Wbrew opinii zgromadzenia

Pomimo negatywnej opinii Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów Okręgu Sądu Okręgowego w Gdańsku, Minister Sprawiedliwości w marcu 2013 r. powołał na Prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku sędziego Jarosława ­Banasika. Było to możliwe dzięki pozytywnej opinii Krajowej Rady Sądownictwa, przyjętej stosunkiem głosów 19 za, 1 wstrzymujący się. (BP)

Opublikowano IUSTITIA 1(11)/2013, Sprawy bieżące | Skomentuj

„Wirtualna Polska” przeprasza sędziów

W dniu 8.3.2012 r. na portalu informacyjnym „Wirtualna Polska” (wp.pl) pojawił się artykuł pt. „Wyższa grzywna za wyższy podatek”. Rozpoczynał się on od słów: „Rostowski zawarł układ z sędziami. Efekt? Za byle przewinienie przysolą nam teraz grzywnę”. W treści znalazł się zapis: „sędziowie mają skazywać Polaków na kary finansowe. To dlatego w budżecie zapisano, że w 2013 r. wpływy do budżetu z kar, grzywien, mandatów wzrosną aż o 1/4”. Dopiero z dalszej części tekstu można było wywnioskować, że owi „sędziowie” to w rzeczywistości… Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego, a więc organ, który ani z sędziów się nie składa, ani ich nie reprezentuje.

Na powyższe enuncjacje zareagowała „Iustitia”, w imieniu której do wydawcy portalu wystąpił rzecznik prasowy Bartłomiej Przymusiński. W wyniku tej interwencji w dniu 12.3.2013 r. w treści artykułu pojawiło się oświadczenie:

„Wirtualna Polska S.A. wyraża ubolewanie w związku z użyciem w artykule »Wyższa grzywna za wyższy podatek« sformułowań, które mogły zostać zrozumiane niezgodnie z naszymi intencjami. Nie było naszym celem sugerowanie jakichkolwiek nacisków ze strony Ministra Finansów na sędziów w związku z orzekaniem kary grzywny. Zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom”1. (BP)

1Poprzednia treść artykułu nie jest już dostępna w internecie. Natomiast obecna treść i oświadczenie „Wirtualnej Polski” dostępne są na: www.bit.ly/YOmLD0.

Opublikowano IUSTITIA 1(11)/2013, Sprawy bieżące | Skomentuj

Sądy muszą być w ustawie

W toku prac Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka opinię dla komisji sporządził prof. Bogusław Banaszak, uznany ekspert konstytucyjny. W opinii tej wyraźnie wskazano, że Konstytucja wymusza ustawową regulację struktury organizacyjnej i właściwości rzeczowej, miejscowej oraz instancyjnej sądów powszechnych i dopuszcza jedynie powierzanie do regulacji w drodze rozporządzenia organom władzy wykonawczej spraw szczegółowych. W razie jakichkolwiek wątpliwości co do zaliczenia danej sprawy do kategorii spraw szczegółowych obowiązuje zasada wyłączności
ustawy1. (BP)

1Pełen tekst opinii zamieszczony jest na: www.ius­titia.pl (skrócony link: www.bit.ly/YOfIdp).

Opublikowano IUSTITIA 1(11)/2013, Sprawy bieżące | Skomentuj

Orzeczenie Sądu w Krakowie pod ostrzałem mediów i polityków

Szeroko komentowanym w mediach wydarzeniem ostatnich dni była tzw. sprawa Państwa Bajkowskich, wobec których Sąd Rejonowy dla Krakowa-Podgórza w Krakowie orzekł o ograniczeniu władzy rodzicielskiej poprzez umieszczenie ich dzieci w domu dziecka. Postanowienie o ograniczeniu władzy rodzicielskiej nie jest jeszcze prawomocne, nadano mu rygor natychmiastowej wykonalności. Część polityków i dziennikarzy, jak zwykle to bywa, bez znajomości materiału dowodowego w sprawie, sformułowała wobec sądu oskarżenia o to, że jest to decyzja nieprzemyślana i błędna.

Gdy wyszło na jaw, że sąd opierał się na negatywnej dla rodziców opinii Rodzinnego Ośrodka Konsultacyjno–Diagnostycznego, postawiono w mediach zarzut, iż sąd oparł się tylko na jednej opinii. Wreszcie głos zabrał także Minister Sprawiedliwości Jarosław Gowin, który wypowiedział się, że odebranie dziecka rodzicom powinno być ostatecznością, jego biuro poselskie udziela pomocy rodzinie, a sprawę będzie obserwował skierowany przez niego wizytator. Wypowiedzi Ministra spowodowały reakcję Zarządu SSP „Iustitia”, który w stanowisku z 7.3.2013 r. wskazał, że międzynarodowe standardy ochrony praw człowieka wymagają, aby sąd rozstrzygający sprawę był niezawisły i bezstronny. Interwencje Ministra Sprawiedliwości w toczących się postępowaniach podważają wyżej wymienione zasady i w podobnych sprawach niejednokrotnie spotykały się z krytyką Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (np. orzeczenie ETPCz z 9.2.2012 r.1. Dalej w stanowisku Zarządu czytamy:

„W omawianej sprawie Minister Sprawiedliwości wyraził swój jednoznacznie negatywny pogląd o treści rozstrzygnięcia sądu, a ponadto – nie mając ku temu wyraźnej podstawy prawnej – zapowiedział, iż sprawa będzie toczyła się pod obserwacją sędziego wizytatora. Podkreślić należy, że sędzia wizytator nie jest sądem i jest obowiązany wykonywać polecenia z zakresu nadzoru administracyjnego, a zatem zlecenie mu przez Ministra Sprawiedliwości nadzoru nad konkretną sprawą jest formą ingerencji Ministra w tok postępowania. Zapowiadając te działania Minister Sprawiedliwości sprawia wrażenie, że usiłuje w ten sposób uzyskać rozstrzygnięcie zgodne z jego poglądem w tej sprawie, co stanowi formę nacisku na sąd, który będzie rozpoznawał odwołanie od orzeczenia sądu I instancji. Podejmowanie takich działań przez Ministra Sprawiedliwości pod wpływem mediów nie służy umacnianiu zaufania do sądów, lecz jedynie budowaniu własnej politycznej popularności.

Jednocześnie chcielibyśmy wskazać, nie odnosząc się do opisywanej sprawy, gdyż postępowanie sądowe w niej trwa, że rozstrzygnięcia sądów rodzinnych dotyczące m.in. sytuacji nazywanych w mediach »odebraniem dziecka rodzicom«, czy »umieszczeniem dziecka w domu dziecka«, zawsze wymagają wyważenia dobra dziecka w kontekście konkretnych okoliczności. Rozstrzygnięcia te są trudne i dlatego przed ich wydaniem sąd zasięga opinii kuratora oraz psychologów i pedagogów ze specjalistycznych placówek diagnostycznych. Nie jest zatem tak, jak sugeruje wypowiedź Ministra Sprawiedliwości, że następuje to w niejasnych okolicznościach. Należy mieć świadomość, że zarówno umieszczenie dziecka w domu dziecka lub rodzinie zastępczej, jak też pozostawienie go w niewłaściwym środowisku, mogą mieć wpływ na psychikę i bezpieczeństwo dziecka, zaś rolą sądu jest wybór takiego rozstrzygnięcia, które w jak największym stopniu posłuży dobru dziecka”.

Stanowisko SSP „Iustitia” spotkało się z krytyką tabloidowych publicystów, zarzucających, że środowisko sędziowskie broni przegranej sprawy i toczy wojnę z ministrem. Minister Sprawiedliwości zapowiedział natomiast zmiany w prawie, zmierzające do wpisania do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego zasady, że dziecko można odebrać rodzicom dopiero w ostateczności.

Służby prasowe Sądu Okręgowego w Krakowie starały się wyjaśnić dziennikarzom motywy orzeczenia i stopień trudności orzekania w tego typu sprawach. Krajowa Rada Sądownictwa nie zabrała głosu w sprawie. (BP)

1 Sprawa Kinský przeciwko Czechom, skarga nr 42856/06, dostępne na: www.echr.coe.int.

Opublikowano IUSTITIA 1(11)/2013, Sprawy bieżące | Skomentuj

Fundacja „Pomocna Dłoń”

Fundacja „Pomocna Dłoń” rozpoczęła działalność w 2003 r. Status organizacji pożytku publicznego uzyskała w 2006 r. Fundacja została powołana i jest kierowana przez osoby związane z wrocławskim środowiskiem sędziowskim. Do celów Fundacji należy niesienie pomocy osobom chorym.

Siedziba Fundacji mieści się we Wrocławiu przy ul. Sądowej 1, nr KRS 0000159490, nr rachunku 22 1500 1168 1211 6004 5479 0000.
Za pośrednictwem Fundacji można wesprzeć m.in. rodzinę Marty Ostrowskiej (SSR w Środzie Śląskiej, członkini SSP „Iustitia”), która zmarła nagle w dniu 23.3.2013 r., w wieku 37 lat, pozostawiając 7-letnią córkę i męża (wpłaty z dopiskiem „dla rodziny Marty”).

Opublikowano IUSTITIA 1(11)/2013, Ogłoszenia | Skomentuj

Kupowanie na umór,
czyli o lęku egzystencjalnym i rozpasanej konsumpcji

Niniejszy artykuł zawiera krytyczną analizę wpływu lęku egzystencjalnego, wynikającego ze świadomości własnej śmiertelności, na zachowania konsumenckie i skłonność do gromadzenia dóbr materialnych. Odpowiada także na pytanie, na ile nieświadome mechanizmy obronne, aktywizowane w wyniku konfrontacji ze śmiercią, mogą wpływać na ocenę prawną konsekwencji motywowanych nimi zachowań.

Teoria opanowywania trwogi – badania oraz interpretacja ich wyników

Kiedy po atakach terrorystycznych na World Trade Center i Pentagon z 11.9.2001 r. zapytano prezydenta Busha, co Amerykanie powinni teraz robić, doradził im, aby… poszli na zakupy. „Nie możemy pozwolić terrorystom zastraszyć naszego narodu do tego stopnia, że ustanie nasz biznes, że ludzie przestaną kupować (…) Pani Bush i ja chcemy zachęcić Amerykanów, aby poszli na zakupy”1. Amerykanie najwidoczniej wzięli sobie do serca rady prezydenta, ponieważ od października do grudnia konsumpcja w ich kraju wzrosła o 6% w skali roku. W rekordowych ilościach kupowali domy, samochody, meble oraz elektroniczne gadżety, jednak oprócz dóbr luksusowych zaopatrywali się również w większe niż przeciętnie ilości puszkowanego jedzenia, jak również spożywali wyjątkowo dużo słodyczy.

Zjawisko to w ciekawy, lecz zarazem wzbudzający pewne zastrzeżenia sposób, tłumaczy teoria opanowywania trwogi – TMT (Terror Management Theory) autorstwa Greenberg, PyszczynskiegoSolomona2. Jej twórcy wychodzą z założenia, że człowiek, jako jedyna istota w ożywionym świecie posiada samoświadomość, czego konsekwencją jest także świadomość własnej śmiertelności, która budzi lęk oraz jest źródłem wszechogarniającej trwogi leżącej u podstaw ludzkiej egzystencji. To właśnie ta trwoga ma według TMT kluczowy wpływ na nasze życie, ponieważ mimo, że nie zdajemy sobie z tego sprawy, w znaczącym stopniu kształtuje nasze zachowania w najróżniejszych dziedzinach życia, w tym również te dotyczące zachowań konsumenckich.

Jednak pomimo, że ludzie świadomi są swojej skończoności, to jednak z jakichś powodów nie załamują się i nie poddają, lecz robią plany na przyszłość, zakładają rodziny, spędzają po kilka godzin dziennie w pracy, której nierzadko całkowicie się podporządkowują, aby zapewnić sobie byt, i aby żyć w możliwie jak największym bogactwie i w otoczeniu jak największej ilości dóbr luksusowych. TMT tłumaczy te zachowania jako część strategii, która pomaga poradzić sobie z lękiem przed śmiercią i zminimalizować go do tego stopnia, by człowiek był w stanie dalej egzystować, stawiając czoła codziennym wyzwaniom.

Według twórców TMT, kluczową rolę w buforowaniu egzystencjalnej trwogi odgrywa wysokie poczucie własnej wartości oraz światopogląd, czyli kulturowy model rzeczywistości, który strukturyzuje chaotyczną rzeczywistość, przypisując człowiekowi konkretne miejsce w świecie, rolę, którą ma w nim spełnić, nadając tym samym sens jego życiu, porządkując świat, w którym żyje oraz zapewniając mu trwałość. Taką funkcję spełniają systemy wierzeń religijnych, systemy moralne oraz społeczne, ogólnie kultura, która razem z nauką czyni świat poznawalnym, pozwala go oswoić oraz zapewnia żyjącym w systemie ludziom poczucie bezpieczeństwa, które tracą w konfrontacji z niepoznawalną i nieuniknioną śmiercią. Aby na takie poczucie bezpieczeństwa sobie zasłużyć, trzeba się dostosować i spełniając kryteria oraz wymogi obowiązujące w społeczeństwie, zyskać tym samym szacunek innych, co z kolei korzystnie wpływa na poczucie własnej wartości.

Wynika z tego, że w społeczeństwach konsumpcyjnych lęk przed śmiercią powinien wzmagać zachowania materialistyczne, motywując ludzi do bezustannego bogacenia się i kupowania, bo tym, co decyduje o wartości człowieka jest tu głównie status materialny. Według zwolenników TMT tak właśnie jest. Badania dowodzą, że w sytuacji, gdy ludzie zmuszeni są do konfrontacji ze śmiercią (niekoniecznie swoją czy swoich bliskich, jak np. po atakach terrorystycznych z 9.11.), wykazują wzrost skłonności zakupowych, zwłaszcza jeśli chodzi o dobra luksusowe.

Opublikowano IUSTITIA 1(11)/2013, Varia | Skomentuj

O sumieniu sędziego

Słyszy się niekiedy, zwłaszcza z ust osób mających nienajlepsze doświadczenia z wymiarem sprawiedliwości, że sędziowie nie mają sumienia. To naturalnie opinia nie tyle przesadzona, ile wręcz krzywdząca. Sędziowie sumienie mają. Nie mogą jedynie… korzystać z niego podczas procesu. Paradoksalnie tę „niemoralną” postawę spopularyzował na gruncie kontynentalnych procedur Kościół przez prawo kanoniczne.

Rzymianie nie mieli podobnych dylematów. Jedyną troską sędziego było wydanie wyroku bez naruszenia procedur. Chrześcijaństwo przyniosło jednak pytania związane z moralną odpowiedzialnością za wyroki wydawane wbrew wewnętrznemu przeświadczeniu. Łączyły się z nimi dywagacje na temat rodzaju oraz stopnia popełnianego przy tej okazji grzechu i co za tym idzie, konsekwencji takiego działania w przyszłym życiu. Problem był poważny. Perspektywa wiecznego potępienia budziła przerażenie. Stała się zaś bardziej realna niż kiedykolwiek od XIII w., w którym Kościół rozpoczął kampanię mającą na celu wyrugowanie z procedury sądowej ordaliów. Wówczas na sędziów spadła niespotykana dotychczas pełnia odpowiedzialności. Wcześniej o wszystkim rozstrzygał Bóg. Teraz to człowiek miał samodzielnie decydować o losie drugiego człowieka. Doszło do tego, że to nie świadkowie robili wszystko, by nie brać udziału w procesie (tak, tak – to również postawa stara, jak świat), ale i nie brakowało sędziów szczęśliwych, kiedy nie mieli nic do roboty.

Były po temu powody. Średniowieczni sędziowie należeli z reguły do niewielkich społeczności, których członkowie doskonale się znali. Co więcej, niejednokrotnie sędzia był zarazem osobą duchowną. Posiadał zatem dodatkową wiedzę nabytą podczas spowiedzi. Francuski kanonista Guillemus ­Durandus (1237–1296), w traktacie „Zwierciadło prawa”, maluje następujący obrazek: „Sędzia wyglądał przez okno ze swojego mieszkania i zobaczył pewnego szlachcica, który zabijał człowieka na publicznym placu w Bolonii”. Podobne wypadki nie zdarzały się może codziennie, ale miały charakter dosyć powszechny. Cóż miał robić rzeczony sędzia, przed którym postawiono sprawcę? Wyłączyć się nie mógł. Czy mógł wobec tego wydać wyrok kierując się tylko swoją prywatną wiedzą? Dodajmy, że wiedzę tę w ówczesnej nomenklaturze prawnej zwano właśnie sumieniem (­conscientia). W Anglii członkowie ławy przysięgłych mieli nie tylko prawo, ale i obowiązek rozstrzygać „zgodnie z sumieniem”.

Rozwój kontynentalnej procedury poszedł inną drogą.Komentując postanowienia spisanego około 1140 r. Dekretu Gracjana, anonimowy francuski autor zalecał: „Zarówno w sprawie karnej jak i przy okazji innej czynności zdarza się, że osoba niewinna zostaje skazana wskutek fałszywego oskarżenia, a przestępca lub wyrządzający szkodę ogłaszany niewinnym. Sędzia zna prawdę. Powstaje pytanie: czy powinien wówczas rozstrzygać kierując się sumieniem czy raczej na podstawie przedstawionych dowodów. Odpowiedź: w kwestii wyżej poruszonej nie ma wielu wątpliwości. Należy uwolnić winnego w oparciu o dowody, które przedstawił na swoją korzyść, jeżeli nie udowodniono mu przed sądem nic lub jakieś tylko drobnostki. Czyniąc w ten sposób działam przeciw sumieniu, to znaczy przeciw temu, na co oskarżony zasłużył, o czym wiem. Nie działam jednak przeciw sumieniu, to znaczy przeciw temu, co nakazuje mi procedura, o czym wiem. Każdy bowiem roztropny sędzia powinien wiedzieć, że ma rozstrzygać tylko na podstawie przedstawionych mu dowodów, jeżeli nie zostały one w żaden sposób podważone. I mówi się, że to nie on wówczas działa, ale ustawa”.

Wprowadzony wyżej schemat postępowania przetrwał aż do dnia dzisiejszego zarówno na gruncie prawa kanonicznego, jak i świeckiego (co ciekawe, korzysta z niego również teologia moralna). Naturalnie obecnie, z formalnego punktu widzenia, wszystko wygląda inaczej. Obowiązuje zasada swobodnej oceny dowodów oraz szereg domniemań. W gruncie rzeczy jednak wciąż chodzi o pewną uniwersalną procesową prawdę, zgodnie z którą decydujący wpływ na przebieg procesu mają strony, a nie sędzia. Mało tego! Sytuacja sędziów, którzy orzekając, nie tyle biorą pod uwagę zagrożenie piekielnym ogniem, ile perspektywę uchylenia wyroku, również bywa nieciekawa. Wyłączyć sumienie? To wcale nie takie proste.

Maciej Jońca - autor jest adiunktem w Katedrze Prawa Rzymskiego KUL oraz historykiem sztuki.

Opublikowano IUSTITIA 1(11)/2013, Varia | Skomentuj

Japonia 2012

Hayabusa, Hayate, Yamabiko, Nozomi, Hikari, Kodama, Sakura

Tokyio – Sąd NajwyższyUsłyszałem te słowa na dworcu w Tokio w biurze Japan Railway w rozmowie z pracownikiem kolei wyznaczonym do kontaktów z cudzoziemcami. Do każdego ze słów dodawano magiczne hasło shinkansen. Co to jest? Shinkansen, bullet train, pociąg pocisk, rzeczywisty symbol potęgi japońskiej kolei. Shinkanseny poruszają się z prędkością od 200 do 300 km/h i swą siecią połączeń dumnie opinają Cesarstwo. Liczącą ponad 800 km wijącą się między górami, wzgórzami, zatokami i wybrzeżem trasę Hiroszima–Tokio shinkansen Nozomi pokonuje tylko w 4 godziny, zatrzymując się jeszcze w Jokohamie, Nagoi, Kioto, Osace, Kobe, Akashi, Okojamie i Fukujamie. Komfort, szybkość, punktualność oraz pokorna uprzejmość załogi – cechy japońskiej kolei. Japończycy są w ogóle wyjątkowo uprzejmi. Nierzadko można natknąć się na uniżenie kłaniających się przechodniów. Na ulicach miast panuje idealna czystość, nie ma żebrzących, biologicznych nieczystości, a nawet otwarta przestrzeń publiczna (ulice) w większości miast, to strefy wolne od dymu tytoniowego. Ale Japończycy to przede wszystkim ludzie honoru:

Asano Naganori, Kira Yoshitaka, Tsunayoshi Tokugawa i 47 roninów

Szogun Tsunayoshi Tokugawa gościł panów Asano Naganoriego oraz Kirę Yoshitakę. Możni byli skonfliktowani. Asano Naganori zranił Kirę Yoshitakę i za wydobycie miecza na terenie zamku został na podstawie decyzji szoguna Tokugawy skazany na przymusowe odebranie sobie życia. Asano Naganori, zgodnie z wolą szoguna, wyrok wykonał, popełniając rytualne samobójstwo. Był rok 1701. 47 samurajów Asano Naganoriego stało się roninami (bezdomnymi). Dwa lata później w akcie zemsty bezdomni wtargnęli do pałacu Kiry Yoshitaki i go zabili, po czym jego głowę złożyli przed grobem Asano Naganoriego, a następnie na polecenie tego samego szoguna Tokugawy popełnili samobójstwo. Najmłodszy miał 15 lat. W Japonii lubi się tę historię, stawiając postawę roninów jako symbol wierności i oddania1. Japończycy są zdyscyplinowani i ofiarni – ale fenomen japońskiej psychiki, to:

Kultura wstydu

Hiroszima – Kopuła Bomby AtomowejJapoński Sąd Najwyższy to ogromna, betonowa, szara bryła prawiebez okien, wzniesiona na wzgórzu nieopodal pałacu cesarskiego oraz budynku parlamentu. Wygląda jak sejf skrycie chroniący tajemnic spraw sądowych. Europejskiemu prawnikowi wydaje się, że japoński system prawny funkcjonuje perfekcyjnie. Podejście podsądnych do organów procesowych i spraw sądowych cechuje zupełny brak swarliwości i pokora. W Japonii występuje niska przestępczość pospolita, a podejrzani (oskarżeni) prawie zawsze przyznają się do winy, sądy zaś wydają prawie zawsze wyroki skazujące. Zresztą oczekiwanie od oskarżonych przyznania się i okazania skruchy jest czymś zwyczajnym. W ogóle w japońskiej kulturze konflikty oceniane są negatywnie, a sami Japończycy niechętnie występują z roszczeniami do sądu (rozprawa sądowa to przecież spór, ponadto o charakterze publicznym). Celem Japończyków jest bezkonfliktowe funkcjonowanie we wszystkich sferach życia społecznego i niechęć do oddawania sporów państwu. Wpływa to na stan niskiej przestępczości, ale jednocześnie nie pozwala być otwartym dla obcych (obcokrajowców, ale także osób trzecich spoza własnej grupy). System sądownictwa karnego tworzą: Sąd Najwyższy (15 sędziów), sądy wyższe (w liczbie 8) – pełniące rolę sądów apelacyjnych, sądy okręgowe (w liczbie 50) oraz sądy grodzkie – rozpoznające drobne sprawy cywilne i karne (apelacje od ich decyzji rozpoznaje sąd wyższy). Prawnicy zajmują bardzo wysoką pozycję w społeczeństwie japońskim, co nie stanowi zaskoczenia, gdyż dostęp do zawodu sędziego, prokuratora i adwokata jest możliwy dla nielicznych. Brak zainteresowania sporami sądowymi – z uwagi na wyżej wzmiankowane kulturowe uwarunkowania – sprawia, że w ponad 127 milionowej Japonii zaledwie 20 000 osób wykonuje te profesje (z czego ok. 16 000 to adwokaci). Po ukończeniu studiów prawniczych, ich absolwenci z reguły po czwartej lub piątej próbie dostają się do szkoły centralnej kształcącej aplikantów. Egzamin końcowy jest wyjątkowo trudny. Zdaje go tylko ok. 3% aplikantów. Aż 75% aplikantów zostaje adwokatami. Warunki życia społecznego wpływają także na rozwój kariery. W awansach sędziowskich i prokuratorskich obowiązuje konfucjańska zasada starszeństwa (po prostu awansuje najstarszy)2.

Kultura sporu

Kioto – Ogrody CesarskieNie sposób nie zgodzić się z powszechnie panującym przekonaniem, że Japonia to nowoczesny, zautomatyzowany, bezpieczny i drogi kraj. Jest to także kraj odizolowany, hermetyczny i odporny na kulturowe wpływy z zewnątrz. Recepcja europejskich, głównie niemieckich, a następnie (po II wojnie światowej) amerykańskich rozwiązań prawnych, nie oznaczała w Japonii akceptacji zachodniej kultury prawnej. Jeśli przyjąć, że japońska kultura prawna, z uwagi na cechy japońskich norm społecznych, kładzie nacisk na rozwiązania koncyliacyjne, podejmowane poza kontrolą sądu, a nawet wprost charakteryzuje się niechęcią do angażowania organów państwa do rozwiązywania konfliktów, to – z takiego punktu widzenia – zachodnia kultura prawna może być postrzegana wręcz odmiennie, jako kultura sporu sądowego, który traktowany jest – nie zawsze słusznie – jako jedynie skuteczny mechanizm pozwalający na utrzymanie ładu społecznego.

 

Dariusz Drajewicz - autor jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie, członkiem Zespołu ds. Współpracy Międzynarodowej Stowarzyszenia (do jego niezawodowych zainteresowań należą podróże poza kontynent europejski; przebywał w Argentynie, Australii, Boliwii, Chinach, Chile, Egipcie, Etiopii, Gwatemali, Hongkongu, Indiach, Izraelu, Jordanii, Kenii, Maroku, Meksyku, Nepalu, Peru, Palestynie, Tanzanii, Tunezji, Turcji, na Kubie i Zanzibarze).

1 Por. m.in. K. Sonnenberg, Tokio, Warszawa 2012, s. 140.

2 Szerzej: J. Izydorczyk, Hanzai znaczy przestępstwo, Warszawa 2008, s. 27, 38–40; L. Leszczyński, Prawo japońskie [w:] B. Banaszak, J. Bielawski, K. Complak, W. Gromski, L. Leszczyński, A. Patrzałek, H. Rot, R.A. Tokarczyk, K. Wójtowicz, Główne kultury prawne współczesnego świata, Warszawa 1995, s. 175.

Opublikowano IUSTITIA 1(11)/2013, Varia | Skomentuj

Konkurs na glosę

Redakcja Kwartalnika SPP “Iustitia” ogłasza

konkurs na glosę do wyroku TK z 12.12.2012 r. (sygn K 1/12)

dotyczącego wynagrodzeń sędziów

Prace można nadsyłać w terminie do 31.8.2013 r. na adres: [email protected].
Dla Autorów najlepszych prac przewidziano nagrody książkowe (ze zajęcie I, II i III miejsca),

prace zostaną opublikowane na łamach Kwartalnika.

 

Opublikowano IUSTITIA 4(10)/2012, Ogłoszenia | Skomentuj

Edytorial

Szanowni Czytelnicy,

Oddajemy Państwu jubileuszowy 10 numer Kwartalnika, a w nim kilka ciekawych artykułów i kilka mniej „ciekawych” informacji. Tradycyjnie, piszemy o prawie cywilnym, karnym i oczywiście ustrojowym. Staramy się informować o najważniejszych wydarzeniach dla sędziów, dając każdemu – zgodnie z hasłem przewodnim Kwartalnika – możliwość przedstawienia zdania odrębnego. Mam nadzieję, że wydając czasopismo SSP „Iustitia” nie postępujemy wbrew Konstytucji i „de facto nie jesteśmy organem związku zawodowego, czego to zabrania sędziom ustawa zasadnicza”, a tym samym, że będziemy mogli dalej się spotykać z naszymi Czytelnikami. Kwartalnik jest chyba dowodem na to, że takie zarzuty Prezesa Trybunału Konstytucyjnego w stosunku do ok. 3300 sędziów Rzeczypospolitej Polskiej, i zarazem Czytelników Kwartalnika, są – delikatnie rzecz ujmując – krzywdzące. Ta wypowiedź dotyczy osób sprawujących wymiar sprawiedliwości. Co nie mniej ważne, mogła podważyć zaufanie społeczeństwa do trzeciej władzy, będącej niezbędnym elementem ustrojowym demokratycznego państwa prawa.

Zachęcam do lektury artykułu będącego tematem numeru, autorstwa sędziego Wojciecha Łukowskiego, który stawia fundamentalne pytanie o rejestry i postępowanie rejestrowe w Polsce. Poruszane problemy stanowią zarazem polemikę z zarzutami „prawników-celebrytów” co do sądów, które były echem afery AmberGold. Pomimo ukazanych trudności i znaczącego wpływu ilości spraw, ten fragment działalności sądów nie daje podstaw do gruntownie przeprowadzonej krytyki ich sprawności. Potwierdzenie tego, że z szybkością postępowań sądowych nie jest źle, stanowi publikowana w niniejszym numerze druga część wypowiedzi sędziego Łukasza Kurnickiego, który tłumaczy zawiłości mierników czasu trwania tych postępowań. Szczególnie lekturę polecam licznym wyznawcom statystyk oraz sędziom, bo widać, że są powody do satysfakcji. Z zadowoleniem witam na stronach Kwartalnika aplikantkę KSSiP – Aleksandrę Różnowską – z artykułem rzetelnie przedstawiającym status referendarza sądowego w Hiszpanii. Optymistycznych akcentów dotyczących pracy sądów i sędziów nie trudno doszukać się w wypowiedziach zawartych w wywiadzie z byłym Prezesem Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa Marcinem Dziurdą. Zachęcam także do zwrócenia uwagi na komentarze sędziów i przedstawiciela palestry odnośnie tzw. posiedzeń wigilijnych i proponowanych zmian dotyczących sprawozdań przed sądem rozpoznającym apelację (art. 377 KPC).

Wracając do kwestii ustrojowych, nie można nie wspomnieć o wyroku TK z 12.12.2012 r. (sygn. K 1/12), dotyczącym wynagradzania sędziów. Jest to bowiem sprawa niezwykle istotna, co nie tylko wynika z faktu regulacji zagadnienia w Konstytucji RP (art. 178 ust. 2), ale i tego, że z pytaniem wystąpił Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Stanisław Dąbrowski, a także że pochylił się nad nim pełen skład Trybunału. Orzeczenie, choć jeszcze bez uzasadnienia, stanowi wdzięczny obiekt do komentarzy m.in. na płaszczyźnie prawa ustrojowego i procesowego. Pewnym ułatwieniem niewątpliwie mogą być zdania odrębne zgłoszone przez sędziów Mirosława GranataWojciecha Hermelińskiego. Być może dopełnieniem argumentacji Trybunału będą orzeczenia wydane w związku z pytaniami sądów powszechnych, w których kwestionowano także naruszenie zasad prawidłowej legislacji przez pominięcie konsultacji z Krajową Radą Sądownictwa. Krótko mówiąc, ogłaszam konkurs na glosę do tego wyroku Trybunału. Szczegóły niżej oraz na stronie internetowej Kwartalnika. Życzę przyjemnej lektury,

 

Krystian Markiewicz

Redaktor Naczelny

Opublikowano Edytorial, IUSTITIA 4(10)/2012 | Skomentuj