• Z trybunałów europejskich
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 1(39)/2020, dodano 10 sierpnia 2020.

Quo vadis Polonia? Czyli jak wiceminister Anna Dalkowska wniosek KE przed TSUE zwalczała

Joanna Hetnarowicz-Sikora
(inne teksty tego autora)

Fumus boni iuris, czyli zasadność żądania

W odniesieniu do zaistnienia przesłanki fumus boni iuris, zgodnie z którą środki tymczasowe mogą zostać zarządzone przez sąd orzekający w ich przedmiocie jedynie wtedy, gdy zostanie wykazane, że ich zastosowanie jest prima facie prawnie i faktycznie uzasadnione, tu pełnomocnik KE przekonywał, że zarzut skargi głównej, którego dotyczy wniosek o środki tymczasowe, sam nie jest pozbawiony poważnej podstawy. W szczególności, wbrew twierdzeniom rządu polskiego, Komisja nie ma obowiązku wykazania spełnienia przesłanki fumus skargi głównej, które nie są objęte zakresem wniosku o środki tymczasowe. Pełnomocnik Komisji podnosił, że w świetle całokształtu okoliczności ustanowienia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w szczególności zaś z uwagi na powołanie członków tej izby na wniosek nowo ukształtowanej Krajowej Rady Sądownictwa, Izba Dyscyplinarna nie może być uznana za organ niezależny. W świetle dotychczasowego orzecznictwa Trybunału, w szczególności zważywszy na rozwój orzecznictwa Trybunału w tym przedmiocie, istnieją w tym zakresie poważne kontrowersje prawne i już samo ich istnienie wystarczyłoby do spełnienia przesłanki fumus w niniejszej sprawie. Wszakże już po wniesieniu skargi głównej brak niezależności Izby Dyscyplinarnej stanowił przedmiot wyroku TSUE w sprawie C-585/18, a następnie także przedmiot orzecznictwa sądów polskich. Mowa tu o wyroku polskiego SN z 5.12.2019 r.9 i dwóch kolejnych orzeczeniach z 15.1.2020 r.10. W wyrokach tych, stosując kryteria wskazane w wyroku TSUE, polski Sąd Najwyższy jasno i jednoznacznie stwierdził, że Izba Dyscyplinarna nie jest organem niezależnym. Analiza co do braku niezależności Izby Dyscyplinarnej została w pełni potwierdzona przez uchwałę trzech połączonych izb SN z 23.1.2020 r. mającą moc zasady prawnej w prawie polskim. W świetle powyższych argumentów pełnomocnik Komisji podtrzymał stanowisko, że przesłanka fumus jest spełniona.

Tymczasem A. Dalkowska zaprezentowała stanowisko wskazujące na niezasadność i brak udowodnienia przesłanek do zastosowania środków tymczasowych. Reprezentantka rządu polskiego wskazała, że sprawa dotyczy postępowania zabezpieczającego, którego istotą jest zapewnienie w przyszłości skuteczności wykonania orzeczenia, jakie zapadnie. Przesłanki zastosowania środków muszą zostać wykazane i udowodnione przez tę stronę, która z tego faktu wywodzi skutek prawny. Komisja zaś podstaw do zabezpieczenia nie wykazała. Stan prawny w Polsce, od momentu złożenia skargi głównej do momentu złożenia wniosku o zabezpieczenie, nie uległ przecież żadnym zmianom. A. Dalkowska kwestionowała też znaczenie orzeczeń sądów krajowych zapadłych po wydaniu wyroku przez TSUE w dniu 19.11.2019 r. Zaznaczyła, że fakty, na które powołuje się Komisja we wniosku o zabezpieczenie, to w istocie rzeczy trzy orzeczenia Sądu Najwyższego wydane w następstwie wyroku TSUE oraz uchwała połączonych Izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 r. Tymczasem w orzeczeniach tych SN dokonał interpretacji wyroku z 19.11.2019 r. całkowicie sprzecznej z intencją i wolą sędziów TSUE. Wyrok z 19.11.2019 r. umożliwia przecież sądom krajowym przeprowadzenie tzw. testu niezależności według obiektywnych i wskazanych wprost w uzasadnieniu tego wyroku kryteriów. Zdaniem pełnomocnika rządu, Trybunał w orzeczeniu wskazał, że sądy krajowe są upoważnione do tego, aby taki test niezależności przeprowadzać na podstawie wskazanych tam kryteriów, ale w konkretnej sprawie, na podstawie konkretnych okoliczności. Tak rozumiana wykładnia wyroku zakłada zatem, że nie ma możliwości dokonywania abstrakcyjnego testu niezależności sądu w oderwaniu od rzeczywistości, a to właśnie uczynił Sąd Najwyższy w wyroku z 5.12.2019 r. Wyrok SN wydany w tej sprawie uczynił z abstrakcyjnej reguły prawa unijnego zawartej w wyroku Trybunału z 19.11.2019 r. abstrakcyjną normę prawa krajowego. W ten sposób wyrok ten wyszedł poza standard wyznaczony przez sąd unijny. Tym samym Sąd Najwyższy postawił się ponad prawem unijnym, kreując standard abstrakcyjny, do czego Trybunał nie upoważnił żadnego sądu, w tym także Sądu Najwyższego. W takim kontekście rozumowanie zaprezentowane w wyroku Sądu Najwyższego wykracza daleko poza interpretację i wykładnię, jak również poza kryteria, które wskazano w orzeczeniu TSUE – wskazała A. Dalkowska.

Nie omieszkała również odnieść się do uchwały połączonych Izb Sądu Najwyższego z 23.1.2020 r. Reprezentantka rządu zaznaczyła, że w swojej uchwale SN w sposób wieloaspektowy złamał przepisy prawa polskiego, wydając ją z wyłączeniem części sędziów Sądu Najwyższego bez podstawy prawnej, a przy tym w warunkach toczącego się przed Trybunałem Konstytucyjnym sporu kompetencyjnego i w sytuacji, w której według prawa polskiego zainicjowanie takiego wniosku powoduje zawieszenie postępowania. Sąd Najwyższy, podejmując uchwałę, która ma mieć moc zasady prawnej w Polsce, zinterpretował także w sposób dowolny wyrok TSUE. Ponadto, wbrew dotychczasowemu orzecznictwu Trybunału, zwłaszcza orzeczeniom z 2016 r., SN wskazał, że skutki orzeczenia co do czasu można dowolnie kształtować we własnym zakresie. Tymczasem zgodnie z dotychczasowym orzecznictwem TSUE, jedynie Trybunał Sprawiedliwości ma kompetencje do tego, aby ograniczyć w czasie skutki wykładni swego wyroku.

A. Dalkowska odniosła się także do drugiej kwestii, na którą powoływała się Komisja we wniosku, a mianowicie do wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów przypisujących sobie w sposób dowolny kompetencje do tego, aby podważać status innych sędziów, którzy uzyskali prerogatywę Prezydenta RP do pełnienia funkcji sędziego. Zwróciła uwagę, że w wyroku TSUE z 19.11.2019 r., na który SN powołuje się wielokrotnie w uchwale połączonych izb, sąd unijny nie zakwestionował statusu sędziów powołanych przez Prezydenta RP. Sąd unijny nie zakwestionował niezależności i niezawisłości sędziów Izby Dyscyplinarnej SN. Co więcej, TSUE nie zakwestionował także niezależności Krajowej Rady Sądownictwa. Wskazał jedynie, że w przypadku wątpliwości w konkretnej sprawie sąd krajowy jest upoważniony do badania tych przesłanek w ramach testu niezawisłości sędziego. Tymczasem zarówno Sąd Najwyższy, jak i sędziowie w poszczególnych jednostkowych sprawach (ci, wobec których wszczynane są postępowania dyscyplinarne), próbują dokonywać wykładni całkowicie odwrotnej i wbrew temu, do czego upoważnia ich orzeczenie Trybunału. Sędziowie ci bowiem próbują podważać status sędziego w sposób abstrakcyjny. W związku z tym takie postępowanie może budzić wątpliwości co do jego zgodności z przepisami prawa. Stąd też reakcja w postaci odpowiednich postępowań dyscyplinarnych.

Wiceminister Sprawiedliwości akcentowała także okoliczność dotyczącą rozbieżności w orzecznictwie polskim, na którą nie wskazywała KE w swym wniosku. Oprócz bowiem wymienionych przez Komisję orzeczeń, w Polsce w ostatnim czasie najwyższe sądy w Polsce, w tym Naczelny Sąd ­Administracyjny, wydały co najmniej kilka orzeczeń i uchwał, w treści których stwierdzono – zgodnie z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości 19.11.2019 r. – że sędzia powołany przez prezydenta RP na wniosek KRS w składzie ukształtowanym przepisami obecnie obowiązującej ustawy nie jest osobą nieuprawnioną do orzekania. Tutaj jako konkretny przykład wymieniła uchwałę SN z 8.1.2020 r.11. W uchwale tej to właśnie Sąd Najwyższy stwierdza, że ma on obowiązek badać niezależność KRS zgodnie z orzeczeniem TSUE i w oparciu o wytyczne tego wyroku, a może wręcz nawet uchylić uchwałę KRS, jednak pod warunkiem wykazania, że brak niezależności zaistniał i miał wpływ na treść konkretnej uchwały. Komisja w swym wniosku nie udowodniła niezależności czy też jej braku i braku niezawisłości sędziów Izby Dyscyplinarnej. Co więcej, Komisja Europejska pominęła także i ten istotny fakt, że 14.2.2020 r., w wykonaniu wyroku NSA, zostały ujawnione listy poparcia dla kandydatów na członków KRS. A przecież brak tych list i brak informacji na temat imion i nazwisk sędziów, którzy poparli kandydatów na członków KRS, stanowił koronny argument dla wydania przez Sąd Najwyższy w grudniu 2019 r. swego orzeczenia i ten argument został powtórzony przez członków KE we wniosku o zastosowanie tymczasowych.

Argumentów wskazujących na brak wątpliwości co do niezależności sędziów Izby Dyscyplinarnej A. Dalkowska upatrywała także w danych statystycznych w zakresie środków odwoławczych złożonych przez Ministra Sprawiedliwości, a uwzględnionych przez sędziów orzekających w Izbie Dyscyplinarnej. Z zestawienia procentowego wynika, że Izba Dyscyplinarna uwzględnia mniej takich środków odwoławczych niż w latach 2017 i 2018. Reprezentantka rządu wskazała również, że w okresie 2018–2019, jeśli chodzi o zastosowanie najdalej idącej kary za przewinienia dyscyplinarne, czyli kary złożenia z urzędu, Izba Dyscyplinarna jedynie w trzech przypadkach zastosowała tę karę, przy czym w żadnym z tych przypadków złożenie z urzędu nie dotyczyło zarzutu związanego z czynnościami orzeczniczymi. Były to sytuacje dotyczące naruszenia godności urzędu, czyli prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości czy znęcania się nad członkami rodziny. Zdaniem przedstawicielki strony polskiej powyższe udowadnia, że izba ta nie jest zależna w żaden sposób od jakichkolwiek wpływów czy to władzy wykonawczej, czy ustawodawczej, czy też innych wpływów środowiskowych.

Strona 3 z 712345...Ostatnia »