Zawód tak, system nie
z Sędzią Pawłem Pośpiechem
rozmawiają

Krystian Markiewicz, Bartłomiej Przymusiński, Tomasz Zawiślak: Co zdecydowało o tym, że został Pan sędzią? Dlaczego wybrał Pan ten właśnie zawód prawniczy?

Paweł Pośpiech: Na studiach na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego brałem pod uwagę, że zostanę adwokatem lub poświęcę się pracy na uczelni. Myślałem też, że w ogóle nie będę wykonywał żadnego zawodu prawniczego, tylko będę pracował przy produkcji filmów lub ostatecznie zmienię studia na stricte humanistyczne. Ostatnią rzeczą, jaka przychodziła mi do głowy, było wykonywanie zawodu sędziego. Co się więc stało, że zostałem sędzią? Trochę zdecydował przypadek, poczucie niepewności, trochę namowa znajomego adwokata, który tłumaczył mi, że bycie sędzią daje pewność zatrudnienia i dobrą możliwość rozwoju zawodowego. Robiłem to jednak bez przekonania, zwłaszcza, że studia prawnicze raczej mnie nie wciągnęły, wręcz nudziły mnie, poza niektórymi przedmiotami. Dla mnie rozstrzygająca okazała się aplikacja sądowa, podczas której zdałem sobie sprawę z tego, że prawo jest interesujące, że operuje narzędziem, którym dość dobrze umiałem i lubiłem się posługiwać, czyli językiem; że uczy dyscypliny umysłowej, definiowania pojęć, precyzyjnego opisu rzeczywistości, umiejętności logicznego argumentowania, przekonywania do swoich racji i poglądów i w ten sposób poszerza horyzonty. Na aplikacji zobaczyłem jak przekłada się to na rzeczywistość, rozwiązywanie konkretnych problemów prawdziwych ludzi. Zaczęło mnie to fascynować, a poza tym miałem już potrzebę ustatkowania się.

[hidepost]

K.M., B.P., T.Z.: Czy zauważa Pan zmiany pozycji ustrojowej sędziego, zwłaszcza sędziego sądu rejonowego? Jak je Pan ocenia?

P.P.: Nie powiem chyba niczego odkrywczego, ale uważam, że pozycja ustrojowa sędziego stale się pogarsza. Zmiany w Prawie o ustroju sądów powszechnych zachodzące od kilku lat, a zapoczątkowane przez ówczesnego Ministra Sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, prowadzą wręcz do pauperyzacji zawodu sędziego. Kiedy wprowadzono oceny okresowe uznałem, podobnie jak wielu innych, że Rubikon został przekroczony, że stało się to, co nawet za Polski Ludowej nie było możliwe. Zdałem sobie wtedy sprawę, że władza polityczna nie cofnie się przed niczym, że zrobi wszystko, by uprzedmiotowić sędziego pod hasłem sprawowania nad nim nadzoru, że uczyni go po prostu takim lepszym urzędnikiem do wydawania wyroków. Niestety w dużej mierze sami sędziowie się do tego przyczyniają. Zdecydowanie najgorzej w tej sytuacji mają sędziowie rejonowi, bo cały system jest bardzo mocno hierarchiczny, a sędziowie rejonowi są na samym dole tej drabiny.

K.M., B.P., T.Z.: Jak to jest być dzisiaj „sędzią dojeżdżającym”?

P.P.: Jest to coraz większe obciążenie finansowe i czasowe. Od czasu kiedy zacząłem dojeżdżać do dziś, czas podróży wydłużył się mniej więcej o 15 minut. Czasami, kiedy z takich czy innych powodów miasto Wrocław staje się bardziej zakorkowane, moja podróż trwa nawet półtorej godziny i dłużej. W godzinach porannych te utrudnienia znoszę dobrze, lecz popołudniami w drodze powrotnej czuję się coraz bardziej znużony. Do tego wszystkiego pan minister sprawiedliwości znacząco zmniejszył rozporządzeniem (wyrażane są poważne wątpliwości, czy w ogóle był do tego uprawniony), kwotę zwrotu kosztów podróży, a chciał nas pozbawić zwrotu całkowicie. Jednoznacznie negatywną rolę w tym procederze odegrał pan Wojciech Hajduk, Wiceminister Sprawiedliwości. Uzasadnienie tej decyzji, które pan Wojciech Hajduk zaprezentował, urąga elementarnej logice, jest oczywiście niesprawiedliwe i jaskrawo dyskryminujące i dla sędziów po prostu upokarzające. W nawiązaniu do poprzedniego pytania mógłbym powiedzieć, że jest prawdziwą miarą pozycji ustrojowej sędziego sądu rejonowego. Innym, chyba jeszcze bardziej charakterystycznym przykładem obniżania pozycji ustrojowej sędziego rejonowego, była próba zmniejszenia liczby sędziów rejonowych w zgromadzeniu ogólnym okręgu i tłumaczenie powodów chęci wprowadzenia takiego rozwiązania. Ten sam Wojciech Hajduk stwierdził, że sędziowie sądów rejonowych będą dobrze reprezentowani przez sędziów okręgowych, bo oni wszyscy kiedyś byli sędziami rejonowymi, w związku z tym nie ma potrzeby poszerzenia zgromadzeń ogólnych o większą liczbę przedstawicieli sądów rejonowych. Nie jestem w stanie zrozumieć, z jakich powodów podejmowane są takie decyzje i jaka rzeczywista intencja za takim rozumowaniem stoi.

K.M., B.P., T.Z.: Czy mając obecną wiedzę kilkanaście lat temu podjąłby Pan taką samą decyzję? Czy myślał Pan kiedyś o zmianie zawodu?

P.P.: Szczerze mówiąc trudno mi na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Przeżywam w tym względzie tzw. ­ambiwalentne uczucia. Mógłbym to streścić w jednym lapidarnym zdaniu: zawód tak, ale system absolutnie nie. Sam zawód ma wiele wspaniałych cech i daje duże możliwości rozwoju. Witold Gombrowicz we „Wspomnieniach polskich” pisał, że spośród zawodów prawniczych na aplikacji największe wrażenie wywarli na nim właśnie sędziowie, których, jak pisał, w przeciwieństwie do adwokatów zawsze obowiązywała dyscyplina intelektualna i zawsze jej pilnowali jak oka w głowie. Jedną z nielicznych wad tego zawodu jest to, że można go wykonywać tylko w jednym miejscu, nie można właściwie być sędzią poza granicami kraju, a lekarz czy inżynier lub architekt znajdzie pracę pod każdą szerokością geograficzną. Oczywiście myślałem o zmianie zawodu, ale wówczas musiałaby być to zmiana radykalna i przejście do jakiegoś zupełnie innego, nieprawniczego zawodu, bo innego prawniczego nie chciałbym wykonywać. Miałem być lekarzem zgodnie z rodzinną tradycją, czasami trochę żałuję, że nie wybrałem tej drogi.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(20)/2015, Ważne pytania | Skomentuj

Niekonstytucyjność trybu wyboru części członków Krajowej Rady Sądownictwa

Sąd Najwyższy rozpoznaje odwołania od uchwał Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie nieprzedstawienia wniosku o powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego. Na przykładzie sprawy III KRS 8/141 można prześledzić sposób postrzegania przez konkretny skład sędziowski kwestii ustrojowych, w szczególności statusu konstytucyjnego sędziego. Sprawę tę traktuję jedynie jako pretekst do abstrakcyjnej polemiki prawnej.

[hidepost]

Wprowadzenie

Zaskarżonej uchwale zarzucono w odwołaniu m.in. rażące naruszenie art. 2, 187 ust. 1 pkt 2 i art. 187 ust. 4 Konstytucji RP przez wydanie uchwały przez pozór organu, wobec wadliwego powołania części jego członków na skutek zastosowania art. 7 i 8 ustawy z 27.7.2001 r. o Krajowej Radzie Sądownictwa2 oraz art. 11–13 ustawy z 12.5.2011 r. o Krajowej Radzie Sądownictwa3, które to przepisy są niezgodne z art. 2, 187 ust. 1 pkt 2 i art. 187 ust. 4 Konstytucji RP.

W uzasadnieniu wyroku z 2.4.2014 r.4 SN stwierdził, że problem sprzeczności składu KRS z Konstytucją był już wielokrotnie przez niego rozstrzygany. Dotychczas SN jednolicie przyjmował, że zarzuty związane ze sprzecznością składu Rady są nieuzasadnione5. Przepis art. 187 ust. 1 Konstytucji RP nie gwarantuje każdemu sędziemu równego prawa głosu ani nie zawiera żadnych sugestii w tym kierunku. Konstytucja pozostawiła w tym zakresie swobodę ustawodawcy, który z zachowaniem zasady proporcjonalności przyznał szersze uprawnienia sędziom sądów wyższych instancji. Przyznanie dostępu na 15 mandatów członków KRS wszystkim przedstawicielom środowiska sędziowskiego mogłoby doprowadzić do braku reprezentacji lub nadreprezentacji jednego ze szczebli sądownictwa powszechnego oraz przedstawicieli sądownictwa wojskowego. Nie bez znaczenia pozostaje także przesłanka doświadczenia zawodowego osób pełniących funkcje konstytucyjne. Ostatecznie SN uznał zarzut niezgodności składu Rady za nieuzasadniony.

Krytyka stanowiska SN

Trudno oprzeć się wrażeniu, że zaprezentowane rozumowanie jest nader ogólne i pozbawione jakiejkolwiek analizy prawnej treści art. 187 Konstytucji RP, KRSU oraz pozostałych ustaw dotyczących kreowania składu Rady. Jest to o tyle niezrozumiałe, że kwestia właściwego naboru do zawodu i zasad awansowania sędziów jest niezwykle ważka, rzutuje na jakość kadr sędziowskich i władzy sądowniczej.

Wydaje się też, że taki sposób rozumowania SN nie spełnia wymogów wykładni prawa. W doktrynie wskazano, że przepis prawa, stanowiący przedmiot sporu lub przewidywaną podstawę rozstrzygnięcia, powinien być interpretowany w świetle maksymalnej liczby przesłanek interpretacyjnych. Oznacza to, że konieczne jest najpierw wyróżnienie możliwych alternatywnych znaczeń opartych na języku przepisu, a następnie wybór tego znaczenia, które da się jednocześnie pogodzić z intencją prawodawcy, celem regulacji, zasadami ogólnymi prawa, w tym zasadami konstytucyjnymi i zasadami prawa wspólnotowego, oraz wcześniejszymi rozstrzygnięciami sądowymi, a także wypowiedziami literatury6.

Artykuł 187 Konstytucji RP brzmi następująco:„1. Krajowa Rada Sądownictwa składa się z:

1)   Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Ministra Sprawiedliwości, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i osoby powołanej przez Prezydenta Rzeczypospolitej,

2)   piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych,

3)   czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz dwóch członków wybranych przez Senat spośród senatorów.

2. Krajowa Rada Sądownictwa wybiera spośród swoich członków przewodniczącego i dwóch wiceprzewodniczących.

3. Kadencja wybranych członków Krajowej Rady Sądownictwa trwa cztery lata.

4. Ustrój, zakres działania i tryb pracy Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposób wyboru jej członków określa ustawa”.

 

Dokonując analizy art. 187 Konstytucji RP trzeba mieć na uwadze istotę władzy sądowniczej. Otóż niezależnie od rodzaju sądów wymienionych w art. 187 Konstytucji RP i zajmowanego stanowiska służbowego, każdy sędzia jest reprezentantem owej władzy w tym samym stopniu. Wynika to wprost choćby z treści art. 10 Konstytucji RP, który stanowi, że ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej. Wszelkie różnice między sędziami (na ogół prestiżowe) są jedynie konsekwencją różnej pozycji ustrojowej sądów, a nie konstytucyjnego statusu sędziów. W strukturze KRS twórcy Konstytucji zaznaczyli szczególne znaczenie ustrojowe SN i NSA, gwarantując obecność wirylistów w postaci Pierwszego Prezesa SN i Prezesa NSA.

Dlaczego twórcy Konstytucji uznali, że 15 sędziów (członków KRS) ma pochodzić z demokratycznych wyborów? W uzasadnieniu wyroku SN odpowiedzi na to fundamentalne pytanie nie ma.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(20)/2015, Prawo ustrojowe | Skomentuj

Indemnizacja kosztów sporządzenia opinii prywatnej w sprawach wynikłych ze zdarzeń drogowych

Ostatnimi czasy wydziały cywilne, a także gospodarcze sądów powszechnych, wprost zalewane są sprawami wynikłymi ze zdarzeń drogowych toczących się pomiędzy ubezpieczycielami a poszkodowanymi lub ich cesjonariuszami o należne odszkodowanie. Kolizja drogowa stanowi bowiem zdarzenie, z którego poza szkodą główną niejednokrotnie powstaje szereg różnego rodzaju wydatków bezpośrednio lub pośrednio z niego wynikłych. Jednym z nich mogą być koszty sporządzenia przez prywatnego rzeczoznawcę opinii na potrzeby poszkodowanego. Zjawisko żądania zwrotu poniesionych na poczet opinii wydatków staje się obecnie na tyle powszechne, że wymaga przeprowadzenia bliższej analizy jego zasadności.

[hidepost]

Wprowadzenie

Zakres analizy przedmiotowego artykułu został dość wąsko określony, co jednak nie oznacza, że dotyczy on jedynie niewielkiego odsetka spraw. Już na wstępie zasygnalizowania wymaga bowiem okoliczność, że przesądzenie kwestii tego, czy w zakres szkody może wchodzić poniesiony przed wszczęciem sporu sądowego przez stronę wydatek na sporządzenie opinii, może w znaczący sposób wpłynąć na wiele spraw, nawet niezwiązanych z odpowiedzialnością odszkodowawczą. Nie powinno bowiem budzić większych wątpliwości stwierdzenie, że sięganie po różnorakie opinie staje się powoli codziennością zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. W wielu bowiem dziedzinach życia nie jesteśmy w stanie obejść się bez fachowej pomocy. I tak, sporządzanych jest cała masa opinii w zakresie budownictwa, architektury, techniki, medycyny, psychologii, ruchu drogowego, nie wspominając już o opiniach prawnych. Pełnego wyliczenia zapewne nie sposób wykonać. Natomiast koszty ich sporządzenia, przy wielkich inwestycjach, mogą być liczone nawet w dziesiątkach tysięcy złotych.

Nie będzie przy tym wielką abstrakcją stwierdzenie, że uznanie zasadności indemnizacji kosztów sporządzenia opinii prywatnej w związku z wypadkiem drogowym może stanowić istotny impuls do prób analogicznego postąpienia z innymi ekspertyzami. Mając zatem na względzie zjawisko coraz większego upowszechnienia wykorzystywania opinii rzeczoznawców, wnioski płynące z dalszych rozważań nabierają niebagatelnego znaczenia.

Opinia prywatna

Opinie prywatne, zwane również pozasądowymi, pozaprocesowymi1, czy też rzeczoznawczymi2, przeciwstawiane są słusznie jednemu z kodeksowych środków dowodowych, jakim jest opinia biegłego. To co odróżnia powyższe, to przede wszystkim sposób wprowadzenia do procesu oraz znaczenie, jakie opinie te odgrywają w ramach postępowania sądowego.

W pierwszej kolejności należy wskazać na cechę opinii prywatnych, jaką jest pochodzenie zawartych w niej wiadomości specjalnych nie od biegłego powołanego przez sąd3. Przy czym należy zauważyć, że opinie te mogą być także sporządzane przez osoby figurujące w okręgowych listach biegłych sądowych, tym bowiem, co je odróżnia od opinii biegłych, jest nie podmiot, który je sporządza, ale to, na czyje zamówienie są sporządzane. Aby móc uznać opinię biegłego sądowego za dowód w postępowaniu, konieczne jest odpowiednie jej wprowadzenie do procesu, które następuje poprzez dopuszczenie dowodu przez sąd w drodze postanowienia. Z kolei najistotniejszą cechą opinii prywatnych jest sporządzenie nie na zlecenie organu procesowego, lecz innych uczestników procesu, najczęściej stron postępowania4.

Jednolicie, zarówno w orzecznictwie, jak i w doktrynie5, przyjmowane jest stanowisko, zgodnie z którym opinie pozasądowe nie stanowią dowodu w rozumieniu przepisów Kodeksu postępowania cywilnego, a co za tym idzie, nie stosuje się do nich przepisu art. 278 KPC i n. Pomimo tego, strony postępowania coraz częściej zamawiają sporządzenie opinii u prywatnych rzeczoznawców, najczęściej na etapie przedsądowym, choć nie można zupełnie wykluczyć prób oparcia własnych twierdzeń na opiniach sporządzonych już w trakcie trwania sporu sądowego. Za przykład tej ostatniej sytuacji może posłużyć odmowa dopuszczenia dowodu z opinii biegłego przez sąd, z uwagi na uznanie, że jego przeprowadzenie nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, bowiem nie występuje w niej potrzeba uzyskania wiadomości specjalnych. Strony, pomimo powyższego stanowiska sądu, mogą w takim przypadku próbować dowieść własnych racji właśnie poprzez przedstawienie opinii prywatnej. Ekspertyza taka, jak wskazano wyżej, nie stanowi jednak surogatu opinii biegłego sądowego. Pomimo tego może odgrywać w procesie różnorakie znaczenie.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(20)/2015, Prawo cywilne | Skomentuj

Właściwość rzeczowa sądu okręgowego w sprawach z zakresu prawa autorskiego – uwagi de lege lata i de lege ferenda

W niniejszym artykule przedstawiono zarówno wcześniejsze, jak i obecne rozwiązania normatywne dotyczące właściwości rzeczowej sądów w sporach na tle prawa autorskiego. Doskonale obrazują one, jak istotne jest znaczenie założenia o konieczności tworzenia takich regulacji w dziedzinie właściwości sądów, które będą jak najmniej skomplikowane oraz zdatne do przewidywalnego i prostego stosowania. Rozwiązania te w przeszłości stały się bowiem, i współcześnie nadal pozostają, źródłem poważnych wątpliwości dotyczących kwalifikowania poszczególnych spraw jako przynależnych bądź to do kompetencji sądów wyższego rzędu, bądź to do kompetencji sądów niższego rzędu. Powoduje to nie tylko problem wykładni przedmiotowych rozwiązań w ich ujęciu de lege lata, który jest tym bardziej istotny, że błąd w tym zakresie może pociągać za sobą – w zależności od przyjętego kierunku tej wykładni – ewentualnie skutek w postaci nieważności postępowania (art. 379 pkt 6 KPC), ale skłania też do dyskusji nad kształtem tych rozwiązań de lege ferenda w kontekście prowadzonych prac nad nową kodyfikacją prawa postępowania cywilnego1. Jest tak tym bardziej, że zagadnienia właściwości sądu zostały już w ramach tych prac podjęte2.

[hidepost]

Wprowadzenie

Kategoria właściwości rzeczowej związana jest z rozgraniczeniem kompetencji sądów różnego rodzaju załatwiających sprawy w I instancji3. Kryteria, które są stosowane przez ustawodawcę jako podstawa takiego rozgraniczenia, są zróżnicowane. Nawiązują one do rodzaju praw i stosunków prawnych, których dotyczy postępowanie (rationae materiae), wartości przedmiotu sporu (rationae valoris) lub rodzajów podmiotów występujących jako strony lub uczestnicy postępowania (rationae personae)4. Podejmując decyzję o przypisaniu określonego kręgu spraw sądom niższego albo wyższego rzędu przy zastosowaniu któregoś z wymienionych kryteriów ustawodawca powinien kierować się różnymi względami. Musi brać pod uwagę, z jednej strony, konieczność zapewnienia obywatelom odpowiedniego dostępu do właściwego sądu, a z drugiej strony zagwarantować, aby ich sprawy były rozpoznawane przez takich sędziów, którzy mają wiedzę i doświadczenie stosownie do charakteru tych spraw i mogących w nich powstawać zagadnień. Przesłanką podziału spraw pomiędzy sądy niższego i wyższego rzędu powinno być też zachowanie równowagi przy obciążaniu nimi obu kategorii sądów stosownie do ich liczby i obsady. Pożądaną cechą systemu rozgraniczenia kompetencji sądów niższego i wyższego rzędu, podobnie jako przy kształtowaniu pozostałych rodzajów właściwości sądu, powinna być jasność, precyzja i łatwość w praktycznym zastosowaniu wybranych do tego celu kryteriów5.

Przykładem kategorii spraw, na tle których jak w soczewce skupiają się zagadnienia, które wiążą się z rozgraniczeniem właściwości sądów niższego i wyższego rzędu, są sprawy powstające na tle prawa autorskiego. Od czasów międzywojennych w prawie polskim w tym zakresie obowiązuje rozwiązanie przyporządkowujące tego rodzaju sprawy sądom wyższego rzędu – sądom okręgowym. Rozwiązanie to jest przejawem zastosowania kryterium rationae materiae jako podstawy określenia właściwości rzeczowej. U jego podłoża leży założenie, że sprawy tego rodzaju z reguły są lub mogą być bardziej złożone pod względem prawnym z uwagi na regulacje prawa materialnego będące ich źródłem, w związku z czym wymagają bardziej doświadczonych i dysponujących większą wiedzą sędziów. Sprawy takie w praktyce występują rzadziej niż inne bardziej typowe rodzaje sporów, w związku z czym za pożądane uważa się ich skupienie w mniejszej liczbie sądów. Zapobiega to nadmiernemu rozproszeniu takich spraw w sądach niższego rzędu i stwarza bardziej odpowiednie warunki do nabrania doświadczenia w ich rozpoznawaniu wśród węższego grona sędziów, jak również – w miarę możliwości – służy większej jednolitości orzecznictwa6.

Rozwój regulacji normatywnych

Idea przekazania spraw z zakresu prawa autorskiego do właściwości rzeczowej sądów okręgowych (sądów wyższego rzędu) pojawiła się w okresie międzywojennym w toku prac nad ustawą – Prawo o ustroju sądów powszechnych7. Została ona wprowadzona w życie w art. 74 ustawy z 29.3.1926 r. o prawie autorskim8, który stanowił, że: „orzecznictwo w sporach cywilnych, których przedmiotem są roszczenia, oparte na tej ustawie, wykonywają wyłącznie sądy okręgowe bez względu na wartość przedmiotu sporu”. W ramach dalszych prac kodyfikacyjnych postanowiono, że właściwość rzeczowa nie będzie regulowana w ustawie o ustroju sądów powszechnych9, lecz w ustawach procesowych. Wobec tego do Kodeksu postępowania cywilnego z 1930 r.10 wprowadzono art. 13 § 2 pkt 3, w świetle którego do właściwości sądów okręgowych bez względu na wartość przedmiotu sporu należały „sprawy ze stosunków, dotyczących ochrony prawa autorskiego”. Przepis art. 13 § 2 pkt 3 KPC30 współistniał z art. 74 PrAut26 do 1935 r.11, kiedy to art. 74 PrAut26 najpierw został uchylony12, a następnie przeniesiono do niego treść art. 75 PrAut26, dotyczącą właściwości sądów okręgowych w sprawach karnych z zakresu prawa autorskiego13.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(20)/2015, Temat numeru | Skomentuj

Hop, siup i od nowa

Tym razem klasykiem cytowanym na wstępie będzie Agnieszka Osiecka. Mało kto dziś pamięta, że to ona napisała dla kabaretu „Pod Egidą” prosty tekst odśpiewany chóralnie na kabaretonie w Opolu w 1981 r. – w okresie wolności między Sierpniem ’80 a stanem wojennym. W tekście było po jednym krótkim zdaniu, co się działo za Bieruta, za Ochaba, za Gomułki… a po każdym z nich refren: „hop, siup, i od nowa, Polska Ludowa, Polska Ludowa”. Bo istotnie, Polska Ludowa to były ciągłe okresy błędów, wypaczeń (i wybaczeń tym, co rządzą), ciągle były też reformy i odnowy, czyli od nowa to samo.

Po 13 grudnia „roku pamiętnego” można było usłyszeć tekst Osieckiej tylko przy ogniskach i z taśm magnetofonowych, aż do upadku Ludowej. Dziś mało kto go pamięta, ale ja zapomnieć go nie mogę. Bo Ludowej już nie ma, ale jest „hop, siup i od nowa”. Gdy analizuję to, co dzieje się w naszym kawałku Polski – w sądownictwie – do tekściku Osieckiej chciałoby się dopisywać nowe zwrotki. Popatrzmy więc, jak wygląda owo „hop, siup i od nowa”.

W 1997 r. uchwalono nam nowe kodeksy karne. Jakże były znakomite, o wiele lepsze od poprzednich. Ich autorzy dbali głównie o to, aby żadne sformułowanie z poprzednich kodeksów nie powtórzyło się w nowych. Wszystko musiało być inaczej, bo nowe lepsze kodeksy pisali autorzy z innego uniwersytetu niż poprzednio. I tak do 1997 r. przerwa w rozprawie karnej trwała 21 dni, od 22 zaczynało się odroczenie. Ale nie miało to znaczenia, bo czy przerwana, czy odroczona, sąd prowadził rozprawę w dalszym ciągu. Trzeba więc było coś zmienić. I zmieniono: przerwa mogła trwać do 35 dni, ale jeśli się przedłużyła i zrobiło się 36 dni – rozprawę prowadzono od początku, chyba, że wszystkie strony zgodziły się na jej kontynuację. Zmiana została genialnie uzasadniona: sędziowie zostaną zdyscyplinowani, będą dbali o to, aby rozprawy odbywały się często, aby nie dochodziło do nadmiernych odroczeń. Bo przecież to tylko przez lenistwo sędziów sprawy tak się ciągną, prawda?

Zmianę wprowadzono i wtedy dopiero jej skutki stały się widoczne. Prawotwórcy, którzy w sądzie nigdy nie byli, nie wiedzieli, że sędzia to żywy człowiek i po przeprowadzeniu np. 30 rozpraw, pod koniec przewodu sądowego w wielkiej sprawie może zarządzić przerwę, a następnie złamać nogę, doznać wypadnięcia dysku albo złapać grypę z powikłaniami. Rozprawa się nie odbędzie, termin 35 dni „pęknie”, a oskarżeni z uśmiechem zawołają: przewód sądowy „hop, siup i od nowa” proszę!… I wołali, a wielkie sprawy się nigdy nie kończyły. Zresztą sędziowie mogli być zdrowi, ale gdy oskarżonych było 20, to zawsze jakiś biedaczek zachorował. Adwokat przynosił zaświadczenie, sprawa spadała (nie było jeszcze przepisu zezwalającego na prowadzenie rozprawy pod nieobecność oskarżonego), 35 dni mijało, a potem „hop, siup i od nowa”! W końcu ktoś z rządzących dostrzegł stojące w miejscu procesy, doszedł do wniosku, że może to jednak nie jest wina sędziów i zaczęła się wielka nowelizacja KPK (o dziwo, z udziałem „Iustitii”). Po 5 latach męki przywrócono poprzednie zasady. Oskarżeni przestali chorować, bo już nic to nie dawało i sądy odzyskały sprawność. „Hop, siup i od nowa”.

Zaraz po nowych kodeksach, w czasach tej samej Minister Hanny Suchockiej wymyślono nowe wydziały sądów. Jakie? Nie wiadomo. Bo w jednej wersji miały to być wydziały grodzkie, a w innej cywilno-karne. Różnica polegała na tym, że w jednej ustawie były to wydziały niższej rangi niż sąd rejonowy (środki odwoławcze od orzeczeń w nich zapadających miał rozpoznawać sąd rejonowy, jako niby-wyższy), a w drugiej były to normalne wydziały sądów rejonowych, równorzędne. Ustawy uchwalono niemal jednocześnie, oczywiście nikt z Prawdziwej Władzy na ich sprzeczność uwagi nie zwracał i sądy ratowały się klauzulą lex posterior derogat priori, która sprawiła, że nowe wydziały były równorzędne, a nie niższe. Powołano przewodniczących, sekretariaty, kierowników i przez 10 lat obok wydziałów cywilnych i karnych funkcjonowały cywilno-karne, a potem grodzkie – mieszańce od drobnych spraw. Iluż ludzi miało zajęcie, ile cennych statystyk (przez nikogo nieczytanych) można było stworzyć! Aż po 10 latach wydziały grodzkie zlikwidowano i okazało się, że sądy działają lepiej bez nich. „Hop, siup i od nowa”.

Za tej samej pani minister – wyjątkowo zdolna w reformowaniu była, ale zajmowała też fotel ministra przez 2 lata, 7 miesięcy i 8 dni, co jest rekordem III RP – Prawdziwa Władza doszła do wniosku, że trzeba zrobić coś ze strasznym zagrożeniem, jakie stanowią pijani rowerzyści. Jak wiadomo, pod kołami rowerów ginęły tysiące ofiar. Awansowano więc jazdę na rowerze w stanie nietrzeźwości z wykroczenia na przestępstwo. Początkowo nic się nie stało, bo sądy wymierzały grzywny, ograniczenia wolności, a przede wszystkim sławetne „zawiasy”. Ale lata mijały, a pijani kolarze okazywali się wyjątkowo niepodatni na resocjalizację. Wyrok za wyrokiem leciał, a gość jeździł po alkoholu. Gdy radiowóz policyjny ustawiał się w niedzielny wieczór na drodze prowadzącej z podmiejskich ogródków działkowych do miasta, zdejmował z rowerów przestępcę za przestępcą: ależ to wykrywalność była! Wkrótce art. 178a Kodeksu karnego stał się podstawą połowy wyroków skazujących w Polsce, zaczęło się „odwieszanie zawiasów” i zakłady karne zapełniły się kolarzami odsiadującymi po parę zarządzonych kar jedna za drugą. W końcu Prawdziwa Władza stwierdziła, że nie stać jej na utrzymywanie dziesiątek tysięcy takich pensjonariuszy ZK i po raz pierwszy w historii zdekryminalizowała czyn masowo popełniany, przyznając wprost, że karanie sprawców nic nie daje, ponadto straszliwie knocąc przepisy przejściowe, jak zwykle zresztą. Jazda rowerem po pijanemu stała się z powrotem wykroczeniem i policjanci z dnia na dzień stracili zainteresowanie rowerami jadącymi zygzakiem, bo co kogo obchodzi czyn, który nie poprawia statystyki wykrywalności przestępstw. Odtrąbiono więc sukces – pijanych kolarzy ubyło, jest poprawa! A kolarze jeżdżą, „hop, siup i od nowa”.

W 2007 r. reformę zafundował nam Trybunał Konstytucyjny: zniósł instytucję asesora sądowego jako niezgodną z Konstytucją. Powodem były niewłaściwe zasady powoływania i zwalniania, uzależniające asesora od władzy wykonawczej. Trybunał zniósł, chociaż nie chciał. Jego ówczesny skład miał na względzie dobro sądownictwa i na wszelkie sposoby sygnalizował Prawdziwej Władzy, jakie czynności trzeba wykonać, aby asesora uratować. Ale politycy na sugestie byli odporni, bo wymyślili Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury i uparli się, że to ona będzie panaceum na problem kadr. Zatem w 2007 r. powołano ostatnich asesorów, a do maja 2009 r. w szybkim trybie nominowano ich na sędziów, tworząc zarazem KSSiP tą samą ustawą, która umożliwiała ich powołanie, aby Prezydent Lech Kaczyński nie mógł zawetować powołania szkoły. Asesorzy zniknęli.

Opublikowano IUSTITIA 2(20)/2015, Mowa prezesowa | Skomentuj

Edytorial

Szanowni Czytelnicy,

Oddajemy Państwu 20., jubileuszowy, numer Kwartalnika. Mam nadzieję, że przez 5 lat udało się nam zyskać życzliwość Państwa i wyrobić pewną markę, jako czasopisma wydawanego przez Stowarzyszenie SSP „Iustitia”. Czasopisma, któremu bliskie są sprawy ważne w codziennej pracy sędziego, a jednocześnie z ambicjami naukowymi. Te ostatnie zostały potwierdzone formalnie poprzez wpisanie go na listę czasopism naukowych (za publikacje autorzy otrzymują 2 punkty naukowe) oraz przyznaniem wskaźnika ICV (Index Copernicus Value). Dziękujemy za wszystkie miłe, ale i krytyczne słowa, które są dla nas zachętą do dalszej pracy.

Z tej okazji dwa prezenty. Jeden od Wydawnictwa C.H.Beck, a jest nim umożliwienie wszystkim sędziom dostępu do bazy elektronicznych publikacji Wydawnictwa C.H.Beck. Każdy sędzia przez 4 miesiące będzie mógł nieodpłatnie korzystać z platformy Legalis na zasadach bliżej wskazanych w załączonej do numeru informacji. Od Kolegium prezent mógł być tylko jeden, czyli Kwartalnik: zwyczajny i nadzwyczajny zarazem. Jego ocena stanowi bezpośrednie odwołanie do wywiadu z naszym kolegą – sędzią Sądu Rejonowego w Wołowie Pawłem Pośpiechem. Na ogół rozmowy prowadziliśmy ze znanymi prawie wszystkim prawnikami zajmującymi eksponowane stanowiska. Tym razem jest inaczej, bohaterem wywiadu jest jeden z nas, co zaproponowała jedna z naszych Czytelniczek. Rozmawialiśmy o jego i naszych zarazem codziennych zmaganiach z powołaniem. Zapytaliśmy go o to, jak to było powstrzymywać się z orzekaniem, jak to było być sędzią sądu, który został zlikwidowany a potem przywrócony, jak się czuł mając w referacie setki spraw, kiedy ustawodawca uznał go, jako sędziego rejonowego, za drugiej kategorii i odebrał mu prawo zwrotu kosztów dojazdu. To po prostu wywiad ze zwyczajnym-nadzwyczajnym.

Na nasze łamy zawitał też prof. dr hab. Karol Weitz, jeden z najmłodszych Sędziów Sądu Najwyższego i zapewne jeden z najlepszych procesualistów cywilnych. Artykuł jego autorstwa dotyczy zagadnienia ustrojowo-procesowego, jakim jest właściwość sądu. W publikacji: „Właściwość rzeczowa sądu okręgowego w sprawach z zakresu prawa autorskiego – uwagi de lege lata i de lege ferenda” tytułowe zagadnienie przedstawił w szerszym bardzo istotnym aspekcie. Wydaje się, że warto byłoby poznać zdanie sędziów sądów powszechnych co do tego, jak ma wyglądać regulacja właściwości, składu i wyłączenia sędziów w przyszłym Kodeksie postępowania cywilnego. Ciekawy artykuł pt. „Indemnizacja kosztów sporządzenia opinii prywatnej w sprawach wynikłych ze zdarzeń drogowych”, dotyczący coraz częściej spotykanych problemów natury procesowo-materialnej, został napisany przez aplikantkę Magdalenę Ditmer-Piotrowicz.

Wątki ustrojowo-procesowe i materialnoprawe, ale w kontekście prawa karnego, zostały poruszone w artykule prof. Jarosława Zagrodnika pt. „O pojęciu »wymiar sprawiedliwości« w kontekście umorzenia postępowania przygotowawczego na wniosek pokrzywdzonego (art. 59a KK)”. Problem łączy się z konstytucyjną regulacją wyłączności sądów w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości (art. 175 ust. 1 Konstytucji RP).

Stricte ustrojowe kwestie porusza sędzia Bogdan Kostyk w artykule „Niekonstytucyjność trybu wyboru części członków Krajowej Rady Sądownictwa”. Autor porusza tytułowe zagadnienia przy uwzględnieniu procedury odwołania od uchwał Krajowej Rady Sądownictwa do Sądu Najwyższego w sprawie nieprzedstawienia wniosku o powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego oraz w związku z zasadą równości wyborczej sędziów. Stale z Kwartalnikiem współpracujący prof. Jacek Barcik, w swojej rubryce przedstawił rolę sędziego polskiego w procedurze związanej z wydawaniem i wykonywaniem europejskiego nakazu ochrony. Zupełnie inny wydźwięk, do którego już się przyzwyczailiśmy, i na który oczekujemy ma felieton prof. Macieja Jońcy z prowokacyjnym tytułem: „Na ustęp!”.

Na koniec, chciałem podziękować Czytelnikom, Radzie Programowej, członkom Kolegium, redaktor prowadzącej za wspólne 20 numerów Kwartalnika, bo bez Was by ich nie było!

Krystian Markiewicz
Redaktor Naczelny

Opublikowano Edytorial, IUSTITIA 2(20)/2015 | Skomentuj

IC Journals Master List 2013

Z przyjemnością informujemy, że czasopismo Kwartalnik SSP „Iustitia” pozytywnie przeszło proces ewaluacji IC Journals Master List 2013,  której wynikiem jest przyznanie wskaźnika ICV (Index Copernicus Value) w wysokości 5.22 pkt. Uzyskana punktacja wyliczona została na podstawie złożonej przez Redakcję ankiety oraz oceny dokonanej przez specjalistów Index Copernicus.

Opublikowano Sprawy bieżące | Skomentuj

Prezydent wysłał Lex Biernacki do Trybunału Konstytucyjnego

Prezydent Bronisław Komorowski nie podpisał nowelizacji ustawy z 27.7.2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych1 z 15.1.2015 r.2 i w trybie kontroli prewencyjnej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent uwzględnił tylko 2 spośród 6 najpoważniejszych zarzutów, które zgłaszali sędziowie.

Na decyzję Prezydenta niewątpliwie wpływ miała uchwała Krajowej Rady Sądownictwa z 5.3.2015 r., o opinię której poprosił przed decyzją sam Prezydent. Wcześniej krytyczne uchwały podjęły liczne organy samorządu sędziowskiego wszystkich szczebli w całym kraju. Należy docenić także zaangażowanie wielu sędziów, którzy zbierali podpisy pod listem otwartym do Prezydenta. Po raz pierwszy wspólny apel do Prezydenta wystosowały trzy sędziowskie organizacje: „Iustitia”, Stowarzyszenie „Themis” i Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych.

Podstawowe zarzuty dotyczyły przyznania Ministrowi Sprawiedliwości dostępu do akt sądowych oraz informacji zawartych w sądowych systemach informatycznych. W rezultacie politycy otrzymaliby dostęp on-line do wszystkich protokołów, orzeczeń i uzasadnień, sporządzanych przez sądy. Oprócz sędziów, przepisy ograniczające prawa obywatelskie, tj. zakładające dostęp Ministra Sprawiedliwości do akt spraw będących w toku oraz do systemów informatycznych sądów, kwestionowali także m.in. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Fundacja Panoptykon.

Sędziowie wyrażali także sprzeciw wobec zmian zmierzających do dalszego ograniczenia niezależności władzy sądowniczej oraz wzmocnienia pozycji Ministra Sprawiedliwości wobec sądów. Do tego prowadziłyby m.in. przepisy o zmniejszeniu reprezentatywności organów samorządu sędziowskiego (zgromadzenia sędziów okręgu) oraz zmniejszenia ich kompetencji (kolegia). Protestowali także przeciwko odebraniu sędziom rejonowym zwrotu kosztów dojazdu do sądów oraz podwójnie krzywdzącego dla sędziów systemu dyscyplinarnych kar finansowych.

Możliwe, że KRS w przyszłości, po rozpatrzeniu wniosku Prezydenta, skieruje własny wniosek do TK dotyczący kwestii, które nie znajdą się we wniosku głowy państwa.

(IS)

1 T. jedn.: Dz.U. z 2015 r. poz. 133; dalej jako: PrUSP.

2 Dostępna na: http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=2680.

Opublikowano IUSTITIA 1(19)/2015, Sprawy bieżące | Skomentuj

Sędziowie w MEN

Gdziekolwiek jest prezentowana, wszędzie spotyka się z entuzjastycznym przyjęciem – publikacja „Apteczka prawna – Lex bez łez” została wydana z inicjatywy i pod kierunkiem sędziów z katowickiego oddziału Stowarzyszenia „Iustita”. Twórców książki zaprosiła nowa sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa w szkołach Urszula Augustyn. Minister chwaliła projekt edukacyjny realizowany przez sędziów i zadeklarowała swoje poparcie dla tej inicjatywy.

– Edukacja prawna jest ważnym elementem przygotowywania młodych ludzi do dorosłego życia, uczenia ich odpowiedzialności za własne decyzje i czyny. Dlatego ministerstwo edukacji narodowej angażuje się w tego rodzaju inicjatywy, jak ta Stowarzyszenia „Iustitia” – powiedziała Minister Augustyn.

„Apteczka prawna” adresowana jest do młodzieży. Jej zaletą jest to, że powstała na bazie doświadczeń z prowadzonej od kliku lat akcji informacyjnej w szkołach gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Odpowiada na konkretne potrzeby młodzieży wyrażane w trakcie spotkań z sędziami. Tworząc publikację sędziowie współpracowali m.in. z Wydziałem Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, Oddziałem Śląskim Krajowej Izby Doradców Podatkowych oraz Polską Izbą Ubezpieczeń.

(IS)

Opublikowano IUSTITIA 1(19)/2015, Sprawy bieżące | Skomentuj

„Zdanie odrębne” do uchwały KRS

– To sytuacja bezprecedensowa, żeby organ władzy wykonawczej umieszczał na swoich stronach internetowych teksty informujące o rzekomych zdaniach odrębnych członków Krajowej Rady Sądownictwa – napisał rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek. To reakcja na kuriozalny komunikat, który znalazł się na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości.

Ministerialni urzędnicy postanowili ogłosić „zdanie odrębne” dotyczące krytycznej wobec noweli PrUSP uchwały KRS z 5.3.2015 r. i poniekąd skorygować w ten sposób stanowisko konstytucyjnego organu stojącego na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

Nie podali przy tym, kto i w jakim trybie zgłosił przedmiotowe „zdanie odrębne”, a sam komunikat podpisany był przez „Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji”.

Żaden przepis rangi konstytucyjnej, ustawowej czy regulaminowej nie przewiduje możliwości zgłaszania zdania odrębnego do uchwał KRS. Owszem, mogą się zdarzyć i wielokrotnie zdarzają się wypadki, że uchwały tego organu nie zapadają jednomyślnie (co jest typowe dla organów kolegialnych), jednak nie ma prawnej możliwości zgłaszania zdania odrębnego, jak to ma miejsce np. przy wyrokach zapadających w składach wieloosobowych.

Stanowisko Stowarzyszenia „Iustitia” dostępne jest na stronie: www.iustitia.pl.

(IS)

Opublikowano IUSTITIA 1(19)/2015, Sprawy bieżące | Skomentuj