• Temat numeru
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 1(43)/2021, dodano 9 czerwca 2021.

Aktualne kierunki rozwoju władzy sądowniczej. Marsz Tysiąca Tóg rok później

Filipe Marques19

Prezes Stowarzyszenia Europejscy Sędziowie dla Demokracji i Wolności (Magistrats Européens pour la Démocratie et les Libertés – MEDEL)

 

Pozwolę sobie na początku podziękować dwóm odważnym i niezależnym stowarzyszeniom sędziowskim – „Iustitii” i Themis, za ich niestrudzoną walkę o rządy prawa, którą dają przykład sędziom nie tylko w Europie, ale na całym świecie.

Zaszczytem dla MEDEL, oraz dla mnie w szczególności, jest udział w tej konferencji, upamiętniającej rocznicę wydarzenia, które bez przesady można nazwać przełomowym w historii sądownictwa w Unii Europejskiej – Marszu Tysiąca Tóg z 11.1.2020 r.

Wprowadzenie do mojego wystąpienia ograniczyłem tylko do tych kilku słów, mając na uwadze program konferencji oraz długą listę tak szacownych prelegentów20.

1.

Myśląc o ewentualnych drogach rozwoju sądownictwa, nie można stracić z pola widzenia tego, co dzieje się w Polsce i na Węgrzech. Sytuacja w tych krajach odzwierciedla globalne trendy delegitymizowania sądownictwa wobec wzrostu populizmu i polaryzacji debaty politycznej.

Obserwujemy od kilku dekad próbę obalenia demokracji od środka, przy użyciu mechanizmów demokratycznych i instytucji. Jak tłumaczą Steven Levitsky i Daniel Ziblatt – „oto jak wybrani w demokratycznych wyborach autokraci obalają demokrację – obsadzają swoimi nominatami sądy i inne neutralne instytucje, dzięki którym zawłaszczają kolejne, przejmują media i sektor prywatny (lub też paraliżują je), ustalają na nowo reguły polityki, tak by zmieść politycznych oponentów. Tragiczny paradoks wyborczego rajdu do autokracji jest taki, że ci, którzy demokracje niszczą, używają do tego demokratycznych instytucji i prawa”21.

Populiści żywią się konfliktem, kompromis jest im obcy. Wzrost populizmu oparty jest na polaryzacji politycznej i społecznej debaty. Populiści pretendujący do władzy używają retoryki opartej na podziale społeczeństwa na „elity” (które są częścią systemu) oraz „lud” (o który zatroszczą się oni, czyści i bezinteresowni liderzy, niszcząc skorumpowany i stronniczy system). Ten czarno-biały obrazek, który stanowi trzon przekazu ruchów populistycznych, prowadzi do mocnego podziału społeczeństwa. Polityczna debata nie polega już na dyskusjach na argumenty, ścieraniu się poglądów – co prowadzi do wypracowania kompromisu. Jest to starcie walczących ze sobą grup, które nie są w stanie wyjść ze swoich okopów i próbować zrozumieć drugą stronę.

Ten fenomen uderza w fundament demokracji reprezentatywnej. Właściwe funkcjonowanie demokracji nie wynika bowiem z tekstu Konstytucji i praw, ale głównie z niepisanej umowy społecznej. Umowa ta opiera się – jak wskazują ­Levitsky i Ziblatt – na ogólnej tolerancji i zrozumieniu dla politycznych oponentów, którzy są równoprawnymi partnerami w debacie politycznej, ponieważ działają na podstawie tych samych reguł; na samoograniczaniu, kiedy jest się u władzy, na powstrzymywaniu się od działań, które – nawet jeśli dokonywane zgodnie z literą prawa – niszczą ducha demokracji. Jeśli powyższe zasady są łamane, instytucje upadają, nawet jeśli formalnie nadal znajdują podstawę istnienia w Konstytucji.

Tak jak nieufność zasiana w ten sposób jest fatalna w skutkach dla wszystkich instytucji, dla sądownictwa skutki te są tym bardziej katastrofalne. Legitymacja sądownictwa nie opiera się bowiem na większości głosów wsparcia od obywateli, ale wyłącznie na zaufaniu mającym podstawę w transparentnych procedurach i dobrze uzasadnionych decyzjach. Jeśli to zaufanie jest zainfekowane, wówczas całe sądownictwo traci legitymację.

Z drugiej strony, widzimy proces „usądowienia” polityki, co wynika z kompletnej polaryzacji politycznej debaty. Niezdolni do osiągnięcia kompromisu politycy coraz częściej kierują spory do sądów, próbując ugrać na tym swoje interesy. Rządy przerzucają swoje zadania na sądy, aby uzyskać wsparcie czy też przerzucić na nie ciężar poszczególnych decyzji. Opozycja z kolei zwraca się do sądu, by zablokować decyzje rządu. Wszystkie strony politycznego konfliktu kierują się do sądu, by odwrócić uwagę od politycznego impasu22.

W konsekwencji zaufanie do sądów słabnie coraz bardziej, ponieważ sądy zaczynają być postrzegane jako aktor na politycznej scenie, a rozstrzygnięcia sądowe w ocenie społecznej nie są wolne od politycznych wpływów i nie opierają się wyłącznie na merytorycznych, jurydycznych kryteriach.

Proces ten można nazwać populistyczną pułapką zastawioną na sądy: populiści podsycają spór i podziały społeczne, co prowadzi do osłabienia zaufania do instytucji publicznych i braku dialogu politycznego, co z kolei prowadzi do przeniesienia sporów politycznych na sale sądowe. W konsekwencji publiczne zaufanie do sądów jest coraz słabsze, co pozwala populistom oskarżyć sądy o tkwienie w skorumpowanym systemie, który tyko owi populistyczni przywódcy są w stanie zmienić.

Strona 12 z 40« Pierwsza...1011121314...203040...Ostatnia »