Sędziowie w podbitym kraju. Oficjalne sądownictwo polskie w Generalnym Gubernatorstwie 1939–1945

Niniejszy artykuł dotyczy całkowicie nieznanego aspektu historii polskiego wymiaru sprawiedliwości. Celem moim było przedstawienie tematu we wszystkich aspektach, od formalnego po czysto ludzki. Materiały zbierałem, gdy ludzie, o których piszę, jeszcze żyli. Artykuł podaję w wersji wydrukowanej za granicą1. Jestem przekonany, że krajowa społeczność sądownicza odniesie się do niego z zainteresowaniem, bowiem – moim zdaniem – wypełnia on dotkliwą lukę w opisie przeszłości zawodu.

[hidepost]

Uwagi wstępne

Potoczny obraz okupowanej Polski nie obejmuje wszystkich polskich instytucji publicznych. Jest jeden wyjątek, dotyczący mianowicie tzw. policji granatowej. Postać granatowego policjanta utrwaliła się w wielu kliszach – od filmu „Zakazane piosenki” po współczesne filmy o czasach okupacyjnych2, od literatury prawniczej po wspomnienia. Niektóre powieści i filmy związane z Holocaustem również eksploatują wątek tej policji, w dowolny sposób rozstrzygając o jej podległości wobec Niemców.

Rozważania swe ograniczam jedynie do GG. Bliższe zapoznanie się z historią okupowanego kraju pokazuje wielość funkcjonujących polskich podmiotów publicznych.

Pragnę zająć się jedynie prezentacją funkcjonowania oficjalnego sądownictwa polskiego na terenie GG. Podkreślam słowo „oficjalnego”, bowiem tematyka sądownictwa podziemnego została już wielokrotnie i kompetentnie opisana3. Nie będę też omawiać historii adwokatury, posiadającej swoje bogate piśmiennictwo. Mam świadomość podjęcia tematu pionierskiego, o którym nikt obszernie nie pisał4. Oparłem się na źródłach historycznych, tekstach prawnych i licznych rozmowach z ówczesnymi prawnikami, zapisanych przed wieloma laty – większość z moich rozmówców obecnie już nie żyje5.

Organizacja sądownictwa do wybuchu wojny

Do września 1939 r. sądownictwo powszechne miało organizację trzystopniową, składającą się z 7 sądów apelacyjnych, 45 sądów okręgowych i 550 sądów grodzkich. Siedzibami sądów apelacyjnych były miasta: m.st. Warszawa, Wilno, Lwów, Poznań, Lublin, Kraków i Katowice. Funkcjonowały ponadto: Sąd Najwyższy, Najwyższy Trybunał Administracyjny, Inwalidzki Sąd Administracyjny oraz sądownictwo pracy, realizowane przez sądy samoistne bądź działające przy niektórych sądach grodzkich. Kadra sądowników obejmowała ok. 3200 sędziów i ok. 500 asesorów. Odmienne niż dzisiaj było usytuowanie prokuratury, działającej niejako wewnątrz aparatu sądowego na poziomie Sądu Najwyższego oraz wszystkich sądów apelacyjnych i okręgowych. Środowisko sądowe było więc nieliczne, jego elitarność była oczywista.

Nieocenionym dokumentem ułatwiającym analizę organizacji terytorialnej w połączeniu z obsadą personalną jest „Kalendarz. Informator sądowy 1939”, odnotowujący imiona i nazwiska sędziów i prokuratorów, a w tym: personalia prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych oraz kierowników sądów grodzkich, pełne składy sędziów danego sądu, obsadę personalną Ministerstwa Sprawiedliwości i jego agend, składy poszczególnych izb SN i NTA, sędziów śledczych. Szkoda, że reformujące się polskie sądownictwo zaprzepaściło do tej pory szansę zdecydowanego powrotu do przedwojennego nazewnictwa, które miałoby znaczenie i praktyczne, i symboliczne zarazem. Szkoda, że prawodawcy o tym zapomnieli, aczkolwiek umowa koalicyjna AWS-UW zapowiadała pozytywne rozstrzygnięcie tej kwestii6.

Organizacja sądownictwa podczas okupacji

Kończy się kampania wrześniowa. Polska zostaje podzielona zgodnie z paktem Mołotow-Ribbentrop. Na części ziem polskich, przypadłych Niemcom, powstaje Generalne Gubernatorstwo, popularnie zwane Generalną Gubernią (GG). Urzędowym organem promulgacyjnym został „Dziennik Rozporządzeń Generalnego Gubernatora dla okupowanych terenów polskich”, wychodzący w wersji dwujęzycznej – polskiej i niemieckiej7. W tymże dzienniku znajdują się akty prawne stanowiące o zasadach prawnych funkcjonowania polskich sądów. Niemcy z jednej strony, akceptują kontynuację polskiego systemu prawnego, a z drugiej strony – ingerują weń w sposób zasadniczy. I tak np. utrzymują strój urzędowy sędziego w jednym akcie prawnym, a w drugim znoszą – Sąd Najwyższy. Wróćmy jednak do przepisów, które ukazały się w okresie od października 1939 r. do marca 1940 r.

Dnia 26.10.1939 r. stwierdzono, że na terenie GG będą istniały dwa sądownictwa: niemieckie i polskie. Obywatele narodowości niemieckiej podlegali w całości sądownictwu niemieckiemu. Miało ono zajmować się również „ściganiem zamachów na bezpieczeństwo i autorytet Rzeszy i Narodu Niemieckiego oraz życie, zdrowie i własność obywateli narodowości niemieckiej”.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 4(18)/2014, Prawo ustrojowe | Skomentuj

Problemy prawne zastosowania instytucji gwarancji zapłaty za roboty budowlane. Wybrane zagadnienia

W niniejszym artykule omówiono przepisy regulujące gwarancję zapłaty za roboty budowlane. Poruszone zagadnienia zakresu zastosowania oraz przesłanek nabycia szczególnych uprawnień pokazują niedostatki regulacji, która z pewnością będzie sprawiać trudności w jej praktycznym stosowaniu. Najwięcej wątpliwości budzi ocena prawna braku udzielenia przez inwestora gwarancji zapłaty; czy oznacza to naruszenie zobowiązania, czy stanowi przesłankę nabycia szczególnych uprawnień przez wykonawcę. W tym ostatnim wypadku, wykonawca nie będzie mógł żądać naprawienia szkody wyrządzonej nieudzieleniem gwarancji zapłaty. Niejasność omawianych przepisów, sprzyjająca obiektywizacji odpowiedzialności inwestora, może stać się prostym narzędziem wykorzystywanym przez wykonawców do uwalniania się od niewygodnych dla nich kontraktów.
[hidepost]

Wprowadzenie

Gwarancja zapłaty za wykonanie robót budowlanych jest stosunkowo nową instytucją wprowadzoną ustawą z 9.7.2003 r. o gwarancji zapłaty za roboty budowlane1. Pomimo swojego niedługiego obowiązywania, wywołuje olbrzymie kontrowersje na gruncie praktycznego zastosowania, co jest szczególnie obserwowalne w procesach sądowych dotyczących sporów budowlanych. Z funkcjonalnego założenia celem tej instytucji było wyeliminowanie nieuczciwych praktyk występujących na rynku usług budowlanych, polegających na powszechnym uchylaniu się od terminowego regulowania płatności za wykonane usługi. Powodowało to powstawanie zatorów płatniczych, szczególnie groźnych dla małych i średnich przedsiębiorców2. Znamienne jest, że w wyroku z 27.11.2006 r.3 Trybunał Konstytucyjny orzekł o niezgodności z Konstytucją art. 4 ust. 4 oraz art. 5 ust. 1 i 2 ZapłRobBudU, wskazując na konieczność ponownego przeanalizowania przez ustawodawcę całej instytucji gwarancji zapłaty, łącznie z zagadnieniem jej umiejscowienia. Ustawą z 8.1.2010 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny4 zostały wprowadzone nowe przepisy (art. 6491–6495 KC) regulujące gwarancję zapłaty za roboty budowlane5. Pomimo upływu ponad 4 lat obowiązywania nowej regulacji, wciąż budzi ona wątpliwości w takich kwestiach jak zakres jej zastosowania, charakter, forma i warunki skuteczności żądania gwarancji zapłaty, a nawet rodzaj i treść szczególnych uprawnień wykonawcy na wypadek jej nieuzyskania. W pewnym sensie problem oceny tej instytucji przerzucony został na sądy, które rozstrzygając spory budowlane wielokrotnie zmuszone są dokonywać samodzielnych ustaleń w wyżej wskazanym zakresie. Dodając do tego coraz częściej pojawiające się przypadki odstępowania od umów przez pozostających w oczywistej zwłoce wykonawców, wydaje się, że konieczna staje się ponowna, ostrożna analiza przepisów dotyczących gwarancji zapłaty6.

Zakres zastosowania gwarancji zapłaty

Analizę zakresu przedmiotowego regulacji należy podzielić na dwie części, stosownie do ukształtowania tej instytucji w obowiązujących przepisach. W świetle rozpoczynającego regulację art. 6491 KC, „gwarancji zapłaty za roboty budowlane inwestor udziela wykonawcy (generalnemu wykonawcy) w celu zabezpieczenia terminowej zapłaty umówionego wynagrodzenia za wykonanie robót budowlanych”. Chodzi zatem o stosowanie gwarancji zapłaty w stosunkach inwestora z wykonawcą (generalnym wykonawcą). Zgodnie z kończącym unormowanie art. 6495 KC, „przepisy art. 6491–6494 stosuje się do umów zawartych między wykonawcą (generalnym wykonawcą), a dalszymi wykonawcami (podwykonawcami)”, a więc mowa jest tu o stosunkach między wykonawcami. Obydwa przepisy niedwuznacznie świadczą o świadomym zabiegu ustawodawcy, a mianowicie odrębnym unormowaniu zakresu zastosowania gwarancji zapłaty w odniesieniu do dwóch wyróżnionych relacji. Można z tego zasadnie wywodzić, że nie każda umowa między wykonawcami będzie kwalifikowana jako umowa o roboty budowlane, ponieważ przeczyłoby to temu wyróżnieniu. Potwierdza to orzecznictwo, które często zwraca uwagę, że samo uczestnictwo w procesie inwestycyjnym nie przesądza o rodzaju zawartej umowy7.

1) Gwarancja zapłaty udzielana przez inwestora

Węzłowym zagadnieniem stosowania gwarancji zapłaty w relacji do inwestora jest określenie zakresu przedmiotowego umowy o roboty budowlane, albowiem status inwestora uzależniony jest od zawarcia tej nazwanej umowy. Określenie kręgu uprawnionych do żądania gwarancji oraz jego adresatów będzie zatem prostą konsekwencją przyjęcia takiej czy innej definicji umowy o roboty budowlane. Wniosku tego nie zmienia brzmienie art. 6491 § 1 KC, zgodnie z którym inwestor ma zabezpieczyć wynagrodzenie „za wykonanie robót budowlanych”, a nie za „oddanie obiektu”, czyli jak chce tego definicja umowy o roboty budowlane zawarta w art. 647 KC. Przepis art. 6491 § 1 KC wyraźnie odsyła bowiem do pojęcia inwestora, a przez to do definicji umowy o roboty budowlane. Poza tym sens odesłania zawartego w art. 6495 KC zasadza się na poszerzeniu zakresu stosowania instytucji gwarancji zapłaty do umów niebędących umowami o roboty budowlane. W tej sytuacji brak jest potrzeby rozszerzania zakresu gwarancji zapłaty o umowy, w których wykonawca zobowiązuje się wykonać nie „obiekt”, a „roboty budowlane”8.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 4(18)/2014, Prawo cywilne | Skomentuj

Edytorial

Szanowni Czytelnicy,

Niniejszy numer otwiera artykuł dr hab. Jacka Barcika „Wyłączenie sędziego w orzecznictwie ETPCz w świetle spraw polskich”. Problematyka ta ma znaczenie podstawowe, co wynika z konieczności zagwarantowania rzetelnego postępowania jako jednego z aspektów prawa do sądu (art. 6 ust. 1 EKPCz oraz art. 45 ust. 1 Konstytucji RP). Poruszonych w nim zostało wiele interesujących kwestii, które także w orzecznictwie sądów polskich wywołują daleko idące rozbieżności. Potwierdzeniem tego była dyskusja prowadzona podczas konferencji „Iudex suspectus w teorii i w praktyce”, z której sprawozdanie opracował sędzia Tomasz Zawiślak. Zapraszam do dzielenia się swoimi uwagami na temat uregulowania tej instytucji i jej funkcjonowania.

Zachęcam do lektury tekstu z zakresu prawa cywilnego materialnego, autorstwa radcy prawnego Adama Marcinkiewicza, „Problemy prawne zastosowania instytucji gwarancji zapłaty za roboty budowlane. Wybrane zagadnienia”. Blok karny wypełnia artykuł współpracującego z Kwartalnikiem sędziego dr. Piotra Gensikowskiego „Warunkowe umorzenie postępowania w sprawach o przestępstwa z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii a orzeczenie przepadku”.

W numerze stosunkowo dużo miejsca poświęcamy zagadnieniom pozaprawnym. Na szczególną uwagę zasługuje historyczny tekst radcy prawnego Mariana Sworzenia, „Sędziowie w podbitym kraju. Oficjalne sądownictwo polskie w Generalnym Gubernatorstwie 1939–1945”. Autor współpracował m.in. z „Kulturą Paryską”. Zupełnie inny charakter ma artykuł „Twój język Cię zdradza – czy »anonimowy cyberstalker« to oksymoron?” prof. zw. dr hab. Jadwigi Stawnickiej. Pani Profesor omawia w nim jeden z aspektów lingwistyki kryminalistycznej, jakim jest ustalanie autorstwa kwestionowanych wypowiedzi, ze szcze­gólnym ukierunkowaniem na problematykę cyberstalkingu.

Pomimo starań i przeprowadzonego wywiadu pewne trudności sprawiły, że numer ukazał się bez niego. Na łamy powracają zawsze chętnie czytani sędzia Dariusz Drajewicz z artykułem o Iranie oraz dr hab. Maciej Jońca z tekstem „Sol Iustitiae”, który kończy swoje opracowanie konstatacją: „I dziś niejeden sędzia uchodzi w oczach onieśmielonego otoczenia za Słońce. Niejednego uczestnika procesu wszech­ogarnia blask roztropności i wiedzy bijący od trybunału. To naturalnie nic złego. Przeciwnie, wymiar sprawiedliwości powinien otaczać odpowiedni majestat. Ważne jednak, by to czy inne Słońce Sprawiedliwości, obficie darząc światłem obecnych na sali, nie oślepiało samego siebie”.

Podpisując się pod tym stwierdzeniem Pana Profesora, życzę Państwu dobrej lektury,

Krystian Markiewicz
Redaktor Naczelny

Opublikowano Edytorial, IUSTITIA 4(18)/2014 | Skomentuj

Obniżenie dochodów większości sędziów sądów rejonowych

W Sejmie trwają prace nad zmianami ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw (druk nr 2680)1. W trakcie prac w podkomisji sejmowej Ministerstwo Sprawiedliwości przekonało posłów, aby w tym projekcie wprowadzić niekorzystną dla sędziów zmianę w sferze finansowej. Zmiana ta ma spowodować pozbawienie prawa do zwrotu kosztów dojazdu do miejsca pracy wszystkim sędziom, którzy jeszcze nie awansowali (de facto wszystkim sędziom sądów rejonowych). Pozbawieni zwrotu tych kosztów będą też wszyscy sędziowie, którzy mają do sądu mniej niż 20 km.

Podkomisja sejmowa w swoim sprawozdaniu rekomenduje wprowadzenie nowego brzmienia art. 95 § 3 PrUSP, który ma brzmieć:

„§ 3. W razie uzyskania zgody, o której mowa w § 2, sędziemu który awansował na wyższe stanowisko sędziowskie przysługuje zwrot kosztów przejazdu z miejsca zamieszkania do siedziby sądu, siedziby wydziału zamiejscowego lub siedziby ośrodka zamiejscowego utworzonego poza siedzibą sądu, ustalonych na zasadach obowiązujących przy ustalaniu wysokości należności przysługujących pracownikom z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju. Zwrot kosztów jednak nie przysługuje, jeżeli odległość od miejsca zamieszkania do siedziby sądu, siedziby wydziału zamiejscowego lub siedziby ośrodka zamiejscowego jest niższa niż 20 km oraz jeżeli zmiana miejsca służbowego nastąpiła w wyniku orzeczenia kary dyscyplinarnej, o której mowa w art. 109 § 1 pkt 4, oraz orzeczenia sądu dyscyplinarnego o przeniesieniu sędziego na inne miejsce służbowe ze względu na powagę stanowiska”.

Okazuje się, że wszyscy ci sędziowie, którzy kandydowali na stanowiska sędziowskie w odległych sądach, zakładając, że nie stracą na tym finansowo, mogą zostać z dnia na dzień postawieni w sytuacji faktycznego obniżenia ich dochodów o 10–20%. Zmiana ta może zachwiać procesem nominacyjnym. Może ona również wywołać perturbacje przy przywracaniu zlikwidowanych sądów, gdyż część sędziów może z tego powodu nie chcieć powrócić do orzekania w dalej położonych sądach i złożyć wnioski o przydzielenie ich do sądów położonych bliżej miejsca zamieszkania. Nie jest również zrozumiałe dyskryminowanie sędziów rejonowych. Wszystkie te zmiany zbiegają się zarazem w czasie z doniesieniami o tym, w jaki sposób niektórzy posłowie nadużywali bez jakiejkolwiek kontroli prawa do zwrotu kosztów wyjazdów służbowych.

Czy komisja sejmowa przyjmie tę poprawkę, przekonamy się wkrótce.

(BP)

1 Dostępny na: www.sejm.gov.pl.

Opublikowano Sprawy bieżące | Skomentuj

Więcej władzy dla ministra, mniej dla sędziów rejonowych

W Sejmie trwają prace nad rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw1. Projekt ten przewiduje szereg zmian, zwiększając uprawnienia ministra sprawiedliwości oraz ogranicza prawa sędziów sądów rejonowych.

W szczególności dla ministra zastrzeżono uprawnienie do żądania akt postępowania, a udział sędziów sądów rejonowych w zgromadzeniu sędziów okręgu miałby znowu powrócić do 1/3 członków zgromadzenia. W dniu 8.10.2014 r. odbyło się pierwsze posiedzenie Podkomisji Nadzwyczajnej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka do rozpatrzenia tego projektu ustawy, pod przewodnictwem posła Roberta Kropiwnickiego (PO). Podkomisja przyjęła, że podstawą jej prac będzie projekt rządowy. W toku prac, pomimo dyskusji i krytyki, niekiedy wyjątkowo gorących, wszystkie propozycje rządowe zostały przyjęte jednogłośnie przez członków Podkomisji.

Pierwszym wysoce spornym zagadnieniem był art. 1 pkt 5 projektu, zakładający wyposażenie Ministra Sprawiedliwości w prawo żądania od prezesa sądu apelacyjnego udzielenia niezwłocznych informacji o toku postępowania w sprawach w zakresie dotyczącym nadzoru administracyjnego nad działalnością sądów (projektowany § 2a art. 22 PrUSP). Podsekretarz stanu Wojciech Hajduk obstawał przy projektowanej zmianie, wywodząc, że MS musi mieć narzędzie, by sprawować nadzór administracyjny nad sądami, a bez tego uprawnienia nie jest w stanie prawidłowo wykonywać swych obowiązków nadzorczych. Następnie pkt 6 rządowego projektu, odchodzącego od suspensywnego efektu odwołania sędziego od ustalonego przez prezesa podziału czynności, poddał krytyce przedstawiciel SSP „Iustitia” sędzia Łukasz Piebiak, wywodząc, że wbrew uzasadnieniu projektu przyjęcie projektowanej zmiany, zamiast usprawnić wewnętrzne funkcjonowanie sądów, wprowadzi chaos i zamęt organizacyjny, podając przykład zmiany podziału czynności poprzez przeniesienie sędziego do innego wydziału. Jeżeli zgodnie z projektem sędzia odwołujący się do kolegium sądu apelacyjnego ma wykonywać czynności zgodnie z zaskarżonym podziałem, to oznacza to, że przeorganizowuje się pracę obydwu wydziałów – tego, z którego sędzia odchodzi i tego, do którego przychodzi, by uwzględnić tę zmianę. To jest znaczny wysiłek organizacyjny, a w razie uwzględnienia odwołania, czego wykluczyć nie można, znowu trzeba będzie przeprowadzić ten sam proces, by odwrócić skutki skutecznie zaskarżonego podziału czynności. Aktualne rozwiązanie jest dużo prostsze i nie powoduje chaosu organizacyjnego. W odpowiedzi podsekretarz stanu w MS roztoczył wizję wielomiesięcznego paraliżu wielu sądów, który jakoby aktualnie występuje, gdyż kolegia sądów apelacyjnych rozpoznają odwołania od podziałów czynności po kilku miesiącach, a w tym czasie nowo mianowani sędziowie nic nie robią, pobierając jednocześnie wynagrodzenia, ponieważ nie mają ustalonych podziałów czynności, sugerując, że jest to zjawisko masowe i jedynym sposobem przeciwdziałania mu jest projektowana zmiana. Nie podał jednak ani skali zjawiska, ani choćby jednego przykładu takiej sytuacji (pobierania wynagrodzenia pomimo niewykonywania czynności służbowych), ani też nie wyjaśnił czy, a jeżeli tak, to co robi MS, by przeciwdziałać tak długotrwałemu rozpoznawaniu przez kolegia sądów apelacyjnych odwołań od podziałów czynności.

Po przedstawieniu propozycji zawartej w pkt 11 projektu zakładającej m.in. możliwość odwołania dyrektora sądu dopiero, gdy przez dwa kolejne lata jego sprawozdanie uzyska negatywną ocenę zgromadzenia ogólnego sędziów apelacji, przedstawiciel „Iustitii” zwrócił uwagę, że propozycja ta jest nie do przyjęcia, ponieważ zakłada chęć utrzymania za wszelką cenę niechcianego przez organ samorządu sędziowskiego dyrektora sądu i należy, skoro projekty rządowy i senacki rozpoznawane są razem, skorzystać z projektu senackiego wykonującego wyrok TK z 7.11.2013 r.2, który to projekt uzyskał właściwie wyłącznie pozytywne oceny w toku konsultacji społecznych jako właściwie wykonujący zalecenia Trybunału, czego nie można powiedzieć o powszechnie skrytykowanym, również w tej części, projekcie rządowym. W odpowiedzi przedstawiciel rządu stwierdził, że projekt rządowy jest lepszy, albowiem to on właśnie docenia rolę organu samorządu sędziowskiego, zaś dyrektorowi negatywnie ocenionemu przez zgromadzenie należy po prostu dać drugą szansę, by poprawił swe postępowanie. Zaznaczył też, że jeżeli odwołania dyrektora chce i zgromadzenie, i prezes sądu apelacyjnego, to MS musi dyrektora odwołać. Odnosząc się do tego przedstawiciel „Iustitii” podniósł, że prezes sądu apelacyjnego jest przez MS powoływany i przed nim odpowiada, więc trudno uznać za uzasadniony ten ostatni argument.

Kolejną burzliwą dyskusję wywołał pkt 14 projektu, zakładający ograniczenie liczby sędziów sądów rejonowych w zgromadzeniu ogólnym sędziów okręgu z dotychczasowej liczby równej liczbie sędziów sądu okręgowego do 2/3 tej liczby. Dyskusję rozpoczął przedstawiciel KRS, który wprost skrytykował to rozwiązanie, jako kolejne niezrozumiałe ograniczenie roli i deprecjonowanie znaczenia również w tym organie samorządu sędziowskiego sędziów sądów rejonowych, którzy rozpoznają 90% spraw w skali kraju i zaapelował do strony rządowej o przedstawienie uzasadnienia owej zmiany, albowiem w przedłożonym uzasadnieniu projektu nie da się go odnaleźć. Podsekretarz stanu w MS Wojciech Hajduk oświadczył, że odpowie na ten zarzut merytorycznie i niemerytorycznie. Zaczął od tej drugiej części odpowiedzi oświadczając, że dziwi się temu, że akurat przedstawiciel KRS z taką krytyką występuje, albowiem to właśnie Krajowa Rada Sądownictwa była inicjatorem projektowanej zmiany, a MS wprowadził ją do projektu rządowego na prośbę Rady. Odpowiedź merytoryczna sprowadzała się zaś do stwierdzenia, że sędziowie sądów okręgowych mają większy staż pracy i większe doświadczenie życiowe co powoduje, że powinni być w większym stopniu reprezentowani w tym gremium. Przedstawiciel KRS odparł, że nic mu nie jest wiadome, by Rada była inicjatorem tej zmiany, ale nawet jeżeli tak było, to on swe stanowisko podtrzymuje, podkreślając jednocześnie, że argument o większym stażu i doświadczeniu życiowym jest często fałszywy, albowiem bardzo wielu sędziów SR ma 20- czy 30-letni staż orzeczniczy i stosowny wiek, więc trudno postawić im zarzut braku doświadczenia życiowego. Również wśród pozostałych obecnych na sali kwestia ta budziła wątpliwości, wywołując pytania w kierunku twórców projektu. Przedstawiciel „Iustitii” wsparł stanowisko przedstawiciela KRS sędziego Sławomira Pałki podnosząc, że nawet gdyby uznać za prawdziwy argument o większym stażu i doświadczeniu życiowym sędziów SO niż sędziów SR, co jako teza uniwersalna wydaje się mocno dyskusyjne, to z naddatkiem owe różnice niweluje fakt, że już w aktualnym stanie prawnym reprezentacja w Zgromadzeniu sędziów SR jest kilkukrotnie słabsza niż sędziów SO, ponieważ obowiązuje parytet w zgromadzeniu liczby sędziów obydwu szczebli przy 3, 4 czy nawet pięciokrotnie większej liczbie sędziów SR niż sędziów SO w okręgu.

Opublikowano IUSTITIA 3(17)/2014, Sprawy bieżące | Skomentuj

Apteczka prawna już w szkołach

We wrześniu pojawiły się w szkołach pierwsze egzemplarze apteczki prawnej. Podręcznik ten to swoiste kompendium najważniejszych zagadnień z zakresu prawa. Jest to wydawnictwo unikalne – apteczka jest napisana prostym językiem, z użyciem wielu przykładów (autorami są sędziowie, pracownicy naukowi i studenci WPiA Uniwersytetu Śląskiego), przygotowana w atrakcyjnej dla młodzieży formie graficznej (nad stroną graficzną czuwali artyści z Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach). Inicjatorem i pomysłodawcą apteczki jest Oddział Śląski SSP „Iustitia”, który od kilku lat prowadzi projekt edukacji młodzieży szkolnej. Wydanie apteczki nastąpiło wspólnymi siłami Oddziałów Śląskiego, Warszawskiego, Wielkopolskiego i Wrocławskiego SSP „Iustitia” oraz partnerów wydania, którymi są Polska Izba Ubezpieczeń, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, Krajowa Izba Doradców Podatkowych i Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach. Nakład wynosi 2000 sztuk. W najbliższych miesiącach apteczka będzie rozdawana bezpłatnie młodzieży szkolnej w czasie lekcji prawa, prowadzonych przez sędziów na terenie działania Oddziałów Śląskiego, Warszawskiego, Wielkopolskiego i Wrocławskiego SSP „Iustitia”. W razie uzyskania kolejnych środków, przewidziany jest dodruk większej liczby egzemplarzy. Więcej informacji o wydarzeniu można przeczytać na Facebooku. (BP)

Opublikowano IUSTITIA 3(17)/2014, Sprawy bieżące | Skomentuj

CEELI znowu w Polsce

W Warszawie odbyła się konferencja zorganizowana przez Instytut CEELI – Central and East Europeat Law Initiative, we współpracy z „Iustitią”, na temat systemów podziału spraw między sędziów.

CEELI była kiedyś agendą Amerykańskiego Stowarzyszenia Prawników (American Bar Association) i w latach 90. prowadziło bardzo intensywną współpracę z „Iustitią”. Pod koniec lat 90. organizacja ta opuściła Polskę i przeniosła swoją działalność do krajów byłego ZSRR, w Europie Środkowej pozostało tylko biuro w Pradze. Obecnie CEELI jest samodzielnym instytutem. W konferencji „Obciążenie sędziów, podział czynności i system przydziału spraw sędziom, wsparcie techniczne i obsługa sędziego”, która odbyła się w dniach 5–6.10.2014 r. w Warszawie, uczestniczyli przedstawiciele rad sądownictwa i organizacji sędziowskich z Albanii, Bośni-Hercegowiny, Litwy, Macedonii i Rumunii, a także kilkunastoosobowa grupa sędziów z „Iustitii”. W trakcie konferencji przedstawiono i porównano zasady rozdzielania spraw między sędziów w krajach, których przedstawiciele uczestniczyli w obradach. Uczestnicy konferencji zauważyli, że polski system rozdzielania spraw zdecydowanie odbiega od dobrych norm, głównie z uwagi na fakt, że jest od niego za dużo wyjątków i pozwala na manipulacje. Nadmiar czynności o charakterze stricte biurowym i niedecyzyjnym, które w Polsce „muszą” wykonywać osobiście sędziowie – po części z braku odpowiedniej liczby urzędników sądowych, po części z powodu niewłaściwego brzmienia przepisów – uznano w porównaniu z innymi krajami za „imponujący”. (IS)

Opublikowano IUSTITIA 3(17)/2014, Sprawy bieżące | Skomentuj

Court Watch o sądach

W dniu 30.9.2014 r. Fundacja ­Court Watch opublikowała kolejny raport z monitoringu sądów. Jednym z częściej występujących negatywnym zjawiskiem było opóźnianie rozpraw i posiedzeń, często bez wyjaśnienia stronom przyczyny. Niestosowne zachowania sędziów nadal się zdarzają, ale sporadycznie. Niemniej wciąż mają miejsca zdarzenia wynikające z niechętnego stosunku sędziów do publiczności i obserwatorów, dowodzące wręcz naruszenia prawa (bezzasadne żądania opuszczenia sali, zakazywanie robienia notatek, zapisywanie do protokołu bez powodu nazwisk publiczności). Nie najlepiej wypadła ocena infrastruktury sądów. Raport jest dostępny w Internecie1. (IS)

1 Zob. http://courtwatch.pl/blog/2014/09/30/raport_2014/.

Opublikowano IUSTITIA 3(17)/2014, Sprawy bieżące | Skomentuj

Recenzja: „Apteczka prawna. Lex bez łez”, Katowice 2013

W tekście przedstawiono recenzję książki Apteczka prawna. Lex bez łez, pod red. K. Markiewicza, M. Szczocarz-Krysiak, Oddział Śląski Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, Katowice 2014.

 

Pomysł krzewienia przez prawników wiedzy o prawie wśród młodszych członków naszego społeczeństwa nie jest myślą nową. Każdy, kto począwszy od lat 90. minionego stulecia, poważnie brał pod uwagę możliwość podjęcia studiów humanistycznych, musiał zetknąć się z kompendium przygotowanym w poznańskim ośrodku naukowym pod kierunkiem prof. Sławomiry Wronkowskiej i prof. Marii Zmierczak1. Pozycja ta wciąż stanowi dla młodzieży szkolnej pierwsze źródło elementarnych wiadomości z zakresu ustroju państwa oraz prawa karnego, cywilnego i rodzinnego. Można również przypomnieć, że w 2012 r. Drugi Kongres Prawników Wielkopolski odbył się pod hasłem, jak podnieść świadomość prawną młodych Polaków, a w przyjętej na jego zakończenie uchwale zauważono, że młodzi ludzie, wchodząc w dorosłe życie, mają niedostatecznie ukształtowaną wiedzę prawniczą, w związku z czym za konieczne uznano wspieranie wszelkich inicjatyw, które mogą zaradzić temu stanowi rzeczy2. Trudno się z tym nie zgodzić.

Projekt, którego efektem finalnym jest recenzowana apteczka prawna, wychodzi naprzeciw istniejącym potrzebom i pod wieloma względami różni się od dotychczasowych działań podejmowanych na polu prawnej edukacji młodzieży. Nie decyduje o tym wyłącznie patronat, jaki roztoczyła nad nim I Prezes Sądu Najwyższego. ­Apteczka została stworzona przez osoby wywodzące się ze środowiska sędziów, doradców podatkowych, pracowników naukowych oraz studentów prawa i stanowi sumę doświadczeń zbieranych przez autorów w ramach prowadzonej od kilku lat akcji informacyjnej w szkołach gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Od początku mogła być wobec tego pomyślana jako narzędzie edukacji praktycznej, które stara się sprostać oczekiwaniom swoich adresatów, i zarazem przedstawia obraz prawa w działaniu, które jest przydatne przy rozwiązywaniu podstawowych problemów życiowych, z jakimi spotyka się młody człowiek. Przyjęcie takiego podejścia zaowocowało publikacją, która jest bardzo oryginalna zarówno w swej treści, jak i w formie jej przekazu.

Apteczka prawna nie jest kolejnym leksykonem popularnych pojęć prawniczych. Prawo zostało w niej uwolnione od oficjalnego stylu, który nierzadko staje się skuteczną barierą komunikacyjną. W zamian za to autorzy zaproponowali ujęcie poruszanych problemów w sposób w pełni przystępny i przyjazny dla Czytelnika. W wyniku tego, w tekście znalazło się miejsce na przemawiające do wyobraźni zapożyczenia z polszczyzny potocznej, a nawet młodzieżowej gwary, jak również nie brakuje w nim – czego wymowną oznaką jest sam tytuł pracy wraz z podtytułem – gry słów i stwierdzeń zabarwionych humorystycznie, które jednak stosowane z umiarem i odpowiednim wyczuciem nie stwarzają wrażenia aby to, o czym się czyta, choćby w niewielkim stopniu miało być nie na serio. Dzięki temu lektura tekstu jest ciekawa oraz intrygująca i u każdego może wzbudzać zainteresowanie już od pierwszych akapitów, w odróżnieniu od innych książek, które są pisane przez prawników.

W apteczce w sposób, który odbiega od zwyczajowo spotykanych standardów, zostały także uporządkowane omawiane w niej zagadnienia. Cała materia została podzielona na dziewięć części. Pierwsza z nich nosi tytuł „Zawsze i wszędzie” i zawiera podstawowe informacje o miejscu człowieka w świecie prawa. Druga część „W domu i w rodzinie” objaśnia wszystkie istotne regulacje dotyczące relacji rodzinnych, a także opisuje główne zasady ustalania porządku dziedziczenia. W części trzeciej dotyczącej tego, „Jak zdobywać pieniądze” omawiane są zawiłości związane z zarobkowaniem oraz z pozyskiwaniem kapitału ze źródeł, które oferuje rynek. Część czwarta odsłania meandry wiedzy o podatkach, natomiast piąta jest poświęcona ubezpieczeniom majątkowym i społecznym, które zostały przedstawione jako środki eliminujące rozmaite ryzyka życiowe. W części szóstej „W sieci” zajęto się problemem korzystania z dobrodziejstw przestrzeni wirtualnej, w szczególności wiążących się z tym niebezpieczeństwem naruszenia cudzych praw autorskich lub dóbr osobistych. Część siódma „Na zakupach” zawiera zestaw podpowiedzi, jak uniknąć lub wybrnąć z niekorzystnych sytuacji, w które może uwikłać się każdy konsument towarów i usług. Część ósma pod wymownym tytułem „Na imprezie” obejmuje zbiór eklektycznych porad i informacji o tym, co można, a czego nie należy czynić spędzając czas wolny, oraz o konsekwencjach, które grożą, jeżeli dobra zabawa przekroczy ustalone granice. W ostatniej i najbardziej obszernej części „Kiedy pojawią się kłopoty” zostały zaprezentowane podstawowe reguły prawa karnego i odpowiedzialności odszkodowawczej, a ponadto w syntetyczny sposób scharakteryzowano przebieg postępowania karnego i cywilnego. Cały tekst kończy się przejrzystym indeksem rzeczowym.

Opublikowano IUSTITIA 3(17)/2014, Sprawy bieżące | Skomentuj

Zażalenie komornika sądowego na postanowienie sądu I instancji o obniżeniu opłaty egzekucyjnej

Zagadnienie legitymacji komornika sądowego do wniesienia zażalenia od postanowienia sądu rejonowego o obniżeniu opłaty egzekucyjnej, wydanego na podstawie art. 49 ust. 7–10 ustawy z 29.8.1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji1, jest rozstrzygane niejednolicie w praktyce egzekucyjnej. Przeprowadzona przez autora analiza przepisów ­KomSEgzU oraz orzecznictwa prowadzi do wniosku, że praktykę odrzucania przez sądy egzekucyjne zażalenia komornika sądowego od postanowienia sądu I instancji o obniżeniu opłaty egzekucyjnej w trybie art. 49 ust. 7–10 KomSEgzU, jako pochodzącego od podmiotu nielegitymowanego, należy ocenić jako błędną i pozbawioną podstawy prawnej.
[hidepost]

Stanowisko Trybunału Konstytucyjnego

Dodatkowe wątpliwości interpretacyjne powstały po wyroku TK z 29.1.2013 r.2, w którym Trybunał uznał, że art. 49 ust. 9 KomSEgzU w zw. z art. 7674 § 1 KPC jest zgodny z art. 45 ust. 1 Konstytucji RP oraz nie jest niezgodny z art. 78 Konstytucji RP, a także, że art. 49 ust. 10 ­KomSEgzU jest zgodny z art. 2, art. 45 ust. 1 oraz art. 21 ust. 1 w zw. z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Trybunał uznał, że o ewentualnej niekonstytucyjności art. 49 ust. 9 KomSEgzU nie świadczy brak możliwości zaskarżenia przez komornika postanowienia sądu obniżającego wysokość opłaty egzekucyjnej. Brak zażalenia w powyższym przedmiocie jest uzasadniony: po pierwsze, statusem komornika, który jest organem władzy publicznej oraz po drugie, statusem opłaty egzekucyjnej, która jest świadczeniem publicznoprawnym. Z pisemnych motywów wyroku TK wynika, że w postępowaniu o ustalenie wysokości opłaty egzekucyjnej komornik nie może równocześnie występować jako organ władzy publicznej, który pierwotnie wysokość tej opłaty ustalił i jako podmiot praw konstytucyjnych, któremu przysługiwałoby roszczenie utrzymania wysokości opłaty egzekucyjnej na poziomie przez siebie określonym. W ocenie TK, brak możliwości zaskarżenia przez komornika postanowienia sądu obniżającego wysokość opłaty egzekucyjnej jest zatem konsekwencją faktu, że komornik w tej sprawie występuje w charakterze organu władzy publicznej, zaś sąd występuje w charakterze organu kontrolującego jego działalność3.

Trybunał Konstytucyjny, podążając za uzasadnieniem wniosku Krajowej Rady Komorniczej o zbadanie zgodności z Konstytucją RP przepisów KomSEgzU o tzw. miarkowaniu opłaty, uznał zatem, że komornik nie może zaskarżyć postanowienia sądu w sprawie obniżenia wysokości opłaty egzekucyjnej i w dalszej kolejności ocenił, że rozwiązanie to nie jest niezgodne z Konstytucją RP. Jak się wydaje, uzasadnieniem dla zajętego stanowisko jest stwierdzenie, że z art. 7674 § 1 KPC w zw. z art. 49 ust. 9 KomSEgzU wynika, iż zażalenie na postanowienie sądu przysługuje w wypadkach wskazanych w ustawie, natomiast ustawodawca nie przewidział możliwości zaskarżenia postanowienia sądu w sprawie obniżenia wysokości opłaty egzekucyjnej.

Stanowisko Sądu Najwyższego

Trzeba zauważyć, że kilka miesięcy po wyroku TK, Sąd Najwyższy rozpoznawał zagadnienie prawne przedstawione przez Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej dotyczące tego, czy od postanowienia sądu I instancji w sprawie o obniżenie opłaty egzekucyjnej (art. 49 ust. 7 KomSEgzU) przysługuje zażalenie stronom oraz komornikowi. Sąd Najwyższy w uchwale z 27.6.2013 r.4 przyjął, że na postanowienie sądu I instancji w przedmiocie obniżenia opłaty egzekucyjnej (art. 49 ust. 7 KomSEgzU) stronom przysługuje zażalenie oraz odmówił podjęcia uchwały w pozostałym zakresie. Mając na uwadze, że zagadnienie prawne musi mieć znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, którą rozpoznaje sąd przedstawiający zagadnienie prawne, zaś w sprawie III CZP 32/13 wątpliwości Sądu Okręgowego powstały przy rozpoznawaniu zażalenia dłużnika na postanowienie Sądu Rejonowego oddalające wniosek dłużnika o obniżenie opłaty egzekucyjnej, Sąd Najwyższy uznał, że kwestia legitymacji komornika do wniesienia zażalenia nie ma żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia rozpoznawanej przez Sąd Okręgowy sprawy, i odmówił podjęcia uchwały w tym zakresie.

Ocena stanowiska Trybunału Konstytucyjnego

Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 29.1.2013 r. rozstrzygnął o zgodności z Konstytucją RP przepisów art. 49 ust. 9 KomSEgzU w zw. z art. 7674 § 1 KPC, przyjmując zarazem, że przepisy te nie wprowadzają możliwości zaskarżenia przez komornika sądowego postanowienia sądu obniżającego wysokość opłaty egzekucyjnej. Pomijając kwestię zgodności z Konstytucją RP bądź też nie, w omawianym przypadku powołanych przepisów KomSEgzU należy zgłosić wątpliwość, czy rzeczywiście w przypadku miarkowania opłaty przepisy nie dają komornikowi legitymacji do wniesienia zażalenia na postanowienie sądu rejonowego o obniżeniu opłaty stosunkowej5. Przepis art. 49 ust. 9 KomSEgzU nie musi wprost wskazywać, że komornikowi przysługuje zażalenia na postanowienie sądu o obniżeniu wysokości opłaty. Do wniosku o obniżenie wysokości opłat stosunkowych z art. 49 ust. 1 i 2 KomSEgzU stosuje się odpowiednio przepisy art. 767–7674 KPC. Natomiast z art. 7674 § 1 KPC wynika, że zażalenie na postanowienie sądu przysługuje w wypadkach wskazanych w ustawie.
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 3(17)/2014, Prawo cywilne | Skomentuj