• Temat numeru
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 4(46)/2021, dodano 14 marca 2022.

Plagiat jako przedmiot analizy biegłego językoznawcy

Michał Szczyszek
(inne teksty tego autora)

pobierz pdf
Plagiat jest niebagatelnym przekroczeniem normy prawnej. W artykule przedstawiono dwie sprawy dotyczące plagiatu w środowisku naukowym. Analizę materiału przeprowadzono z lingwistycznego punktu widzenia. Na tych wybranych przykładach pokazano m.in. językowe mechanizmy kamuflowania plagiatu. Celem artykułu jest zatem ukazanie przydatności analiz językoznawczych w postępowaniu (przed)sądowym w związku z plagiatem. Główna hipoteza brzmi: narzędzia lingwistyczne umożliwiają precyzyjne określenie, czy badany tekst jest plagiatem (i w jakim stopniu), czy nie. Żeby przeprowadzić analizy w kierunku udowodnienia zaistnienia plagiatu niekonieczne są kompetencje inne niż lingwistyczne (tj. np. z zakresu metrologii, genetyki itp., jeśli badany tekst dotyczy właśnie zagadnień metrologicznych czy genetycznych).

Wstęp

Plagiat to przestępstwo polegające na naruszeniu czyichś praw autorskich poprzez przywłaszczenie cudzego dzieła w części lub w całości. W polskim prawodawstwie jest on ścigany z art. 115 ust. 1 ustawy z 4.2.1994 r. o prawach autorskich i prawach pokrewnych1, który mówi w punkcie 1.: „Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3”. Nie jest to zatem bagatelne przekroczenie normy prawnej, choć niekiedy przedstawiciele różnych środowisk – artystycznych, naukowych, studenckich itp., dają wyraz poglądowi, że plagiat to zjawisko nieistotne, niezauważalne, bagatelizowane właśnie.

W artykule przeanalizuję dwie (zamknięte już) sprawy dotyczące plagiatu w środowisku naukowym; w procesie lingwistycznej analizy udowodniono plagiatowy charakter badanych tekstów. Ogląd materiału przeprowadzony został z lingwistycznego punktu widzenia i na podstawie długoletniego doświadczenia biegłego sądowego w zakresie językoznawstwa. Na tych wybranych przykładach – z dwóch różnych etapów kariery naukowej: licencjatu oraz postępowania o nadanie stopnia naukowego doktora habilitowanego – będę starał się pokazać językowe mechanizmy kamuflowania plagiatu. Celem artykułu jest ukazanie przydatności analiz językoznawczych w policyjno-prokuratorsko-sądowym postępowaniu wyjaśniającym w zakresie złamania praw autorskich w związku z plagiatem. Ponadto celem, który sobie stawiam, jest ukazanie właściwości analiz językoznawczych, które ewentualnie wsparte pomocniczo specjalnymi programami antyplagiatowymi – są precyzyjne, dość jednoznaczne i mogą stanowić ważną i być może samodzielną ­przesłankę, a nawet dowód w trakcie procesu dotyczącego ustalania stanu faktycznego – wystąpienia lub nie plagiatu.

Hipoteza, jaką będę się starał zweryfikować, brzmi: narzędzia lingwistyczne umożliwiają bardzo precyzyjne określenie, czy badany tekst jest plagiatem (i w jakim ewentualnie stopniu), czy też nim nie jest. Wykorzystanie procedur badawczych z kręgu lingwistyki, czyli wykorzystanie kompetencji biegłego językoznawcy, stanowić może ważny składnik systemu wsparcia podejmowania decyzji przez organa ścigania czy organa procesowe w zakresie uznawania tekstu kwestionowanego za plagiat lub uznawania, że tekst nie jest plagiatem. Analizy językoznawcze są bowiem na tyle precyzyjne, że być może nie zachodzi konieczność powoływania biegłych z innych dziedzin specjalistycznych, jeśli przykładowo tekst podejrzewany o plagiat przynależy do specjalistycznych dyscyplin naukowych – np. genetyki, metrologii itp. Żeby dowieść, że tekst jest lub nie jest plagiatem, wystarczą właśnie narzędzia lingwistyczne.

Należy w tym miejscu dodać jeszcze jedną informację wstępną. Wszystkie analizy i interpretacje na potrzeby opinii biegłego przeprowadzam zawsze metodami filologicznymi, z uwzględnieniem współczesnego stanu polskiego języka ogólnego, czyli tego kodu komunikacyjnego, który w niektórych opracowaniach prawniczych bywa nazywany językiem powszechnym2. Język ogólny rozumiem tradycyjnie, zgodnie z koncepcją Zenona Klemensiewicza, a więc ujmując to narzędzie komunikacyjne jako taką odmianę kulturalną języka narodowego, która – w przeciwieństwie do wszystkich odmian regionalnych i środowiskowych – jest upowszechniana przez szkołę, administrację, literaturę i prasę i służy porozumiewaniu się we wszystkich dziedzinach wszystkich członków narodu, bez względu na płeć, wiek, zawód, pochodzenie społeczne i terytorialne3. Na potrzeby językoznawczej analizy i interpretacji analizowanych tekstów lub aktów prawnych funkcjonujących na terytorium Polski odwołuję się także do pojęcia wykładni językowej4 (częściowo) oraz pojęcia wykładni literalnej5. W analizach zapisów znajdujących się w aktach prawnych odwołuję się ponadto do pojęcia domniemania języka potocznego6 – w sytuacjach, gdy analizą językoznawczą należy wesprzeć, uzasadnić czy wypełnić luki interpretacyjne pozostające po analizach innego rodzaju (w tym analizach prawnych) i gdy należy się odwołać do właściwości języka naturalnego, czyli polskiego języka powszechnego, aby uzasadnić lub uzupełnić wnioski osiągnięte na podstawie innych rodzajów analiz.

Na potrzeby tych analiz językoznawczych odwołuję się ­zawsze do podstawowych opracowań z zakresu językoznawstwa, zwłaszcza polonistycznego, na gruncie których weryfikuję poszczególne formy gramatyczne (fleksyjne, słowotwórcze, składniowe, a nawet ortograficzne) i leksykalno-stylistyczne występujące w tekstach danej sprawy, w której opiniuję. Wyzyskuję także – gdy wymaga tego analiza w konkretnej sprawie – specjalistyczne ujęcia teoretyczno-metodologiczne oraz szczegółowe opracowania omawiające – analogiczne jak w danej sprawie – użycia języka.

Strona 1 z 512345