- Temat numeru
- Artykuł pochodzi z numeru IUSTITIA 1-2(50)/2023, dodano 25 czerwca 2023.
Rządy prawa, wszystkich sprawa
z Prezesem SSP „Iustitia”, dr. hab. prof. UŚ Krystianem Markiewiczem
rozmawia
T.Z.: Formuła kongresowa ma to do siebie. że wymaga współpracy. To znaczy, że musimy współdziałać, żeby coś takiego zorganizować i też nie tylko mówimy, ale słuchamy siebie nawzajem. Nie jest tak, że tylko Iustitia będzie przedstawiała swoje pomysły. Chcemy pokazać nową wizję sądownictwa, czyli 5 filarów. Mogliśmy sobie zorganizować kongres stricte sędziowski, ale dostrzegliśmy, że trzeba wyjść ze swojej „bańki”, spojrzeć szerzej i przyjąć do wiadomości, że musimy współpracować z innymi podmiotami. Opowiedz proszę o tych 5 projektach, które są efektem tej współpracy.
K.M.: Hasło Kongresu to: „Rządy prawa, wszystkich sprawa”. To nie dotyczy tylko, ani przede wszystkim prawników. To dotyczy wszystkich mieszkańców naszego Państwa, wszystkich Europejczyków, bo to jest prawem nas wszystkich. Cieszę się, że zaufali nam w tym nasi partnerzy – przede wszystkim chodzi o radców prawnych i adwokaturę – bo mogliby przecież powiedzieć: „A dlaczego nie mówimy o różnych tematach, które dotyczą pełnomocników? To są też bardzo ważne sprawy”. Z uznaniem podchodzę do tego, że rozumieją wagę tematów Kongresu. Rozumieli to już poprzednicy obecnych prezesów samorządu adwokackiego i radcowskiego. Ostatnio mówił o tym prezes Chruścik na zebraniu delegatów Iustitii: Bez wolnych, niezależnych sądów nie ma sensu funkcjonowanie pełnomocników, po prostu się nie da. Trzeba zacząć od tego, co jest najważniejsze a nie, co jest tylko ważne. Jak będzie załatwione, to co najważniejsze, wówczas będziemy się zajmowali rzeczami ważnymi, ale nie najważniejszymi. To są te filary, o których mówiłeś. Jest ich 5, co łączy się z 5 projektami ustaw. Dotyczą szeroko pojętego wymiaru sprawiedliwości. Jest kilka grup osób, które przygotowują w zasadzie projekty społeczne, czy też obywatelskie dotyczące TK, KRS, sądów powszechnych, SN i prokuratury. To są absolutnie najważniejsze rzeczy, żeby Polska w ogóle mogła wrócić na tor europejskich państw praworządnych. Bez tego się po prostu nie da zrobić nic.
Projekt ustawy o TK (był znakomity wywiad w ostatnim numerze Kwartalnika) został przygotowany przez Fundację Batorego, przede wszystkim przez dr. Zalasińskiego i prof. Patyrę. Projekt był szeroko konsultowany. Z kolei projekt ustawy o prokuraturze przygotowuje LSO. Mamy 2 projekty Iustitii: o sądach powszechnych i o KRS. Grupa sędziów SN przygotowuje projekt ustawy o SN.
Te wszystkie projekty są oparte na tych samych założeniach. One muszą być ze sobą zsynchronizowane. To nie może być 5 wizji, które do siebie nie pasują lub pasują tylko trochę. To musi być całościowy system, który w pewnym momencie musi zacząć funkcjonować. Użyłem określenia „w pewnym momencie” nie bez kozery. Dopuszczam taką możliwość, że niektóre ustawy nie będą wchodziły jednocześnie. Może być tak, że nie wszystkie spotkają się z aprobatą ze strony Prezydenta. Mam nadzieję, że obecna opozycja demokratyczna będzie gotowa na rozmowy na temat tych projektów i będzie je chciała wprowadzić w życie. To jest, naszym zdaniem, warunkiem koniecznym do przywracania państwa prawa. Nie widzę też jakiejkolwiek możliwości, żeby mówić o dobrze funkcjonującym państwie, jeżeli prokuratura jest polityczna, tak jak teraz. Żeby kogoś skazać, musi być akt oskarżenia. Nie wyobrażam sobie państwa bez TK, który też jest niezależny i który nie będzie na zamówienie polityczne stwierdzał bądź nie stwierdzał konstytucyjności pewnych rozwiązań. Nie wyobrażam sobie w ogóle trzeciej władzy bez sądów, które działają w sposób niezależny i sprawny. Trzeba to zbudować na nowo i trzeba odzyskać zaufanie społeczne. Takie rozwiązania przedstawimy na Kongresie.
T.Z.: Czy te projekty, te pomysły wpisują się w koncepcję nowej umowy społecznej? To jest koncepcja, która zakłada, że trzeba skończyć z wojną polsko-polską, z taką sytuacją, w której nie wszyscy Polacy czują się u siebie. Mamy tak, że ci którzy sięgają po władzę, próbują zmieniać Państwo „pod siebie”, wykluczając tych pozostałych. Czy ten element budowania przyszłości w oparciu o założenie, że dla wszystkich jest miejsce, że to nie jest „pod nas”, dla nas, przeciwko komuś, jest obecny w tych projektach?
K.M.: To jest jedno z podstawowych założeń, które nam wszystkim przyświecało, aby ten nowy system był pomyślany na lata. Po drugie, ostatnie lata nauczyły nas (oprócz cynicznego niszczenia wspólnoty i instytucji państwowych, które powinny być dla wszystkich tak samo dostępne), że przepisy nie obronią instytucji i nie obronią zasad. Zasady, po pierwsze, trzeba czuć, utożsamiać się z nimi i one muszą korzystać z ochrony społecznej, z ochrony obywateli. Dlatego też potrzebne jest zaufanie, które będziemy mieć u obywateli. Dlatego też każdy z tych projektów musi być poddany jak najszerszej debacie społecznej. To, że będą projekty wcale nie oznacza, że nie mogą być w jakiś sposób zmieniane, ulepszane itd.
W każdym z tych projektów bardzo mocno jest akcentowany czynnik obywatelski. Przejawia się to na wszystkich możliwych płaszczyznach: transparentność wyboru członków KRS i sędziów TK; transparentność i jawność wszystkich możliwych postępowań, w tym postępowań dyscyplinarnych; wyjście sądów do społeczności lokalnych, w tym np. sprawozdania, które będą przedkładane nie tylko w Warszawie przez I Prezesa SN czy prezesa TK, ale na poziomie lokalnym. Niezwykle istotne jest to, żeby ludzie poznali swoich sędziów i wiedzieli z jakimi problemami my się mierzymy. Bo my nie pracujemy dla siebie, nie rozwiązujemy jakichś łamigłówek logicznych, tylko na dobrą sprawę rozstrzygamy o problemach ludzkich, czyli także tych społeczności lokalnych.
Wreszcie ten wymiar społeczny łączy się z odnową instytucji obecnego ławnika – pewnie zmienimy sformułowanie na sędzia obywatelski – aby w realnym stopniu występował w sądach i aby mieszkańcy czuli, że to są ich sądy. W tym momencie mam przed oczami napis na SN z pierwszego Łańcucha Światła „To jest nasz Sąd”. Ja nie wiem, czy dzisiaj o Sądzie Najwyższym można powiedzieć dalej, że to jest „nasz Sąd”, na pewno jest tam jeszcze kilkudziesięciu Sędziów, ale większość to neosędziowie, wybrani z naruszeniem Konstytucji… Dużo ważniejsze jest to, żeby ludzie identyfikowali się z sądami rejonowymi, w Miechowie, Siemianowicach i gdziekolwiek indziej. O to walczymy. A skoro tak, to ja sobie nie wyobrażam czegoś takiego, żeby pisać ustawę „pod kogoś”. To byłoby bez sensu. To by miało „krótkie nogi”. My musimy ostatecznie zapewnić to, o czym powiedziałem na początku: sprawnie działający, niezależny sąd, który wydaje stabilne orzeczenia. Po co się idzie do sądu? Po sprawiedliwe orzeczenie, w miarę szybko wydane i stabilne, bo stabilność wprowadza porządek w życiu. Ludzie ogólnie oczekują porządku, przewidywalności, a nie chaosu.