• Varia
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3(37)/2019, dodano 4 listopada 2019.

Sprawiedliwość proceduralna w świetle sądowej proksemiki

Anna Skibińska
(inne teksty tego autora)

Zacząć wypada jednak od tego, że warunkiem sine qua non, zapewniającym konstytucyjne prawo do sądu, jest dostępność budynku sądu dla każdego – również dla osób z niepełnosprawnościami (tak fizycznymi, jak i intelektualnymi). Odwołując się natomiast do wyników Obywatelskiego Monitoringu Sądów 2017/201814, w 80% sądowych budynków wejście było dostępne dla osób z niepełnosprawnością ruchową, a tylko w 20% monitorowanych obiektów dostrzeżono bariery architektoniczne uniemożliwiające korzystanie z nich osobom poruszającym się na wózkach inwalidzkich (np. schody, wąskie korytarze, ciężkie drzwi – wiązało się to niejednokrotnie z zabytkowym charakterem budowli). Te, co do zasady, pozytywne konstatacje nie mogą jednak przysłaniać faktu, iż wciąż nie wszystkie sądy w Polsce umożliwiają czynny udział w rozprawie osobom z fizyczną niepełnosprawnością. Równie prozaiczną kwestię, związaną z proksemiką, stanowi oznakowanie oraz widoczność sądowych toalet. Niestety, w 25% budynków sądowych interesanci, będąc na korytarzu, nie potrafią zlokalizować drogi do toalety, a tak samo często zmuszeni są pokonać kilka pięter, aby do niej dotrzeć. Takie detale, choć na pozór wydawać się mogą dość odległe od sprawiedliwości proceduralnej, to jednak nierzadko decydują one o pierwszym wrażeniu, jakie kształtuje się u interesanta zanim jeszcze przekroczy on próg sali rozpraw.

Jakkolwiek truizmem wydawać się może twierdzenie, że: „każdy budynek i każda sala, ze względu na jej przeznaczenie, układ przestrzenny i wystrój, ma znaczny wpływ na zachowania znajdujących się w nich ludzi”, a „układ przestrzeni budynków skłania ludzi do zachowań zharmonizowanych z ich charakterem”15, to jednak już w świetle badań Edwarda T. Halla nie da się pominąć wskazanych wyżej zależności16. Sala sądowa jest terytorium publicznym. Przebywanie na takim terytorium niezmiennie wiąże się z koniecznością przestrzegania ustalonych norm. W Polsce określone są one przede wszystkim w przepisach proceduralnych (m.in. w Kodeksie postępowania cywilnego, Kodeksie postępowania karnego czy ustawie – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi), a także w wydanych na ich podstawie aktach wykonawczych. Z kolei sądową infrastrukturę opisano szczegółowo w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości – Regulaminie Urzędowania Sądów Powszechnych z 23.12.2015 r.17. Zgodnie z tymi uregulowaniami, w sali rozpraw część przeznaczoną dla publiczności należy w miarę możliwości oddzielić od części, w której znajduje się stół sędziowski oraz miejsca dla osób uczestniczących w rozprawie, a obok sali rozpraw należy w miarę możliwości wydzielić pomieszczenie przeznaczone na pokój narad. Przy salach rozpraw w miarę możliwości wydziela się pomieszczenie dla świadków, jak również odrębne pomieszczenie dla pokrzywdzonych. W sali rozpraw, przewodniczący składu orzekającego zajmuje miejsce środkowe za stołem sędziowskim, a pozostali członkowie miejsca obok przewodniczącego, przy czym drugi sędzia po lewej stronie przewodniczącego. Protokolant zajmuje miejsce przy stole sędziowskim po lewej stronie sądu. Prokurator, oskarżyciel inny niż prokurator, powód, wnioskodawca lub przedstawiciel społeczny zajmują miejsca przed stołem sędziowskim po prawej stronie sądu, a oskarżony, pozwany i inni uczestnicy postępowania – po lewej stronie sądu.

Nie można zapominać, że sądy to swoisty „filtr”, poprzez który społeczeństwo bezpośrednio „doświadcza prawa”, zaś na sali sądowej dochodzi do krzyżowania się prawa i życia18. Tak więc prawniczemu laikowi nie jest łatwo oddzielić własną ocenę abstrakcyjnego tekstu prawnego od oceny związanej z sądowym zastosowaniem w jego sprawie konkretnej normy19. W związku z tym, nader istotne jest to, aby uczestnik postępowania opuścił sąd ze świadomością, iż wszelkie reguły sprawiedliwości (zarówno dystrybutywnej, jak i proceduralnej) znalazły w jego sprawie zastosowanie20. Tymczasem pierwszą przeszkodę dla osiągnięcia opisanego wyżej celu stanowi właśnie proksemika sali rozpraw. Rację ma Roman Tokarczyk, podkreślając, że: „w kulturze Zachodu strona prawa uchodzi za uprzywilejowaną wobec strony lewej (prawość wartościowana jest pozytywnie, dla wyrażenia szacunku osobie sytuuje się ją z prawej strony, oficerowie stoją na prawym skrzydle)”. W rezultacie pojawia się pytanie: czy siedzący po sądowej prawicy powodowie, wnioskodawcy bądź oskarżyciele są w jakiś sposób uprzywilejowani? Czy tego typu niewerbalne komunikaty mogą (choćby podświadomie) wpływać na bezstronność arbitra? Cóż, z uwagi na brak opracowań naukowych na ten temat, nie da się dzisiaj rozstrzygnąć tej kwestii. Mimo to, już nawet profilaktycznie, postulowałabym zmianę usytuowania stołów podczas rozprawy. Zamiast trzech oddzielnych ław, ustawionych w relacji kątowej 90°, można by rozmieścić wszystkich przy jednym dużym, okrągłym (lub ewentualnie sześciokątnym) stole. Dzięki temu (po rezygnacji z najmniej dialogowego rozmieszczenia „twarzą w twarz”) wzrosłoby tak subiektywne odczucie równości stron, jak i szansa na ugodowe zakończenie sprawy (w wyniku mediacji lub samodzielnego dojścia stron do konsensusu bądź kompromisu)21.

Kolejnym elementem sprawiedliwości proceduralnej, wymienianym przez Stanisława Burdzieja jest „możliwość zabrania głosu przez osoby podlegające rozstrzygnięciu innych”22. Tutaj również pomocny byłby okrągły (lub sześciokątny) stół, który skraca dystans oraz sprawia, że wypowiedzi każdego uczestnika są jednakowo dobrze słyszalne. Co więcej, w wyniku takiej modyfikacji lepiej dostrzegalne byłyby także niewerbalne komunikaty sądu oraz stron. To zaś mogłoby się przyczynić do większego skupienia na rozważanym zagadnieniu (utrzymywania kontaktu wzrokowego z osobą, która w danym momencie zabiera głos, zamiast częstego zerkania na telefon czy zegarek), dawania uczestnikom szansy na nieskrępowane przedstawienie swojego punktu widzenia przed podjęciem decyzji, a w rezultacie – mogłoby to doprowadzić do efektywniejszego procedowania.

Uzasadnione jest również przypuszczenie, że „egalitarność” okrągłego stołu skłoniłaby sędziów do uzasadniania swoich decyzji prostszym, przystępniejszym językiem (a nie prawniczym socjolektem lub poprzestaniu na wyliczeniu numerów przepisów, stanowiących podstawę prawną rozstrzygnięcia). Należy bowiem zaakcentować fakt, iż: „przestrzenne usytuowanie ludzi względem siebie wpływa na to, co oni myślą, mówią, jak mówią, czy w ogóle mówią, jak gestykulują, poruszają się, jaki jest wyraz ich twarzy”23. W świetle doświadczeń historycznych24 zasadne jest więc założenie, że dzięki takiej aranżacji sądowego wnętrza, zwiększyłby się wzajemny szacunek okazywany przez sąd uczestnikom postępowania (i odwrotnie) oraz zmniejszyłaby się „temperatura sporu” pomiędzy stronami.

W tym miejscu pojawia się jednak wątpliwość: czy ewentualne urzeczywistnienie opisanych wyżej postulatów nie doprowadziłoby do upadku autorytetu wymiaru sprawiedliwości w Polsce? Odpowiedź na tak postawione pytanie odnajdujemy w koncepcji Axela Honnetha, który rozważał kategorię uznania. W oparciu o rzeczoną teorię, zgodne z zasadami sprawiedliwości proceduralnej rozstrzygnięcie konfliktu przy okrągłym stole, skutkować będzie wzrostem legitymizacji władzy, a jednocześnie – w wymiarze interakcyjnym, związanym z bezpośrednim kontaktem społeczeństwa z przedstawicielami instytucji stosujących prawo – stanowić będzie ono oznakę uznania oraz, w dalszej perspektywie, „koło zamachowe” moralnego rozwoju społeczeństwa i etycznego dojrzewania25.

Strona 2 z 41234