Obchody stulecia Sądu Najwyższego i sądownictwa polskiego

W 2017 r. przypada setna rocznica powołania jeszcze na terenie Królestwa Polskiego – Sądu Najwyższego, który stanął na czele tworzonych sądów królewsko-polskich.

Sąd Najwyższy został utworzony 1.9.1917 r., na ponad rok przed uzyskaniem przez Polskę niepodległości.

Uroczystość otwarcia Sądu Najwyższego odbyła się w Pałacu Rzeczypospolitej. Odebrano wówczas przyrzeczenia od sędziów i urzędników, a następnie rozpoczęto czynności urzędowe.

Była to pierwsza stała instytucja naszej Ojczyzny, odrodzonej po 123 latach niewoli.

Pojawił się organ władzy urządzony i obsadzony w całości przez polskich prawników, przed którym używano wyłącznie polskiego, jako języka urzędowego. Zachowując od tej chwili ciągłość swojego istnienia – chociaż zerwaną przez wybuch kataklizmu wojennego – stał się zarazem kamieniem węgielnym Rzeczypospolitej, sprawnie obejmując swoją jurysdykcją trzy dawne dzielnice zaborcze, na których obowiązywało ogółem aż pięć różnych ustawodawstw. Bez narodzin najwyższej instancji sądowej nie byłoby wolnego i jednolitego Państwa Polskiego.

W roku jubileuszowym; poprzez wydarzenia zaplanowane w SN zostanie przypomniana historia tego okresu, dorobek sądu oraz ludzi – sędziów i pracowników.

Obchody Jubileuszu 100-lecia Sądu Najwyższego rozpoczęły się 27.9.2017 r. w budynku SN. Została wtedy otwarta okolicznościowa wystawa poświęcona temu wydarzeniu.

Z kolei 28.9.2017 r. na Zamku Królewskim w Warszawie miały miejsce oficjalne uroczystości z udziałem sędziów SN, sędziów w stanie spoczynku, pracowników i gości. Uroczystość poprzedziła msza święta odprawiona w Bazylice Archikatedralnej Św. Jana Chrzciciela w Warszawie.

Tego samego dnia w siedzibie KRS odbyła się uroczystość wręczenia medali „Zasłużony dla Wymiaru Sprawiedliwości – Bene Merentibus Iustitiae”. Wśród uhonorowanych znalazł się Prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” Krystian Markiewicz, który podkreślił, że wyróżnienie to stanowi wyraz ­uznania dla wszystkich członków Stowarzyszenia. Uroczystość zakończyły okolicznościowe wystąpienia związane ze obchodami 100-lecia odrodzonego sądownictwa polskiego. Najciekawsze z nich zostaną przedstawione w kolejnym numerze Kwartalnika.

(IS)

Opublikowano IUSTITIA 2(28)/2017, Sprawy bieżące | Skomentuj

Tradycja – Ad multos annos – Sądzie Najwyższy

Artykuł dotyczy początków niezależnego sądownictwa w Polsce, genezy i warunków, w jakich tworzyły się struktury sądownictwa, a także jubileuszu 100-lecia działalności Sądu Najwyższego.

[hidepost]

Rys historyczny

100 lat temu w centralnej Polsce na terenie dawnego Królestwa Polskiego – od 1.9.1917 r. w imieniu Korony Polskiej – wyroki wydawały Sądy Królewsko-Polskie, których kształt i kompetencje w istotnym zakresie wpłynęły na organizację sądownictwa w Rzeczpospolitej Polskiej po otrzymaniu niepodległości.

Powołaniem tych sądów zajmował się VII Departament Sprawiedliwości Tymczasowej Rady Stanu1, powstałej z inicjatywy okupacyjnych władz niemieckich i austriackich po akcie 5.11.1916 r. proklamującym utworzenie nowej organizacji państwowej o nazwie Królestwo Polskie.

Departament Sprawiedliwości został powołany na posiedzeniu Wydziału Wykonawczego TRS. 23.1.1917 r., a jego pracami kierowali: Stanisław Bukowiecki i Wacław Makowski.

W marcu 1917 r. powstała Komisja Prawa Cywilnego pod kierownictwem Jana J. Litauera i Komisja Prawa Karnego, którą kierował Henryk Ettinger.

W pracach Departamentu brali również udział specjalni delegaci władz okupacyjnych: ze strony niemieckiej Zygmunt Dziembowski h. Pomian, z austriackiej zaś Władysław Müller.

Departament Sprawiedliwości w okresie 30.1–1.9.1917 r. konsekwentnie i niezwykle sprawnie realizował zadanie przygotowania i faktycznego przejęcia przez TRS wymiaru sprawiedliwości z rąk rządów okupacyjnych i zorganizowania całokształtu autonomicznego sądownictwa polskiego.

W dniu 10.2.1917 r. na pierwszym posiedzeniu Rady Departamentu Sprawiedliwości wniesiono projekt Przepisów tymczasowych o urządzeniu sądownictwa w Królestwie Polskim, akceptowany przez TRS 5.3.1917 r., która to po licznych twardych debatach i konsultacjach z władzami okupacyjnymi przyjęła w lipcu i sierpniu 1917 r. cały pakiet przepisów regulujących funkcjonowanie Sądów Królestwa Polskiego.

Dnia 11.8.1917 r. zostały one podpisane przez generał-gubernatora warszawskiego, a 19.8.1917 r. ukazały się w Dzienniku Urzędowym Departamentu Sprawiedliwości Tymczasowej Rady Stanu Królestwa Polskiego2.

Władze austriacko-węgierskie przesłały swe upoważnienie 25.8.1917 r. i z tym dniem wprowadzenie projektów sądowych na terenie całego Królestwa stało się możliwe. Zdarzenia te, ich tło i skutki szczegółowo i barwnie opisuje w swych znakomitych publikacjach prof. dr. hab. M. Materniak-Pawłowska3.

Według cytowanej Autorki – osiągnięcia porozumienia z władzami okupacyjnymi i doprowadzenie do faktycznego przejęcia sądownictwa na ziemiach dawnego Królestwa Polskiego z 1.9.1917 r. było sukcesem umożliwiającym w krótkim czasie obsadzenie ponad 430 stanowisk sędziowskich w istniejącej gęstej sieci sądów, na który składały się w tym okresie – Sąd Najwyższy w Warszawie, Sąd Apelacyjny w Lublinie obejmujący właściwością Sądy Okręgowe w: Kielcach, Lublinie, Piotrkowie i Radomiu oraz Sąd Apelacyjny w Warszawie, do którego obszaru działania należały Sądy Okręgowe w: Częstochowie, Kaliszu, Łomży, Łowiczu, Łodzi, Iławie, Płocku, Siedlcach, Sosnowcu, Warszawie i Włocławku.

Uruchomiono ponadto 437 Sądów Pokoju tworzonych w mniejszych miejscowościach przez ławników i sędziego zawodowego pełniącego funkcję przewodniczącego składu, a w większych miastach (powyżej 10 tys. mieszkańców i powiatowych) przez sędziego zawodowego.

Sądy Królewsko-Polskie uroczyście zainaugurowały swoją działalność w sobotę 1.9.1917 r. po nabożeństwie w Katedrze św. Jana w Warszawie – uroczystym zebraniem sędziów i prokuratorów nowego sądownictwa w gmachu sądowym przy Placu Krasińskich – ówczesnej siedzibie Sądu Najwyższego i Warszawskiego Sądu Apelacyjnego.

W Lublinie uroczystości odbyły się w budynku Trybunału Sądowego przy ul. Krakowskie Przedmieście 78. Sędziom, którzy w tym dniu wystąpili po raz pierwszy (a wystąpili z Szarfami z zielonej mory jedwabnej, na których widniała odznaka z herbem państwowym Polski – Orłem Białym), wręczono nominacje sędziowskie, odebrano też przyrzeczenie składane przez personel administracyjny. Odznaka w tej postaci (orzeł w koronie na tle czerwonej emalii i wieńca z pozłacanych liści dębowych z napisem „Sądy królewsko-polskie” zastąpiony później nakładką – „Sądy Rzeczpospolitej Polskiej” obowiązywała do 1931 r., kiedy to wprowadzono strój urzędowy składający się z czarnej togi i biretu.
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(28)/2017, Prawo ustrojowe | Skomentuj

Forum Współpracy Sędziów

Artykuł przedstawia genezę idei forum ogółu sędziów, która umożliwić ma formułowanie wypowiedzi w debacie publicznej przez gremium reprezentatywne dla środowiska sędziowskiego. Prezentowane są poszczególne etapy tworzenia się oddolnej inicjatywy o charakterze samorządowym zapoczątkowanej uchwałami połączonych zebrań: Przedstawicieli Zgromadzeń Ogólnych Sędziów Okręgów oraz Przedstawicieli Zebrań Sędziów Sądów Apelacyjnych z 20.3.2017 r.
[hidepost]

Wstęp

Rozpatrując wniosek KRS w sprawie zgodności z Konstytucją RP przepisów ustawy – PrUSP dotyczących nadzoru ­administracyjnego Ministra Sprawiedliwości nad działalnością sądów1, Trybunał Konstytucyjny podkreślił, że jest świadomy tego, że istnieją różne systemy relacji między władzą sądowniczą a władzą wykonawczą w zakresie organizacji wymiaru sprawiedliwości. Twierdzenie wnioskodawcy, że funkcjonujące rozwiązanie budzi wątpliwości natury ustrojowej, TK uznał za znajdujące się poza zakresem swojej kognicji i stwierdził, że dyskusja o generalnym kształcie nadzoru nad działalnością administracyjną nie powinna toczyć się w Trybunale.

Powyższa konstatacja została przytoczona jako przykład poszukiwania przez władzę sądowniczą sposobów wyrażenia swego zdania w ważnych dla niej kwestiach. Skarga konstytucyjna wniesiona przez organ składający się w przeważającej liczbie z sędziów, pozwoliła wyartykułować w oficjalnej formie poglądy na dany temat i poddać je publicznej dyskusji. Jednak słusznie zauważono w cytowanym orzeczeniu, że niekwestionowaną potrzebę dyskusji można i trzeba realizować na różne sposoby, także bez uciekania się do wnoszenia skarg konstytucyjnych. Debata o kształcie nadzoru administracyjnego jest jedną z wielu, które należy przeprowadzić w trosce o ukształtowanie prawa gwarantującego dobre funkcjonowanie polskiego sądownictwa.

Wiedza i doświadczenie sędziów nabyte w toku stosowania prawa mogą posłużyć wzbogaceniu treści takich debat oraz ich efektów, o ile tylko reprezentacja trzeciej władzy będzie miała możliwość, aby publicznie się wypowiedzieć.

Sędziowie a debata publiczna

Dyskurs społeczny (debata publiczna) jest niezbędny dla zapewnienia jawności i przejrzystości działania organów państwa, rozliczalności decydentów, zaangażowania interesariuszy w realizację zadań publicznych dla realizacji wspólnego dobra. Dyskurs społeczny sprzyja harmonijnemu rozwojowi społecznemu i gospodarczemu, pozwala też na uniknięcie wielu potencjalnych konfliktów społecznych.

Jednym z tematów publicznej dyskusji w Polsce jest funkcjonowanie trzeciej władzy, z reguły krytycznie postrzegane. Zgłaszane są sposoby poprawy istniejącego stanu rzeczy, politycy licytują się promując rozliczne pomysły i szermując słowem ,,reforma”. Niestety, wielokrotnie wypowiedzi mniej czy bardziej prominentnych polityków kierowane przeciwko sędziom i sądom, formułowane są w tonie, który pozostawia wiele do życzenia. Wprawdzie art. 10 EKPC 2 określa, że jedną z przyczyn (celów) umożliwiających ograniczenie swobody wypowiedzi jest ,,zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej”, jednak w polskich realiach przepis ten stanowi dość słabe zabezpieczenie3.

Sędziowie nie mogą i nie chcą milczeć w sprawach dotyczących sądownictwa. Sami, bywając usposobieni krytycznie do pewnych rozwiązań, są też gotowi odpowiadać na krytykę, zwłaszcza gdy jest nieuzasadniona, powielająca niesprawiedliwe oceny czy szkodliwe mity od lat przewijające się w debacie na temat sądownictwa. Pogląd, że sędzia wypowiadać się powinien tylko poprzez swoje wyroki słusznie odchodzi do lamusa4. Oczywiście wszystkie publiczne wypowiedzi sędziego, tak jak każde jego zachowanie mieścić się powinny w granicach wyznaczonych prawem5. Coraz częściej w prasie pojawiają się artykuły pisane przez sędziów, jednak są to pojedyncze, do tego rozproszone głosy, wyrażające tylko opinie ich autorów, z którymi inni sędziowie nie muszą się zgadzać. Powstaje więc pytanie: jak sędziowie in gremio mogą zabrać głos w sposób reprezentatywny dla całego środowiska.

Geneza idei forum ogółu sędziów

Naturalnym pretendentem do reprezentowania ogółu sędziów i publicznego zabierania głosu w ich imieniu jest, jak się wydaje, samorząd sędziowski.

Nazwę ,,samorząd sędziowski” wprowadziła do porządku prawnego ustawa z 27.7. 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych6, która nazwała tak po raz pierwszy istniejące od 1928 r. zgromadzenia ogólne sędziów, do 2001 r. traktowane jako organy sądów. Po zmianie ustrojowej z 1989 r. stworzono silny samorząd terytorialny, a liczne samorządy zawodowe wyposażono w samodzielne funkcje publiczno-prawne. Ustawa z 27.7.2001 r. natomiast uruchomiła w obrębie sądownictwa proces odwrotny. Zgromadzenia ogólne sędziów sądu apelacyjnego i sędziów okręgu utraciły wtedy prawo sprzeciwu w kwestii powołania i odwołania przez ministra prezesów sądów. W następnych latach stopniowo dokonywano ograniczania uprawnień samorządowych sędziów, zamiast je rozwijać. Wymaga podkreślenia fakt, że samorząd sędziowski nigdy nie miał i nie ma centralnej reprezentacji. Wręcz przeciwnie, charakteryzuje się rozproszoną strukturą funkcjonującą w zatomizowanym środowisku sędziów. Przewidziane ustawą organy samorządu reprezentują izolowane grupy sędziów. Podstawowa jednostka samorządu – zebranie sędziów danego sądu – jest wyrazicielem zdania tylko tych, którzy w nim orzekają. Ustawa zasadniczo sprowadza kompetencje zebrania do wysłuchania informacji prezesa o działalności sądu oraz wyrażenia opinii w tym zakresie. Równie wąsko przewidziano w ustawie kompetencje zgromadzeń ogólnych sędziów okręgu i sędziów apelacji, ograniczając je do funkcji opiniodawczych.
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(28)/2017, Prawo ustrojowe | Skomentuj

Nie-glosa do nie-wyroku, czyli kilka uwag na marginesie sprawy K 5/17

Trybunał Konstytucyjny 20.6.2017 r. ogłosił orzeczenie w sprawie K 5/171. Wyrok ten miał być politycznym umocnieniem Sejmu do podjęcia prac nad radykalną zmianą pozycji ustrojowej i składu Krajowej Rady Sądownictwa. Zgłoszone przez Prezydenta Andrzeja Dudę weta, również do nowelizacji ustawy o KRS zatrzymały te działania. Warto jednak przyjrzeć się wydanemu orzeczeniu, ukazuje ono bowiem rolę, którą ma do spełnienia TK w nowym układzie politycznym.
[hidepost]

Wprowadzenie

W dniu 20.6.2017 r. w Trybunale Konstytucyjnym ogłoszony został publicznie wyrok (czy też raczej „wyrok”) w sprawie K 5/17. Już sam fakt, że w tak ważnej sprawie o ustrojowym znaczeniu nie została zarządzona rozprawa, a rozstrzygnięcie zapadło na posiedzeniu niejawnym jest zastanawiający. Jednak w przedmiotowej sprawie zaskakujących okoliczności jest znacznie więcej, a ponadto wydaje się ona modelowym przykładem politycznego wykorzystywania instytucji TK w nowej rzeczywistości prawno-politycznej, w której jesteśmy2.

Zarzuty wnioskodawcy

Wnioskodawcą w przedmiotowej sprawie był Prokurator Generalny i jednocześnie Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który 11.4.2017 r. wystąpił do TK o zbadanie zgodności przepisów ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa3 z Konstytucją RP.

Prokurator Generalny podniósł, że dokonany przez ustawodawcę podział miejsc w KRS w nieuprawniony sposób różnicuje prawa wyborcze sędziów sądów powszechnych i sędziów sądów szczególnych (wojskowych i administracyjnych), a także różnicuje prawa wyborcze sędziów sądów powszechnych różnych szczebli. Tym samym – zdaniem wnioskodawcy – przyjęte regulacje naruszają zasadę równości wynikającą z art. 32 Konstytucji RP, interpretowaną w kontekście niezawisłości sędziowskiej i sędziowskich praw wyborczych do KRS.

Wnioskodawca zarzucił także powołanej ustawie o KRS naruszenie Konstytucji RP poprzez pominięcie prawodawcze w postaci braku jednoznacznego zdefiniowania, że kadencja wszystkich wybieranych sędziów – członków Rady powinna rozpoczynać się w tym samym czasie. Prokurator Generalny wywiódł w swoim wniosku, że z konstytucyjnej regulacji definiującej 4-letnią kadencję wybranych członków Rady wynika, że jest to kadencja grupowa, nie zaś indywidualna.

Zbędne stanowisko KRS?

Trybunał Konstytucyjny, zgodnie z przepisami, zwrócił się do Sejmu o zajęcie stanowiska, ale – co jednak zaskakuje – nie uznał za celowe wystąpić z analogicznym wnioskiem do KRS. Już ten fakt wyraźnie sugerował, że Trybunałowi nie zależy na wszechstronnym merytorycznym rozstrzygnięciu sprawy, lecz jest jedynie uczestnikiem pewnej gry politycznej inicjowanej przez Prokuratora Generalnego/Ministra Sprawiedliwości – Zbigniewa Ziobro. Dla wszystkich obserwatorów dziejących się wydarzeń politycznych było jasne, że zgłoszony wniosek był swoistą „zasłoną dymną” mającą usprawiedliwić dokonanie radykalnej, a także niekonstytucyjnej w swej treści, zmiany w zakresie ustawowych zasad kształtowania składu i funkcjonowania KRS. Trybunał Konstytucyjny stał się więc atrapą mającą uzasadniać niekonstytucyjne i politycznie motywowane decyzje większości rządzącej.

Powołanie składu orzekającego

Po wpłynięciu wniosku doszło do zaskakujących decyzji mających na celu ukształtowanie składu orzekającego. Niestety, wbrew przyjętym zasadom, na stronie internetowej TK nie zostały opublikowane postanowienia w tym zakresie, brak jest więc dokładnych informacji, kiedy poszczególne decyzje były podejmowane. Pierwotnie jednak ujawniono, że sprawa zostanie rozstrzygnięta przez sędziów TK: Michała Warcińskiego (jako przewodniczący składu orzekającego) oraz Leona Kieresa. W składzie orzekającym miały również uczestniczyć trzy osoby wybrane przez Sejm obecnej kadencji na miejsca prawidłowo obsadzone przez Sejm poprzedniej kadencji: Henryk Cioch, Mariusz Muszyński oraz Lech Morawski. Sprawozdawcą w sprawie został wyznaczony Mariusz Muszyński. Po pewnym czasie okazało się, że ze składu usunięty został sędzia TK Leon Kieres, a w jego miejsce pojawiła się sędzia TK Julia Przyłębska. Natomiast bezpośrednio w dniu ogłoszenia wyroku okazało się, że miejsce Henryka Ciocha zajął sędzia TK Grzegorz Jędrejek. Ostatecznie więc sprawa została rozstrzygnięta przez skład w całości składający się z osób wybranych przez obecny Sejm. Co jednak ważniejsze dla wydawanego orzeczenia – w pięcioosobowym składzie orzekającym wyznaczonym do rozpoznania przedmiotowej sprawy, znalazły się ostatecznie dwie osoby wybrane przez Sejm obecnej kadencji z naruszeniem Konstytucji RP (co stwierdzał sam TK w wyrokach z 3.12.2015 r.4 i 9.3.2016 r.5). Udział w składzie orzekającym osób nieuprawnionych (tzw. sędziów-dublerów6) w sposób oczywisty uniemożliwia wydanie legalnego wyroku7.

Jedynie na marginesie powyższych rozważań można także podkreślić, że zastanawiające jest, że pomimo przyjętej w ustawie zasady losowego wyboru, we wszystkich sprawach, które wydają się politycznie istotne dla obecnego obozu rządzącego, skład orzekający zawsze jest zdominowany przez osoby wybrane przez Sejm obecnej kadencji. Jest to zaskakująca sytuacja i to, pomimo że art. 38 ustawy z 30.12.2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym8 jednoznacznie stwierdza, że: „Sędziów Trybunału do składu orzekającego, w tym przewodniczącego składu i sędziego sprawozdawcę, wyznacza Prezes Trybunału według kolejności alfabetycznej”.
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(28)/2017, Prawo ustrojowe | Skomentuj

,,Dobra zmiana” w prokuraturze

Przedmiotem artykułu są zmiany w prokuraturze wprowadzone ustawami z 28.1.2016 r., które doprowadziły do jej upolitycznienia. Dokonane zmiany ­autorka ocenia krytycznie, przy czym rozważania skoncentrowała na pozycji Prokuratora Generalnego oraz narzędziach wykorzystywanych przez kierownictwo prokuratury do całkowitego zniweczenia niezależności prokuratorów i kształtowania prokuratora posłusznego oraz wrażliwego na polityczne oczekiwania władzy.

[hidepost]

Wprowadzenie

Dnia 28.1.2016 r. zostały uchwalone przez Sejm, a 4.3.2016 r. weszły w życie dwie ustawy dotyczące prokuratury – Prawo o prokuraturze1 i Przepisy wprowadzające tę pierwszą ustawę2. Dziś, po ponad roku funkcjonowania nowej ustawy, można już dokonać pierwszych podsumowań, jak w rzeczywistości wyglądają te zmiany w prokuraturze.

Najważniejsze cele, do jakich te uregulowania miały doprowadzić, opisane w uzasadnieniu projektów, które choć powstały w Ministerstwie Sprawiedliwości, zostały wniesione, jako projekty poselskie, były następujące:

1)   doprowadzenie do odzyskania przez osobę kierującą prokuraturą silnej pozycji, zarówno wobec podległych prokuratorów, jak i organów zewnętrznych poprzez powrót do unii personalnej Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego,

2)   stworzenie instrumentów prawnych umożliwiających zachęcenie prokuratorów do wytężonej i energicznej pracy,

3)   utworzenie w miejsce Prokuratury Generalnej – Prokuratury Krajowej3, której zadaniem ma być prowadzenie poprzez Wydziały Zamiejscowe Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji postępowań przygotowawczych w sprawach związanych z przestępczością zorganizowaną i najpoważniejszą przestępczością korupcyjną oraz przestępczością o charakterze terrorystycznym,

4)   utworzenie w miejsce prokuratur apelacyjnych prokuratur regionalnych, które mają skupić się na ściganiu najpoważniejszych przestępstw finansowo-gospodarczych czy skarbowych,

5)   odzyskanie przez Prokuratora Generalnego realnej władzy nad prokuraturą z zachowaniem niezależności prokuratora w zakresie prowadzonego śledztwa,

6)   możliwość prowadzenia przez Prokuratora Generalnego swobodnej, ograniczonej tylko ustawą, polityki kadrowej poprzez likwidację kadencyjności stanowisk funkcyjnych w prokuraturze.

Polityczna kontrola nad prokuraturą

Procesowi podporządkowywania prokuratury Ministrowi Sprawiedliwości towarzyszyła i towarzyszy nadal narracja obozu władzy i nowego kierownictwa prokuratury, która całkowicie deprecjonuje funkcjonowanie prokuratury w latach 2008–2015, z drugiej zaś strony, eksponuje jej rzekome osiągnięcia, które mają być wynikiem zmian.

Pozycja Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego będącego równocześnie prezesem partii Solidarna Polska uległa rzeczywistemu wzmocnieniu. Ustawa daje mu bowiem szereg uprawnień, w tym uprawnienie do wydania każdemu prokuratorowi polecenia dotyczącego treści czynności procesowej. Z sondaży4 wynika jednak, że prawie 2/3 Polaków uważa, że Zbigniew Ziobro, jako łączący wymienione wyżej funkcje nie gwarantuje niezależności prokuratury od politycznych nacisków i mało kto ma obecnie wątpliwości, że prokuratura została upolityczniona w tym sensie, że zapadają w niej decyzje, którym daleko od obiektywizmu, a kierownictwo wpływając na podległą kadrę realizuje cele koalicji rządzącej.
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(28)/2017, Prawo ustrojowe | Skomentuj

Patron staropolskich sędziów

W XVIII wieku, w bogato dekorowanej sali posiedzeń lubelskiego Trybunału Koronnego, poza portretami królów, prezydentów oraz marszałków trybunalskich, znajdowały się również wizerunki dwóch świętych, których tradycja w szczególny sposób związała z wymiarem sprawiedliwości. Po prawej stronie pomieszczenia wisiał portret św. Iwona, patrona prawników, któremu na nagrobku napisano „św. Iwo był Bretończykiem, choć adwokat, nie zdzierał, co ludzie uznali za cud”. Tymczasem, znad drzwi wejściowych przyglądał się sali posiedzeń św. Tomasz Apostoł, niesłusznie napiętnowany w naszym kręgu kulturowym, jako „niewierny”.

Wybór tego akurat świętego, choć dziś może wywoływać niejakie zdumienie, nie był przypadkowy. Upewnia nas w tym łaciński napis umieszczony pod obrazem: Ille ego qui facio privatum ex consule civem. Ante meam privant vos malefacta diem (Oto ja, który z sędziego czynię osobę prywatną. Złe czyny pozbawiają was godności przed nadejściem dnia mego). Fraza odnosi się do kalendarium prac trybunału. Otóż z jednej strony, sąd inaugurował działalność po mszy odprawianej w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Wówczas czytano słynny fragment ewangelii św. Jana, w którym opisano asekurancką postawę, jaką okazał Tomasz na wieść o zmartwychwstaniu Jezusa. Tymczasem prace trybunału formalnie kończyły się zaś 20 grudnia, czyli w wigilię św. Tomasza. Tylko w tym czasie apostoł był władny suspendować ludzi, którzy nie dorośli do sprawowania powierzonej im funkcji.

Dlaczego Tomasz? W okolicznościowych kazaniach podkreślano, że po Zmartwychwstaniu nastąpiło „odnowienie sprawiedliwości”. Niemniej, zanim mogła ona zajaśnieć w pełni, doszło do znamiennego incydentu. Oto wszyscy apostołowie uwierzyli świadkom Zmartwychwstania z wyjątkiem jednego. Tomasz, który zgłosił w tej sprawie votum separatum, postąpił zgodnie z najlepiej pojętymi zasadami procesowymi. „Póki nie zobaczę, nie uwierzę” – twardo oświadczył kolegom. Innymi słowy, postanowił na własną rękę ustalić prawdę materialną. Postawa, która na naszych ziemiach zjednała mu mający pejoratywny wydźwięk przydomek „niewiernego”, nie wszędzie spotkała się z tak negatywnym odbiorem. Inne narody okazały się bardziej wyważone w opiniach. Niemcy nazywają Tomasza „niedowierzającym” (Der ungläubige Thomas), Anglicy „wątpiącym” (Doubting Thomas), podczas gdy Włosi chętniej piszą o jego niedowiarstwie (L’incrudelità di San Tomasso), zręcznie unikając przypinania takiej czy innej łatki.

Pomówmy teraz jak ludzie dorośli. O co można mieć pretensje do Tomasza…? W grupie zawsze powinien znaleźć się ktoś ostrożny i wyważony, którego zdanie od czasu do czasu okaże się głosem rozsądku. Przecież zachowawcza postawa Tomasza nie wyrządziła nikomu szkody. Przeciwnie! Zaproponowanej przez niego procedurze poddał się sam Jezus (sic!), który po ośmiu dniach sam złożył apostołom wizytę. Zachowanie Tomasza podczas nieoczekiwanego przybycia Zbawiciela potwierdziło tylko, że nie był „niewierny”, tylko ostrożny, a strategia, jaką obrał okazała się zbawienna w skutkach nie tylko dla niego samego, ale i dla całego jego otoczenia. Z tego powodu w jednym z kazań trybunalskich tylko Tomasza ks. Wojciech Tymieniecki nazywa „sędzią Deputatem obranym od Chrystusa”. Tymczasem przestrogę, by nie wierzyć bezkrytycznie we wszystko, o czym się słyszy, aż do dziś niestrudzenie powtarzają ustawodawcy zarówno świeccy, jak i kościelni.

Jest coś jeszcze. W dziewiątym numerze czasopisma „Monitor” z roku 17651, Ignacy Krasicki pisał: „Do szczęśliwości naszych czasem y to należy, że sprawiedliwość w dobrych ręku. Wybór doskonałych śędziów zaszczyca Trybunały nasze y tak trzymam, że s żadnego te pod Obrazem S. Tomasza w Lublinie na Ratuszu wiersze stosować się nie będą: Ille ego qui facio privatum ex consule civem. Ante meam privant vos malefacta diem”. Ze zdania uczonego biskupa przebija głębokie przekonanie, że żaden król, minister czy politycznie umocowane ciało nie powinno ingerować w strukturę wymiaru sprawiedliwości. W tamtych czasach w wymiarze symbolicznym jedyną, poza Bogiem Wszechmogącym, instancją mogącą rozliczać sędziów, był św. Tomasz Apostoł. Naturalnie, nie było to rozwiązanie idealne, ale na ówczesne czasy nikt lepszego nie wymyślił, choć wymyślono cały szereg gorszych.

Obecnie środowisko sędziowskie z uzasadnioną niechęcią reaguje na wszelkie próby ustawowego ograniczania niezawisłości sędziów oraz zwiększania politycznej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości. „To dla dobra wspólnego – przekonują reformatorzy. „Kiedy proponowane przez nas zmiany wejdą w życie, nastanie okres tyleż długo, co powszechnie wyczekiwanej równości i sprawiedliwości” ćwierkają przymilnie. „Nie uwierzymy, póki nie zobaczymy”, odpowiadają zrezygnowani sędziowie, a św. Tomasz przygląda się z góry swoim podopiecznym i z aprobatą kiwa brodatą głową.

* Autor jest adiunktem w Katedrze Prawa Rzymskiego KUL oraz historykiem sztuki.

1 Pełna treść dostępna na: https://www.dbc.wroc.pl/dlibra/docmetadata?id=4453&from=publication

Opublikowano IUSTITIA 2(28)/2017, Varia | Skomentuj

Parę spostrzeżeń sędziego amerykańskiego – cz. 2

Przedstawiam kolejny esej sędziego Josepha Nadeau odnoszący się do etyki sędziowskiej. Lektura tych mądrych i jednocześnie żarliwych słów dała mi chwilę odprężenia. Potem nadeszła zaduma i w konsekwencji utwierdziłem się w przekonaniu, że to co robimy jest dobre i niezbędne dla naszego kraju. Szanowne Koleżanki i Koledzy, życzę Wam dobrej lektury1.

W ciągu 30 lat, gdy pracowałem jako sędzia w Stanie New Hampshire studenci często pytali mnie o różne kwestie związane z prawem i moją pracą. Kiedy byłem już Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego Stanu New Hampshire najbardziej poruszyło mnie pytanie: „Co to znaczy być sędzią?”. Pytanie to zadał mi pewien bardzo młody student. Poczułem się zafascynowany prostotą i głębią tego pytania. Wtedy, jak pamiętam, byłem jedynie w stanie nakreślić ramy odpowiedzi.

W dzisiejszych czasach, gdy sędziowie rejonowi w Stanach Zjednoczonych są pytani o konstytucyjność działań Prezydenta, kwestia odpowiedzi na to pytanie zdaje się mieć zdecydowanie większą wagę.

Jestem przekonany, że odpowiedź na to pytanie jest bardzo złożona i w moim głębokim odczuciu jest następująca.

Bycie sędzią wymaga zaufania do własnego instynktu i intuicji. Trudne decyzje podejmujemy bowiem w samotności. Nie możemy pozostawić decyzji doradcom czy też wyborcom, ani też żadnej radzie, organizacji czy komisji, które zadecydują za nas. W trakcie ważenia partykularnych interesów stron i zasad prawnych musimy polegać wyłącznie na własnym rozumie, intelekcie i sercu.

Bycie sędzią wymaga pewności siebie, ale bez zarozumiałości, stanowczości bez arogancji i pasji bez pretensjonalności. Oznacza to, że musimy pamiętać o swoich korzeniach, a także być świadomymi, kim jesteśmy. Nie możemy też zapomnieć, w jakich okolicznościach i warunkach żyją i działały osoby, które przychodzą do sądu.

Bycie sędzią wymaga zdrowego rozsądku i odwagi w pokonywaniu problemów, które czasem mogą wydawać się nierozwiązywalne. Musimy to czynić zawsze bezstronnie, stosując swą wiedzę prawniczą oraz doświadczenie życiowe i zawodowe.

Należy pamiętać, że toga nie odziewa nas w mądrość, zrozumienie i współczucie. Te cechy musimy wnieść do sądu sami i ciągle powinniśmy je w sobie rozwijać. Wręcz przeciwnie, wraz z togą przychodzi odpowiedzialność za trudne decyzje. Toga to obowiązek nieustannego bezstronnego poszukiwania i czynienia sprawiedliwości.

Bycie sędzią wymaga pogody ducha i niezmąconej cierpliwości. To także okazywanie szacunku osobom, które na niego nie zasługują, uprzejmości dla nieuprzejmych oraz używania swojej władzy powściągliwie nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Powinniśmy mieć otwarty umysł i być na tyle stanowczymi, by móc ignorować opinie społeczeństwa dotyczące stron procesu w trakcie orzekania.

Opublikowano IUSTITIA 2(28)/2017, Wieści ze świata | Skomentuj

Kongres Prawników Polskich, Katowice 20.5.2017 r.


Od lewej: prof. Krystian Markiewicz, Jacek Trela, Maciej Bobrowicz

Wystąpienie Prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej adw. Jacka Treli

Dostojni Goście!
Szanowni Państwo!

 

Przypadł mi w udziale zaszczyt rozpoczęcia Kongresu Prawników Polskich w imieniu Naczelnej Rady Adwokackiej, w imieniu Adwokatury Polskiej. Ten Kongres to wydarzenie bez precedensu w historii Polski.

Na początek jeden wątek osobisty. Zaraz wyjaśnię dlaczego. Wątek związany jest z moim nazwiskiem Trela, które od tyłu czyta się „alert”. Alert to jest stan gotowości do wspólnego działania. My, sędziowie, adwokaci i radcowie prawni, jesteśmy w stanie gotowości do wspólnego działania na rzecz reformowania polskiego wymiaru sprawiedliwości. Mamy różne doświadczenia, widzimy pracę wymiaru sprawiedliwości z różnych stron. Sędziowie, zza stołów sędziowskich, z pokojów pracy widzą jej utrudnienia i ograniczenia. My, adwokaci, radcowie prawni, jesteśmy z drugiej strony sali sądowej. Widzimy pracę sądów oczyma naszych klientów, obywateli, czyli osób najważniejszych w wymiarze sprawiedliwości. Bo sądy mają być dla obywateli, nie odwrotnie. I co widzimy oczyma naszych klientów, oczyma Obywateli? Nadmierny formalizm niektórych procedur sądowych. ­Długo oczekujemy na wydanie rozstrzygnięcia w sprawie. Jesteśmy świadkami niedobrej komunikacji, a czasami w ogóle jej braku, między sądem a pełnomocnikami, czy stronami. Czasami czytamy niejasne decyzje procesowe, które trudno jest nam zinterpretować i wytłumaczyć obywatelom. I wreszcie widzimy problemy z wyznaczaniem i z pracą biegłych.
[hidepost]

To ledwie kilka z poważnych mankamentów pracy sądów. A nie są to zresztą mankamenty wyłącznie polskie, dotykają one sądownictwa w całej Europie.

Dzisiaj zebraliśmy się tutaj, na Kongresie Prawników Polskich właśnie po to, aby podjąć debatę, w jaki sposób usunąć te mankamenty z pracy wymiaru sprawiedliwości. Tak, aby wymiar sprawiedliwości, aby sądy polskie działały sprawnie, a wyroki w sprawach zapadały w rozsądnym czasie, bo przecież to jest istota prawa do sądu, tego prawa, które służy każdemu Obywatelowi.

Wierzymy, że jesteśmy w stanie dzisiaj, w tej debacie, podjąć konstruktywne wnioski, i że my, prawnicy, ale również politycy, a w szczególności politycy rządzący, możemy wyjechać z Katowic z przekonaniem, że warto podjąć ­działania w celu osiągnięcia sprawnego wymiaru sprawiedliwości w imię dobra obywateli. Wierzymy, że wyjedziemy też z takim przekonaniem, że nie trzeba, a nawet nie wolno podejmować działań politycznych wokół wymiaru sprawiedliwości, są one bowiem antyobywatelskie, szkodzą jego reformie. To, że są nazywane reformą wymiaru sprawiedliwości, nie zmienia faktu, że nie mają żadnych znamion reformy, reformowania w takim rozumieniu, jakie przedstawiłem przed chwilą. Niezwykle istotne, jest to że takie działania polityczne naruszają odrębność sądów od innych władz. Naruszają konstytucyjny wzorzec trójpodziału władzy.

Kończąc i korzystając z tego, że obecne są media, chcę zwrócić się za ich pośrednictwem do Obywateli. W przestrzeni medialnej podawane są w ostatnim czasie przykłady złych, nagannych, patologicznych zachowań członków wymiaru sprawiedliwości. Prowadzona jest narracja, mająca na celu przekonać opinię publiczną, że te przykłady rozlewają się na cały obraz, na cały stan, kondycję wymiaru sprawiedliwości. Jest to narracja nieprawdziwa i szkodliwa. Bardzo łatwo zburzyć nią autorytet sądów, szczególnie w tak młodej demokracji, jaką jest Polska, a potem bardzo trudno będzie ten autorytet odbudować. Zburzenie go będzie prowadzić do anarchizacji życia publicznego. Poszkodowanymi z tego powodu będziemy my wszyscy. I ja, jako prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, mówię stanowczo – nie.

 

Dziękuję bardzo za uwagę
Jacek Trela

Summary:

Jacek Trela, President of the Polish Bar Council declared that judges, advocates and counsellors-at-law are ready to act in common for reforming the system of justice in Poland. He emphasized that political measures should or even must not be applied against the system of justice as they are anti-grassroots and counterproductive. Mr. Trela noticed that the narration presenting judges in a bad light is untrue and harmful. It is very easy to have it destroy the authority of the judiciary, especially in such a young democracy as Poland, but then it will be very hard to rebuild it. Ruining it will lead to anarchization of public life.
[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 2(28)/2017, Temat numeru | Skomentuj

Zimbabwe 20161

Ngaikomborerwe nyika ye Zimbabwe


Wodospady Wiktorii w porze suchej

Z języka shona: Błogosławiona bądź ziemio Zimbabwe. To hymn jednego z najodleglejszych i najmniej nam znanych krajów Afryki Czarnej. W XIX w. ziemie te zostały zajęte przez Brytyjską Kompanię Południowoafrykańską. Pojawili się biali osadnicy, którzy zaczęli wypierać czarną ludność. Kiedy w 1923 r. utworzono autonomiczną kolonię: Rodezję Południową, prawa polityczne przysługiwały wyłącznie ludności białej. Następnie, w 1965 r. dominująca biała mniejszość proklamowała niepodległość, ale żadne państwo jej nie uznało, a co więcej twór ten został potępiony przez Organizację Narodów Zjednoczonych i Organizację Jedności Afrykańskiej. Biała Rodezja, odrzucana i wyklęta przez społeczność międzynarodową oraz obłożona sankcjami, rozwijała się wybornie i panicznie tłumiła opór ludności czarnej. Ryzyko przejęcia władzy rosło i obawa zemsty też. O ile w sąsiedniej RPA na jednego białego obywatela przypadło czterech czarnych, to w Rodezji ten stosunek wynosił: 1 do 20. W białym państwie białej ludności żyło się o wiele wygodniej niż w RPA. Prawie wszyscy należeli do klasy rządzącej, a właściwie magnaterii zarządzającej wielkimi farmami, które stanowiły fundament rozwoju ekonomicznego kraju. Rodezyjski apartheid był łagodniejszy niż w RPA. Wielcy biali obszarnicy budowali szkoły, osiedla i szpitale dla czarnej ludności. W 1980 r. rządy dostały się w ręce jeszcze niedawno prześladowanego przez białych ZANU (Afrykańskiego Narodowego Związku Zimbabwe). Czarna większość przejęła władzę, przekształciła nazwę państwa i właściwie nie zmieniło się nic. Dalej biali prowadzili wielkie farmy i przyczyniali się do budowy gospodarczego sukcesu nowego Zimbabwe. Byłoby tak dalej, gdyby nie pomysły czarnych weteranów wojennych, którzy po dwóch dekadach rządów postanowili rozdać czarnej ludności to, co stworzyli biali i w ten sposób doprowadzić kraj do ruiny. Dzisiaj już nie ma wielkich plantacji białych, a w Zimbabwe mieszka garstka dawnych białych kolonizatorów. Przybywają tutaj licznie Chińczycy, nie mają przyszłości kolonialnej, nie pouczają o prawach człowieka, nie prowadzą programów pomocowych, nie ingerują w politykę wewnętrzną, po prostu budują mosty, drogi, fabryki i wywożą wszystko, traktując całą Afrykę jako studnię bez dna.

Bulawayo

Jadę z Bulawayo do Victoria Falls starym pociągiem pamiętającym czasy Białej Rodezji. Kiedy kupowałem na stacji bilet, byłem jedynym białym stojącym w kolejce do kasy. Moje pojawienie się wzbudziło zainteresowanie i wyzwoliło niezwykłą uprzejmość innych podróżnych. Wszyscy chcieli, abym kupił bilet jako pierwszy. Czarna kasjerka powiedziała, że sprzedaje mi najlepszy bilet w pociągu. Za pokonanie około 500 km zapłaciłem 10 dolarów. Wcześniej, w kolejowej czarnej beerbudzie zjadłem z miejscowymi kolację i zapłaciłem jak każdy dolara. Pociąg to wersja muzealna. Miał 50 lat albo więcej i starego konduktora, który zwracał się do mnie z serdeczną uprzejmością, zachowując najwyższe standardy kolejowej i kolonialnej etykiety. Słowo „Sir” padało w każdym zdaniu, niekiedy nawet dwa razy. Otrzymałem przedział dwuosobowy i byłem sam. Zwykli Zimbabwejczycy czymś takim nie jeżdżą, bo to choć stare, to ekskluzywne i drogie, a białych nie było. Zatem byłem sam w historycznym przedziale, który kilkadziesiąt lat temu uchodził za najwyższy poziom rodezyjskiego luksusu użytkowanego tylko przez białych. Pociąg poruszał się leniwie i w dość osobliwym stylu. Zatrzymywał się co 30 minut w wydawałoby się pustych i ciemnych przestrzeniach. Nagle z ciemności wypadali zasapani i pokrzykujący ludzie z warzywami, owocami i zwierzętami. Wszyscy kierowali się do wagonów najniższej klasy. Tam rozpoczynała się hałaśliwa dyskusja, przez otwarte okna pasażerowie wchłaniali zwierzęta oraz rośliny i tak co pół godziny. Około godziny 5 w nocy ten proceder skończył się, jaśniało, już nikt nie krzyczał i nie biegł za pociągiem. Rozpoczynała się afrykańska cisza nocna.

Opublikowano IUSTITIA 2(28)/2017, Varia | Skomentuj

O trójpodziale władzy sądowniczej na Prezydenta, Parlament i Ministra Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego

Drodzy Iustitianie, Koleżanki i Koledzy,

Ostatnie kilka miesięcy przypominają arenę walki o wolne sądy, nieustanne potyczki jasnej strony mocy z ciemną. Mrok rozpostarty ustawami uchwalonymi przez większość parlamentarną zdawał się otaczać nas zewsząd. Ale mrok to także dobre tło dla blasku światła. Najlepiej wiedział o tym sędzia Bartek Przymusiński, który 13.7.2017 r. wpadł na pomysł, o którym w kilka dni dowiedział się cały świat. Zaproponował byśmy stanęli w milczeniu wraz ze świecami w rękach i stworzyli wokół budynku Sądu Najwyższego w Warszawie łańcuch światła i czystych intencji. Obawialiśmy się o frekwencję nie tyko z uwagi na krótki czas, o to czy uda się nam ten łańcuch utworzyć nie tylko ze świec, ale i z ludzi. To, co się wtedy stało było piękne. Pod Sądem Najwyższym było ok. 17 tys. osób, wielu młodych ludzi. W całej Polsce ludzie zaczęli się gromadzić pod lokalnymi sądami. Łącznie były to setki tysięcy ludzi w 288 polskich miastach i miasteczkach, za co w tym miejscu dziękuję. Co ważne krzyczeli i wyświetlali na sądach napisy: NASZE SĄDY, WOLNE SĄDY, 3 razy VETO. Opinia publiczna na całym świecie była z nami, płonąca świeczka stała się symbolem nadziei. Po kilku dniach Prezydent zawetował dwie ustawy, o Krajowej Radzie Sądownictwa i o Sądzie Najwyższym. Niestety podpisał ustawę zmieniającą – Prawo o ustroju sądów powszechnych. To połowiczny, ale jednak sukces. W swojej przemowie 24.7.2017 r. Pan Prezydent domagał się, by ci, którzy zaoferowali swoją pomoc w tworzeniu dobrych regulacji, słowa dotrzymali, by wzięli udział w konsultacjach. Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” było jednym z tych podmiotów.

Mimo złożonych przez nas projektów trzech ustaw, naszych apeli o dialog, o to by z obywatelami przeprowadzać konsultacje społeczne pod hasłem prawdziwej reformy wymiaru sprawiedliwości, pod hasłem „Tak dla obywateli w sądach, nie dla polityków”, Pan Prezydent, ani nikt z rządzących, nie chciał z nami rozmawiać. W pałacu prezydenckim powstały projekty ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i o Sądzie Najwyższym. Nie były one konsultowane z nikim innym, jak tylko z politykami. Pan Prezydent nie uznał przedstawicieli trzeciej władzy ani organizacji obywatelskich za partnerów do rozmów.

Co wynika z tych projektów, czym się różnią te ministerialne od prezydenckich? W zasadzie nic się nie zmienia, jeśli chodzi o wspólny mianownik, a jest nim upolitycznienie sądów. Sędziowie do KRS nadal będą wybierani przez politykówposłów, co oznacza upolitycznienie Rady i wyboru sędziów. Zmiana większości, czy sposobu głosowania w Sejmie nie zmienia tego, że Konstytucja RP oraz standardy europejskie nie będą łamane – bo będą. Wpływ sędziów na skład Rady będzie iluzoryczny. Zmieni się skład Sądu Najwyższego, część sędziów zostanie usunięta z czynnej służby przez wprowadzenie granicy 65 lat, zamiast maksymalnie 72 lat, co oznacza usunięcie ok. 40% obecnego składu. Naiwny pomyśli, że nadal większość sędziów będzie wybranych na dotychczasowych, zgodnych z Konstytucją RP zasadach. Nic bardziej błędnego. Stworzone zostaną dwie Izby: dyscyplinarna (ta już była w projekcie rządowym) oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Do tej ostatniej, która ma decydować m.in. o ważności wyborów parlamentarnych i prezydenckich, czy referendach, nabór nastąpi od początku. W obydwu tych izbach Sądu Najwyższego – tu nowinka na skalę europejską – zasiadać będą ławnicy. Co do ich wyboru Pan prezydent postanowił, że wybiorą ich politycy – senatorowie partii rządzącej. Szybko przejdą oni szkolenie na temat skargi nadzwyczajnej oraz postępowania dyscyplinarnego. Niemal jak w socjalistycznej szkole Duracza dla sędziów. „dżentelmeńskie” zasady zostały zachowane także względem innego politykaMinistra Sprawiedliwości – Prokuratura Generalnego. Dla niego w prezencie przypadła m.in. kompetencja do powierzania obowiązków sędziego sądu dyscyplinarnego przy sądzie apelacyjnym. Zapewne, aby się nie myliło, do kogo należy strefa wpływów w sądach powszechnych, oskarżycieli przed tymi sądami dyscyplinarnymi, a to Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych oraz dwóch Zastępców Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, powoła również Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny. Póki co, jeszcze Minister Sprawiedliwości nie ustanawia obrońcy. To wspaniały gest. Ten szczegół różni te sądy od sądów inkwizycyjnych.

Opublikowano IUSTITIA 2(28)/2017, Na dobry początek | Skomentuj