• Temat numeru
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 1(31)/2018, dodano 18 czerwca 2018.

Wbrew temu, czego doświadczają sędziowie w okresie paru ostatnich lat, musimy wierzyć w sens dialogu z politykami

wywiad z SSN Stanisławem Zabłockim, prezesem Izby Karnej Sądu Najwyższego

E.B.: Przedstawiciele władzy politycznej uzasadniają forsowane zmiany w wymiarze sprawiedliwości niezadowoleniem społeczeństwa z działania sądów. Czy widział Pan w przeszłości potrzebę reformy Sądu Najwyższego i sądów powszechnych? Jak Pan to widzi obecnie? W jakim kierunku powinna ona zmierzać?

S.Z.: Rozumiem, że ta triada pytań zapowiada kolejną, i to długą, rozmowę. Każdy z nas przecież widział, że pomimo ciężkiej, codziennej pracy tysięcy sędziów dzieją się w szeroko pojętym wymiarze sprawiedliwości także i rzeczy złe, którym należałoby starać się zapobiegać. Każdy z nas miał swoje pomysły zarówno na usprawnienie pracy sądów, czego niestety nie da się osiągnąć bez rozumnej współpracy z legislatywą, jak i na poprawienie komunikacji ze społeczeństwem, czego przedstawiciele judykatywy mogą dokonać sami, nawet przy niechętnej postawie dwóch pozostałych władz. I co się, dodajmy, w ostatnich dwóch latach dzieje, dzięki otwarciu się sędziów na kontakty z obywatelami, dzięki zmianie języka, którym staramy się mówić, a czemu jednak egzekutywa i legislatywa dość skutecznie przeszkadza, prowadząc – co jest dla mnie zupełnie niepojęte z punktu widzenia konstytucyjnej zasady współdziałania władz i po prostu dobra państwa – akcję czarnego PR-u przeciwko sędziom. Mówię o kolejnej rozmowie, dlatego że nie chciałbym się ograniczać do ogólników tego typu, że wręcz niezbędne są kroki zmierzające do ograniczenia rosnącego z roku na rok zakresu kognicji sądów. Tę myśl należy wypełnić konkretną treścią i to o zdecydowanie większym stopniu sprecyzowania niż samo tylko odwołanie się do potrzeby przekazania grupy spraw tzw. bagatelnych do właściwości np. sędziów pokoju, której to idei sprzyjam. W tym wywiadzie naprawdę nie starczy nam czasu i miejsca na odpowiedzialne wytłumaczenie, jakie to mogłyby być kategorie spraw i jak należałoby realizować ten pomysł bez naruszenia tzw. prawa do sądu. Mówię o ewentualnej kolejnej rozmowie także i dlatego, że drugi obszar zagadnień, który mieści się w triadzie tych trzech pytań, to także temat-rzeka. Nie chciałbym ograniczać się do samego hasła o konieczności usprawnienia procedur, bo hasłem tym od dwóch lat się szermuje, ale prawie nic się w kierunku jego realizacji nie robi. Przepraszam, zrobiono jedno, nie pozwolono na sprawdzenie się w praktyce tzw. wielkiej reformy postępowania karnego, opartej na zwiększonych elementach kontradyktoryjności, wygaszając ją – z powodu prezentowania innych zapatrywań doktrynalnych – zanim mogła przynieść jakiekolwiek efekty. Wykazanie, jakie były jej niedocenione zalety i nawiązanie do tego, z jakimi jeszcze zmianami należałoby ją połączyć na kolejnym etapie, aby przyniosła oczekiwane rezultaty – a mam tu na myśli przebudowę nie tylko postępowania jurysdykcyjnego, ale także i postępowania przygotowawczego i oparcie tego ostatniego na modelu prokuratora-oskarżyciela, a nie prokuratora oficera śledczego, przy znacznym usamodzielnieniu organów policyjnych – to byłoby znów kilka stron wywodu. A jeszcze przecież niewykorzystane możliwości odciążania sądów tkwiące w mediacji i rozwiązywaniu sporów w drobniejszych sprawach w oparciu o model tzw. sprawiedliwości naprawczej… A jeszcze dyskusja o niesłusznym lęku przed poszerzaniem sfery tzw. postępowań skróconych, oczywiście przy spełnieniu warunku zgody pokrzywdzonego na takie załatwienie sprawy i pełnej kontroli sądu, czy nie dochodzi do nadużycia prawa… Jestem przekonany, że konieczny będzie powrót także i do zagadnień dotyczących już tylko postępowań przed samym Sądem Najwyższym, np. dyskusja nad tym, w jaki sposób można byłoby zrealizować ideę tzw. skargi nadzwyczajnej bez prawdziwego demolowania wypracowanego przez lata modelu relacji pomiędzy zwykłymi środkami odwoławczymi a nadzwyczajnymi środkami zaskarżenia. Niektórzy Czytelnicy „Iustitii” zarys moich poglądów w tej akurat kwestii znają, zapewne, z wypowiedzi na łamach innych czasopism. Chciałbym jednak dzisiejszą rozmowę zakończyć akcentem sięgającym nie do szczegółów, a o charakterze bardziej ogólnym. Odwoływałem się do niego i na innym forum. W tym trudnym dla prawników, a w szczególności dla sędziów czasie, w tym okresie trudnym dla idei państwa prawa, nie traćmy nadziei na czasy lepsze i starajmy się wytężoną, rzetelną pracą dowieść fałszywości  opinii, którą próbuje się nam przyklejać. Naprawdę, nie ma lepszej odpowiedzi niż ta ze słów piosenki Wojtka Młynarskiego: „Róbmy swoje”. Dopóki każdy z nas może jeszcze to czynić.

E.B.: Dziękuję za rozmowę.

Strona 5 z 6« Pierwsza...23456