- Temat numeru
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 2(44)/2021, dodano 25 sierpnia 2021.
Sztuczna inteligencja w służbie polskiego sądu – propozycje rozwiązań
„Przyszłość jest teraz, tylko nierówno rozłożona”.
William Gibson
Rada Ministrów przyjęła „Politykę dla rozwoju sztucznej inteligencji w Polsce od roku 2020”. Niestety, nie zawiera ona konkretnych rozwiązań dla sądownictwa. Artykuł zawiera propozycje wdrażania sztucznej inteligencji do polskiego sądownictwa w oparciu o już istniejące technologie. Jako cele krótkoterminowe zaproponowano system automatycznego rozpoznawania mowy, który sporządzi protokół pisemny podczas e-rozprawy, program do tworzenia wyroków łącznych oraz chatbot. Celem średniookresowym jest digitalizacja akt sądowych, a długoterminowym programy zastępujące asystentów sędziego oraz referendarzy sądowych. Propozycje przedstawiono celem wykazania, że dla poprawy działania sądów nie są potrzebne reformy ustrojowe ani proceduralne, a szereg drobnych udogodnień technologicznych.
Wstęp
W grudniu 2020 r. Rada Ministrów przyjęła „Politykę dla rozwoju sztucznej inteligencji w Polsce od roku 20201”. Jak wskazują autorzy: „w najbliższym czasie czeka nas radykalny wzrost zastosowań rozwiązań sztucznej inteligencji we wszystkich dziedzinach życia i gospodarki. Jest to równocześnie pierwsza rewolucja przemysłowa, w której możemy wziąć udział jako suwerenne państwo i wolni obywatele. To od nas wszystkich zależy, w jakim stopniu skorzystamy z szans związanych z obecną rewolucją przemysłową, aby zwiększyć zasobność Polaków i ich rolę w gospodarce światowej2”.
Dokument zawiera kierunki działań wdrażających sztuczną inteligencję m.in. w sektorze publicznym, wytyczając cele krótkoterminowe (do 2023 r.), średnioterminowe (do 2027 r.) oraz długoterminowe (po 2027 r.). Chociaż jest on spójny i ciekawy, polski sędzia będzie zawiedziony brakiem konkretnych rozwiązań dla sądownictwa. Tymczasem wdrożenie przez programistów sztucznej inteligencji w sądownictwie może być owocne dla obu stron: sztuczna inteligencja przyniosłaby korzyści dla sądownictwa w postaci nowoczesnych programów komputerowych skracających czas pracy orzeczników i sekretarzy, a sądownictwo może wesprzeć rozwój sztucznej inteligencji poprzez udostępnienie (zanonimizowanych) danych wysokiej jakości, bez których nie jest możliwe prawidłowe testowanie wytworzonych algorytmów. Mimo to Ministerstwo Sprawiedliwości w odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej przyznało, że „nie posiada dokumentów określających strategię informatyzacji sądownictwa3”. Również Najwyższa Izba Kontroli skrytykowała Ministerstwo Sprawiedliwości, że nie opracowało strategii informatyzacji sądownictwa, a wdrażane projekty informatyczne nie zostały powiązane z obowiązującą „Strategią modernizacji przestrzeni sprawiedliwości w Polsce na lata 2014–2020”4. W obliczu realnej obawy, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie będzie aktywnym partnerem przy realizacji „Polityki dla rozwoju sztucznej inteligencji w Polsce”, pozytywną rolę może odegrać Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” oraz cały samorząd sędziowski: jako sędziowie mamy moralną powinność opisać konkretne rozwiązania informatyczne, których potrzebujemy w codziennej pracy, a bez których nie będziemy w stanie wyeliminować naszej wspólnej bolączki, tj. przewlekłości postępowań sądowych. Niniejszym artykułem chciałbym przedstawić własną propozycję wdrażania sztucznej inteligencji do polskiego sądownictwa, w oparciu o już istniejące technologie.
Cele krótkoterminowe (do 2023 r.): dalsze oswajanie sędziów z nowymi technologiami
W ostatnich latach w ponad 3,5 tys. sal sądowych wprowadzono e-protokół, czyli cyfrowy zapis dźwięku i obrazu z przebiegu rozprawy5. Celem projektu było przede wszystkim umożliwienie świadkom ciągłego wypowiadania się, bez przerw na podyktowanie zeznań protokolantowi. Gdyby projekt spełnił pokładane w nim nadzieje, doszłoby do znacznego skrócenia czasu każdej rozprawy, a w konsekwencji do zwiększenia ich liczby w ciągu dnia i globalnego przyspieszenia postępowań. Niestety pomysłodawcy nie wzięli pod uwagę, że większość sędziów szybciej czyta niż odsłuchuje zeznania. Część sędziów nie zrezygnowała z dyktowania protokołu, aby przygotowując się do kolejnego terminu rozprawy lub sporządzając uzasadnienie wyroku, łatwiej i szybciej przypomnieć sobie szczegóły sprawy. Natomiast procesy, w których odstąpiono od dyktowania są szybsze w I instancji, ale w środowisku sędziowskim można usłyszeć zastrzeżenia, że sędziowie w II instancji muszą poświęcać dużo więcej czasu na zaznajomienie się z e-protokołem, niż gdy mają do dyspozycji pisemny zapis przebiegu rozprawy.
E-protokół zniechęcił część sędziów do nowych technologii, lecz trend ten można odwrócić w stosunkowo łatwy sposób – e-protokół należy uzupełnić o system automatycznego rozpoznawania mowy, który sporządzi protokół pisemny podczas rozprawy. Program zapewniłby komfort wszystkim zainteresowanym: sędzia nie będzie musiał dyktować, a mimo to sporządzi uzasadnienie na podstawie pisemnego protokołu, świadek będzie przesłuchiwany kilkakrotnie krócej, a sędzia w II instancji będzie miał wybór, czy zapozna się ze sprawą poprzez e-protokół, czy pisemny zapis przebiegu rozprawy. W polskim sądownictwie wdrożono już projekt o nazwie „Automatyczne rozpoznawanie mowy” (ARM)6, jednak nie zyskał on uznania wśród pracowników sądów. Korzystanie z niego jest fakultatywne, a niniejszym artykułem postuluje się wprowadzenie obligatoryjnej transkrypcji każdej rozprawy. Głównym zarzutem jest to, że transkrypcja nie jest wykonywana w czasie rzeczywistym. Zlecenie jej wykonania wysyła się do ośrodków transkrypcji, które wykonują zlecenie po kilku miesiącach. Automatyzacja jest pozorna, ponieważ część pracy nadal wykonują ludzie. W ostatecznym rozrachunku ARM spowalnia procesy sądowe zamiast je przyspieszać.