Rozłam społeczny jako skutek sporu o Trybunał Konstytucyjny

W grudniowym sondażu przeprowadzonym we współpracy Kwartalnika SSP „Iustitia” i serwisu tajnikipolityki.pl na panelu badawczym Ariadna 80% ­badanych Polaków deklarowało, że zna sprawę sporu o Trybunał Konstytucyjny. Dla 51% kwestia była ważna, dla pozostałych (49%) nie była istotna. Spór wokół Trybunału Konstytucyjnego nie był łatwy do zrozumienia dla większości społeczeństwa.
[hidepost]
Co więcej, badani nie byli w stanie rozsądzić, kto ma w nim rację (aż 40%). Ten sam odsetek przyznawał słuszność opozycji (19,9%), PiS (19,6%) i twierdził, że żadna ze stron nie ma racji (19,2%); (pomiar: 4–8.12.2015 r.). Wielu komentatorów nie mogło zrozumieć, że ten rzekomo mało zrozumiały, nieistotny dla przeciętnego Kowalskiego spór o wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego, mógł mieć ważne konsekwencje społeczne. Skutki tego nadal trwającego kryzysu były zaś doniosłe i to na wielu
poziomach.

Pierwszy wymiar negatywnych skutków zamieszania wokół TK jest polityczny. Opozycja po wyborach była w rozsypce, a PiS mogło poszerzać swój elektorat. Tak się nie stało. Po niemal 100 dniach rządu, PiS nie ugruntowało zaufania w społeczeństwie, a partia Jarosława Kaczyńskiego postrzegana jest przez krytyków jako ugrupowanie, które narusza standardy demokracji. Na przestrzeni trwającego kryzysu konstytucyjnego niezmiennie ok. 50% badanych zarzuca rządowi działania sprzeczne z demokracją, przeciwnego zdania jest obecnie 34%; pomiar realizowano wielokrotnie (ryc. 1).

Ryc. 1. Czy Twoim zdaniem rząd Zjednoczonej Prawicy (PiS, SP, PR) realizując zmiany dotyczące Trybunału Konstytucyjnego narusza standardy demokracji?

Źródło: www.tajnikipolityki.pl

Chociaż część respondentów nie uważała sporu o Trybunał za ważny, być może nie rozumiejąc istoty i wagi sytuacji, to ogólnie wyborcy negatywnie oceniają dotychczasowe dokonania rządu PiS (ok 50% krytycznych ocen, 35% pozytywnych). Badani uważają, że nie ma zapowiadanej zmiany jakości rządzenia państwem. W porównaniu do i tak źle postrzeganego rządu PO–PSL, nadal trwa konflikt polityczny. Zamiast dbałości o instytucje publiczne jest klasyczna zmiana kadr (powyborcza miotła).

Negatywne sądy o PiS w sprawie TK (około 50% krytyków) przenoszą się na inne projekty partii. Respondenci ocenili negatywnie (50%) projekt ustawy regulującej stosowanie technik operacyjnych (m.in. w Internecie) przez służby i Policję. Pozytywnie oceniło go 29% badanych (8–11.1.2016 r.). Niemal połowa badanych (47%) negatywnie ocenia zmiany przeprowadzone przez PiS w mediach publicznych, co trzecia osoba (33%) pozytywnie (8–11.1.2016 r.). Podobne proporcje można zaobserwować dla projektu połączenia funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego (34% zwolenników, 40% przeciwników) (16–19.1.2016 r.). Nawet program 500 plus (500 zł na drugie i kolejne dziecko) podczas wyborów cieszący się aprobatą około 75% społeczeństwa był z czasem coraz gorzej postrzegany, tracił wiarygodność i był traktowany jako swoiste „przekupstwo za łamanie standardów”. Teraz ma mniej niż 50% zwolenników (19–21.2.2016 r.). Oceny programu nieco poprawiły się, gdy został przegłosowany przez Sejm RP, ale problemy polityczne PiS coraz bardziej przesłaniały obraz sytuacji społeczno-politycznej (w styczniu 43% postrzegało ją negatywnie, tylko 21% pozytywnie).
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 1(23)/2016, Konferencja „Iustitii” | Skomentuj

Identyfikacja autorstwa anonimu: metodologia i aspekty praktyki sądowej w krajach anglosaskich

Wraz z gwałtownym rozwojem elektronicznych środków komunikacji, wymiana informacji coraz częściej odbywa się bez pozostawiania przez jednostki śladów biometrycznych. Dlatego tak istotny staje się dziś rozwój narzędzi i procedur związanych z identyfikacją autorów tekstów anonimowych w ramach lingwistyki kryminalistycznej. Niniejszy artykuł przedstawia kwestie związane z opiniowaniem o autorstwie dokumentów anonimowych w ramach lingwistyki kryminalistycznej. Wyjaśnia rozróżnienie metodologiczne między stylometrycznymi i stylistycznymi rodzajami metodologii, klasyfikuje problemy badawcze związane z analizą anonimów oraz przedstawia schemat epistologiczny, w ramach którego następuje formułowanie opinii. Zaprezentowane zostały również rozważania na temat dopuszczalności dowodów z opinii językoznawcy w sądach Anglii i Stanów Zjednoczonych.
[hidepost]

Wprowadzenie

O lingwistyce kryminalistycznej do niedawna mówiło się w Polsce niemal wyłącznie w kontekście badań pismoznawczych. Nie doczekała się ona przekrojowych opracowań stricte językoznawczych i w rezultacie cierpi na niedostatki metodologiczne i brak jednolitego aparatu pojęciowego, aby nie wspomnieć o niskim poziomie upowszechnienia potencjału kryminalistycznego dziedziny.

Taki stan rzeczy, w kontekscie umasowienia zapewniających często anonimowość środków komunikacji elektronicznej, oznacza konieczność zredefiniowania lingwistyki kryminalistycznej jako autonomicznej dziedziny nauk sądowych w Polsce. Ważnym krokiem w tym kierunku był przeglądowy artykuł J. Stawnickiej1. Niniejszy tekst przybliża z kolei możliwości identyfikacyjne śladu językowego w świetle najnowszych badań, a także metodologię stosowaną w opiniowaniu o autorstwie dokumentów anonimowych w krajach anglosaskich. O ile możliwość zastosowania w Polsce istniejących tam rozwiązań systemowych jest do pewnego stopnia ograniczona uwarunkowaniami natury prawnej, rozwiązania natury metodologicznej pozostają uniwersalne.

Lingwistyka kryminalistyczna jako dziedzina autonomiczna rozwija się w krajach anglosaskich od mniej więcej końca lat 80. ubiegłego stulecia. Z tego okresu pochodzą najwcześniejsze opisane w literaturze przykłady udziału biegłych językoznawców w postępowaniu dowodowym. W 1993 r. ukonstytuowało się Międzynarodowe Stowarzyszenie Lingwistów Kryminalistycznych, zaś rok później ukazał się pierwszy numer wydawanego do dziś w Wielkiej Brytanii periodyku stowarzyszenia. O licznych badaniach empirycznych nad aspektami komunikacji językowej w kontekstach kryminalnych można przeczytać w licznych podręcznikach akademickich i monografiach popularnonaukowych2. Wspomniane Międzynarodowe Stowarzyszenie Lingwistów Kryminalistycznych liczy dziś kilkuset członków, zaś możliwości dochodzeniowe i dowodowe oferowane przez lingwistykę kryminalistyczną są w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych czy Australii szeroko wykorzystywane przez organy ścigania i sądy. Sytuacja w Polsce jest o tyle ciekawa, że choć powstała tu jedna z pierwszych naukowych monografii3 na temat ustalania autorstwa anonimów na podstawie cech językowych, nie prowadzi się – poza nielicznymi wyjątkami – zakrojonych na szeroką skalę badań. Również praktyka sądowa nie wskazuje na wykorzystywanie całego potencjału dziedziny4, sprowadzając się głównie do wykorzystywania opinii językoznawców interpretujących semantycznie sporne treści. Tymczasem, jak zauważa M. Olszewska5, „na ogólną ilość 178 przestępstw podstawowych aż 51 może być popełnione wyłącznie z pomocą języka lub pisma (biorąc pod uwagę obecnie obowiązujący Kodeks karny)”.

Rodzaje analiz śladu językowego

Jeśli chodzi o typologię problemów właściwych sprawom, gdzie biegły ma do czynienia ze śladem językowym, praktyka sugeruje podział na trzy obszary: analizę w ramach zbioru zamkniętego, analizę w ramach zbioru otwartego oraz analizę bez materiału porównawczego. Zostaną one omówione kolejno poniżej.

1. Analiza w ramach zbioru zamkniętego

Przyjmuje się tu założenie, że autorem dokumentu anonimowego jest ktoś z grupy wyodrębnionej w wyniku działań operacyjnych organów ścigania. Mogą to być np. osoby, o których wiadomo, że mają dostęp do komputera, z którego wysłano przedmiotową wiadomość lub takie, które są w posiadaniu hasła dostępu do konta na danym portalu społecznościowym.

2. Analiza w ramach zbioru otwartego

Dokument anonimowy porównuje się z dokumentami, o których wiadomo, że są autorstwa podejrzanego lub oskarżonego, przy czym brak jest materialnych dowodów pozwalających na przyjęcie tezy, że tylko on miał dostęp do narzędzia, za pomocą którego wyprodukowano dokument anonimowy. Teoretycznie więc, nawet w przypadku stwierdzenia jednostkowych cech wspólnych w anonimie i materiale porównawczym, nie można wykluczyć, że autorem tego pierwszego jest ktoś inny. W przypadku języka polskiego mowa tu o kilkudziesięciu milionach potencjalnych autorów, dlatego też wynik takiej analizy nie może być kategoryczny (zob. również poniżej).
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 1(23)/2016, Prawo karne | Skomentuj

Sądowa kontrola administracji na przykładzie przyznawania dofinansowania z zakresu prowadzenia polityki rozwoju

Z chwilą wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, a więc z dniem 1.5.2004 r., przed wszystkimi jej obywatelami pojawiły się nowe możliwości pozyskiwania środków w postaci dotacji i pożyczek z funduszy europejskich. W niniejszym opracowaniu przedstawione zostaną rozwiązania dotyczące głównie programów regulowanych przez ustawę z 6.12.2006 r. o zasadach prowadzenia polityki rozwoju1, jednak nie zabraknie również odniesień do innych programów realizowanych z wykorzystaniem środków europejskich.
[hidepost]

Wprowadzenie

Zarówno dotacje, jak i pożyczki, mogą być przyznawane na wielu płaszczyznach i w różnych wysokościach, zależnie od potrzeb danego beneficjenta oraz możliwości funduszu. Środki te są wykorzystywane do podniesienia konkurencyjności gospodarek poszczególnych państw członkowskich, ale także do zwalczania bezrobocia i rozwoju uboższych regionów. Jednak najważniejszym celem programów unijnych jest poprawa poziomu życia mieszkańców, który będzie miał miejsce dzięki wzrostowi gospodarczemu i wzrostowi zatrudnienia. Unia Europejska jest wspólnotą wielu krajów, które znajdują się na różnym etapie rozwoju w różnych obszarach, zwłaszcza społecznym i gospodarczym. W związku z czym organizacja ta dąży do wyrównania dysproporcji między poszczególnymi krajami poprzez realizację programów operacyjnych, obejmujących swoim zasięgiem całe kraje, jak i poszczególne rejony2. Zadania te wykonuje po przez realizację trzech głównych postulatów: zrównoważonego rozwoju, równości szans i społeczeństwa informacyjnego. Pomimo wielu różnic kulturowych czy gospodarczych w krajach członkowskich, kraje te łączą podobne problemy, które jest łatwiej rozwiązywać wspólnie.

Fundusze unijne możemy podzielić na zwrotne i bezzwrotne. Do funduszy, które należy zwrócić, zaliczamy pożyczki i kredyty, natomiast do bezzwrotnych zaliczamy dotacje3. I właśnie z tego powodu dotacje są najbardziej pożądanym środkiem pomocy z Unii Europejskiej. Dotacje mogą być przyznawane na wielu płaszczyznach i w różnych wysokościach zależnie od potrzeb danego beneficjenta. Jednak przyznanie dotacji wiąże się nie tylko z profitami w postaci uzyskania dodatkowych środków finansowych, ale również z wieloma formalnościami i często też z dużymi trudnościami.

Dotacje unijne i sposoby ich uzyskania

W obecnej perspektywie, przewidzianej na lata ­2014–2020, Polska uzyska 82,5 mld euro środków pochodzących z Unii Europejskiej4. Kwota ta stawia Polskę na pierwszym miejscu wśród beneficjentów pomocy pochodzącej ze środków unijnych. Dzieje się tak, ponieważ fundusze unijne są rozdzielane pomiędzy poszczególne kraje głównie na podstawie kryterium wysokości produktu krajowego brutto na mieszkańca. W Polsce wynosi on jedynie 70% średniego poziomu w całej Unii Europejskiej, co zalicza nasz kraj do regionu w „okresie przejściowym”. Dopiero uzyskanie 90% i więcej stworzy możliwość zaliczenia Polski do grupy regionów „bardziej rozwiniętych”5.

Uzyskanie środków z funduszy unijnych jest ściśle określone i bardzo sformalizowane. Każdy z programów ściśle określa cele, priorytety i zasady przyznawania dotacji6. Przede wszystkim należy pamiętać, że Fundusze europejskie nie mogą być przeznaczone na finansowanie działalności bieżącej, tylko konkretne, jednorazowe projekty, które mają na celu osiągnięcie z góry zamierzonego celu. Fundusze unijne można pozyskać na dwa sposoby7. Pierwszy z nich, zdecydowanie łatwiejszy, to skorzystanie z projektów przygotowanych przez inne podmioty. Mają one głównie na celu podniesienie kwalifikacji, uzyskanie nowych umiejętności oraz wsparcie osób rozpoczynających działalność gospodarczą. Drugi ze sposobów wymaga większego wkładu pracy wnioskodawcy. Mianowicie wiąże się to z przygotowaniem własnego projektu. Niezależnie od tego, w jaki sposób zostaną pozyskane fundusze europejskie, mają one swoje źródła finansowania w programach krajowych i regionalnych, które są zmieniane zależnie od potrzeb w danej perspektywie. W latach 2014–2020 środki unijne zostaną przyznane beneficjentom w 5 programach krajowych, do których zaliczymy: Infrastruktura i Środowisko, Inteligentny Rozwój, Polska Cyfrowa, Wiedza Edukacja Rozwój i Polska Wschodnia, a także w 16 programach regionalnych. Ponadto, projekty realizowane we współpracy z partnerem zagranicznym mogą być dofinansowane z programów Europejskiej Współpracy Terytorialnej.

Pierwszym krokiem do przyznania środków unijnych jest wniosek. Wnioski składa się do instytucji zarządzającej w okresie naboru wniosków, odbywających się w określonych terminach, które są wyznaczane pod koniec każdego roku. Ponadto, w ramach niektórych projektów nabór wniosków jest prowadzony w trybie ciągłym. Do każdego wniosku należy załączyć szczegółowy projekt określający na co zamierzamy przeznaczyć uzyskane środki, a także wskazywać terminy realizacji zarówno całości projektu, jak i poszczególnych jego części. Takie wymogi wynikają z faktu, że przyznane środki są pieniędzmi publicznymi, a zatem należy udowodnić, iż przestrzega się określonych procedur, prowadzi się w związku z tym szczegółową dokumentację, a pieniądze są wykorzystywane jedynie na przyznany cel.
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 1(23)/2016, Prawo cywilne | Skomentuj

Komornik sądowy jako podatnik VAT. Podatek VAT a opłata egzekucyjna

W związku z nową wykładnią przepisów ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług1, wyrażoną w interpretacji ogólnej sygn. PT1.050.1.2015.LJU.19 z 9.6.2015 r.2, odmienną od wykładni zaprezentowanej w Interpretacji Nr PP10-812-802/04/MR/1556PP z 30.7.2004 r.3 w sprawie czynności świadczonych przez komorników sądowych, czynności dokonywane przez komorników należy uznać za podlegające opodatkowaniu świadczenie usług za wynagrodzeniem, zaś sami komornicy, w związku z wypełnieniem przesłanek prowadzenia działalności gospodarczej w rozumieniu VATU stali się, począwszy od 1.10.2015 r., podatnikami podatku od towarów i usług z tytułu świadczenia tych usług. Z tego względu w orzecznictwie sądów powszechnych pojawiło się zagadnienie oceny prawidłowości przyjętej w Interpretacji wykładni, także w kontekście związania sądów powszechnych tego rodzaju stanowiskiem Ministra Finansów, jak również zagadnienie prawne, czy opłata egzekucyjna, ustalana przez komorników sądowych na podstawie ustawy z 29.8.1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji4 powinna być powiększona o należność z tytułu podatku od towarów i usług, czy też zawiera w sobie kwotę podatku VAT. Niniejszy artykuł stanowi próbę odpowiedzi na wskazane pytania.
[hidepost]

Komornik sądowy jako podatnik podatku VAT

W interpretacji z 9.6.2015 r., zmieniającej interpretację ogólną z 30.7.2004 r., Minister Finansów, analizując obowiązujące przepisy prawa oraz tezy wynikające z orzeczeń TS, stwierdził, że komornik sądowy (będący funkcjonariuszem publicznym i wykonującym powierzone mu przez państwo władztwo w zakresie wykonywania orzeczeń sądowych i innych tytułów wykonawczych) prowadzi działalność gospodarczą w rozumieniu VATU, działając w charakterze podatnika podatku od towarów i usług. Stąd uznano, że wykonywane przez komorników czynności podlegają opodatkowaniu podatkiem od towarów i usług jako świadczenie usług za wynagrodzeniem. Jednocześnie, zdaniem Ministra Finansów, do tych czynności nie ma zastosowania wyłączenie, o którym mowa w art. 15 ust. 6 VATU, a zatem podlegają one opodatkowaniu na zasadach ogólnych. Z tego względu stwierdzono, że wyjaśnienia zawarte w interpretacji ogólnej Ministra Finansów z 30.7.2004 r.5, pomimo niezmienionego stanu prawnego, są nieaktualne. W konsekwencji uznano, że komornicy są zwolnieni z obowiązku zapłaty podatku od towarów i usług z tytułu wykonywanych przez nich czynności za wynagrodzeniem jedynie do końca września 2015 r.

Należy stwierdzić, że komornicy sądowi nie byli i nie powinni być w aktualnym stanie prawnym uznawani za podatników podatku VAT (zarówno na podstawie regulacji prawa europejskiego, jak i prawa krajowego).

Wskazać należy, że z art. 4 Szóstej Dyrektywy Rady z 17.5.1977 r. (77/388/EWG) w sprawie harmonizacji ustawodawstw Państw Członkowskich odnoszących się do podatków obrotowych – wspólny system podatku od wartości dodanej: ujednolicona podstawa wymiaru podatku6, który określa, jakie podmioty są podatnikami podatku VAT, a dokładnie z ust. 5 tego artykułu wynika wprost, że nie są uważane za podatników krajowe, regionalne i lokalne organy władzy i inne instytucje prawa publicznego w związku z działalnością, którą podejmują, lub transakcjami, które zawierają jako władze publiczne, nawet jeśli pobierają należności, opłaty, składki lub inne płatności w związku z taką działalnością lub transakcjami. Podmioty te należy traktować jako podatników tylko wówczas, gdy ich wykluczenie z tej kategorii prowadziłoby do znaczącego zakłócenia konkurencji albo gdy ich działalność dotyczy jednej z dziedzin enumeratywnie wyliczonych w załączniku D do dyrektywy (telekomunikacja, dostarczanie wody, gazu, elektryczności, transport towarów, transport pasażerski itd.). Nie może ulegać wątpliwości, że komornicy należą do kategorii „organy władzy i inne instytucje prawa publicznego” i nie ma do nich zastosowania żaden z dwóch wyżej wymienionych wyjątków.

Z kolei z treści przytoczonego w interpretacji z 9.6.2015 r.7 przepisu art. 15 ust. 6 VATU wynika jednoznacznie, że nie uznaje się za podatnika organów władzy publicznej oraz urzędów obsługujących te organy w zakresie realizowanych zadań nałożonych odrębnymi przepisami prawa, dla realizacji których zostały one powołane, z wyłączeniem czynności wykonywanych na podstawie zawartych umów cywilnoprawnych.

Trybunał Konstytucyjny wypowiadając się na temat władzy publicznej wskazywał, że pojęcie to obejmuje wszystkie władze konstytucyjne państwa lub samorządu, a także inne instytucje, o ile wykonują funkcje „władzy publicznej” w wyniku powierzenia czy przekazania im tych funkcji. „Wykonywanie władzy publicznej dotyczy wszelkich form działalności państwa, samorządu terytorialnego i innych instytucji publicznych, które obejmują bardzo zróżnicowane formy aktywności. Wykonywanie takich funkcji łączy się z reguły, chociaż nie zawsze, z możliwością władczego kształtowania sytuacji jednostki. Dotyczy to obszaru, na którym może dojść do naruszenia praw i wolności jednostki ze strony władzy publicznej”. Z pojęciem władzy publicznej nie można identyfikować wyłącznie klasycznego organu władzy. Trybunał podkreślał, że „w pojęciu władzy publicznej mieszczą się bowiem także inne instytucje niż państwowe i samorządowe, o ile wykonują funkcje władzy publicznej w wyniku powierzenia czy przekazania im tych funkcji przez organ władzy państwowej lub samorządowej. Wykonywanie władzy publicznej dotyczy wszelkich form działalności państwa, samorządu terytorialnego i innych instytucji publicznych, które obejmują bardzo zróżnicowane formy działalności”8.

Najtrafniejszą charakterystykę komornika sądowego, z punktu widzenia zakwalifikowania jego statusu, przeprowadził sam Trybunał Konstytucyjny. Biorąc pod uwagę dotychczasowe i bardzo wielowątkowe orzecznictwo, można stworzyć opisową definicję, obejmującą następujące elementy składowe, które pozwalają na stwierdzenie, że komornik sądowy jest szczególnego rodzaju organem państwowym (pomocniczym organem wymiaru sprawiedliwości) powoływanym przez Ministra Sprawiedliwości9; wyposażonym we władcze kompetencje zarówno wobec innych osób, jak również wobec innych instytucji publicznych10; uprawnionym do nakładania kar; podległym sądowi, choć nie stanowi organu władzy sądowniczej; podległym nadzorowi sprawowanemu przez właściwego prezesa sądu rejonowego (tj. sądu, przy którym działa)11; funkcjonariuszem, który poza stosunkiem zatrudnienia prowadzi swoją działalność (prowadzenie kancelarii na własny rachunek) w oderwaniu od zasady budżetowego związania ze Skarbem Państwa12; organem, którego kompetencje wymagają pozostawania w określonych relacjach z innymi uczestnikami postępowania egzekucyjnego przy jednoczesnym zastrzeżeniu, że relacje te mają charakter publicznoprawny, a nie prywatny13; osobą wykonującą zawód zaufania publicznego14.
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 1(23)/2016, Temat numeru | Skomentuj

Przemówienie Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego

Każde przemówienie Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego jest ważne. Wystąpienie przygotowane z okazji Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego w dniu 20.4.2016 r. jest jednak wyjątkowe, tak jak wyjątkowa jest sytuacja wokół Trybunału. Mowa w nim o sprawach fundamentalnych dotyczących istoty państwa prawa. Od refleksji na temat znaczenia Konstytucji oraz jej akceptacji przez podzielone i zdezorientowane społeczeństwo, poprzez nihilizm prawny na najwyższych szczeblach władzy, różne oblicza sporu o sądownictwo konstytucyjne na przestrzeni dziejów, aż po perspektywę bezpośredniego stosowanie Konstytucji przez sądy i przejmujący apel do sędziów o odwagę. Nie mamy wątpliwości, że dla adresatów tego apelu powinna to być lektura obowiązkowa i podstawa głębokich przemyśleń.
[hidepost]

 

Warszawa, dnia 1.4.2016 r.

 

Przemówienie z okazji Zgromadzenia Ogólnego
Sędziów Trybunału Konstytucyjnego
w dniu 20.4.2016 r.

 

Szanowny Panie Prezesie, Szanowni Panie i Panowie Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego!
 Szanowni Zebrani!

 

Spotykamy się w trudnych dla prawników czasach. Dlatego też proszę wybaczyć, że – rezygnując z wieloletniego obyczaju właściwego tego rodzaju zgromadzeniom – nie będę wygłaszała typowego przemówienia na temat judykatury TK oraz wzajemnych stosunków pomiędzy Trybunałem a reprezentowanym przeze mnie Sądem Najwyższym. Te kwestie schodzą dzisiaj na bok. W chwili bowiem, kiedy przychodzi nam mierzyć się z trudnymi wyzwaniami, trzeba przypominać o rzeczach podstawowych i sięgać do nagromadzonych doświadczeń, i na tej podstawie poszukiwać rozsądnych rozwiązań. I o tym powinniśmy w tym gronie dyskutować.

Pozwolę sobie rozpocząć od refleksji na temat konstytucji i rządów prawa. W RP ciągle obowiązuje Konstytucja z 1997 r. Jest to akt normatywny wysokiej jakości i nowoczesny, mimo że z pewnością niepozbawiony wad. Dotychczas my jako środowisko prawnicze czuliśmy się pod jej rządami w miarę pewnie, pielęgnując kelsenowską ideę konstytucjonalizmu i sądownictwa konstytucyjnego. Uważaliśmy za niezbitą gwarancję mocy i trwałości Rzeczypospolitej istnienie Trybunału Konstytucyjnego. Zabrakło nam jednak chwili namysłu i coś przeoczyliśmy. Nie zadaliśmy sobie pytania, czy Konstytucja RP (rozumiana i formalnie – jako akt normatywny, i materialnie – jako zbiór norm podstawowych) przystaje do „konstytucji” polskiego społeczeństwa? Innymi słowy, czy społeczeństwo potrafi układać swoje stosunki według litery tej Konstytucji, jaka obowiązuje na skutek jej uchwalenia przez Zgromadzenie Narodowe i przyjęcia przez Naród w referendum?

Dla prawnika jest to pytanie bardzo niewygodne, ponieważ na gruncie normatywnym nie da się na nie udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi. Wartość konstytucji mierzy się zawsze postawą kompromisu. Z konstytucji nikt w państwie nie powinien być do końca zadowolony, a jednocześnie powinno jej towarzyszyć przekonanie, że tylko ona zagwarantuje wszystkim pokój i bezpieczeństwo. Społeczeństwo, które nie wierzy w siłę i godność państwa oraz lekceważy kompromis, nie wykazuje „gotowości konstytucyjnej”, znajduje się jeszcze w hobbesowskim „stanie natury”, to znaczy walki wszystkich przeciw wszystkim. Towarzyszy jej kosztowna dla ludzkiego życia niepewność własnego losu. Realność zatem obowiązywania „konstytucji” jako kelsenowskiej normy podstawowej jest zawsze funkcją stabilności „konstytucji” społecznej. I właśnie z tym w Polsce jest problem.
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 1(23)/2016, Prawo ustrojowe | Skomentuj

O przyczynach nieświadomości prawnej Polaków, czyli o granicach ludzkiego poznania

Czy przy obecnym stanie prawa w Polsce można jeszcze posługiwać się zasadą ignorantia iuris ­nocet? Czy mając do czynienia z największym w historii zalewem obowiązujących przepisów bardziej zasadne nie byłoby posłużenie się paremią impossibilium ­nulla obligatio est? Nasze państwo uczyniło jak dotąd niewiele, aby pomóc poznać społeczeństwu prawo, jakim powinno się ono kierować. Zrobiło za to wiele w ostatnich latach, by poznanie obowiązującego prawa utrudnić, czyniąc w wielu przypadkach ustalenie obowiązujących zasad niemożliwym nawet dla najwybitniejszych specjalistów.

[hidepost]

Wprowadzenie

Od lat prowadzone są w Polsce badania nad poziomem świadomości prawnej Polaków, które pokazują, że poziom ten jest, niestety, niski1. Zgodnie z wynikami badań TNS OBOP z 2009 r.2 „(…) przeciętny Polak ma niską świadomość prawną, boi się przepisów i korzystania z nich, żywi przekonanie, że urzędnicy i sędziowie rozgrywają swoje własne interesy (…)”. Do podobnych wniosków prowadzą rozważania D. Woźniakowskiej-Fajst, która konkluduje: „Polacy unikają prawa jak ognia i w rezultacie niejednokrotnie w pewnym momencie muszą skonfrontować się z poważnymi problemami, które sami na siebie sprowadzili. Unikanie szukania wiedzy o prawie i legalnych rozwiązań pojawiających się kłopotów skutkuje egzekucjami komorniczymi (…), odpowiedzialnością karną (…), czy wreszcie są zaskoczeni, że nie mogą sprzedać mieszkania po babci, do którego się wprowadzili wiele lat temu po jej śmierci, bez przeprowadzenia postępowania spadkowego”3.

Nieco świeższe spojrzenie na te kwestie dają nowsze badania zaprezentowane w poprzednim numerze Kwartalnika SSP „Iustitia”4 (przeprowadzone na początku 2016 r.), których autorzy postanowili odciąć się od dotychczasowych narzekań i sprawdzić wybrane aspekty świadomości prawnej Polaków. W tym ostatnim przypadku pytania dotyczyły przede wszystkim znajomości prawa dotyczącego sędziów, jak i podstaw prawa cywilnego oraz procedury cywilnej. Choć autorzy wspomnianych badań nie dochodzą do jednoznacznych konkluzji w kontekście poziomu świadomości prawnej Polaków, udzielone przez respondentów odpowiedzi wskazują w wielu przypadkach na brak elementarnej wiedzy prawniczej. Dodać jednak należy, że w niektórych przypadkach, zagadnienia o które pytano respondentów nie mają jednoznacznej odpowiedzi5.

Powszechnie też uważa się, że przyczyną niskiej świadomości prawnej Polaków jest brak odpowiedniej edukacji w tym zakresie. „Bezradność prawna” Polaków, jak to określił mec. Bobrowicz, jest, jego zdaniem, konsekwencją braku nawet jednej obowiązkowej godziny poświęconej na nauczanie prawa w programie szkół średnich6. W tym zakresie nie doszło do zasadniczej zmiany do dnia dzisiejszego, choć wskazać należy, że sędziowie związani z Oddziałem Śląskim „Iustitia” w Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu i Warszawie przystąpili już parę lat temu do realizacji długofalowego projektu „Edukacja prawna młodzieży”, który obejmuje cykl czterech wykładów dotyczących korzystania z Internetu, prawa cywilnego i pracy, prawa karnego oraz prawa rodzinnego7.

Celem niniejszej publikacji jest zwrócenie baczniejszej uwagi na wybrane przyczyny owej nieświadomości. Kiedy uświadomimy sobie problemy związane z ilością aktów normatywnych, ich zmiennością oraz czytelnością wyrażonych w nich norm, zdamy sobie sprawę z tego, że problem „(nie)świadomości prawnej” Polaków dotyczy nie tylko zwykłych obywateli, ale także i najwybitniejszych znawców prawa, a nawet samego prawodawcy. Choć na pierwszy rzut oka brzmi to jak niedorzeczność, w tym artykule postaram się wykazać, że ogrom i jakość obowiązujących regulacji uniemożliwia komukolwiek twierdzenie, że zna prawo obowiązujące w Polsce. To z kolei musi prowadzić do postawienia sobie pytania o to, co można zrobić, aby problemowi temu zaradzić, czyli jak rozwijać świadomość prawną w XXI w.
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 1(23)/2016, Konferencja „Iustitii” | Skomentuj

Tadżykistan 2015*

Wojna pięciu klanów

Tadżykistanem, jak każdym krajem Azji Centralnej, rządzą klany. Starszyzna klanowa także w czasach sowieckich miała istotny wpływ na losy republiki. Należały do niej nawet kierownicze stanowiska w kołchozach, nie mówiąc o fabrykach, administracji, wojsku i milicji. Po upadku Związku Radzieckiego, za którym wielu mieszkańców republiki nadal tęskni, doszło do najpoważniejszej w historii kraju awantury klanowej, zwanej powszechnie wojną pięciu klanów. Dla Europejczyka znającego wojny narodowe, konflikty klanowe wydają się czymś obcym, nierealnym, fanaberycznym. Tymczasem w Tadżykistanie w 1992 r. muzułmańska koalicja klanowa karategińsko-pamirska wypowiedziała wojnę postkomunistycznym klanom chodżenckim, kulabskim i hisarskim. Doszło do brutalnej wojny domowej trwającej 5 lat i zakończonej po interwencji rosyjskiej w 1997 r.

Pamir


PAMIR RATM FORT
Tadżykistan to majestat gór. Zajmują one 93% powierzchni kraju. Ponad połowa leży na wysokości powyżej 3000 m n.p.m. Góry Ałajskie, Turkiestańskie, Zarafszańskie, Hisarskie i rozdzielone głębokimi oraz wąskimi dolinami pasma Pamir z siedmiotysięcznymi szczytami Ismaila Samaniego i Lenina. Pamir to węzeł orograficzny, z którego rozchodzą się łańcuchy górskie Hindukusz położone w północno-zachodnim Pakistanie i centralnym i wschodnim Afganistanie oraz Karakorum na pograniczu Indii, Pakistanu i Chin. Góry Pamir leżą w baśniowym Górskobadachszańskim Wilajecie Autonomicznym – wieczne śniegi, lodowce i wysokogórska pustynia. Czy może być piękniej?

Diad Mamadbek

Mam sad w Pamirze. Podarował mi go Diad Mamadbek. Dla mieszkańców Pamiru gość to świętość. Klasyczną ruszczyzną, wspominając cudowne lata w sowieckim świecie kanikuł w Leninabadzie, Diad Mamadbek opowiada mi swą młodość. Ma ponad 90 lat. To zwyczajny wiek pamirskiej starszyzny. Był nauczycielem, stąd rosyjski. Teraz otrzymuje kilkudolarową emeryturę. Ale jest szczęśliwy. Po nocnej rozmowie, dumnie mi oświadcza, że ma dla mnie podarek. Wychodzimy z domu. Jest jeszcze ciemno. Serdecznie ściska mi dłoń i mówi, ten sad jest twój. Sad? Jeszcze nigdy nie zostałem czymś takim obdarowany. Mój pierwszy sad i to w Pamirze.

Tęsknota Tadżyka

W Tadżykistanie nie ma Samarkandy i Buchary. Tadżyk szlocha, gdy o nich wspomina. Ziemie obecnego Tadżykistanu przez wieki stanowiły część chanatu Bucharskiego, który w XIX w. został zwasalizowany przez Rosjan. Ale zanim do tego doszło, w XIII w. na tych terenach pojawił Dżyngis-­chan, a później, w XIV w., Timur – założyciel dynastii ­Timurydów, która władała Azją Środkową, Iranem, Irakiem i Zakaukaziem. Timur jest uważany za jednego z najwybitniejszych wodzów w historii. Dzisiaj zapewne zostałby oskarżony o ludobójstwo. Katalog jego okrucieństw, podbojów, zabójstw, podstępów nie ma końca. Ale to także wielki mecenas. To on sprowadził artystów i rzemieślników do Samarkandy, dając podwaliny pod jeden z największych ośrodków kultury, nauki i sztuki islamskiej w Azji Centralnej. Nie sposób nie wymienić pałacu Registan, Mauzoleum Ruchabad, czy meczetu żony Timura, Bibi Chanum, którego architekt został zgładzony przez rozzłoszczonego ­Timura. Związek Radziecki podporządkował sobie Tadżykistan w 1921 r. W 1929 r. bolszewicy utworzyli Tadżycką SRR, pozostawiając poza jej granicami tereny w większości zamieszkane przez Tadżyków z miastami Buchara i Samarkanda, których zabytki dzisiaj stanowią największe atrakcje turystyczne Uzbekistanu.

* W tekście głównym w zakresie dotyczącym danych historycznych, statystycznych i geograficznych wykorzystano informacje pochodzące z następujących źródeł: Wielki Encyklopedyczny ­Atlas Świata. T. 9, pod red. B. Kaczorowskiego, Warszawa 2005; B. Mayhew, G. Bloom, P. Clammer, M. Kohn, J. Noble, Central Asia, Singapore 2010.

** Autor jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie (do jego niezawodowych zainteresowań należą podróże poza kontynent europejski; przebywał w: Afganistanie, Argentynie, Armenii, Australii, Azerbejdżanie, Boliwii, Brazylii, Chinach, Chile, Egipcie, Etiopii, Gambii, Gruzji, Gwatemali, Hongkongu, Indiach, Indonezji, Iranie, Izraelu, Jordanii, Japonii, Kambodży, Kenii, Kirgistanie, Kuwejcie, Libanie, Malezji, Maroku, Meksyku, Nepalu, Omanie, Palestynie, Papui Nowej Gwinei, Paragwaju, Peru, Senegalu, Singapurze, Tajlandii, Tanzanii, Timorze Wschodnim, Tadżykistanie, Tunezji, Turcji, Urugwaju, Uzbekistanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, na Kubie i Zanzibarze).

Opublikowano IUSTITIA 1(23)/2016, Varia | Skomentuj

Prewencja ogólna w ujęciu Hogartha

Cele prawa i sztuki okazują się niekiedy doskonale zbieżne. Czyż zarówno prawo, jak i sztuka nie chcą wychowywać? Czyż obie dyscypliny nie starają się czasami osiągnąć tego efektu przez wzbudzenie lęku?

Za przykład wysiłków sztuki na tym polu niech posłuży ogłoszony w 1751 r. cykl grafik „Cztery stadia okrucieństwa” autorstwa Williama Hogartha. Artysta, pragnąc zwięźle ukazać skutki występnego życia, stworzył fikcyjną postać Toma Nero. Rzezimieszek najpierw ukazany został w swych latach młodzieńczych podczas znęcania się nad zwierzętami. To pierwsze stadium okrucieństwa. Następnie widzimy go już jako zawodowego woźnicę katującego rannego konia. Kolejna scena (stadium trzecie) ukazuje schwytanie go na gorącym uczynku po zamordowaniu dla pieniędzy zakochanej w nim dziewczyny. Ostatni motyw – niniejszym eksponowany – przenosi nas do… akademii medycznej, gdzie zbrodniarz (a raczej jego ciało) nareszcie do czegoś się przydaje.

Zwłoki skazańca w błyskawicznym tempie ulegają dekompozycji, dostawszy się w ręce zręcznych medyków. Jelita lądują w kuble, oczy zostają wydłubane, a serce rzucone na pożarcie psu. „Operacji”, poza studentami medycyny i lekarzami, przygląda się tłum bogatych gapiów. Miejsce centralne zajmuje siedzący na tronie zadowolony z siebie mężczyzna, identyfikowany jako John Freke, pasjonat sekcji zwłok i przewodniczący Królewskiego Towarzystwa Chirurgicznego w Londynie. Rutyniarz, o czym świadczą stojące w niszach szkielety. Tym razem postacie są autentyczne. Ten po lewej to Henry Simms, rabuś zwany „czułym Harrym”. Po prawej zaś widzimy Jamesa MacLaine’a, swego czasu siejącego grozę górskiego rozbójnika. Obaj zostali powieszeni krótko przed sporządzeniem grafiki. Freke, jego podopieczni oraz żądni wiedzy widzowie rzeczywiście się na nich „uczyli”.

Rok po opublikowaniu cyklu angielski parlament uchwalił prawo zwane Murder Act. Ciała straconych morderców miały być odtąd wieszane na łańcuchach w publicznych miejscach lub poddawane publicznej sekcji zwłok. Wiele wskazuje na to, że znaczna liczba głosujących znała cykl Hogartha i zgadzała się z formułowaną przez niego koncepcją prewencji ogólnej.

* Autor jest adiunktem w Katedrze Prawa Rzymskiego KUL oraz historykiem sztuki.

Opublikowano IUSTITIA 1(23)/2016, Varia | Skomentuj

Edytorial

Szanowni Czytelnicy,

tymi słowami od ponad 5 lat zaczynał się zwykle kolejny edytorial podpisany przez Redaktora Naczelnego Krystiana Markiewicza. Tym razem w podpisie znajdziecie Państwo inne nazwisko. W dniu 2.4.2016 r. na XXI Zebraniu Delegatów SSP „Iustitia” w Ołtarzewie SSO w Katowicach Krystian Markiewicz został wybrany na Prezesa Zarządu. Powierzenie mu tej zaszczytnej, ale i bardzo absorbującej funkcji, spowodowało konieczność odciążenia go na odcinku redakcyjnym.

Ogólnie rzecz biorąc żyjemy w ciekawych czasach. Trudno powiedzieć, czy to przekleństwo, czy błogosławieństwo. Są to czasy zmian wprowadzanych lub zapowiadanych. Od wielu miesięcy media donoszą o rewolucyjnych planach ministerstwa sprawiedliwości dotyczących sądownictwa. Przedstawiciele ministerstwa ujawniają wybiórczo, także na spotkaniach z sędziami, niektóre elementy założeń reformy ustroju sądów powszechnych. Póki co nie zostały one jednak opublikowane. W dniu 22.4.2016 r. Zarząd SSP „Iustitia” wyraził zaniepokojenie z tego powodu, wskazując jednocześnie, że Stowarzyszenie nie jest współtwórcą propozycji legislacyjnych Ministra Sprawiedliwości–Prokuratora Generalnego.

Od wielu miesięcy jesteśmy świadkami bezprecedensowego kryzysu dotyczącego Trybunału Konstytucyjnego. Pisaliśmy już o tym w poprzednim numerze. Niestety kryzys ten pogłębia się. Jedna z uchwał podjętych w Ołtarzewie zawiera apel do wszystkich organów władzy o przestrzeganie zasad demokratycznego państwa prawnego, a zwłaszcza o respektowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego oraz o wykonanie obowiązku wynikającego z art. 190 ust. 2 Konstytucji RP i niezwłoczne opublikowanie w Dzienniku Ustaw wyroku z 9.3.2016 r. w sprawie K 47/15. W tym kontekście lekturę obowiązkową dla każdego sędziego stanowić powinno wystąpienie Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzaty Gersdorf przygotowane z okazji Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego w dniu 20.4.2016 r. Mowa w nim o sprawach fundamentalnych, dotyczących istoty państwa prawa oraz o potrzebie sędziowskiej odwagi. O tzw. „efekcie diabelskim” i innych społecznych konsekwencjach ww. kryzysu traktuje artykuł dr. hab. Norberta Maliszewskiego i Aleksandra Wysockiego. Stanowi on rozwinięcie referatu wygłoszonego w czasie konferencji Kwartalnika nt. „(Nie) świadomość prawna Polaków”, która odbyła się w marcu br. w Sądzie Najwyższym. Wynikiem tej konferencji są także teksty dr. Tomasza Barana i Aleksandra Wysockiego pt. „Wizerunek wymiaru sprawiedliwości w Polsce” oraz dr. hab. Przemysława Polańskiego pt. „O przyczynach nieświadomości prawnej Polaków, czyli o granicach ludzkiego poznania”.

W najnowszym numerze sporo miejsca poświęciliśmy egzekucji sądowej. Jako temat numeru wybraliśmy tekst, który może być przyczynkiem także do dyskusji o przestrzeganiu standardów demokratycznego państwa prawa w zakresie jego źródeł. Jest to artykuł Sędzi Małgorzaty Brulińskiej pt. „Komornik sądowy jako podatnik VAT. Podatek VAT a opłata egzekucyjna”. Państwa uwadze polecamy również wywiad z Prezesem Krajowej Rady Komorniczej Rafałem Fronczkiem, który oprócz podatku VAT od opłat egzekucyjnych dotyczy m.in. działań mających na celu poprawę wizerunku komorników oraz doniesień o planach upaństwowienia tego zawodu.

W dziale poświęconym prawu cywilnemu publikujemy tekst Urszuli Bakuń-Nawłoki pt. „Sądowa kontrola administracji na przykładzie przyznawania dofinansowania z zakresu prowadzenia polityki rozwoju”. Coraz częściej dochodzi do sporów sądowych na tym tle. Sporów szczególnych, bo między niedoszłymi beneficjentami a organami przyznającymi dofinansowanie. Autorka wskazuje na znaczenie kontroli sądowej decyzji odmownych, oceniając wprowadzone rozwiązania, jako dalekie od ideału. Można dodać, że realność tej kontroli zależeć będzie od przestrzegania konstytucyjnych zasad niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

Karnistów (choć mamy nadzieję, że nie tylko) powinien zainteresować artykuł dr. Krzysztofa Kredensa pt. „Identyfikacja autorstwa anonimu: metodologia i aspekty praktyki sądowej w krajach anglosaskich”. Oprócz tego sporo aktualności z życia Stowarzyszenia (m.in. sylwetki członków nowego Zarządu), bieżących informacji o sytuacji wokół wymiaru sprawiedliwości, a także kolejne odcinki naszych stałych cyklów poświęconych podróżom oraz pograniczu prawa i sztuki.

W imieniu Kolegium Redakcyjnego wyrażam nadzieję, że bieżący numer spełni Państwa oczekiwania. Nieustająco zachęcam do dzielenia się opiniami na temat Kwartalnika, a także do współpracy przy jego tworzeniu. Wiele się zmienia wokół nas, ale niezmiennym pozostaje, że jesteśmy czasopismem tworzonym przez sędziów, przede wszystkim dla sędziów.

Tomasz Zawiślak
Zastępca Redaktora Naczelnego

Opublikowano Edytorial, IUSTITIA 1(23)/2016 | Skomentuj

W obronie państwa prawa

„– Mandat od wyborców pozwala na rządzenie, nie na łamanie Konstytucji” – napisał w komentarzu do „Dziennika Gazety Prawnej”1 prezes Stowarzyszenia „Iustitia” Maciej Strączyński.

Zanim Sejm poprzedniej kadencji przyjął ustawę z 25.6.2015 r., XX Zwyczajne Zebranie Delegatów Stowarzyszenia „Iustitia”, które zebrało się w Zegrzu, podjęło uchwałę wyrażającą głęboki sprzeciw wobec planów zmian ustawy z 25.6.2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym2. Zwrócono w niej uwagę, że przyjęte rozwiązania prowadzą do dalszego upolitycznienia tego ważnego organu władzy sądowniczej. Krytykowano brak możliwości zgłaszania i oceny kandydatów przy wyborze sędziów przez środowiska prawnicze oraz wprowadzane ustawą obniżenie wymagań wobec kandydatów.

Już w nowej kadencji parlamentu Stowarzyszenie apelowało do prezydenta RP Andrzeja Dudy, żeby powstrzymał się od przyjęcia ślubowania od osób wybranych przez Sejm 2.12.2015 r. na sędziów Trybunału, do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny skarg dotyczących zgodności z Konstytucją RP ustaw z 25.6.2015 r. i uchwalonej już przez nowy Sejm z 19.11.2015 r.3 Zarząd Stowarzyszenia argumentował, że Trybunał jest jedynym organem do rozstrzygania takich wątpliwości.

Najostrzej Stowarzyszenie protestowało przeciwko zmianom w TKU, które ostatecznie Sejm przegłosował 22.12.2015 r.4 Oceniając już sam pierwotny projekt wnioskowało o odrzucenie go w całości. Zastrzeżenie sędziów budziło przede wszystkim wprowadzenie przepisu, że, co do zasady, Trybunał rozpatrywać ma sprawy w pełnym składzie, który liczyć ma 13 sędziów, a orzeczenia miały zapadać większością kwalifikowaną 2/3 głosów. Protestowano także przeciwko ekspresowemu trybowi, w jakim odbywa się wprowadzanie zmian o charakterze ustrojowym.

Opinię na temat projektu i poselskich poprawek Stowarzyszenie przedstawiło 23.12.2015 r. Oprócz podnoszonych wcześniej zastrzeżeń sędziowie wskazali także na przepis przewidujący, że rozprawa nie może odbyć się wcześniej niż po upływie 3 miesięcy od dnia doręczenia uczestnikom postępowania zawiadomienia o jej terminie, a dla spraw orzekanych w pełnym składzie – po upływie 6 miesięcy. Wszystkie te zmiany miały na celu paraliż prac Trybunału. Zarząd Stowarzyszenia zgłosił także zastrzeżenia w stosunku do przepisów umożliwiających wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego Trybunału na wniosek Prezydenta RP lub Ministra Sprawiedliwości. Zdecydowany sprzeciw wzbudził projekt dotyczący możliwości złożenia z urzędu sędziego Trybunału przez Sejm. Wreszcie kwestionowano brak vacatio legis.

Stowarzyszenie nie ograniczało się tylko do krytyki rozwiązań poselskich. W ramach dyskusji nad modelem powoływania sędziów Trybunału przedstawiło swoje propozycje zmierzające do odpolitycznienia tego procesu i doprecyzowania jego zasad. Stowarzyszenie zaproponowało m.in. podwyższenie wymagań stawianych kandydatowi w zakresie wiedzy prawniczej, wprowadzenie zakazu kandydowania posłów, senatorów i wyższych urzędników państwowych, wprowadzenie możliwości zgłaszania kandydatów przez środowiska prawnicze i naukowe, wprowadzenie obowiązku niezwłocznego przyjęcia ślubowania od wybranego sędziego i dopuszczenie do złożenia go w formie pisemnej, a także sprecyzowanie daty rozpoczęcia kadencji sędziego.

W apelu z 18.12.2015 r. Zarząd Stowarzyszenia napisał: „Urzeczywistnianie zasad demokratycznego państwa prawnego jest podstawowym celem SSP »Iustitia« określonym w jego statucie. W sytuacji, gdy zasady te, a przede wszystkim Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej są łamane, Stowarzyszenie nie ma prawa milczeć”.

Kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego oraz możliwości i zakres wspólnego działania były tematem spotkania przedstawicieli sędziowskich stowarzyszeń. Odbyło się ono z inicjatywy Krajowej Rady Sądownictwa. Gospodarzy reprezentowali przewodniczący Dariusz Zawistowski, wiceprzewodniczący Krzysztof Wojtaszek oraz członek KRS i jej rzecznik Waldemar Żurek. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele: Stowarzyszenia Sędziów „Themis”, Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce i Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych „Pro Familia”. Stowarzyszenie „Iustitia” na spotkaniu reprezentowali prezes Maciej Strączyński oraz wiceprezesi Jolanta Korwin-Piotrowska i Barbara Zawisza.

W sprawie kryzysu konstytucyjnego wokół TK wypowiedziało się także Porozumienie Samorządów Zawodowych i Stowarzyszeń Prawniczych, którego członkiem jest także Stowarzyszenie „Iustitia”, obecnie przewodniczące pracom Porozumienia. Przedstawiciele wszystkich polskich zawodów prawniczych zaapelowali wówczas do prezydenta RP o powstrzymanie się od przyjmowania ślubowania od nowych sędziów, aż Trybunał rozpozna wszystkie skargi złożone przeciwko ustawom, które go dotyczą.

Porozumienie zabierało głos w sprawie Trybunału już wcześniej, na swoim inauguracyjnym spotkaniu, jeszcze zanim Sejm poprzedniej kadencji dokonał wyboru pięciu sędziów na podstawie ustawy z 25.6.2015 r. Zwracano wówczas uwagę na niebezpieczeństwo pospiesznego przeprowadzenia procedury zgłaszania i oceny kandydatów oraz zastosowania kryteriów politycznych w wyborze sędziów. Krytykowano uniemożliwienie środowiskom prawniczym zgłaszania kandydatów.

Krytycznie o zmianach dotyczących Trybunału Konstytucyjnego wypowiedziała się także Krajowa Rada Sądownictwa oraz organy samorządu sędziowskiego: Zgromadzenie Ogólne Sędziów Apelacji Rzeszowskiej, Zgromadzenie Przedstawicieli Sędziów Apelacji Łódzkiej, Zgromadzenie Ogólne Sędziów Apelacji Szczecińskiej, Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów Apelacji Katowickiej. Zgromadzenie Przedstawicieli Sędziów Okręgu w Bydgoszczy, Zgromadzenie Ogólne Sędziów Okręgu Sądu Okręgowego w Opolu, Zgromadzenie Sędziów Sądu Okręgowego w Koninie, Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów Okręgu Sądu Okręgowego w Szczecinie. Więcej na stronie internetowej Stowarzyszenia.

(IS)

 

1 M. Strączyński, Wygranie wyborów pozwala rządzić, nie łamać konstytucję, „Dziennik Gazeta Prawna” z 14.12.2015 r.

2 Dz.U. z 2015 r. poz. 1064 ze zm.; dalej jako: TKU.

3 Ustawa z 19.11.2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, Dz.U. poz. 1928 ze zm.

3 Ustawa z 22.12.2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, Dz.U. poz. 2217.

Opublikowano IUSTITIA 4(22)/2015, Sprawy bieżące | Skomentuj