Błąd co do okoliczności wyłączającej winę (art. 29 KK)

Niniejszy artykuł dotyczy błędu co do okoliczności wyłączającej winę jako instytucji prawa karnego materialnego kształtującej odpowiedzialność karną. Tematyka ta ściśle wiąże się z zagadnieniem zasady winy jako elementu struktury przestępstwa mającego za zadanie realizację funkcji gwarancyjnej prawa karnego. Zasada nullum crimen sine culpa należy do podstawowych standardów współczesnego prawa karnego, odrzucając odpowiedzialność obiektywną za zachowania, od których zależy karalność lub surowsza karalność. Artykuł ma na celu odpowiedź na pytanie, jaki jest katalog okoliczności mających wpływ na winę i które z nich mogą stanowić przedmiot tego błędu. Omówione zostały również skutki prawne błędu co do okoliczności wyłączającej winę, zwłaszcza warunki ekskulpowania sprawcy w przypadku błędu usprawiedliwionego. Artykuł dotyka też problemu skutków prawnych nieusprawiedliwionego błędu. Obok omówienia skutków prawnych instytucji z art. 29 KK według obowiązującego stanu prawnego, próbuje też sformułować postulaty de lege ferenda odnośnie właściwego umiejscowienia omawianej instytucji w systemie prawa karnego.

[hidepost=1]

Wprowadzenie

W systemie polskiego prawa pozytywnego błąd co do okoliczności wyłączającej winę pojawił się po raz pierwszy w Kodeksie karnym z 1997 r. Pomimo, że potrzeba takiej regulacji była sygnalizowana od dawna, to ten niewątpliwy krok naprzód wcale nie sprawił, że zniknęły wszystkie problemy związane nie tylko z jego stosowaniem w praktyce, ale nawet z jego podbudową teoretyczną. Wobec niejednoznaczności sformułowań ustawodawcy, wynikającej zapewne z jego niezdecydowania, na poziomie ustawy nie wyjaśniono, jaki jest katalog okoliczności mogących stanowić przedmiot tego błędu. Wątpliwości budzić też może kwestia skutków prawnych tej instytucji, ocenianych przede wszystkim z punktu widzenia polityki karania.

Ujęcie winy w obowiązującym Kodeksie karnym

W. Wolter1 błąd definiuje jako: „tego rodzaju stosunek poznającego podmiotu, czyli świadomości do obiektywnej rzeczywistości, który charakteryzuje niezgodność świadomości z rzeczywistością wobec nieodpowiedniego odbicia tej rzeczywistości w świadomości”. Rozwijając tę myśl, błędność to tyle co niezgodność między rzeczywistością a jej odbiciem w świadomości w ramach jakiegoś aktu poznawczego, inaczej mówiąc, to rozbieżność między świadomością sprawcy o rzeczywistości a rzeczywistością2. Błędność to również mylne wyobrażenie o rzeczywistości już rozpoznanej przez człowieka, ściśle powiązane z poznawaniem zjawisk i rzeczy otaczających człowieka, skąd bierze się jego funkcja: jako mylne rozpoznanie rzeczywistości, która została ujęta przepisami prawa karnego, musi być brany po uwagę przy określaniu odpowiedzialności karnej, bo inaczej odpowiedzialność ta będzie miała charakter czysto obiektywny, z wyłączeniem winy3.

Nie sposób analizować funkcji błędu co do okoliczności wyłączającej winę bez uprzedniego rozważania, o jakie okoliczności wyłączające winę tu chodzi. Do tego z kolei niezbędne jest skrótowe choćby nakreślenie ujęcia winy w obowiązującym Kodeksie karnym. W literaturze prawa karnego można napotkać poglądy kwestionujące potrzebę angażowania się w zawiłe spory teoretyczne, polegające na wyszukiwaniu argumentów za lub przeciw którejś z teorii usiłującej zgłębić istotę winy4. Znamienne, że i ustawodawca, co do zasady i jak się wydaje pozornie, nie angażuje się w spory doktrynalne, akcentując, że nie jest powołany do dekretowania sporów naukowych5. Warto zastanowić się, czy tak rzeczywiście jest.

Dla zrozumienia zjawisk, jakie zaszły w polskim prawie karnym w płaszczyźnie winy, nie bez znaczenia będzie ustosunkowanie się do stanu prawnego, jaki w tym zakresie istniał pod rządami ustawy z 19.4.1969 r. – Kodeks karny6. Otóż, wspomniana ustawa karna nie zawierała przepisu wyrażającego wprost zasadę winy. Wnioski co do istnienia takiej zasady oparte były na interpretacji kilku przepisów KK69, zwłaszcza na: art. 120 § 1 KK69 (pojęcie czynu zabronionego), art. 6 KK69 (gdzie posługiwano się zwrotem wina umyślna i nieumyślna), art. 7 KK69 (który informował kiedy zachodzi przestępstwo umyślne, a kiedy nieumyślne), art. 8 KK69 (traktujący o odpowiedzialności za przestępstwo kwalifikowane przez następstwo), art. 25 KK69 (mówiący o niepoczytalności). Ustawodawca posłużył się tu techniką legislacyjnego ujęcia winy, polegającą na zamieszczeniu w ustawie karnej jedynie katalogu okoliczności wyłączających winę, przy jednoczesnej rezygnacji ze sformułowania w sposób pozytywny lub chociaż negatywny, ogólnej klauzuli zawinienia. Ustawodawca przesądził tym samym jednoznacznie o niemożności powoływania się na pozaustawowe okoliczności wyłączające winę. Konsekwencją wnioskowania a contrario o istnieniu winy było upowszechnienie się pewnego skrótu myślowego, który owszem ułatwiał funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, ale zacierał różnice między stroną podmiotową czynu zabronionego a zagadnieniem winy, prowadził tym samym do traktowania winy jako integralnego składnika strony podmiotowej czynu. Rozwiązanie takie okazało się być niedopuszczalne z punktu widzenia funkcji gwarancyjnej prawa karnego, która to funkcja wyraża się przede wszystkim w ochronie obywateli przed samowolą organów ścigania, a także przed nieuzasadnionym stosowaniem kar zamiast innych środków. Sądy bowiem zagadnieniu winy nie poświęcały należytej uwagi. Z samego faktu zrealizowania przez sprawcę znamion czynu zabronionego wyprowadzały wniosek o zachowaniu zawinionym, co w praktyce oznaczało oparcie procesu na zasadzie domniemania winy w warunkach, kiedy to na sprawcy czynu zabronionego ciążył obowiązek wykazania, że w konkretnie ocenianym przypadku zachodzi któraś z okoliczności wyłączających winę.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(12)/2013, Prawo karne | Skomentuj

Udział prokuratora w postępowaniu karnym inicjowanym posiłkowym aktem oskarżenia – zarys problematyki

W niniejszym artykule podjęto kwestię obowiązkowego udziału prokuratorów w postępowaniach wszczętych na podstawie tzw. subsydiarnych aktów oskarżenia. O ile dotąd prokuratorzy w zasadzie nie brali udziału w tych postępowaniach, to aktualnie czynnie w nich występują. Jest to niewątpliwie efekt wytycznych Prokuratora Generalnego1 z 30.11.2012 r. Praktyka pokazuje natomiast, że niekiedy dochodzi tu do pewnych nieprawidłowości. W artykule przedstawiono ogólną charakterystykę tego postępowania, jego główne cele oraz podjęto próbę umiejscowienia prokuratora w tym procesie. Jest to jednak o tyle utrudnione, że omawiane postępowania prowadzone są de facto na skutek rezygnacji przez ten organ z realizacji funkcji ścigania.

Instytucja posiłkowego aktu oskarżenia – charakterystyka ogólna

Instytucja posiłkowego aktu oskarżenia ma już dość długą tradycję w polskim procesie karnym. Pomijając zbędny dla potrzeb niniejszego opracowania wątek historyczny, poprzestanę na stwierdzeniu, że aktualnie art. 55 § 1 KPK zapewnia pokrzywdzonemu przestępstwem ściganym z oskarżenia publicznego możliwość wniesienia własnego (posiłkowego, subsydiarnego) aktu oskarżenia w razie powtórnego wydania przez prokuratora postanowienia o odmowie wszczęcia lub o umorzeniu postępowania. Taka konfiguracja procesowa jest warunkiem sine qua non dla zainicjowania dalszego postępowania karnego i jasne jest obecnie, że chodzi tu o tożsame powtórne decyzje2. Dalsze warunki sprowadzają się do ograniczeń temporalnych oraz spełnienia kilku wymogów formalnych, głównie w postaci załączenia wymaganej ilości odpisów aktu oskarżenia i zachowania tzw. przymusu adwokacko-radcowskiego. Instytucja ta od zarania aż do chwili obecnej budzi duże kontrowersje3. Co jakiś czas podejmowane są próby jej usunięcia4. Nie wydaje się to być działaniem zupełnie pozbawionym podstaw, albowiem odsetek wyroków skazujących wydanych w wyniku postępowań subsydiarnych nie jest wysoki. Przeciwnie, ma charakter wręcz marginalny, co wykazały badania prowadzone przez Instytut Wymiaru Sprawiedliwości5. W tym kontekście postępowanie inicjowane posiłkowym aktem oskarżenia jawi się jako skierowane najczęściej wobec tych osób, co do których być w istocie nie powinno. Pozostaje to w sprzeczności z niektórymi zasadami prawa karnego, a także ogólnymi celami wymiaru sprawiedliwości, lecz z drugiej strony w pewien sposób chroni też pokrzywdzonego przed błędami popełnionymi przez prokuratora w ocenie stanu faktycznego. Zapewnione są tu pewne mechanizmy zapobiegające wnoszeniu oskarżeń oczywiście bezzasadnych6. Spośród najważniejszych wymienić trzeba zwłaszcza podwójną kontrolę zasadności wydanej w toku postępowania przygotowawczego decyzji procesowej (prokuratorską oraz sądową). Nie wydaje się natomiast trafny pogląd7, że mechanizmem tym jest także przymus adwokacko-radcowski. Pełnomocnik pokrzywdzonego nie jest władny do oceny zasadności wystąpienia z posiłkowym aktem oskarżenia, gdyż jest to kompetencja sądu. Przymus ma więc na celu głównie uporządkowanie, a tym samym usprawnienie postępowania, które napotykałoby na trudności w sytuacji, gdyby to pokrzywdzony, a więc podmiot nieprofesjonalny, był obciążony wymogami formalnymi przewidzianymi dla sporządzenia aktu oskarżenia.
[hidepost=1]
Nie wydaje się być celowa głębsza analiza wymienionych przepisów. Co do zasady, regulacje te są powszechnie znane, posiadają określoną tradycję w judykaturze, a także obszerny dorobek o charakterze doktrynalnym8. Mając tak naświetlone zarysy instytucji skargi posiłkowej, przejdę zatem do podjęcia próby umiejscowienia prokuratora w tego rodzaju procesie.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(12)/2013, Prawo karne | Skomentuj

Tryb rozpatrywania skarg i wniosków

Zgodnie z art. 63 Konstytucji RP, każdy ma prawo składać petycje1, wnioski i skargi w interesie publicznym, własnym lub innej osoby za jej zgodą do organów władzy publicznej oraz do organizacji i instytucji społecznych w związku z wykonywanymi przez nie zadaniami zleconymi z zakresu administracji publicznej. Niniejszy artykuł przedstawia zasady składania i rozpatrywania skarg i wniosków dotyczących poszczególnych pracowników oraz danych sądów, z uwzględnieniem kwestii zasadności przyjmowanie przez prezesa sądu stron w sprawach skarg i wniosków.

Zasady rozpatrywania skarg i wniosków dotyczących poszczególnych pracowników oraz danych sądów

Tryb rozpatrywania petycji, wniosków i skarg określa ustawa. „Pod pojęciem prawa do wystąpienia ze skargą rozumie się najczęściej uprawnienie jednostki lub grupy jednostek do wystąpienia zawierającego w swej treści krytykę określonych zachowań, praktyk lub zjawisk bezpośrednio lub pośrednio dotykających występującego, skierowanego do podmiotu będącego za nie odpowiedzialnym lub do jednostki nadrzędnej pod nim. Natomiast pod pojęciem prawa do zgłoszenia wniosku rozumie się najczęściej uprawnienie jednostki lub grupy jednostek do wystąpienia, którego celem jest przedstawienie propozycji usprawnienia funkcjonowania podmiotów, do których jest skierowane, albo też do zmiany istniejącego stanu prawnego lub faktycznego”2.
[hidepost=1]
Do czasu wejścia w życie przepisów ustawy z 18.8.2011 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw3 zagadnienie skarg i wniosków na działalność sądów powszechnych regulował § 564 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 23.2.2007 r. – Regulamin urzędowania sądów powszechnych5, który wprawdzie wprost nie został uchylony, lecz, jak się wydaje, utracił moc 28.3.2012 r.6

Wejście w życie, w marcu 2012 r. części przepisów ­ZmPrUSP wprowadziło zmiany w obowiązujących przepisach, m.in. zmieniona została ustawa z 27.7.2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych7. W Dziale I „Sądy powszechne” dodano Rozdział 5a „Tryb rozpatrywania skarg i wniosków”. W konsekwencji, zmianie uległy zasady rozpatrywania skarg i wniosków dotyczących poszczególnych pracowników oraz danych sądów. Obecnie wpływające do sądu skargi i wnioski rozpoznawane są nie jak to miało miejsce dotychczas, a więc na zasadach określonych w KPA, lecz w oparciu o przepisy art. 41a–41e PrUSP oraz przepisy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 9.5.2012 r. w sprawie skarg i wniosków dotyczących działalności sądów powszechnych8. Rozpatrywanie skarg i wniosków dotyczących sądu pozostało w gestii monokratycznego organu sądu – prezesa sądu, jako czynność w zakresie administracji sądowej (§ 32 RegUrzSPR). Składanie skarg i wniosków jest wolne od opłat.

Prawo do składania skarg i wniosków ma charakter odformalizowany. W postępowaniu tym nie ma pojęcia strony, co wynika z braku wymogu posiadania legitymacji procesowej do udziału w tym postępowaniu. Postępowanie w sprawie skarg i wniosków jest, podobnie jak w dotychczasowej regulacji, postępowaniem kontrolno-postulacyjnym, które cechuje brak szczególnego statusu adresatów decyzji.

Skargi i wnioski rozpatruje się bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż w terminie miesiąca od daty ich wpływu. Załatwienie skargi lub wniosku powinno nastąpić przez „przygotowanie danych o rozstrzygnięciu, które powinny być zamieszczone w zawiadomieniu jako uwidocznienie wyniku postępowania. Załatwienie zaś sprawy, której dotyczyła skarga lub wniosek, może mieć formę bardzo zróżnicowaną (polecenie służbowe, wewnętrzne zarządzenie, decyzja administracyjna, zarządzenie organu administracji sądowej)”9.

Postępowanie w sprawie skarg i wniosków jest postępowaniem jednoinstancyjnym. Skarżącemu lub wnioskodawcy nie przysługuje prawo do zaskarżania niesatysfakcjonującej odpowiedzi. Złożenie nowej skargi lub wniosku nie będzie ponowieniem skargi lub wniosku, lecz powinno zostać potraktowane jako nowa skarga lub wniosek.

Skarga dotycząca działalności sądów, skierowana do innych organów władzy publicznej, podlega przekazaniu do rozpatrzenia prezesowi właściwego sądu lub też Krajowej Rady Sądownictwa w przypadku skargi na działalność prezesa sądu apelacyjnego. Jeżeli skarga lub wniosek dotyczy działalności administracyjnej sądu, organ właściwy do ich rozpatrzenia, uznając skargę lub wniosek za uzasadniony, podejmuje lub zleca czynności z zakresu nadzoru nad działalnością administracyjną sądów.

Skarga w zakresie, w jakim zawiera wniosek o pociągnięcie sędziów do odpowiedzialności dyscyplinarnej, podlega niezwłocznie przekazaniu właściwemu rzecznikowi dyscyplinarnemu albo zastępcy rzecznika dyscyplinarnego. Rzecznik, po wstępnym wyjaśnieniu okoliczności podniesionych w skardze, może podjąć czynności dyscyplinarne z własnej inicjatywy. O sposobie załatwienia skargi rzecznik dyscyplinarny zawiadamia skarżącego oraz organ, który przekazał mu skargę. W takiej sytuacji przepisów art. 114 § 5–7 PrUSP nie stosuje się.

Szczegółowy tryb i organizację przyjmowania oraz rozpatrywania skarg i wniosków dotyczących działalności sądów powszechnych określa SkSPR. Zgodnie z tymi przepisami, skargi i wnioski przyjmują pracownicy biura podawczego10 lub innej komórki organizacyjnej wskazanej przez prezesa sądu (np. punktu obsługi interesantów)11. Skargi i wnioski mogą być wnoszone na piśmie, za pomocą środków komunikacji elektronicznej, a także w formie ustnej do protokołu. W protokole tym zamieszcza się datę wniesienia skargi lub wniosku, imię, nazwisko (nazwę) i adres skarżącego lub wnioskodawcy, zwięzłą treść skargi lub wniosku oraz, w razie potrzeby, sygnaturę akt sprawy, której dotyczy skarga lub wniosek. Protokół podpisuje skarżący lub wnioskodawca oraz pracownik przyjmujący skargę lub wniosek. Na żądanie skarżącego lub wnioskodawcy pracownik przyjmujący skargę lub wniosek zobowiązany jest potwierdzić przyjęcie tego dokumentu.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(12)/2013, Prawo ustrojowe | Skomentuj

Wykonywanie wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przez Polskę

Wokanda strasburska

W niniejszym artykule wskazane zostały problemy dotyczące wykonywania orzeczeń ETPCz w Polsce. Opisano środki wprowadzone na forum Rady Europy i działania polskiego rządu służące poprawie egzekucji wyroków.

Wprowadzenie

Jak zauważył ekspert z zakresu orzecznictwa ETPCz I.C. Kamiński1: „życie wyroku zaczyna się w momencie jego wydania”. Rzeczywiście, kluczową kwestią dla zapewnienia efektywności europejskiego systemu ochrony praw człowieka, jest skuteczne wykonywanie zapadłych w Strasburgu orzeczeń na szczeblu krajowym, w państwie, które przegrało sprawę. ETPCz nie posiada jednak własnych instrumentów egzekucyjnych, polegając w tym zakresie w pełni na państwach – stronach EKPCz. Istota traktatowej konstrukcji EKPCz, której emanacją jest ETPCz, sprawia, że to na państwach ciąży podstawowa odpowiedzialność za wykonywanie orzeczeń. Zobowiązały się one w art. 46 ust. 1 EKPCz do przestrzegania ostatecznego wyroku Trybunału we wszystkich sprawach, w których są stronami. W praktyce wykonywanie wyroków często jest nieefektywne, zależąc w dużej mierze od stanu kultury prawnej i siły opinii publicznej w danym państwie.
[hidepost=1]

Wykonywanie wyroków ETPCz w praktyce polskiej

Problem ten dotyka również Polski, jako, że jest ona w czołówce państw przeciw którym kierowane są skargi do Strasburga. Statystyki sądowe ETPCz obejmujące lata 1993 (obywatele polscy uzyskali prawo do składania skarg do ETPCz od 1.5.1993 r.) – 2012, wskazują że przeciwko Polsce zapadło 1019 wyroków, przy czym w 93 przypadkach Trybunał nie stwierdził naruszenia Konwencji, zaś 40 spraw zakończyło się polubownym załatwieniem2. W pozostałych kilkuset sprawach konieczne było wykonanie orzeczenia. Jak w styczniu br. obliczał MSZ, w fazie wykonywania znajdowało się 880 wyroków w sprawach polskich3. Wyjaśnić przy tym należy pojęcie „wykonywania wyroków” ETPCz. Nie jest to sąd administracyjny, nie ma zatem kompetencji do uchylania aktów prawa krajowego. Nie jest także sądem konstytucyjnym, nie może stwierdzać nieważności przepisów danego państwa. Wyrok wiąże jedynie w konkretnej sprawie, stąd jego wykonanie ma charakter indywidualny, zobowiązując państwo do usunięcia wobec skarżącego naruszenia EKPCz stwierdzonego przez Trybunał (restitutio in integrum), ewentualnie także do wypłaty zadośćuczynienia pieniężnego. ­ETPCz może, i często to czyni, wskazać w orzeczeniu zalecane środki, jakie powinno podjąć państwo. Realizacja środka indywidualnego nie oznacza jednak, że państwo trwale usunęło przyczyny naruszenia EKPCz.

Przykładowo, przeniesienie skarżącego, wobec którego ETPCz orzekł nieludzkie i poniżające traktowanie i karanie (tj. naruszenia art. 3 EKPCz) z przeludnionej celi więziennej do pomieszczenia spełniającego standardy penitencjarne, skutkuje wprawdzie indywidualnym usunięciem naruszenia, nie eliminuje jednak przyczyn naruszeń wobec licznych więźniów znajdujących się w podobnej sytuacji.

Obok środków indywidualnych konieczne jest zatem przedsięwzięcie przez państwo środków generalnych, polegających na usunięciu przyczyn naruszenia EKPCz, najczęściej poprzez zmianę ustawodawstwa lub praktyki w konkretnej sferze. W świetle orzecznictwa ETPCz, państwa mają przy tym pewien margines swobody w wyborze odpowiednich środków (doktryna margin of appreciation), związany m.in. z odmiennościami kulturowymi, historycznymi i społecznymi pomiędzy 47 państwami systemu strasburskiego. W przypadku „polskich” orzeczeń stosunkowo najłatwiej i najszybciej wykonywane są środki indywidualne wiążące się z wypłatą skarżącemu zadośćuczynienia. Znacznie trudniej i mozolniej przedstawia się realizacja innych środków indywidualnych oraz środków generalnych. Przyczyny takiego stanu rzeczy wypływają z kilku źródeł. Po pierwsze, wiążą się z kompleksowym charakterem orzeczeń. Ich wykonanie wymaga często współdziałania z sobą kilku resortów, co rodzi problemy z koordynacją działań. Po drugie, na szczeblu krajowym, w tym także pośród sędziów i prokuratorów, brakowało specjalistycznej wiedzy o specyfice orzecznictwa strasburskiego. Wiązało się to z trzecim problemem, jakim był brak polskich tłumaczeń wyroków ETPCz (oficjalnymi językami Trybunału pozostają język angielski i francuski). Wreszcie, ważną i trudną do przezwyciężenia przeszkodą jest utrwalona praktyka postępowania, niekiedy sprzeczna z EKPCz.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(12)/2013, Z trybunałów europejskich | Skomentuj

Politycy wierzą w magiczne zaklęcia
z dr. Adamem Bodnarem,
wiceprezesem zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka,
rozmawiają

Krystian Markiewicz: Artykuł 45 Konstytucji RP statuuje prawo do sądu. Które ze wskazanych w jego treści elementów wyznaczających to prawo, Pańskim zdaniem, są w największym stopniu realizowane, a z którymi są największe kłopoty?

Adam Bodnar: Uważam, że w Polsce największy jest kłopot z kryterium nieuzasadnionej zwłoki. Z naszych obserwacji wynika, że wcale nie ma aż tak wielu decyzji sądów, które byłyby decyzjami nierzetelnymi, tj. wskazywały, że wymiar sprawiedliwości w zakresie jakości orzekania funkcjonuje źle. Większość problemów bierze się z tzw. opieszałości, z tego też, że procedury są rozbudowane w taki sposób, że trudno jest doprowadzić do merytorycznego rozstrzygnięcia. W szczególności problem ten dotyczy spraw rodzinnych. Wydaje mi się, że jednym z większych problemów jest też to, że sądy nie oferują realnego wsparcia jednostce w dochodzeniu różnych swoich uprawnień związanych z życiem rodzinnym, a to, że te procedury tak wpływają na długie rozpatrywanie spraw, powoduje nawarstwianie się całego mnóstwa problemów. Ustawodawca nie potrafi na to właściwie odpowiedzieć. Rozwój różnych np. stowarzyszeń ojcowskich nie bierze się z niczego, jest to pewna forma reakcji na frustrację związaną z niepowodzeniem w życiu rodzinnym, ale też efekt frustracji związanej z ogólnym funkcjonowaniem wymiaru sprawiedliwości.

Natomiast jeżeli myślimy o prawie do sądu, to ostatnio odbyła się konferencja organizowana przez Komisarza Praw Człowieka Rady Europy – dla obrońców praw człowieka zza naszej wschodniej granicy i dopiero tam po wygłoszeniu referatu na temat tego, jak funkcjonuje wymiar sprawiedliwości, jakie możliwe są wyroki do osiągnięcia w Polsce, wyraźnie zdałem sobie sprawę, jaką przebylismy drogę w Polsce. Przedstawiałem tam sprawę Beaty Sawickiej, która dla mnie jest symbolem rządów prawa. Pokazuje ona, że sądy są na tyle mocne, odważne i niezależne, żeby w tak poważnej sprawie wydać tego typu wyrok.

Wydaje mi się, że inny istotny problemów łączy się z tym, że mamy prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy i to pojęcie „rozpatrzenia” sugeruje jakiś koniec, i tu moim zdaniem jest problem. Częstokroć, i jest to szczególnie praktyka sądów II instancji, zamiast orzec merytorycznie przekazanie, przekazuje się sprawy do ponownego rozpoznania z tymi wytycznymi, które czasami wynikają np. z niezrozumienia sprawy. Jedna z takich naszych spraw, którą zajmowaliśmy się w Fundacji, jest sprawa Pana Cuneyta Polata, w której wyrok był pięciokrotnie uchylany i sprawę przekazywano do ponownego rozpoznania, a w międzyczasie był stosowany środek zapobiegawczy w postaci zakazu opuszczania kraju. Ten człowiek miał prawo czuć się sfrustrowany funkcjonowaniem naszego wymiaru sprawiedliwości.

Bartłomiej Przymusiński: Jakie recepty, Pana zdaniem, można zaproponować, by Polska w lepszym stopniu przestrzegała art. 6 Konwencji? Czy np. za taką receptę można uznać rozbudowywanie nadzoru administracyjnego?

A.B.:Wszelkie działania dotyczące reformy wymiaru sprawiedliwości powinny być podejmowane po bardzo starannym zastanowieniu się nad różnymi bardzo małymi elementami. Jestem przeciwny myśleniu w kategoriach, że zaraz stworzymy jakąś piękną instytucję, których symbolem stały się np. sądy 24-godzinne i zbawimy cały wymiar sprawiedliwości. Tak naprawdę jest mnóstwo bardzo konkretnych rzeczy, które są do zrobienia, a które są cały czas nierozwiązane. Co z tego, że np. zmienimy procedurę karną w kierunku zwiększenia szybkości postępowania, jeżeli jednocześnie nie zadbamy o dostępność biegłych sądowych i o odpowiednio rzetelny poziom ich pracy? Co z tego, że zadbamy o dobre funkcjonowanie sądów gospodarczych, jeżeli nie zainwestujemy odpowiednio w szkolenia dla sędziów?

Niestety, u nas mamy do czynienia z tym, że politycy mają wiarę w takie magiczne zaklęcia, którymi zbawią wymiar sprawiedliwości, a mało który podejmuje tak naprawdę mocną, twardą, organiczną walkę i pracę z tym, jak różne problemy załatwić. Podam jeszcze jeden przykład – przygotowaliśmy niedawno raport na temat statusu asystentów sędziów, referendarzy oraz pracowników sądów, wskazując, że są to w pewnym sensie grupy zawodowe zaniedbane przez Ministra Sprawiedliwości i nawet był moment, że można było coś np. z asystentami zrobić, gdyż akurat był procedowany w Sejmie projekt PrUSP w zakresie otwarcia zawodu asystentów na absolwentów wydziałów prawa. Na forum komisji sejmowych staraliśmy się przekonać, że skoro już robią jakąś reformę, to może niech wprowadzą przynajmniej 2 szczeble asystentury, że jest młodsza asystentura i starsza asystentura, na wzór sądów administracyjnych. Robiliśmy to po to, żeby zrobić z tego model przynajmniej jakiejś szczątkowej kariery, żeby to nie był jakiś taki zawód w zawieszeniu, gdzie nie wiadomo, czy ma on być docelowo, czy też ma być tylko i wyłącznie szczeblem do tej kariery sędziowskiej. Dla Ministerstwa Sprawiedliwości było to już nie do zaakceptowania. Ministerstwo się uparło i twierdziło, że oni chcą to sądownictwo zreformować na tyle, żeby tych 400 asystentów przyjąć do pracy, natomiast już nie byli w stanie przynajmniej spróbować zrobić czegoś bardziej systemowego.

Natomiast jeżeli chodzi o nadzór administracyjny, to uważam, że jesteśmy teraz w takim strasznie politycznym klinczu, w którym z jednej strony poszczególni ministrowie sprawiedliwości traktują nadzór administracyjny jako element władztwa nad wymiarem sprawiedliwości i tego, że jest to jeszcze jedna z tych kompetencji, które minister sprawiedliwości powinien mieć, a z drugiej strony, mamy taki stan, w którym sędziowie nie mają należytego respektu i znajdują się w sytuacji bardzo schizofrenicznej, nie czując, w jaki sposób minister mógłby sprawować nad nimi nadzór. Siłą rzeczy więc pojawia się brak zaufania do Ministerstwa Sprawiedliwości, tym bardziej, że minister przez różnego rodzaju działania wkracza w tę sferę niezależności merytorycznej bądź też udziela wypowiedzi, które to sugerują, albo też przedstawia projekty aktów prawnych, choćby formalnie jako projekty poselskie, które jeszcze mają zwiększyć nadzór administracyjny. Uważam, i od jakiegoś czasu stawiam taką tezę, że prawdziwy sukces jako ministra sprawiedliwości będzie miał ten człowiek, który przyjdzie i powie: „Jestem tu po to, aby przez całą swoją kadencję przygotować przekazanie nadzoru administracyjnego I Prezesowi Sądu Najwyższego”. Tylko to się nie może odbywać na takiej zasadzie, że on powie „Panie Pierwszy Prezesie Sądu Najwyższego – Pan to od jutra tutaj przejmuje cały biznes, a ja się nie będę tym przejmował”.To powinna być misja przygotowania Sądu Najwyższego do tych zadań. Wydaje mi się, że skoro to działa w sądach administracyjnych, to dlaczego nie miałoby działać w sądach powszechnych? I wtedy nie będziemy mieć tych śmiesznych sytuacji, że ministrem nie jest prawnik, albo jest to prawnik, który niespecjalnie miał kontakt z wymiarem sprawiedliwości. Wówczas siłą rzeczy pojawi się kwestia autorytetu. Jak będzie się pojawiać kwestia np. lustracji jakichś spraw, to nie będzie problemu, że ktoś ściąga akta, bo będzie zupełnie naturalną sytuacją, że I Prezes, jako ten pełniący nadzór, dokonuje wglądu zarówno merytorycznego, jak i administracyjnego w to, co się dzieje. Niestety też jest tak, że Trybunał Konstytucyjny trochę zawodzi – zachowuje się dość politycznie, bo z jednej strony zdaje sobie sprawę z unormowań Konstytucji, i z zagrożeń (szczególnie widać to w zdaniach odrębnych), a jednak z drugiej strony rezultat orzeczeń jest taki, że zostawiamy to jak jest, bo może nie jest aż tak źle. Wydaje mi się, że gdyby Ministerstwo Sprawiedliwości w którymś momencie przekształciło się w ministerstwo organów ochrony prawnej, sprawujące ogólną pieczę nad tym, czy cały system prawa funkcjonuje, to i bez nadzoru nad sądami minister miałby i tak dosyć roboty. Jest przecież funkcja, która w ogóle nie jest wypełniana przez ministerstwo, a którą powinno się zajmować: funkcja badawczo-analityczna, czyli wszelkie studia w zakresie ogólnie pojmowanej socjologii prawa, a więc jakie instytucje działają, a jakie nie, co należy zmodyfikować, współpraca międzynarodowa, konsultacje społeczne. To w ogóle nie działa w Polsce.

Opublikowano IUSTITIA 2(12)/2013, Ważne pytania | Skomentuj

80% na L4 coraz bliżej

W dniu 18.6.2013 r. wpłynął do Sejmu rządowy projekt ustawy, wprowadzający jako zasadę obniżenie wynagrodzenia sędziów za czas choroby do 80%1. Marszałek Sejmu skierował projekt do I czytania w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

W uzasadnieniu projektu wspomniano o negatywnej opinii SSP „Iusitita”. Ciekawie wygląda porównanie podobnych uregulowań w innych państwach, a wynika z niego, że:

  • w Irlandii wynagrodzenie sędziego nie może być zmniejszone, z wyjątkiem specyficznych okoliczności. Proporcjonalna redukcja wynagrodzenia sędziego jest dopuszczalna, o ile będzie dokonana redukcja wynagrodzenia pewnej kategorii osób, których wynagrodzenie jest płatne z publicznych pieniędzy, a redukcja jest dokonana w interesie publicznym;
  • według regulacji obowiązujących we Włoszech, sędzia nieobecny z powodu choroby otrzymuje tylko jedną z dwóch części wynagrodzenia, tj. wynagrodzenie zasadnicze (tzw. salary), a jest pozbawiony dodatku (tzw. judicial allowance);
  • w Słowenii sędziemu nieobecnemu w pracy z powodu choroby jest wypłacane specjalne świadczenie w wysokości 80% wynagrodzenia sędziowskiego przysługującego w miesiącu poprzedzającym zwolnienie. Świadczenie to jest płatne, nie dłużej jednak niż przez 120 dni w roku kalendarzowym;
  • według prawa łotewskiego, sędziemu nieobecnemu z powodu choroby są wypłacane świadczenia przysługujące na podstawie art. 11a ustawy o ubezpieczeniach w razie choroby i macierzyństwa;
  • regulacje obowiązujące w Portugalii przewidują, że sędzia nieobecny z powodu choroby traci prawo do wynagrodzenia przez pierwsze trzy dni takiej nieobecności (z wyjątkiem sytuacji, gdy przez ten czas jest hospitalizowany). W przypadku nieobecności w pracy między czwartym a trzydziestym dniem – sędziemu przysługuje 90% wynagrodzenia, zaś od trzydziestego pierwszego dnia nieobecności – dostaje 100% wynagrodzenia;
  • w Finlandii zasady wynagradzania sędziów podczas nieobecności w pracy z powodu choroby zostały uregulowane, podobnie jak innych urzędników państwowych, w układzie zbiorowym pracy. Zgodnie z jego przepisami, normalne wynagrodzenie będzie płacone sędziemu, jeżeli liczba dni nieobecności w pracy w ciągu roku nie przekroczy 60 dni. W przypadku, gdy w ciągu roku sędzia będzie nieobecny dłużej niż 60 dni – jego wynagrodzenie zostanie zredukowane do 75% normalnej wysokości. Jeżeli jednak nieobecność przekroczy 180 dni –sędziemu przysługuje tylko prawo do 60% jego normalnego wynagrodzenia;
  • na Słowacji sędzia nieobecny z powodu choroby jest uprawniony do otrzymywania tzw. wynagrodzenia wyrównawczego (salary compensation) albo zasiłku chorobowego (­sickness benefis) wypłacanego zgodnie z odrębnymi przepisami;
  • regulacje obowiązujące we Francji przewidują, że wysokość wynagrodzenia sędziego zależy od rodzaju nieobecności. Wyróżnia się bowiem dwie sytuacje: tzw. roczny urlop i tzw. nieobecność z powodu innych przyczyn. W przypadku tzw. rocznego urlopu sędzia otrzymuje pełne wynagrodzenie wraz ze wszystkimi dodatkami, z wyjątkiem tych, które zależą od rezultatów jego pracy oraz wydatków reprezentacyjnych. Ponadto, jego dwie ostatnie premie podlegają zawieszeniu. Natomiast w przypadku zwykłej choroby (­ordinary sick leave), niebędącej chorobą zawodową – pierwszy dzień nieobecności nie jest płatny, zaś za następne (do 90 dni) – otrzymuje pełne wynagrodzenie. Jednak kolejna nieobecność przez 270 dni powoduje obniżenie wynagrodzenia z jednoczesnym potrąceniem pełnego wynagrodzenia za każdy pierwszy dzień nieobecności. Jeżeli jednak wysokość połowy wynagrodzenia sędziego będzie mniejsza niż stawka dzienna płatna z ubezpieczenia społecznego, sędzia otrzyma świadczenie wyrównawcze. Natomiast w przypadku, gdy nieobecność z powodu choroby będzie spowodowana chorobą zawodową, sędziemu będzie przysługiwało pełne wynagrodzenie, do czasu powrotu na stanowisko lub przejścia na emeryturę, nie dłużej jednak niż przez 5 lat. (BP) 

1 Druk sejmowy nr 1502, dostępnyna: www.sejm.gov.pl.

Opublikowano IUSTITIA 2(12)/2013, Sprawy bieżące | Skomentuj

Dobre praktyki nadzorcze

W uchwale z 6.6.2013 r., sędziowie Oddziału Warszawskiego SSP „Iustitia” zwrócili się do Krajowej Rady Sądownictwa z prośbą o podjęcie prac, których wynikiem będzie opracowanie Kodeksu Dobrych Praktyk Nadzorczych w zakresie sprawowania wewnętrznego nadzoru administracyjnego w sądach powszechnych. Sędziowie wskazali, że obecna praktyka jest w skali kraju niejednolita, a wiele zarządzeń, wydawanych jako nadzorcze, budzi wątpliwości co do ich oparcia w przepisach prawa, ich poprawności, efektywności i celowości; bywa nawet, że wkraczają w zakres niezawisłości sędziowskiej, na której straży stoi Krajowa Rada Sądownictwa. (BP)

Opublikowano IUSTITIA 2(12)/2013, Sprawy bieżące | Skomentuj

Bez szans na powrót zlikwidowanych sądów

Jeszcze do 26.6.2013 r. tliła się nadzieja, że zlikwidowane od 1.1.2013 r. rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości1 79 sądów rejonowych powróci na mapę sądownictwa za sprawą obywatelskiego projektu ustawy o okręgach sądowych2.

Projekt ten, po wielu perypetiach związanych z jego procedowaniem, został uchwalony przez Sejm i przedstawiony do podpisu Prezydentowi. Prezydent jednak odmówił złożenia podpisu pod ustawą, zgłaszając weto. Dokument ten Prezydent nazwał „oczywistą niedoróbką, którą przepchnięto kolanem pod drzwi Pałacu Prezydenckiego”. Ostatecznie nadzieje na przywrócenie zlikwidowanych sądów pogrzebane zostały podczas posiedzenia Sejmu w dniu 12.7.2013 r., ponieważ nie znalazła się w Sejmie wystarczająca większość dla odrzucenia prezydenckiego weta.

Zgłaszając weto Prezydent przedstawił zarazem własny projekt3, który określa kryteria pozwalające na utworzenie sądu rejonowego. Prezydenckiemu projektowi zarzuca się jednak, że określenie kryteriów, kiedy sąd „może zostać utworzony” nie nakłada obowiązku utworzenia sądów, więc kryteria ustawowe będą raczej kryteriami likwidowania, a nie tworzenia sądów. Ponadto, użycie jako kryteriów pojęcia „wpływu spraw” rodzi wiele wątpliwości co do sposobu obliczania tej wielkości.

Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji Prezydenta media podały informację, że Prezes Maciej Strączyński był autorem projektu ustawy, czemu Prezes zaprzeczył, a jego oświadczenia opublikowano w tych samych mediach. Powyższe spotkało się także z reakcją Fundacji Batorego, której przedstawicielka zarzuciła „Iustitii”, że podejmując współpracę w ramach tworzenia ww. projektu ustawy, sędziowie tworzą prawo z myślą tylko o sobie, jawnie występują w imieniu własnej grupy i naruszają obraz bezstronnego sędziego, który zawsze powinien brać pod uwagę interes ogółu. W odpowiedzi na powyższe Zarząd SSP „Iustitia” wystosował do Fundacji list w obronie prawa środowiska sędziowskiego do brania udziału w życiu publicznym4. (BP) 


1 Rozporządzenie z 25.10.2012 r. w sprawie ustalenia siedzib i obszarów właściwości sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych, Dz.U. poz. 1223.

2 Obywatelski projekt ustawy o okręgach sądowych sądów powszechnych oraz o zmianie ustawy – Prawo o ustrojusądów powszechnych, druk nr 804, dostępny na: www.sej.gov.pl.

3 Dostępny na: http://bit.ly/1bhXAEa.

4 Pełna treść listu jest dostępnana: www.ius­titia.pl.

Opublikowano IUSTITIA 2(12)/2013, Sprawy bieżące | Skomentuj

XVIII Zebranie Delegatów

W dniach 12–14.4.2013 r. w Toruniu odbyło się XVIII Zwyczajne Zebranie Delegatów SSP „Iustitia”. W zebraniu udział wzięło ponad 150 delegatów oraz obserwatorzy.

Zebranie przyjęło sprawozdania Zarządu oraz Komisji Rewizyjnej, a także udzieliło absolutorium członkom Zarządu.

Kandydowali na stanowisko Prezesa SSP „Iustitia” Maciej Strączyński oraz Bartłomiej Przymusiński. Prezesem Stowarzyszenia na kolejną kadencję został Maciej Strączyński. Członkami Komisji Rewizyjnej wybrani zostali: Jan Leszczewski, Jacek Przygucki oraz Lech Wiśniewski. Do Zarządu wyłoniono: Hannę Kaflak-Januszko, Katarzynę Kijowską-Kukulską, Jolantę Korwin-Piotrowską, Mariusza Królikowskiego, Dorotę Marszałkowską, Ryszarda Rutkowskiego, Andrzeja Skowrona, Piotra Wanglera oraz Barbarę Zawiszę.

Zebranie przyjęło dziewięć uchwał, w tym uchwałę nakazującą członkom Zarządu złożenie rezygnacji w przypadku wyrażenia w trakcie kadencji zgody na delegację do Ministerstwa Sprawiedliwości. Zebranie nie uchwaliło zmian w statucie Stowarzyszenia. (AB)

Opublikowano IUSTITIA 2(12)/2013, Sprawy bieżące | Skomentuj

PESELowy problem sądów

Od 7.7.2013 r. obowiązują znowelizowane przepisy Kodeksu postępowania cywilnego, które nakładają na sądy obowiązek ustalania numerów PESEL pozwanych (wyjątek dotyczy elektronicznego postępowania upominawczego, w którym to powód w pozwie powinien podać PESEL pozwanego).

Nietrudno się domyślić, że wobec faktycznego nieegzekwowania przez nasze państwo obowiązku meldunkowego, brak możliwości ustalenia numeru PESEL pozwanego będzie generował dodatkowe czynności sądu i w wielu wypadkach postępowania będą zawieszane. Wątpliwe wydaje się również ustalanie numeru PESEL pozwanego przez sąd, podczas gdy to powód powinien najlepiej wiedzieć, kogo chce pozwać. W toku prac nad ustawą w Sejmie nic nie wskazywało na to, że sprawy przyjmą taki obrót, a przedstawiciele SSP „Iustitia”, którzy brali udział w pracach w podkomisji sejmowej (Edyta Bronowicka, Bartłomiej Przymusiński) wskazywali nawet, że udało się przekonać posłów do rezygnacji z niektórych nieprzemyślanych rozwiązań (m.in. powód miał podawać numer PESEL w pozwie). Niestety wszystko uległo zmianie w Senacie w toku prac nad ustawą w dniu 17.4.2013 r. i teraz wszyscy sędziowie orzekający na podstawie KPC będą musieli zmierzyć się z nowymi wymogami procesowymi. Póki co, Zespół Prawa Cywilnego SSP „Iustitia” przedstawił dość krytyczną opinię na temat projektów rozporządzeń przesłanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, określających treść klauzuli wykonalności po ww. zmianach KPC1. (BP)

1Opiniajest dostępna na: www.iustitia.pl.

Opublikowano IUSTITIA 2(12)/2013, Sprawy bieżące | Skomentuj