• Temat numeru
  • Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 3(45)/2021, dodano 3 stycznia 2022.

Dopuszczalność drogi sądowej dla rozpoznania roszczenia procesowego o ustalenie istnienia stosunku prawnego członka KRS obecnej kadencji z tym podmiotem organizacyjnym

Andrzej Torbus
(inne teksty tego autora)

W dawnej doktrynie i orzecznictwie przyjmuje się, że rozpoznanie w postępowaniu cywilnym sprawy cywilnej w znaczeniu formalnym wymaga istnienia szczególnej podstawy prawnej umiejscowionej w akcie rangi ustawowej. Takie stanowisko znajdowało oczywiste umocowanie normatywne w verba legis: „(…) oraz w innych sprawach, do których przepisy tego Kodeksu stosuje się z mocy ustaw szczególnych” (art. 1 KPC). W innym ujęciu należy wyodrębnić wyłącznie sprawę w znaczeniu formalnym niezależnie z jakiego rodzaju stosunków prawnych wywodzi się cechy takiej sprawy23. Ujęcie materialne prima facie zakłada konieczność istnienia pozytywnej regulacji podporządkowującej daną sprawę niewynikającą ze stosunku prawa prywatnego do sprawy cywilnej (sprawa w znaczeniu formalnym) na zasadzie wyjątku od reguły. Brak takiej regulacji powoduje, że sąd po dokonaniu oceny takiej sprawy jako sprawy „nie-cywilnej” wyraża w postaci postanowienia odmowę wydania orzeczenia merytorycznego. Odrzucenie pozwu stanowi wyłącznie wyraz przekonania sądu o niedopuszczalności rozpoznania sprawy w postępowaniu cywilnym24. Niejako kwestią wtórną jest kwalifikacja owej sprawy jako administracyjnej, karnej lub podlegającej sądom szczególnym.

Ujęcie procesowe, bazujące na wykładni art. 1 w zw. z art. 2 i 199 § 1 pkt 1 KPC prowadzi do wniosku, że w sprawie o ustalenie stosunku prawnego członka KRS z tym organem brak wystarczających podstaw do niebudzącego wątpliwości twierdzenia, że roszczenie procesowe o ustalenie wynika ze stosunku prawnego o materialnoprawnej naturze. Brak również bezpośredniego upoważnienia ustawowego o dochodzeniu przed sądem roszczenia dotyczącego takiego stosunku służbowego.

Po wejściu w życie Konstytucji RP z 1997 r. nastąpiła diametralna zmiana wykładni art. 1 w zw. z art. 2 KPC w zw. z art. 45 ust. 1 i art. 177 Ustawy Zasadniczej. Trybunał Konstytucyjny, jak również Sąd Najwyższy przyjęły zgodnie, że „sprawa” w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji RP ma charakter autonomiczny wobec regulacji rangi ustawowej i obejmuje również sprawy, które nie są sprawami cywilnymi, sądowo-administracyjnymi lub karnymi25. Jak zauważa A. Marciniak „Zgodnie z art. 177 w zw. z art. 77 ust. 2 i art. 45 ust. 1 Konstytucji RP właściwym do rozpoznania takiej sprawy – «sprawy» w ujęciu konstytucyjnym – będzie sąd powszechny, stosujący przepisy postepowania cywilnego”26. W doktrynie procesu tak znaczące otwarcie na rozpoznanie spraw w postępowaniu cywilnym nie zmieniło tradycyjnego podziału spraw cywilnych, poprzestano jedynie na rozbudowaniu desygnatów sprawy przyporządkowanej do drogi sądowej w sprawach cywilnych. Pomija się, że sprawą cywilną staje się sprawa, która podlega kognicji sądu na podstawie art. 1991 KPC, mimo że nie jest to przepis, który usytuowany jest w „ustawie szczególnej”. Na ten aspekt zwraca uwagę F. Zedler, który odszedł od dychotomicznego podziału sprawy cywilnej na rzecz jej jednolitego, formalnego ujęcia, przyjmując założenie, że art. 45 ust. 1 Konstytucji RP jest samodzielną podstawą dla oceny istnienia drogi sądowej27.

Prokonstytucyjna interpretacja pojęcia sprawy cywilnej w czasach nihilizmu legislacyjnego

Kolejnym ważkim przyczynkiem do nowego czy nawet nowatorskiego spojrzenia na sprawę (cywilną) i tym samym drogę sądową są zmiany w zakresie organizacji wymiaru sprawiedliwości w ostatnich latach, które są oceniane, oczywiście nie „uni sono”, jako sprzeczne z Konstytucją i prawem unijnym. Jak zaważa R. Trzaskowski: „Ustawodawstwo dostarcza coraz to nowych przykładów rozwiązań, które budzą wątpliwość co do ich konstytucyjności, a to rodzi z kolei konieczność odkrywania i naświetlania kolejnych aspektów danej zasady konstytucyjnej lub konstytucyjnego prawa podmiotowego”28.

Z powyższej uwagi wynika wezwanie do podjęcia wysiłku reinterpretacji przepisów prawa oraz szukania nowych rozwiązań mających na celu osiągnięcie gwarancji praw i wolności konstytucyjnych. Zwraca się uwagę na swoistą bezradność tradycyjnego spojrzenia zakorzenionego w dobrze rozumianym pozytywizmie prawniczym wobec aktywności legislacyjnych, których celem jest budowa zastępczych struktur władzy przy jednoczesnym utrzymaniu fasadowości istniejący organów konstytucyjnych lub pozakonstytucyjna zmiana porządku konstytucyjnego29. Nawiązując pośrednio do konceptu stanu wyjątkowego C. Schmitta, można stwierdzić, że sprawujący władzę wykonawczą i legislacyjną wspierani przez zorganizowany system instytucjonalny wprowadzają nadzwyczajny, pozakonstytucyjny stan prawny będący emanacją skutecznej siły politycznej. Orzecznictwo TSUE, ETPC oraz polskich sądów są reaktywne w tym znaczeniu, że niezbędne jest sięganie do ekstraordynaryjnych pól argumentacyjnych w celu ochrony i powstrzymania dalszej destrukcji demokratycznego porządku prawnego.

Nie jest moim celem powoływanie argumentacyjnie mocnych wypowiedzi, ale wyłącznie zaznaczenie, że jednostka ma uzasadnione podstawy do formułowania tezy o naruszeniu lub zagrożeniu naruszania jej praw podmiotowych. Czy takie naruszenie istnieje podlega ocenie sądu. Właśnie takie rozumienie konstytucyjnego prawa do sądu jest przyjęte w polskiej doktrynie nie tylko czasów obecnych. Zamiast innych pozwolę sobie przytoczyć wypowiedź z 2003 r. „możliwość zwrócenia się w każdej sytuacji (sprawie) do sądu z żądaniem określenia (ustalenia) statusu prawnego jednostki, w sytuacjach nie tylko zakwestionowania lub naruszenia jej praw i wolności, lecz również w sytuacjach odczuwanych przez nią niejasności, niepewności, a zwłaszcza obawy wystąpienia takiego naruszenia. Brak wyszczególnienia w komentowanym artykule sytuacji, w których jednostka może angażować sąd w swojej sprawie, oznacza oczywiście zezwolenie na takie angażowanie w każdej sytuacji, według swobodnej jej oceny. Temu uprawnieniu odpowiada naturalnie obowiązek sądu «rozpatrzenia» tej sprawy”30.

Podkreślenia wymaga, że prawo do sądu jako publiczne prawo podmiotowe przysługuje obywatelowi niezależnie, czy źródłem jej roszczenia procesowego jest naruszenie konstytucyjnych podstawowych praw i wolności, czy wynikających z przepisów ustawowych. Przyjęcie innej optyki prowadziłoby do możliwości ograniczenia drogi sądowej w następstwie przypisania określonemu prawu natury pozakonstytucyjnej31. Jest to prosta droga do formalistycznej, ze względu na źródło prawa, rafinacji praw podmiotowych, które oparte byłyby na gradacji ze względu na miejsce ich regulacji (rubrica facet legem).

Również milczenie ustawodawcy nie jest przyczyną domniemania wyłączenia drogi sądowej32. Trafnie wskazuje się w doktrynie, że szerokie ujęcie prawa do sądu w kontekście autonomicznej wykładni „sprawy” powoduje, że bez znaczenia dla przedmiotu postępowania sądowego w kontekście konstytucyjnej wykładni jest istnienie skonkretyzowanego stosunku cywilnoprawnego, którego treścią są prawa (uprawnienia) i obowiązki podmiotów uwikłanych w ten stosunek. Również bez znaczenia jest kwestia ciężaru procesowego (onus probandi) udowodnienia faktów istnienia zagrożenia interesu prawnie chronionego. Wystarczające jest twierdzenie o istnieniu takiego interesu, z którego wynika wola strony procesowej skupiona w żądaniu uzyskania ochrony prawnej33.

Strona 3 z 712345...Ostatnia »