• Temat numeru
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(46)/2021, dodano 14 marca 2022.

Ustalanie treści tekstu, który zniesławia. Zakres analizy i interpretacji językowej w procesach o pomówienie

Jarosław Liberek
(inne teksty tego autora)

Kontynuując teoretyczny (modelowy) punkt widzenia, można powiedzieć, że kodeksowy „kto”, czyli podmiot A jest nadawcą, który wprowadza do sfery komunikacji społecznej, a więc sfery o „rozmiarze ilościowym” od dwóch, trzech osób, po niedający się bliżej określić rząd milionów, tekst pomawiający. Używam tu powszechnego w językoznawstwie i komunikacji terminu nadawca, nie zaś określenia twórca, gdyż jest trafniejszy i mniej mylący. Określenie twórca sugeruje, że ten, kto pomawia, jest jednocześnie autorem tekstu pomawiającego, a tymczasem wcale tak być nie musi. W pracy biegłego spotykałem nieraz osoby oskarżone o zniesławienie, które:

1)   upubliczniały cudzy tekst,

2)   upubliczniały cudzy tekst, jednocześnie go przekształ­cając,

3)   upubliczniały cudzy tekst, jednocześnie go uzupełniając.

Nadawca tekstu pomawiającego pomawia podmiot B, czyli, jak stwierdziłem wyżej, orzeka o podmiocie B zawartą w tekście C treść D uznawaną za treść pomawiającą (zniesławiającą). W świetle kodeksu pomawianie polega na przypisywaniu podmiotowi B pewnego postępowania lub pewnych właściwości. Czy podmiot B – który zgodnie z przepisem może być inną osobą, grupą osób, instytucją, osobą prawną lub jednostką organizacyjną niemającą osobowości prawnej – można nazwać odbiorcą treści zniesławiających? Owszem, trzeba mieć jednak świadomość, że relacja nadawca – odbiorca nie jest w tym przypadku realizowana w sposób typowy. Podmiot wprowadzający do sfery komunikacji społecznej tekst pomawiający nie musi tego czynić w sposób ukierunkowany. Tekst zniesławiający może być całkowicie pozbawiony sygnałów świadczących o tym, że podmiot A wysyła treści pomawiające do konkretnej osoby, grupy osób itd. Innymi słowy, orzekanie nie musi realizować typu: podmiot A mówi: „Panie Kowalski, zrobił pan to dla pieniędzy”. Często się zdarza, że ten, kto zniesławia, wypowiada się o kimś w sposób stosunkowo ogólny i niejako luźno związany. Czy biegły powinien w takiej sytuacji dokonać identyfikacji odbiorcy (podmiotu B)? Niekoniecznie. Podobnie jak w przypadku tekstu, który ująłem na płaszczyźnie procesowej, proponuję również, by procesowo rozumieć odbiorcę pomówienia. Skoro tak, to odbiorcą (podmiotem B) tekstu zniesławiającego jest podmiot wskazany w postanowieniu o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłego. Identyczny podmiot znajduje się też w akcie oskarżenia. Działa tu prosta zasada: uderz w stół, a nożyce się odezwą.

Odbiorcę ustalonego procesowo (odbiorcę-pomówionego) biegły musi nie tylko oddzielić od tych niepomówionych odbiorców-obserwatorów, którzy mieli okazję zapoznać się w sferze komunikacji społecznej z tekstem pomawiającym, ale przede wszystkim oszacować odbiorców-obserwatorów pod względem ilościowym i jakościowym. Jeśli uda się biegłemu zebrać konkretne dane, powinien to neutralnie skonstatować, nie kwalifikując okoliczności komunikacyjnych charakteryzowanych przez te dane. W latach 90. ubiegłego wieku, gdy pisałem bodaj moją pierwszą opinię dotyczącą pomówienia, określiłem krąg odbiorców-obserwatorów w jednej ze spraw jako grupę co najmniej kilkudziesięciu osób, wśród których byli sąsiedzi pokrzywdzonej oraz jej koledzy i koleżanki z pracy (oskarżony wysyłał do tych osób niepodpisane, ręcznie sporządzone listy, ale grafolog dowiódł ponad wszelką wątpliwość, że to on je pisał). Jednocześnie dodałem, że moim zdaniem wyznaczony w przybliżeniu krąg odbiorców (w przybliżeniu, gdyż trudno mi było stwierdzić, do ilu osób pomawiające treści dotarły metodą szeptaną) stanowi opinię publiczną. Sędzia zwrócił mi uwagę, że taka kwalifikacja leży w kompetencjach organu orzekającego, nie zaś biegłego. Od tamtego czasu staram się jedynie oszacować ilościowo i jakościowo krąg odbiorców, ale nie wypowiadam się w sprawie opinii publicznej. Dodam, że bodaj przez ostatnie kilkanaście lat nie byłem pytany przez sędziego, czy wyznaczeni przeze mnie w przybliżeniu odbiorcy-obserwatorzy mogą być uznani za opinię publiczną. Oczywiście, byłem o to nieraz pytany przez pełnomocników. Osobną sprawą są możliwości biegłego w zakresie scharakteryzowania ilościowego i jakościowego grupy odbiorców-obserwatorów. Jeśli nadawanie i odbieranie treści pomawiających odbywa się w tym samym miejscu i czasie i nie jest ani utrwalane cyfrowo, ani przekazywane dalej poza miejsce, w którym doszło do zniesławienia (np. podczas nietransmitowanych obrad Sejmu), problem postronnych świadków można stosunkowo dobrze wyjaśnić. W przypadku treści wprowadzanych do obiegu za pośrednictwem telewizji, radia i internetu (ogólnie: z wykorzystaniem mediów elektronicznych), kwestia opinii publicznej znacznie się komplikuje. Wbrew pozorom liczba tzw. polubień, wejść czy odsłon nie jest w pełni miarodajna. Pojawia się więc pewna trudność, ale nie przypominam sobie, aby sędziowie byli w tym względzie szczególnie dociekliwi. Zauważyłem, że w sprawach o zniesławienie, do którego dochodziło za pośrednictwem mediów elektronicznych, organy orzekające, kierując się zapewne wiedzą ogólną i zdrowym rozsądkiem (z czym akurat się zgadzam), przyjmowały jako pewne, iż z pomówieniem zapoznała się na tyle duża grupa obserwatorów, by uznać ją za opinię publiczną.

Artykuł 212 penalizuje działanie nazywane dwoma formami czasownikowymi: pomówić (postać niedokonana pomawiać), zniesławić (postać niedokonana zniesławiać). Jak zauważyłem, w wielu publikacjach prawniczych są one stosowane zamiennie. W systemie polskiego języka ogólnego czasowniki można uznać za synonimiczne, przy czym trafniej jest o nich mówić bliskoznaczne, gdy są sobie bardzo bliskie pod względem sensu, ale nie stanowią tzw. synonimów ­absolutnych5. Bliskość znaczeniową pomówić i zniesławić udokumentuję definicjami znaczenia pochodzącymi z dwóch największych i najnowszych, naukowych słowników ogólnych (w innych słownikach znajdują się podobne definicje i nie ma potrzeby ich przytaczać):

–    pomówić – pomawiać książk. „bezpodstawnie zarzucić (zarzucać), niesłusznie przypisać (przypisywać) coś komuś, posądzić (posądzać), oskarżyć (oskarżać) kogoś o coś”

• Pomówić kogoś o kłamstwo, o nieuczciwość, o zdradę.

• Niesłusznie kogoś pomówić o złe intencje;

–    zniesławić – zniesławiać książk. a. podn. „zepsuć (psuć) komuś opinię, publicznie mówiąc o nim źle lub rozpowszechniając nieprawdziwe informacje; oczernić (oczerniać), obmówić (obmawiać)”

• Zniesławić urzędnika.

• Proces o zniesławienie6;

–    pomówić, książk. „bezpodstawnie obciążyć kogoś winą lub przypisać komuś złe czyny i złe zamiary (inaczej: oskarżyć)”;

–    zniesławić, książk. „zniszczyć komuś dobrą opinię, publicznie mówiąc o nim źle i podając nieprawdziwe informacje na jego temat”7.

Strona 2 z 512345