- Sądy za granicą
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3-4(54)/2024, dodano 11 maja 2025.
Sztuczna inteligencja i mrówki: rewolucja postprzemysłowa
W praktyce definicja „miejsca pracy”, na którą pozwala dostępność danych na szeroką skalę, doprowadziła do wzrostu zatrudnienia zdalnego „z domu” w wielu dziedzinach. Co więcej, sprzyja to tworzeniu „cyfrowych nomadów”, którzy nie chodzą do biura jako rutynowa część swojej pracy, ale są w stanie wykonywać zadania „normalnie”. Jednym z rezultatów takiego stanu rzeczy jest rosnąca separacja pracowników od siebie nawzajem, a tym samym zmniejszenie wartości interakcji międzyludzkich w procesie „wykonywania pracy”9.
Wady tej hybrydyzacji są najbardziej widoczne w środowisku akademickim. Oprócz potencjalnego naruszenia integralności dokumentacji akademickiej studentów, a w konsekwencji fałszowania życiorysów, gdy student wchodzi w świat pracy, pojawia się kwestia jakości samej edukacji. Podczas gdy naukowcy często pracują w wysoce zindywidualizowanej dziedzinie, proces edukacji historycznie obejmował interakcję między profesorami i studentami oraz między samymi studentami, czasami określaną jako „nauka kohortowa”. Wprowadzenie oprogramowania konferencyjnego, które pozwala na „zdalne” nauczanie, z definicji odsuwa studenta od profesora, choćby poprzez możliwość „wyciszenia” rozmowy lub wyłączenia wideo i oddalenia się od klasy. Pozwala to również na fałszowanie odpowiedzi ucznia na pytania profesora poprzez dostęp do zasobów, takich jak smartfony znajdujące się poza zasięgiem kamery. Chociaż szczegółowe badania długoterminowego wpływu tego typu środowiska nauczania jeszcze się nie pojawiły, istnieją już pewne dowody na to, że jakość produktu edukacyjnego ulega pogorszeniu, a jakość edukacji może zejść na dalszy plan.
Niestety, niektóre z przeprowadzonych badań mają tendencję do patrzenia na „efektywność kosztową” jako główny czynnik przy podejmowaniu decyzji o „zdalnym nauczaniu”10. Problem edukacji zdalnej może być potęgowany przez brak innowacji w tym formacie. W rzeczywistości technologia wydaje się być po prostu wykorzystywana do odtworzenia sali lekcyjnej bez kontaktu z ludźmi11. Problem ten jest dodatkowo potęgowany przez brak kontaktu między wykładowcami a studentami, co sprawia, że studenci mają niewielki „wpływ” na studiowany materiał. Taka dysocjacja prawdopodobnie ilustruje, dla niektórych, różnicę między „uczeniem się z książek” a „edukacją”, zwłaszcza gdy uczeń przenosi się do „prawdziwego świata”. Innymi słowy, „wirtualna” rzeczywistość, niezależnie od tego, jak jest przedstawiana, po prostu nie jest „prawdziwa”, a zatem jest nieistotna.
Wśród najbardziej znanych przykładów są społeczności zaangażowane w proces sądowy i praktykę medyczną.
Do niedawna tempo innowacji było najbardziej widoczne w tych dziedzinach, które są predysponowane do tworzenia inżynieryjnych rozwiązań ludzkich problemów. Technologia cyfrowa zmieniła jednak kierunek takich innowacji w sposób, który rozprzestrzenił wpływ takiej kreatywności nieco szerzej12. Na przykład, kronika rozwoju technologii na świecie została zarejestrowana najpierw na taśmie perforowanej i magnetycznej, potem na dyskach laserowych, a następnie na cyfrowych dyskach twardych. W rezultacie granica między zwykłą technologią a cyfrową rzeczywistością, w której się narodziła, stała się zamazana, jeśli nie nieistniejąca, jak w przypadku zniknięcia całych katalogów muzycznych na taśmach ośmiościeżkowych.
U swoich podstaw rewolucja postindustrialna ma potencjalnie śmiertelną, ale systemową wadę. jest nią sama baza cyfrowa. Przykładem tego w dziedzinie medycyny było opracowanie tomografii komputerowej (CT) lub techniki rezonansu magnetycznego (MRI). System ten wykonuje bardzo szczegółowe skany ludzkiego ciała, które następnie przechowuje w formie cyfrowej, umożliwiającej ich komputerową analizę. W ten sposób maszyna zwiększa umiejętności diagnostyczne lekarza. Samo ulepszenie zmniejsza jednak element ludzki w procesie, co prawdopodobnie redukuje lekarza do przedłużenia maszyny. Sama obecność bazy cyfrowej w procesie CT pozwala jednak na możliwość „włamania”, które może zmienić wynik diagnostyczny ze szkodą dla pacjenta.
Kolejnym przykładem zakresu zmniejszenia czynnika ludzkiego w odpowiedzi na postęp technologiczny w kontekście instytucjonalnym jest funkcjonowanie niektórych funkcji rządowych. Przykładowo, w procesach związanych z funkcją sądowniczą, centralnym elementem jest dostępność wiarygodnych dowodów. Na wstępie należy pamiętać, że sąd jest instytucją z natury ludzką, zaprojektowaną w celu służenia społeczeństwu poprzez rozwiązywanie sporów za osoby, które nie są w stanie rozwiązać ich samodzielnie. Najnowsze badania ujawniły, że sąd ma swoje korzenie w najwcześniejszych, być może prehistorycznych, fazach obecności człowieka na naszej planecie. Rzeczywiście, koncepcja „wiarygodności” jest unikalnym ludzkim konstruktem, który leży u podstaw większości współczesnego społeczeństwa. Jednak w cyberświecie kryteria, według których oceniana jest sama wiarygodność, mogą zostać przedefiniowane.