- Temat numeru
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(46)/2021, dodano 14 marca 2022.
Intencja czy reakcja? Mowa nienawiści w komunikacji publicznej XXI w.
Kodeks karny, w którym intencjonalność czynu jest bardzo ważnym składnikiem oceny, decydującym o karze i/lub jej wysokości, powstawał w czasie, gdy skuteczność komunikacji oznaczała zgodność reakcji odbiorcy z zamiarem nadawcy.
XXI w. w komunikacji publicznej odwrócił kierunek zależności tych aspektów aktów mowy i komunikatów. To reakcja odbiorcy wskazuje na intencję nadawcy, bo „Ty mówisz, ja czuję” i to odbiorca na podstawie sytuacji, w której pojawiają się określone komunikaty, reaguje na nie, będąc zanurzonym w różnorodnych kontekstach – językowym, kulturowym, wiedzowym czy ideologicznym.
W artykule na konkretnych przykładach pokazano, jak bardzo rewolucja komunikacyjna kultury obrazu zmieniła i zmienia ocenę komunikatów, które mogą być uznane za mowę nienawiści, w przestrzeni publicznej.
Wstęp
Przy bardzo szerokim rozumieniu mowy nienawiści, proponowanym przez Unię Europejską1, coraz większą rolę przy ocenie i interpretacji komunikatów publicznych, w których pojawia się prawdopodobieństwo naruszenia art. 256 § 1 i art. 257 KK w zw. z art. 11 § 2 KK oraz innych pokrewnych, odgrywa reakcja odbiorcy, a nie tylko, a nawet nie przede wszystkim, intencja nadawcy.
Już w połowie XX w. w matematycznych, filozoficznych, socjologicznych, psychologicznych, językoznawczych, biologicznych i kulturowych teoriach komunikacji i komunikowania się2 podkreślano różnicę pomiędzy informowaniem i komunikowaniem/komunikacją. Informowanie to przesyłanie danych od nadawcy do odbiorcy przy wykorzystaniu kodu i kanału informacyjnego. Przepustowość kanału zależy zarówno od zrozumiałości przekazu, jak i od szumów, które się w nim pojawiają i utrudniają odbiorcy przyjęcie informacji. Niewątpliwie informacja jest intencjonalnie przekazywana przez nadawcę odbiorcy i jeśli proces dostarczania wiedzy przebiegnie bez zakłóceń, to odbiorca pozna opisany w niej fragment rzeczywistości. Wystarczy, że będzie chciał i mógł przyjąć przekaz od nadawcy.
Tymczasem z komunikacją sprawa jest bardziej złożona. Ograniczona w informowaniu do sprzężenia zwrotnego reakcja odbiorcy informacji w komunikacji zmienia się w równoprawne uczestnictwo w tym procesie, wymienność ról z nadawcą, współtworzenie komunikatu, określanie jego intencji i skutków.
Pochodząca z tego samego czasu (połowa XX w.) teoria aktów mowy3 definiuje działanie komunikacyjne jako wypowiedź/wypowiedzenie z intencją. Te wypowiedzi, poza komunikatami stricte informacyjnymi, mogą zmienić świat, wpłynąć na porządek rzeczywistości, rozpocząć, podtrzymać lub zakończyć jakieś działanie.
Na ten sprawczy aspekt komunikacji zwrócono uwagę także w kodeksach i przepisach prawa, bo w bardzo licznych kontekstach pozajęzykowych i językowych wielu wypowiedzi nie można skwitować lekceważącym machnięciem ręką i komentarzem typu: To tylko gadanie; On tylko tak sobie gada/gadał; Wymknęło mu się/Chlapnęło mu się tak, ale to nie ma znaczenia.
Ponieważ uznaje się człowieka za istotę rozumną, to nikomu, niezależnie od wykształcenia i doświadczenia, jeśli nie ma dysfunkcji psychicznych i/lub umysłowych, nic nie może się wymknąć czy chlapnąć. Każda wypowiedź jest aktem całkowicie świadomym, przed powiedzeniem/napisaniem czegoś nadawca w naturalny i oczywisty sposób zastanawia się nad celem swojej komunikacji, którą za chwilę podejmie. Problematyczne natomiast w wielu wypowiedziach, które mogą być odbierane, odczytywane i interpretowane w kategoriach mowy nienawiści przez ich adresatów oraz przypadkowych odbiorców, jest analizowanie przez nadawcę skutków swoich wypowiedzi. Typowe dla wielu użytkowników języka, którzy nie mają wystarczającej kompetencji językowej i komunikacyjnej (zresztą nie tylko przez nich), jest bagatelizowanie, a nawet niezauważanie konsekwencji użytych słów i sformułowań nie tylko w umyśle i w reakcji adresata, ale także dla otaczającej rzeczywistości, kontekstu, w którym doszło do wypowiedzi, nieprzyjmowanie do wiadomości, że słowa czynią świat. Wielu nadawców po uświadomieniu sobie intencji swojej wypowiedzi całą uwagę skupia na jej formie, stara się precyzyjnie albo oryginalnie, efektownie lub „przezroczyście”, poprawnie lub z lekceważeniem reguł językowych zakomunikować coś przede wszystkim adresatowi/adresatom, ponownie nie zauważając lub świadomie pomijając niezamierzonych odbiorców, do których ten komunikat także dociera4.
Tymczasem oceniane i uznawane za przekroczenie przepisów prawnych w sądzie komunikaty rzadko są informacjami i mają intencję opisywania czy interpretacji rzeczywistości, nawet jeśli na poziomie lokucji (formy wypowiedzi) mogą sprawiać takie wrażenie. Gdyby intencjonalnie i skutkowo były asercjami5, można byłoby je uznać za indywidualną opinię, przedstawienie swojej oceny rzeczywistości.
Jednak konteksty, w których pojawiają się nawet na pozór i w strukturze powierzchniowej asercyjne/oznajmieniowe akty mowy, jednoznacznie wskazują, że ich intencją/skutkiem w umyśle odbiorcy często jest groźba, obraza, pomówienie albo mowa nienawiści, nakłanianie do agresji, namawianie do przemocy, pośrednio zapowiadanie pozbawienia życia, czyli akty mowy dyrektywne, ekspresywne, a czasami deklaratywne i komisywne.