• Temat numeru
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3(41)/2020, dodano 18 stycznia 2021.

Forum Konsumenckie przy Rzeczniku Praw Obywatelskich

2. Dwa aspekty opracowania: refleksja nad rolą konstrukcji dogmatycznych w prawoznawstwie oraz krytyczny przyczynek do koniecznego (na tle kredytów frankowych) dialogu między TSUE i sądami krajowymi

2.1. Refleksja nad rolą konstrukcji dogmatycznych w prawoznawstwie. Tytułowe „kwalifikacje prawne” to coś więcej niż wskazane w rozstrzygnięciu przepisy, tworzące „prawną podstawę wyrokowania”. Zanim to bowiem nastąpi, sąd rozstrzygający spór, musi wybrać i zadecydować, jakie instytucje, figury prawne, konstrukcje dogmatyczne, będą użyte przy opracowaniu („ogarnięciu”) sytuacji faktycznej w celu określenia jej prawnej relewancji, i które – dopiero później – będą wskazane w prawnej podstawie rozstrzygnięcia. Oceny sądu wymaga w takim wypadku także stwierdzenie, czy i na ile prawny reżim takiej instytucji jest genetycznie związany z tekstem prawa pozytywnego (rodzimego i odczytanego przez pryzmat prawa europejskiego), a na ile kształtują go zastane pojęcia prawoznawstwa (czyli to, co sędziego nauczono na studiach i w czasie aplikacji). Czy dopatrzymy się tu jakiejś umowy nazwanej (i jakiej); jednej czy agregatu kilku3, czy wadliwość prawną jakiejś sytuacji będziemy starali się wyjaśnić poprzez odwołanie do nieważności, unieważnialności, bezskuteczności itd. „Kwalifikacje prawne” dotyczą zatem tak tekstu prawa, jak i instrumentarium, wspólnego kodu kulturowego, przy którego pomocy zjawiska prawnie relewantne można analizować, opisywać i systematyzować. Sprawna dogmatycznie praktyka prawna (zwłaszcza sądowa), umiejąca efektywnie wykorzystywać narzędzia dogmatyczne, potrafi naprawić chaos legislacyjny i uporządkować system. Instrumentarium dogmatyczne, zakotwiczone w tradycji prawoznawczej (i dobrej, i złej) ukształtowane przez historię dyscypliny, częściowo tylko kreowane przez ustawodawcę, występuje w obrocie i w sporach sądowych, zgodnie z wiedzą oraz preferencjami aksjologicznymi stosującego prawo i świadczy o jego biegłości interpretacyjnej oraz subsumpcyjnej. Służy do wyboru i skompletowania prawnego reżimu właściwego dla danej sytuacji faktycznej, poddanej analizie czy rozpoznaniu sądowemu. Podobnie zatem jak „przepisy” decyduje o prawnej ocenie sytuacji i wyniku sporu. Konkludując: „kwalifikacje prawne” w sprawach frankowych to instytucje prawa prywatnego, figury dogmatyczne, decydujące o tym jakie przepisy (przepisy czego dotyczące) powinny służyć jako podstawa rozstrzygnięcia sprawy.

2.2. Krytyczny przyczynek do koniecznego tu – a nie najlepiej realizowanego – dialogu między TSUE i sądami krajowymi, toczonego na forach krajowych. TSUE bowiem – uprzednio rozstrzygnąwszy jakąś kwestię wchodzącą do prawa wspólnotowego (a tak jest z kredytami konsumenckimi), zostawia ostateczne słowo sądom krajowym. One mają obowiązek rozstrzygnięcia sporu, gdzie kwestia ta występuje, zgodnie z wyznaczonym przez TSUE kierunkiem. Mają odpowiednio interpretować prawo rodzime i – co istotne – wybrać dla sporu adekwatną konstrukcję dogmatyczną – często z wielu możliwych (a nie wykluczanych przez prawo UE i orzecznictwo TSUE). Obrana konstrukcja dogmatyczna i odpowiednio zinterpretowane prawo lokalne – mieszczą się łącznie w pojęciu prawnej podstawy rozstrzygnięcia. A konkretny efekt ma być spójny (effet ­utile) z kierunkiem wyznaczonym przez TSUE. Tak więc, gdy TSUE odsyła do „prawa wewnętrznego” albo do kwestii regulowanych lokalnie4 – odsyła w istocie rzeczy nie tylko do przepisów – ale i do całej dogmatycznej siatki pojęciowej, wykorzystywanej w danym kraju do rozwiązania problemu, nakładając na sądy krajowe obowiązek wyszukania i zastosowania (zaadaptowania) znanej w kulturze prawnej tego kraju stosownej konstrukcji dogmatycznej. Takie podejście wyjaśnia lepiej zarówno oczekiwania TSUE (w ­zakresie aktywnej postawy sądów krajowych, zobowiązanych do implementacji prawa europejskiego) jak i okoliczność, że metody tej implementacji bynajmniej nie wyczerpują się w działaniach li-tylko legislacyjnych5. Obejmują one działanie praktyki sądowej, i to działającej zarówno poprzez wykorzystanie możliwości interpretacji tekstów prawa w ścisłym tego słowa znaczeniu, jak i prawoznawczej siatki pojęciowej. Tu uwaga na marginesie. Implementacja prawa unijnego do prawa krajowego wymaga osiągnięcia celu zamierzonego przez akt unijny. To głosi zasada effet utile. Jej adresatem jest zresztą nie tylko krajowy ustawodawca, co oczywiste, ale (co mniej wyraźnie się dostrzega) także inne organy: sądy, organy administracji, zarówno decydujące, jak i opiniodawcze. Inaczej mówiąc, wszystkie organy w państwie są objęte powinnością znajomości prawa Unii i wykładania prawa rodzimego w taki sposób, aby – zgodnie z effet utile – doprowadzić do spójności systemu multicentrycznego, czy to stanowiąc odpowiednie prawo, czy też stosownie wykładając prawo rodzime. Tu bowiem ważne jest zastrzeżenie, które zwykle umyka uwadze: inne jest znaczenie zasady effet utile na poziomie prawa i struktur unijnych, a inne – na poziomie krajowym. Organy europejskie są zainteresowane jednym – stosowaniem prawa unijnego tak, jak je same rozumieją i skontrolują ex post. Organy krajowe dodatkowo muszą się zatroszczyć o spójność własnego systemu multicentrycznego. Co gorsza, do tego nikt ich nie przygotowuje i nie uczy, jak ten cel osiągnąć. Nie czyni tego europeistyka (bo to nie problematyka prawa UE), nauka (dogmatyka – której gałęzi?) prawa krajowego nie jest przygotowana intelektualnie (nie dostrzega problemu), narzędziowo i w konsekwencji – dydaktycznie.

Strona 2 z 2812345...1020...Ostatnia »