- Prawo ustrojowe
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 2-3(48)/2022, dodano 10 stycznia 2023.
Niezależność sędziowska a trudności zyskiwania społecznego zaufania1
Z wywiadu Jarosława Gowina dla Gazety Wyborczej z 13.5.2022 r.
„Weźmy chociażby wymiar sprawiedliwości, na którym świetnie się pan zna. Oczywiście, wymagał daleko idących zmian i nikt z tą potrzebą nie dyskutował, ale zamiast reformy, prawica postanowiła wywrócić stolik. A pan wziął w tym udział.
– To było wywrócenie stolika nieudane w podwójnym tego słowa znaczeniu: z jednej strony nie doprowadziło do poprawy funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, z drugiej nie zachwiało też niezawisłością sędziowską i niezależnością sądów.
Znowu pan mówi: nic się w gruncie rzeczy nie stało. Owszem, nie udało się wywrócić stolika sędziowskiego między innymi ze względu na opór sędziów, ale już prokuratura stała się bezwolnym narzędziem w ręku jednego urzędnika państwowego.
– Moim zdaniem niezależność sądów jest tak mocno umocowana w polskiej konstytucji i w dokumentach międzynarodowych, które Polska sygnowała, że nie da się tej niezależności podważyć.”
I. Konstytucyjna iluzja i jej redukcjonistyczna pułapka
1. Gdyby niezależność trzeciej władzy2 zależała tylko do tego, co deklaruje Konstytucja (jak w to zdaje się wierzyć wyżej cytowany były minister sprawiedliwości) – nie mielibyśmy kryzysu dotyczącego praworządności, tak w stosunkach wewnętrznych, jak i z UE. Nie byłoby także kilkudziesięciu spraw zawisłych i zakończonych niekorzystnymi dla Polski wyrokami TSUE i ETPCz3. Konstytucja, jak zresztą w ogóle teksty normatywne, jest regulacją abstrakcyjną i potencjalną. Akt abstrakcyjny konkretyzuje się sytuacyjnie i urzeczywistnia z momentem jego zastosowania. Nawet więc, jeśli sama Konstytucja – jako akt abstrakcyjny i potencjalny jest w porządku, nie będzie to wystarczającą przesłanką wniosku, jaki wyprowadzono w cytowanym na wstępie wywiadzie.
„Mocne konstytucyjne zakotwiczenie”, wskazujące „jak być powinno”, bynajmniej bowiem nie wyklucza4 (i to czasem w trwały sposób) w praktyce podważania niezależności sądów i wpływania na niezawisłość sędziów. Następuje to poprzez operowanie wieloma składnikami pozakonstytucyjnego reżimu wymiaru sprawiedliwości. Po pierwsze, poprzez ustawy zwykłe, dzięki którym Konstytucja powinna być zapośredniczana, lecz – czego jesteśmy świadkami – można ją także łamać, naginać, omijać, lub wydrążać. Po drugie, na znaczenie tekstu i praktykę konstytucyjną ma wpływ organizacja oraz finansowanie wymiaru sprawiedliwości, a także dobór kadr i wyzyskanie cech osobowościowych tych ostatnich.
W Polsce środowiska prawnicze, często popełniają podobny błąd, jak cytowany we wstępie polityk, były minister sprawiedliwości. Dokonując aksjologicznej oceny prawa czy charakterystyki ochrony prawnej – ograniczają się do tego, jak sprawę ujmują – potencjalne i abstrakcyjne – przepisy i do tego, co – potencjalnie – „da się” z nich wydedukować przy pomocy ewentualnej – poprawnej – wykładni. To zaś, że stała, powtarzalna, statystycznie przeważająca praktyka nie idzie drogą „prawidłowej i światłej” wykładni – nie wytrąca oceniającego z równowagi. Co więcej, nie budzi dostatecznie wcześnie i refleksji o istnieniu jakieś nieprawidłowości – w prawie, praktyce jego stosowania czy ich ocenie.
2. Ustawy dotyczące sądownictwa (ustawa o KRS, prawo o ustroju sądów powszechnych, prawo o ustroju sądów administracyjnych, ustawa o SN, i korpus ustaw ustrojowych o TK) – nawet przy powierzchownej lekturze – niepokoją. Przeanalizowane dokładniej, systemowo – alarmują. Zwłaszcza, jeśli śledziłoby się ich rozwój w czasie, tendencje i dynamikę kolejnych ich nowelizacji i gdyby analizie poddawano nie pojedyncze teksty, lecz ich wzajemne związki funkcjonalne, jako pewien dynamiczny „ciąg technologiczny”, przejaw postępującego od kilku lat procesu. Te ustawy ponadto znaczą także niekoniecznie to, co oficjalnie deklarowano jako ich cel i przyczynę ich wprowadzania. Wystarczy prześledzić hasła pod jakimi wprowadzano kolejne zmiany mające przyspieszyć postępowania przed TK i uporządkować rozpatrywanie spraw według kolejności wpływu, czy uczynić transparentnym wyznaczanie składów w sądach powszechnych. A już obserwacja praktyki (która oczywiście jest sytuacyjna i konkretna, a nie – jak przepisy – tylko potencjalna i abstrakcyjna) dopełnia pesymistycznej oceny5.
3. Podniesienie w Konstytucji z 1997 r. sądów do rangi trzeciej władzy, uczyniło je podmiotem/konkurentem w systemie podziału władz, skonstruowanym jako system kontroli i równoważenia. W sądach, rozstrzygających o znaczeniu prawa (i to także w wielu kwestiach publicznych) oraz ograniczających swobodę władzy politycznej, ta ostatnia dostrzegła konkurenta, a czasem nawet więcej – przeciwnika6.
Napięcia w ramach checks and balance – są stanem normalnym i wręcz zakładanym w tym mechanizmie. Czym innym są jednak – także wielokrotnie zdarzające się w historii, i to nawet demokratycznych państw – próby wasalizacji wymiaru sprawiedliwości przez władzę polityczną jak to się dzieje w państwach upadających demokracji. O różnicy decyduje skala7, metody i uporczywość nacisków podejmowanych w celu kolonizacji judykatywy oraz rozmiar osiągniętego skutku.
Przypomnijmy tylko niektóre (i bez hierarchizacji) z dostrzegalnego u nas łańcucha wydarzeń, prowadzącego do wydrążania z treści zasady współdziałania w ramach checks and balance, uszczuplającego pozycję judykatywy w systemie art. 10 Konstytucji RP. Omijanie, naginanie i usprawiedliwianie tych praktyk przy pomocy naciąganych pseudoprawniczych rozumowań8; interpretowanie Konstytucji w ścieśniający sposób przy użyciu ustaw zwykłych (tak reformowano Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy); działania metodą kija i marchewki wobec środowiska sędziowskiego9; niezgodność deklarowanych celów reform wymiaru sprawiedliwości (choćby nieprzejrzystość budzących wątpliwości zasad przydziału spraw poprzez losowanie) ich uzasadniania i realnego znaczenia10; wątpliwości co do adekwatności metody używanej dla osiągnięcia celu reform11; wybiórczość lub/i nękający12 charakter postępowań i sankcji dyscyplinarnych i quasi-dyscyplinujących (przeniesienia do innych miejsc pełnienia służby13) także wszczynanych z powodu tego, co sędzia powiedział lub zrobił wykonując funkcje orzecznicze14; ograniczanie odwołań sędziów od decyzji personalnych (choćby na tle decyzji KRS); nomenklaturowy charakter awansów w sądownictwie; zmiany w procedurach karnych, ograniczające procesowe władztwo sędziego i dające prokuratorowi (czynnikowi uzależnionemu od ministra sprawiedliwości) przewagę nad sądem15. A dalej: wiele inicjatyw legislacyjnych i dyscyplinujących ograniczających możliwości wyłączania sędziego i kształtowania obsady składu przez same sądy.