narusza Konstytucję oraz Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Warto przypomnieć, że minister sprawiedliwości na podstawie nowelizacji ustawy regulującej ustrój sądo­wnictwa uzyskał prawo do odwołania prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych. Prawo to zostało ograniczone czasowo w ten sposób, że odwołanie mogło nastąpić w ciągu 6 miesięcy od wejścia w życie przepisów regulujących tę kwestię. Korzystając z tego uprawnienia, Z. Ziobro odwołał blisko 160 prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych w trakcie trwania legalnych kadencji, bez podania powodów, bez uzasadnienia oraz bez prawa do odwołania od tej decyzji. Bardzo często odwołania ze stanowisk przychodziły faksem po godzinach urzędowania sądów. W miejsce odwołanych prezesów i wiceprezesów powołani zostali sędziowie, którzy bardzo często nie mieli odpowiednich kwalifikacji, doświadczenia, poparcia środowiska, natomiast mieli jeden ważny atut – popierali niekonstytucyjne zmiany w sądownictwie forsowane przez obóz rządzący. Dokonana zmiana na stanowiskach kierowniczych sądów powszechnych nie miała nic wspólnego z reformą sądownictwa i stanowi przykład klasycznej czystki kadrowej dokonanej przez czynnego polityka sprawującego funkcję ministra sprawiedliwości. Nominaci ministra sprawiedliwości stali się w rzeczywistości przedłużeniem władzy politycznej w sądach i obserwacja działań tych osób dowodzi, że bardzo często podejmowali działania, które wymierzone były w niezależność sądów i niezawisłość sędziów. Działania te polegały m.in. na wprowadzaniu niekonstytucyjnego i godzącego w niezawisłość sędziowską nadzoru administracyjnego, dla którego nie było żadnego uzasadnienia faktycznego (tzw. nadzór opresyjny), przenoszeniu sędziów bez ich zgody do innych wydziałów noszącym cechy szykany, pozbawianiu sędziów pełnionych funkcji, działaniach mobbingowych pole­gających na obejmowaniu indywidu­alnym nadzorem administracyjnym wielu spraw sędziego, co skutkowało koniecznością pisania comiesięcznych sprawozdań w każdej takiej sprawie, celowym i systematycznym pogarszaniu warunków pracy (przeniesienie do pokoju o niższym standardzie, odebranie sekretarza, z którym sędzia pracował wiele lat, odmowa przydzielenia miejsca parkingowego). Przykładem sędzi, która doznała wielowymiarowych szykan ze strony prezesa sądu jest sprawa sędzi Aleksandry Marek-Ossowskiej. W okresie od maja do grudnia 2018 r. wiceprezes Sądu Rejonowego w Toruniu Krzysztof Dąbkiewicz czterokrotnie usiłował przenieść sędzię Sądu Rejonowego w Toruniu A. Marek-Ossowską z wydziału karnego do wydziału gospodarczego po 20 latach pracy wyłącznie w pionie karnym. Przeniesienie to nie miało żadnego uzasadnienia faktycznego, było jednoznacznie kilkakrotnie negatywnie zaopiniowane przez kolegium sądu. Ponadto pod koniec września 2018 r. wiceprezes Sądu Rejonowego polecił sędziemu A. Marek-Ossowskiej opuścić dotąd zajmowany pokój i przeniósł ją do pokoju bez telefonu, internetu, z szafami na archiwum w bardzo złym stanie technicznym. Jednocześnie zabrał sekretarkę, z którą pracowała ponad 10 lat i nie przydzielił miejsca parkingowego. Objął również nadzorem administra­cyjnym wszystkie sprawy z jej referatu w liczbie 120, nakazując pisanie comiesięcznych sprawozdań z każdej z tych spraw. Wreszcie w grudniu 2018 r. wiceprezes Sądu Rejonowego zwrócił jej uwagę w trybie art. 37 – Prawo o ustroju sądów powszechnych, uzasadniając to tym, że miała nie nadać biegu w sprawach pozostających w jej referacie. Od zwróconej uwagi złożyła zastrzeżenia, wskazując, że we wszystkich wymienionych w uwadze sprawach już był nadany bieg. Wiceprezes nie uwzględnił jednak zastrzeżeń sędziego i przekazał sprawę do sądu dyscyplinarnego, motywując to za małą załatwialnością spraw. W marcu 2018 r. sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku uwzględnił zastrzeżenia A. Marek-Ossowskiej w całości i uchylił zwróconą uwagę. Do represji miękkich zaliczamy również takie działania jak szkalowanie indywidualnych sędziów w mediach przez przedstawicieli władzy ustawodawczej i wykonawczej, grożenie postępowaniami dyscyplinarnymi oraz wnioskowanie o ich wszczęcie w związku z działalnością orzeczniczą sędziów. Działania wobec niezawisłych sędziów podejmowane są również przez niektórych prokuratorów, którzy popierają niekonstytucyjne zmiany w obszarze Wymiaru Spra­wiedliwości i w Prokuraturze, dając tym samym dowód swojej zależności od polityków. Owe działania polegają na wszczynaniu postępowań karnych w fazie in rem, których przedmiotem jest analiza działalności orzeczniczej sędziów nierzadko rozstrzygających sprawy niewygodne dla władzy politycznej, a także podejmowanie prób uchylenia immunitetu sędziemu w sprawach, które dotyczą rzekomych czynów karalnych popełnionych w związku z działalnością orzeczniczą sędziego (znana sprawa ­Igora Tuleyi). Prokuratura podejmuje również działania polegające na badaniu orzecznictwa sędziego wiele lat wstecz (sprawa sędzi Moniki Zielińskiej). Represje miękkie spotykają również sędziów wprost ze strony ministra sprawiedliwości, co polega na natychmiastowym i niemającym rzeczywistego uzasadnienia faktycznego odwoływaniu sędziów z delegacji. Taka sytuacja spotkała m.in. sędziów Pawła Juszczyszyna oraz Justynę Koskę-Janusz. Ponadto sędziom, których działalność publiczna jest niewygodna dla władzy politycznej likwiduje się wydziały, pozbawiając ich w ten sposób de facto pełnionej funkcji. Taka represja dotknęła sędziego Bartłomieja Przymusińskiego. Minister Sprawiedliwości bez racjonalnego uzasadnienia podjął decyzję o likwidacji jednego z wydziałów gospodarczych, którego przewodniczącym był B. Przymusiński, pełniący jednocześnie funkcję rzecznika prasowego SSP „Iustitia”, działając tym na szkodę obywateli, pracowników i organizacji ww. sądu. W 2018 r. wydział jako jedyny opanował wpływ w GC (to najważniejsze sprawy, procesowe, na rozprawy) i miał najlepszy wskaźnik szybkości postępowań. Do represji miękkich można również zaliczyć działania organu pełniącego funkcję Krajowej Rady Sądownictwa, która zamiast wypełniać swoje konstytucyjne obowiązki stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów podejmuje absurdalne uchwały, których jedynym celem jest powstrzymanie działalności sędziów, którzy w sferze publicznej krytykują szkodliwe zmiany wprowadzane przez obóz rządzący w obszarze Wymiaru Sprawiedliwości. Przykładem takich uchwał są uchwała nakazująca sędziom powściągliwe korzystanie z mediów społecz­nościowych, czy uchwała uznająca, że zachowaniem mogącym podważyć zaufanie do niezawisłości i bezstronności sędziego jest publiczne używanie przez sędziego infografik, symboli, które w sposób jednoznaczny są lub mogą być identyfikowane z partiami politycznymi, związkami zawodowymi, a także z ruchami społecznymi, tworzonymi przez związki zawodowe, partie polityczne lub inne organizacje prowadzące działalność polityczną (tzw. uchwała „gaciowa”). W ramach represji miękkich opisano jeszcze jeden bardzo ciekawy przypadek obrazujący skalę upolitycznienia tej nielicznej części sędziów, którzy popierają tzw. „dobrą zmianę” w Wymiarze Sprawiedliwości. Chodzi mianowicie o propozycję układu dla sędziego, wobec którego toczy się postępowanie dyscyplinarne. Sprawa dotyczy sędzi Moniki Frąckowiak, wobec której rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych wszczął postępowanie dyscyplinarne za publiczne i krytyczne wypowiedzi z 2017 r. na temat Trybunału Konstytucyjnego, ministra sprawiedliwości, za wyjazd na spotkanie z duńskimi sędziami w trakcie zwolnienia lekarskiego, czy wreszcie za opóźnienia w pisaniu uzasadnień. Otóż w kwietniu 2019 r. prezes Sądu Rejonowego Nowe Miasto i Wilda, który nominację otrzymał na skutek czystki dokonanej przez Z. Ziobrę na podstawie niekonstytu­cyj­nych przepisów o zmianie ustroju sądownictwa, przekazał sędzi M. Frąckowiak informację, że ma dla niej propozycję od zastępcy rzecznika dyscyplinarnego P.W. Radzika, z którym spotkał się w komisji egzaminującej aplikantów adwokackich. Oferta złożona przez rzecznika dyscyplinarnego, a przekazana przez prezesa powołanego za czasów tzw. „dobrej zmiany”, miała polegać na tym, że jeżeli sędzia przyzna się do stawianych jej zarzutów dyscyplinarnych, dostanie najłagodniejszą karę – naganę. Sędzia M. Frąckowiak stanowczo odmówiła wzięcia udziału w proponowanym jej układzie. Ta sprawa pokazuje jakie metody stosują rzecznicy dyscyplinarni, próbując nieformalnie dotrzeć do strony postępowania dyscyplinarnego przy współdziałaniu przełożonego sędziego, tj. prezesa Sądu Rejonowego Nowe Miasto i Wilda, który swój awans zawdzięcza politycznej decyzji ministra sprawiedliwości.

Strona 3 z 512345