Odpowiedzialność cywilna sędziego za naruszenie czci w postępowaniu cywilnym

Niniejszy artykuł dotyczy problematyki odpowiedzialności cywilnej sędziego za naruszenie czci w postępowaniu cywilnym. W pierwszej kolejności analizie poddano w ogóle dopuszczalność pociągnięcia sędziego do odpowiedzialności cywilnej za naruszenie dóbr osobistych. Przyjmując, że jest to dopuszczalne, przeanalizowane zostały przesłanki i zasady tej odpowiedzialności. Następnie przedstawiono możliwe sposoby naruszenia czci stron (uczestników) czy osób trzecich w postępowaniu cywilnym.

[hidepost]

Wprowadzenie

Zagadnienie odpowiedzialności cywilnej sędziego za naruszenie czci1, czy szerzej, dóbr osobistych, strony (uczestnika) postępowania cywilnego lub osoby trzeciej w trakcie tego postępowania, cieszyło się niewielkim zainteresowaniem doktryny i ograniczało się raczej jedynie do wzmianek na ten temat2. Temat należy do kontrowersyjnych ze względu na konstytucyjną zasadę niezawisłości sędziowskiej i jej granice (art. 178 Konstytucji RP) oraz problem ewentualnej wyłącznej odpowiedzialności Skarbu Państwa za działania sędziego przy wykonywaniu władzy sądowniczej.

Występują dwa aspekty czci, tj. cześć wewnętrzna (związana z poczuciem własnej godności, wartości) oraz cześć zewnętrzna (związana z opinią i ocenami dokonywanymi przez inne osoby)3. Naruszenie czci wewnętrznej tradycyjnie określa się mianem zniewagi, a naruszenie czci zewnętrznej – mianem zniesławienia4.

Dopuszczalność pociągnięcia sędziego do odpowiedzialności cywilnej za naruszenie dóbr osobistych

W dotychczasowych wypowiedziach judykatury i doktryny bronione są dwa przeciwstawne stanowiska dotyczące legitymacji biernej sędziego w przypadku naruszenia przez niego czci i innych dóbr osobistych strony (uczestnika) lub innych osób przy wykonywaniu czynności związanych ze sprawowaniem władzy sądowniczej.

Zgodnie z pierwszym stanowiskiem, sędzia nie ma legitymacji biernej w sprawach cywilnych rozpoznawanych przez sądy powszechne o naruszenie dóbr osobistych zarówno strony (uczestnika) postępowania, jak i osób trzecich5. Główne argumenty przedstawiane w orzecznictwie dla obrony tego stanowiska znajdują swoje źródło w zasadzie niezawisłości sędziowskiej i, stanowiącej jedną z jej gwarancji, odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego. Sędzia, który nawet dopuści się naruszenia dóbr osobistych przy wykonywaniu czynności jurysdykcyjnych, może podlegać z tego tytułu jedynie odpowiedzialności dyscyplinarnej. Przyjmuje się przy tym, że sędzia wykonujący czynności jurysdykcyjne nie działa we własnym imieniu, zaś podejmowane przez niego czynności nie są jego osobistymi działaniami. W ramach tego stanowiska nie wyklucza się odpowiedzialności Skarbu Państwa za działania sędziego po spełnieniu przesłanek z art. 417–4171 KC. Jeśli taka odpowiedzialność w ogóle wchodzi w grę, to jest ona wyłączna6.

Zgodnie z drugim stanowiskiem, sędzia może ponosić odpowiedzialność cywilną za naruszenie dóbr osobistych zarówno strony (uczestnika) postępowania cywilnego, jak i osób trzecich7. U podstaw tego poglądu leży założenie, że immunitet sędziowski nie rozciąga się na odpowiedzialność cywilną. Brak też podstawy prawnej dla takiej interpretacji zasady niezawisłości sędziowskiej, zgodnie z którą oznacza ona wyłączenie cywilnej odpowiedzialności sędziego za naruszenie dóbr osobistych podczas wykonywania czynności jurysdykcyjnych (czy ogólnie, przy wykonywaniu czynności z zakresu władzy sądowniczej). Niezawisłość pojmowana jako zespół gwarancji zapewniających uniezależnienie sędziego od nacisków8 nie zwalnia go od obowiązku działania zgodnie z prawem. W ramach tego poglądu wskazuje się jednocześnie, że ewentualna odpowiedzialność Skarbu Państwa na podstawie art. 417 czy 4171 KC występuje równolegle z odpowiedzialnością sędziego. Uprawniony ma przy tym wybór w zakresie określenia strony pozwanej9.

De lege lata nie powinna budzić wątpliwości trafność drugiego stanowiska. Sprawowanie władzy publicznej (w tym władzy sądowniczej) i niezawisłość sędziowska nie zwalnia z obowiązku przestrzegania prawa10. Ustawodawca nie zdecydował się przyznać sędziom immunitetu formalnego lub materialnego w odniesieniu do odpowiedzialności cywilnej11. Nie da się też wywieść z „natury rzeczy” albo z istoty niezawisłości sędziowskiej dopuszczalności bezprawnego naruszania przez sędziów dóbr osobistych innych osób i przeniesienia ewentualnej odpowiedzialności za takie naruszenia do sfery jedynie odpowiedzialności dyscyplinarnej. Sam fakt wykonywania władzy sądowniczej również nie zwalnia sędziego z odpowiedzialności osobistej za naruszenie dóbr osobistych. Ewentualna odpowiedzialność Skarbu Państwa nie egzoneruje sędziego, może ona istnieć równolegle z jego odpowiedzialnością. Należy jednak zwrócić uwagę na ryzyko nękania sędziów oczywiście bezzasadnymi powództwami o ochronę dóbr osobistych. Wikłanie sędziego w liczne procesy sądowe może stanowić narzędzie nacisku i w tym sensie naruszać niezawisłość sędziowską. Ukrócenia takich działań poszukiwać jednak należy de lege ferenda albo w podmiotowych wyłączeniach odpowiedzialności sędziego (immunitecie)12, albo w konstrukcji nadużycia prawa do sądu (prawa do powództwa)13.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 1(19)/2015, Temat numeru | Skomentuj

Wnioski sądów polskich o wykonanie orzeczeń w sprawach karnych dotyczących kar o charakterze pieniężnym kierowane za granicę

Coraz częściej prowadzone w sądach polskich transgraniczne postępowania sądowe w sprawach karnych powodują potrzebę odzyskania należności zasądzanych przez sądy polskie w postaci kar o charakterze pieniężnym, grzywien, konfiskaty, czy kosztów postępowania od osób przebywających poza granicami Polski. Sądy polskie, jako podmioty uprawnione, sporządzają i kierują wnioski do właściwych organów państw obcych o odzyskanie tych należności. W niniejszym artykule omówiono regulacje międzynarodowej współpracy sądowej dotyczące uznawania orzeczeń w sprawach karnych, którego generalnym celem jest powstanie przestrzeni, w ramach której granice pomiędzy państwami przestaną być przeszkodą dla wykonywania orzeczeń wydanych przez krajowe organy sądowe. Autorka wskazuje tradycyjną procedurę, zawartą w rozdziale 66 Kodeksu postępowania karnego „Przejęcie i przekazanie orzeczeń do wykonania” oraz instrumenty Unii Europejskiej opierające się na zasadzie wzajemnego uznawania orzeczeń, a także porozumienia dwustronne w zakresie współpracy z państwami niebędącymi członkami UE regulujące omawianą problematykę.

[hidepost]

Wprowadzenie

W zakresie egzekucji orzeczeń dotyczących świadczeń pieniężnych w sprawach karnych, w przypadku, gdy dłużnik przebywa poza granicami kraju, sądy polskie sporządzają i kierują wnioski, jako podmiot uprawniony, o uznanie i wykonanie orzeczeń – kar o charakterze pieniężnym, grzywien, konfiskaty, kosztów postępowania. Celem wykonania takiego orzeczenia jest odzyskanie określonych kwot pieniędzy lub majątku. Aby natomiast zmusić dłużnika do podporządkowania się orzeczeniu wydanemu przeciwko niemu w innym państwie (np. do zapłaty), należy zwrócić się do organów odpowiedzialnych za wykonywanie orzeczeń sądowych w tym kraju. Tylko one posiadają uprawnienia pozwalające na zmuszenie dłużnika do dokonania płatności, odwołując się, w razie potrzeby, do służb porządku publicznego.

Nie wdając się w szczegóły rozważań dotyczących definicji uznawania orzeczeń1, warto dla tematu niniejszego opracowania wskazać jedynie na rozróżnienie w zakresie uznawania, a w konsekwencji i skutków wywoływanych przez obcą czynność procesową w innym państwie i przedstawić definicję uznawania sensu largo i sensu stricto. W przypadku uznania sensu largo, fakt dokonania danej czynności procesowej ma znaczenie z punktu widzenia prawa państwa uznania, jednak obca czynność wywołuje ograniczone skutki prawne w państwie uznającym. Inaczej mówiąc, cel, w którym dokonana została czynność procesowa, nie może być w przypadku uznania sensu ­largo osiągnięty. Uznawanie w wąskim znaczeniu ma miejsce wtedy, gdy skutki prawne czynności procesowej w państwie uznania odpowiadają skutkom prawnym, które w analogicznej sytuacji procesowej czynność ta pociągnęłaby za sobą w państwie jej dokonania. W przypadku uznania sensu stricto, związanie organu danego państwa obcą czynnością procesową przypomina sytuację „wzajemnego uznawania” przez krajowe organy wymiaru sprawiedliwości czynności procesowych przez nie dokonywanych. Instytucja wzajemnego uznawania opiera się na zasadzie zaufania do systemów wymiaru sprawiedliwości innych państw. Z tą instytucją mamy do czynienia w zakresie współpracy z państwami członkowskimi UE. Współpraca na tej zasadzie oznacza pewność, że orzeczenie pochodzące od organu innego państwa wydane zostało w warunkach przestrzegania gwarancji procesowych obowiązujących na obszarze całej UE. Konsekwencją przyjęcia tej zasady jest to, że organy państwa wykonania orzeczenia nie powinny prowadzić własnych dochodzeń, lecz uznawać i wykonywać decyzje procesowe podjęte w innych państwach członkowskich UE bez stawiania dodatkowych warunków.

Regulacje prawa międzynarodowego i porozumienia dwustronne

W doktrynie2 wskazuje się, że dla pełnego oraz powszechnego uznawania i wykonywania zagranicznych orzeczeń karnych mogą zaistnieć cztery podstawowe przeszkody, a mianowicie: suwerenność państwa, brak ekwiwalentności systemów prawnych, brak zaufania w stosunkach międzynarodowych oraz trudności wynikające z wewnętrznych systemów prawnych poszczególnych państw. Występujące przeszkody mogą być jednak wyeliminowane odpowiednio w drodze np. wyrażenia zgody przez państwa-strony, zasady wzajemności, procesu unifikacji, warunku podwójnej karalności, procedury exequatur3, stosowania klauzuli porządku publicznego oraz studiów porównawczych nad systemami prawnymi w innych krajach.

Tego typu „przeszkody” mają miejsce w przypadku kierowania do uznawania orzeczeń z naszego państwa do kraju nienależącego do Wspólnoty. Kwestia ta pojawia się wówczas, gdy sąd jednego państwa staje przed koniecznością „(…) wyrażenia stosunku do (…) aktów wydanych przez organy innego państwa”4. Uznanie takie wiąże się niejako automatycznie z akceptacją podstawy prawnej dokonania czynności procesowej. Problem uznawania zagranicznych orzeczeń karnych jest, z jednej strony, regulowany przez zasady prawa międzynarodowego, a z drugiej przez przepisy prawa wewnętrznego państw. Jeśli akt obcego państwa jest zgodny z zasadami i warunkami wykonywania władzy określonymi w prawie międzynarodowym, to wydaje się słuszne postulowanie uznania go za granicą. Jeżeli zaś akty te okażą się sprzeczne z zasadami prawa międzynarodowego, zaistnieje brak podstaw do wysuwania takiego postulatu. Akty takie mogą być nawet traktowane jako nieistniejące i nieważne.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 1(19)/2015, Prawo karne | Skomentuj

Kobiety jako sędziowie a ETPCz

Artykuł podejmuje problematykę udziału kobiet w sprawowaniu władzy sądowniczej w kontekście działalności ETPCz. Na powyższe zagadnienie składają się dwa wątki rozważań: pierwszy, związany z kwestią udziału kobiet w składzie samego ETPCz i drugi, dotyczący spraw na wokandzie ETPCz, odnoszących się do rozstrzygania spraw przez sędziów – kobiety.
[hidepost]

Wprowadzenie

Zagadnienie udziału kobiet w sprawowaniu władzy, w tym także władzy sądowniczej, od co najmniej dwóch dekad jest żywo dyskutowane, tak w dyskursie publicznym, jak i literaturze specjalistycznej. Wpłynęło także na skład i działalność ETPCz. Zmiany instytucjonalne wprowadzone w tym zakresie w przypadku ETPCz wymuszają na państwach członkowskich ustalenie przejrzystych, uwzględniających perspektywę równościową procedur wyłaniania kandydatów na sędziów Trybunału.

Udział kobiet w składzie ETPCZ

Powstały w 1950 r. ETPCz, przez długi czas był zdominowany przez sędziów – mężczyzn. Dopiero w końcu lat 90. zeszłego stulecia, wraz z zachodzącą reformą funkcjonowania ETPCz, zauważono problem jego składu. Ponieważ sama Europejska Konwencja Praw Człowieka1 reguluje kwestię wyboru sędziów jedynie ogólnikowo (art. 21, 22 i 23 EKPCz), stworzenia szczegółowych zasad wyboru, uwzględniających równość płci, podjęło się Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, wydając szereg aktów o charakterze prawnie niewiążącym.

Artykuł 22 EKPCz:

Wybór sędziów

„Sędziów wybiera Zgromadzenie Parlamentarne w odniesieniu do każdej Wysokiej Układającej się Strony, większością głosów, z listy trzech kandydatów przedstawionych przez Wysoką Układającą się Stronę”.

Już w swojej uchwale z 1999 r. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy podkreśliło konieczność zapewnienia, by w składzie ETPCz znaleźli się przedstawiciele obu płci2. W styczniu 2004 r. przyjęto rekomendację 1649 (2004)3. Podkreślono w niej konieczność usprawnienia procedur wyłaniania sędziów ETPCz, tak by uwzględnić równowagę płci w składzie Trybunału. Przyczyn nierówności dopatrywano się w braku należytej reprezentacji kobiet w systemach sądowniczych państw-stron EKPCz. Także w styczniu 2004 r. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy uchwaliło rezolucję 1366(2004)4, w której zastrzegło sobie prawo odmowy rozpatrywania listy kandydatów na sędziów ETPCz zgłoszonej przez konkretne państwo m.in. wówczas, gdy nie zawiera ona co najmniej jednego kandydata z każdej płci. Założono, że wybierając sędziów ETPCz należy dążyć do osiągnięcia co najmniej 40% udziału kobiet w składzie Trybunału. Parytet ten uznano za konieczny dla „wykluczenia ewentualnej stronniczości ze względu na płeć (»gender bias« – przyp. J.B.) w procesach decyzyjnych”. W przypadku, gdyby kandydat – mężczyzna posiadał równe kwalifikacje z kandydatką – kobietą, preferencja w wyborze sędziego ETPCz powinna zostać przyznana osobie przynależnej do płci nienależycie reprezentowanej w składzie ETPCz. Ten przypadek dopuszczalnej tzw. dyskryminacji pozytywnej, premiuje w obecnym stanie faktycznym kandydatki – kobiety. W późniejszych latach Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy uchwaliło jeszcze kilka rezolucji poświęconych zagadnieniu wyboru sędziów ETPCz5.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 1(19)/2015, Z trybunałów europejskich | Skomentuj

Sprawozdanie z ogólnopolskiego konkursu „mistrzowie mediacji”

W dniach 4. i 5.3.2015 r. w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości odbył się finał ogólnopolskiego konkursu „Mistrzowie Mediacji”, który co roku organizowany jest przez Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA Poland i kancelarię MDDP Sobońska, Olkiewicz i Wspólnicy, przy wsparciu Krajowej Izby Radców Prawnych i Naczelnej Rady Adwokackiej. Jednym z patronów honorowych konkursu było Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, a Kwartalnik „Iustitia” był patronem medialnym. Natomiast patronat merytoryczny przedsięwzięcia objął Ośrodek Mediacji Fundacji WPiA Uniwersytetu Śląskiego „Facultas Iuridica”.

Pierwszy etap konkursu polegał na stworzeniu scenariusza mediacji rozwiązującej jeden z pięciu zaproponowanych stanów faktycznych, dotyczących prawa gospodarczego oraz handlowego. Drużyny przesyłały swoje prace, by jury wybrało trzy najlepsze. Tym sposobem zostali wyłonieni finaliści konkursu.

Dnia 4.3. przybyli do siedziby Ministerstwa, gdzie odbyło się szkolenie prowadzone przez Dyrektora Ośrodka Mediacji „Facultas Iuridica” Grzegorza Frączka. Uczestnicy mieli okazję doskonalić swoją wiedzę z zakresu prowadzenia postępowania mediacyjnego, uwarunkowań prawnych, a także dowiedzieć się o nadchodzących zmianach, czerpiąc z przedmiotowej wiedzy Dyrektora Frączka. Studenci dyskutowali i wymieniali się swoimi spostrzeżeniami, analizując przepisy prawne i ich zastosowanie w praktyce. Następnego dnia o godzinie 10.00 rozpoczął się konkurs. Uczestnicy i goście zostali powitani przez Wiceministra Wojciecha Hajduka oraz znamienite jury, w którego składzie zasiadali Zastępca Naczelnika Wydziału ds. Pokrzywdzonych Przestępstwem i ds. Promocji Mediacji – Marzena Kruk, główny specjalista ds.mediacji w Departamencie Współpracy Międzynarodowej i Praw Człowieka, w wydziale ds. Pokrzywdzonych Przestępstwem i ds. Promocji Mediacji – Joanna Sauter-Kunach, Starszy Specjalista ds. Promocji Mediacji (Departament Współpracy Międzynarodowej i Praw Człowieka, Wydział ds. Pokrzywdzonych Przestępstwem i ds. Promocji Mediacji) – Agata Oklej, Członek Naczelnej Rady Adwokackiej, przewodnicząca Komisji Praktyk Rynkowych i Konkurencji Naczelnej Rady Adwokackiej – Małgorzata Kożuch, Prezes Centrum Mediacyjnego przy Naczelnej Radzie Adwokackiej – Katarzyna Przyłuska-Ciszewska.

Po powitaniu organizatorzy konkursu, Paweł Podjacki i Łukasz Czerwik z ELSA Poland, przedstawili jego zasady – każda z trzech drużyn, wyłonionych po ogólnopolskich eliminacjach, na tym etapie miała zaprezentować stan faktyczny i prawny oraz symulację mediacji. Jako pierwsza prezentowała się drużyna z Uniwersytetu Jagiellońskiego, w pięcioosobowym składzie. Następnie wystąpili reprezentanci Uniwersytetu Śląskiego, potem Warszawskiego, już w trzyosobowych składach.

Drużyny prezentowały rozwiązania stanów faktycznych, przy pomocy różnych technik mediacyjnych. W swoich godzinnych symulacjach miały pozostawioną zupełną dowolność tego jak rozwiązać kazus, czy przedstawić całe postępowanie, czy tylko jego część, czy używać rekwizytów, takich jak komputer czy tablica. Formuła konkursu pozostawia wiele kreatywności uczestników, co zagwarantowało widzom trzy bardzo ciekawe i różnorodne wystąpienia.

Po części konkursowej jury udało się na obrady, które trwały bardzo długo, gdyż poziom wystąpień uczestników był wyrównany. O godzinie 15.00 odbyło się spotkanie, na którym zostały ogłoszone wyniki. Pierwsze miejsce zajęli studenci z Uniwersytetu Jagiellońskiego, drugie Uniwersytet Śląski, a trzecie Uniwersytet Warszawski. Laureatom złożono gratulacje i wręczono nagrody, następnie odbył się uroczysty bankiet, na którym uczestnicy i jury mogli swobodnie porozmawiać i podzielić się doświadczeniami.

(IS)

Opublikowano IUSTITIA 1(19)/2015, Konferencje i szkolenia | Skomentuj

Gdybym nie miał młotka

Ma już 66 lat, a jeszcze można trafić na niego na imprezach tanecznych. Bywa puszczany jako klasyk z bardzo dawnych lat. Został napisany w 1949 r. jako lewicowy song polityczny, w 1962 r. przebój zrobiło z niego trio Peter, Paul and Mary, a trzy lata później na szczyty list wyprowadził go, w wersji twistowej, Trini Lopez. To Hammer Song, czyli If I Had A Hammer – Gdybym miał młotek. Albo młot, bo hammer oznacza po angielsku młot każdej wielkości. „A gdybym był młotkowym, w fabryce z młotkiem szalał?” Nie, Formacja Nieżywych Schabuff śpiewała o innym młotku. Amerykański młotek „It’s a Hammer of Justice” – to młot sprawiedliwości. Czyli nasz. Sędziowski, który po latach wrócił na nasze stoły. Nie mogę więc rozważać, co by było, gdybym miał młotek, bo go mam, wszyscy go mamy.

Młot sprawiedliwości został w piosence postawiony na równi ze słynnym Dzwonem Wolności (Bell of Freedom) i pieśnią miłości (Song of Love). Jest więc bardzo ważny. A co można nim wykuć? Sprawiedliwość? No tak, dla niektórych. A co dla wykuwających? I tak zacząłem się zastanawiać, co by było, gdybym nie miał młotka. Gdybym miał coś innego.

Gdybym zamiast młota sprawiedliwości miał coś innego, byłbym pewnie liderem związku zawodowego, którego tylko nam w Polsce nie wolno mieć. Nawet ministrowie i posłowie mogliby go sobie założyć. Byłbym zwolniony ze świadczenia pracy, działałbym tylko związkowo, ale płaciliby mi podatnicy, jak każdemu pracującemu koledze po młotku. Mało tego, takich zwolnionych byłoby – przy naszej liczebności – więcej, a w każdym oddziale byłaby grupa liderów chronionych związkowymi przepisami. W każdym sądzie byłaby komórka związkowa i chronionych przed pracodawcą byłyby setki. Ale ja mam młotek, więc związkowcem nie jestem. Za to z moich podatków utrzymywana jest masa działaczy związkowych, choć w niejednym zakładzie jest więcej członków związków zawodowych niż pracowników. A co, nie wolno do kilku należeć, aby etatów związkowych było więcej? Ustawa nie zabrania, a prawa liderów związkowych muszą być przestrzegane, bez względu na to, czy są oni komukolwiek – w tym pracownikom – potrzebni.

Gdybym nie miał młotka, nie spotkałoby nas wiele przyjemności, które Prawdziwa Władza zapewnia sędziom regularnie, kiedy zbliża się jakiś 1 stycznia. A to odbiorą waloryzację wynagrodzeń, a to pozbawią nas zwrotu kosztów dojazdu do pracy – wszystko uchwalone i podpisane 30 lub 31 grudnia, z datą wejścia w życie po 24 godzinach, od 1 stycznia. Chroniłby nas Kodeks pracy, który wymaga co najmniej wypowiedzenia w takich sytuacjach warunków pracy i płacy z odpowiednim wyprzedzeniem. Ale ja mam młotek, więc należy mi się specjalne traktowanie. Zapewnia mi je mój zakaz przynależności do związku zawodowego i zakaz strajku; można ze mną zrobić wszystko. Potem Trybunał Konstytucyjny jak zwykle powie, że skoro mam tak „olbrzymie” uprawnienia i gwarancje niezawisłości, to jeszcze raz troszeczkę można mi zabrać, jako światły obywatel zrozumiem to i się poświęcę dla kraju. A niezawisłość przecież nie zależy od pieniędzy, bo sędziowie są tak świadomi, że każda sugestia, że konieczne jest zapewnianie im niezależności materialnej, obraża ich. Oni nawet za darmo będą równie niezawiśle orzekać. Mam młotek, mogę się nim więc puknąć w głowę i zastanowić, po co wybrałem taką służbę i po co jestem taki światły.

Gdybym nie miał młotka, to w 2012 r. nie zostałoby zniesionych 79 sądów. Dodajmy, dobrze pracujących i nieprzynoszących ciągłych strat materialnych, jak np. duże zakłady w zupełnie innej branży. Ogłosiłbym ministrowi i posłom: nie tykajcie sądów, nie wolno żadnego z nich znieść. Znamy wasze adresy, wiemy, gdzie mieszkacie, żaden immunitet wam nie pomoże. I nikt by sądów nie zniósł. Minister i premier natychmiast by odwołali reformy, a potem by najwyżej głosili, że to ich wielki sukces, że nigdy nie zamierzali żadnego sądu znieść, skądże znowu, w ogóle nic nie zamierzali, nasze protesty nie miały żadnego znaczenia. W ogóle wszystko jest tak, jak oni od samego początku chcieli, oni przecież wycofali się na z góry upatrzone pozycje. A niechby sobie gadali, taki ich zawód. Ale ja mam młotek i wiadomo, że nigdy nie podniosę go – ja ani koledzy – na nic wbrew prawu, choćby nie wiem jak głupiemu. Dlatego sądy zniesiono, a potem przywrócono. Tyle mojego, że to społeczeństwo zapłaciło za tę zabawę, nie my. Chociaż my to w końcu też społeczeństwo i z naszych podatków też coś poszło w błoto.

Gdybym nie miał młotka, nie byłoby specjalnej ustawy emerytalnej. Ustawy, która sprawia, że pani sędzia urodzona w dniu 31.12.1963 r. może przejść w stan spoczynku w wieku 55 lat, a jej koleżanka, którą mama rodziła ciut dłużej i skończyła 1.12.1964 r. po północy, będzie za guzdranie się mamusi ukarana dodatkowymi ośmioma latami i czterema miesiącami pracy. Nawet jeśli staż pracy ma dłuższy. Dla tych, co młotków nie mają, wprowadzono przepisy niemiłe, ale sprawiające, że różnica daty przejścia na emeryturę w przypadku osób urodzonych w odstępie jednego dnia nie ma prawa przekroczyć jednego miesiąca. Ma to jakiś sens. Dla tych z młotkami są prawa specjalne, a ściślej specjalnie niesprawiedliwe. Wielu z nas, w tym ja, nie uciekliśmy ongiś do lepiej płatnych zawodów, oczekując na ów wcześniejszy stan spoczynku. Pracowaliśmy za tę obietnicę przez lat trzydzieści, a gdy nagroda była na wyciągnięcie ręki, politycy nam ją zabrali i powiedzieli z uśmiechem: śmierć frajerom, tyrajcie dalej. Służb mundurowych nie ruszyli. Oni nie mają młotków, mają co innego. Jest ich wielu, mogliby się pogniewać, zachowali więc nabyte prawa. W niektórych innych branżach wprowadza się nawet kilkuletnie urlopy przedemerytalne, płatne, żeby się ci bez młotków nie zdenerwowali i nie zrobili politykom krzywdy. A tym z młotkami można zabrać wszystko.

Można im nawet całkiem zabrać stan spoczynku, może i to się wkrótce zrobi, skoro wszystko im się zabiera i zawsze się udaje. Albo nie zabierać, tylko tak obniżyć, aby ładnie się nazywał, ale był mniejszy od wszelkich emerytur. Bo stan spoczynku to przecież coś specjalnego i musi być inny niż emerytura. Gdyby w taki sposób władza chciała potraktować tych, co zamiast młotków mają coś innego… eee, nie pomyślałaby nawet. Bałaby się. Strajk generalny w kraju byłby pewny. W obronie tych z młotkami nikt nie wystąpi: związku nie mają, jest ich mało, nikt ich nie lubi, nikt ich nie poprze, bo politycy dbają o ich czarny PijaR. Prasa pomaga, bo złe sądy to fajny temat i ludzie chętnie to czytają. Prawa młotkowi nie złamią, są praworządni. Wspólnego sposobu działania nie ustalą, bo się zawsze pokłócą, to indywidualiści. Większość z nich pojęczy „A co ja mogę sam zrobić?” i nie zrobi nic. Wiadomą grupkę wichrzycieli można zawsze zignorować. Gdy prezydent odesłał do Trybunału nader paskudną ustawę w słusznej skądinąd trosce o wrażliwe dane obywateli, na temat młotkowych i ich praw, po raz kolejny złamanych w tej ustawie, nawet się nie zająknął. Po co, oni przecież ciągle narzekają. Właśnie: tylko narzekają i dalej się nie posuną.

Różne rzeczy w Polsce robią ludzie bez młotków. A to drogi zablokują. A to tory. A to śrubami jakiś rządowy budynek obrzucą. A to na ulicy się rozstawią i będą pustymi butelkami o krawężniki tłuc, hałas robić. I nagrodą za to najczęściej jest uroczyste zaproszenie do rozmów w Centrum Dialogu. Z jednej strony zasiada pan lub pani premier, wicepremier, minister i zaczynają się rozmowy. Młotkowi nie obrzucą młotkami szyb ani nie będą nimi walić o krawężniki, więc do rozmów się ich nie zaprasza. Najwyższą łaską jest dla nich ewentualne spotkanie z podsekretarzem stanu, jeśli ten znienacka go nie odwoła. Minister już z góry wie, że do końca kadencji nie będzie miał dla młotkowych czasu. Zresztą skutki rozmów i tak są żadne. Ten minister, który dziś jest ważnym prezesem, dużo obiecywał i na tym kończył. Ten z „pozytywną szajbą” niby słuchał, ale potem okazywało się, że tylko udawał. Kolejny obraził się za uchwałę Sądu Najwyższego i nie rozmawiał wcale. Obecny też niechętny, zwłaszcza gdy w Sejmie owe paskudne ustawy były uchwalane i było o czym rozmawiać. Ale nawet teraz, gdy już mógłby umyć ręce i powiedzieć „Przykro mi, już wszystko uchwalone, nic nie da rady zrobić”, nie chce rozmawiać choćby o pogodzie.

Można by się zastanowić, po co rządzącym to ciągłe robienie złośliwości nieszczęśnikom z młotkami. Jest ich tak mało, że w skali budżetu, który według TK jest najwyższym dobrem Rzeczypospolitej, wydatki na nich to grosze. Ciągłe wtręty i ingerencje w działalność sądów ich sprawności nie poprawiają, a wręcz przeciwnie, więc ostatecznie działają władzy na minus. To znaczy działałyby, ale winę przecież zrzuca się na młotkowych. Te wszystkie działania wymagają czyjejś pracy, czasu i pieniędzy, których można byłoby nie marnować. Jednak niektórzy się z tego cieszą. Sąd ściśle kontrolowany to marzenie tych, co mają układy i znajomości gdzieś na górze. Jak będą przegrywać sprawę, napiszą skargę do ministra. Ktoś zażąda akt, skontroluje, sędziego postraszy się oceną okresową i wszystko będzie dobrze.

Można byłoby sądy po prostu zostawić w spokoju, jak to robili inni rządzący po 1989 r. Wiem, że dla kraju byłoby lepiej, mam porównanie, młotek mam od 30 lat. Ale władze nie chcą. Głowię się, myślę, zastanawiam: w imię czego to wszystko, po co ta wojna władz? I przypomina mi się tylko ów stary dowcip, w którym Pan Bóg zsyłał na pewnego górala same nieszczęścia, bo po prostu go nie lubił i tyle. Nasi rządzący by zaś dodali: – Bo to my jesteśmy władzą, a sędziulki mają znać miejsce w szeregu. I jeszcze wpiszemy w ustawie, że to podsekretarz stanu jest ważniejszy, a nie jakiś sędzia. Nie będzie nas Sąd Najwyższy pouczał.

Nie wszyscy to widzą, ale kto ma pojęcie o praworządności i Konstytucji, ten widzi, jakie są skutki, gdy niby-władza sądownicza usiłuje rozmawiać z władzą ustawodawczo-wykonawczą w praworządnym ponoć, demokratycznym, europejskim kraju tak, jak powinna. Gdy chce przedstawiać argumenty prawne i udowadniać swoje racje. Usiłuje, ale to usiłowanie nieudolne, skutku nie wywoła. A skuteczne metody rozmowy stosują niestety inne grupy. Pokazują, co można osiągnąć wyjściem na ulice, ogłaszaniem strajku generalnego, obwieszczaniem, że się wie, gdzie mieszkają rządzący. Co się osiąga w tym kraju groźbą, a nie sposób osiągnąć tego prawem i słusznością. I zastanawiam się, co ja tu właściwie robię ze swoim młotem sprawiedliwości.

Co by było, gdybym nie miał młotka.

Gdybym miał na przykład kilof.

Prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”

Maciej Strączyński

Opublikowano IUSTITIA 1(19)/2015, Mowa prezesowa | Skomentuj

Prawo, jako targowisko opinii? Jednolitość orzecznictwa czy jego zróżnicowanie?

Przykłady kreowania treści przepisu prawa za pomocą sędziowskiej wykładni

To niemalże obrazoburcze pytanie zawarte w tytule, wziąwszy pod uwagę konstytucyjny podział władzy w Rzeczpospolitej Polskiej przyjęty za Monteskiuszem1, opisuje problem, który był przedmiotem dyskusji na szkoleniu zorganizowanym w Nieborowie w dniach 3–4.10.2014 r. przez Łódzki Oddział Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, pod patronatem Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Lektura orzecznictwa sądowego w sprawach karnych i cywilnych, zarówno w aspekcie prawa materialnego, jak i proceduralnego, wskazuje, że przyczynkiem do dyskusji nie była li tylko abstrakcyjna refleksja dotycząca hipotetycznej możliwości prawotwórczej działalności sądów, ale zakres możliwej ingerencji orzecznictwa w prawo, przy dekodowaniu treści norm prawnych, dodajmy, że bynajmniej nie jednolitej2. Celem niniejszego artykułu nie jest krytyczna ocena zachodzących w orzecznictwie procesów i wskazywanie na ewentualne możliwe (nowatorskie) rozwiązania w tym zakresie, a jedynie ujęcie ich jako faktów3, mających wpływ na sposób pojmowania przepisów prawnych w Rzeczpospolitej Polskiej. Autorzy przedstawili, siłą rzeczy w skrócie i w pewnym wycinku, zmienność orzecznictwa w wybranych obszarach prawnych, jako przyczynek do dyskusji na temat „aktywizmu” prawniczego sądów. Tytułem wstępu przypomniane zostały podstawowe poglądy nauki na aktywizm prawniczy oraz warunki jego ewentualnej dopuszczalności, a następnie, w oparciu o wybrane przepisy, wskazano przykłady konstytutywnego wpływu orzecznictwa sądowego na treść norm prawnych.

[hidepost]

Czy „sądy są stolicami prawa a sędziowie jego książętami”? Między aktywizmem a pasywizmem sądowym

Stosownie do przepisów Konstytucji RP, wymiar sprawiedliwości w naszym państwie jest sprawowany przez sądy i trybunały. Z przepisów Konstytucji nie wynika zatem uprawnienie sądów do stanowienia prawa, co zostało zastrzeżone dla organów ustawodawczych. Sądom, stosownie do przyjmowanego rozwiązania modelowego i zgodnie z tradycją kontynentalną, pozostaje stosowanie prawa takiego, jakie zostało uchwalone. Kluczowym dla oceny miejsca sądów w procesie powstawania prawa jest akceptowana w danym systemie prawnym teoria źródeł prawa i idące za tym pytanie o uplasowanie orzecznictwa w ramach tych źródeł. W filozofii prawa, w odniesieniu do teorii źródeł prawa, toczy się spór pomiędzy dwiema szkołami, tj. modernizmem i postmodernizmem, przy oczywiście umownej możliwości ścisłego rozgraniczenia obu szkół.

W pewnym skrócie wskazać można, że moderniści są zwolennikami scjentyzmu i uznają możliwość ścisłego wyznaczenia norm regulujących życie społeczeństw, w tym norm prawnych. Ich przeciwnicy zaś wskazują, że rzeczywistość społeczeństwa postindustrialnego powoduje konieczność uwzględnienia szeregu okoliczności kulturowych przy wykładni przepisów prawnych. Spór ten przenosi się na zakres źródeł prawa w ramach poetycko zarysowanej przez R. ­Dworkina, a przytoczonej w podtytule alternatywy4. Stosownie do modernistycznego podejścia do przepisów prawnych, to sądy wyznaczają treść normy prawnej. Postmoderniści wskazują, że norma prawna nie jest ograniczona jedynie do treści przepisu. To z kolei znajduje odbicie w możliwych podejściach do prawa sądowego – pasywizmu, który zaprzecza prawodawczej działalności sądów w systemie prawa stanowionego oraz aktywizmu, wskazującego na takową możliwość i podkreślającego, że na obecnym etapie rozwoju społecznego „tworzenie prawa stało się przedsięwzięciem kolektywnym, w którym kooperują ze sobą – na różnych zasadach – legislatywa,
egzekutywa i sądy (…)”5.

W systemie prawa kontynentalnego od drugiej połowy XX w. przyjmuje się, rzec można, za podejściem postmodernistycznym, brak prostej tożsamości między przepisem prawnym a normą prawną, która jest budowana w oparciu o przepis prawny oraz inne, pozaustawowe elementy, w tym wynikające z klauzul generalnych6, zasad wykładni, także w zakresie luk prawnych. Do sądów należy zatem dekodowanie norm prawnych z istniejących przepisów prawa i ewentualne ustalanie treści społecznej klauzul generalnych, uzupełniania luk tzw. rzeczywistych7, czy wreszcie stosowanie prawa w drodze jego wykładni, jednak z zakazem wykładni prawotwórczej8, co bynajmniej nie daje gwarancji tożsamości przyjmowanych w orzecznictwie rozwiązań i uzasadnia pytania wskazane w tytule.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 1(19)/2015, Prawo ustrojowe | Skomentuj

Edytorial

Szanowni Czytelnicy,

Artykuł stanowiący temat numeru – „Odpowiedzialność cywilna sędziego za naruszenie czci w postępowaniu cywilnym” – dotyczy niezwykle interesującej problematyki tak pod względem naukowym, jak i odnoszącym się do praktyki każdego sędziego, zwłaszcza że tytułowe sprawy coraz częściej trafiają na wokandy sądów. Jak wskazuje autor dr Grzegorz Matusik, zagadnienie należy do kontrowersyjnych ze względu na konstytucyjną zasadę niezawisłości sędziowskiej i jej granice (art. 178 Konstytucji RP) oraz problem ewentualnej wyłącznej odpowiedzialności Skarbu Państwa za działania sędziego przy wykonywaniu władzy sądowniczej. W wypowiedzi poruszona została problematyka dopuszczalności pociągnięcia sędziego do odpowiedzialności cywilnej za naruszenie dóbr osobistych, wskazano przesłanki i zasady tej odpowiedzialności, a także opisano przypadki naruszenia czci przez sędziego w postępowaniu cywilnym. Na występujący problem „Iustitia” zwracała wielokrotnie uwagę.

Polecam Państwa uwadze artykuł SSA Wiesławy Kuberskiej i dra Pawła Sydora „Prawo, jako targowisko opinii? Jednolitość orzecznictwa czy jego zróżnicowanie”. Autorzy podejmują ważki temat sędziowskiej wykładni w procesie stosowania prawa. Mam nadzieję, że ta problematyka, o podstawowym znaczeniu dla praktyki, będzie kontynuowana na łamach Kwartalnika.

Wreszcie słów kilka należy poświęcić wywiadowi z byłym już Ministrem Sprawiedliwości Cezarym Grabarczykiem. Wywiad miał ukazać się już w poprzednim numerze, ale proces autoryzacji przedłużał się, a ostatecznie ona nie nastąpiła. Niemniej rolą Kwartalnika jest również utrwalanie pewnego procesu, także w ujęciu historycznym ukazującym zapatrywania poszczególnych administratorów resortu sprawiedliwości. Pozwoli to na ocenę dynamiki tego procesu oraz realizację celów, które stawiają sobie kolejni ministrowie. Tak się stało, że czas sprawowania urzędu przez byłego ministra wynosił dwie „Kwarty”. Z uwagi na kończącą się kadencję parlamentu, również dwie „Kwarty”, przynajmniej w tej kadencji, ma nowo powołany Minister Borys Budka, któremu życzymy sukcesów w pracy na rzecz poprawy kondycji wymiaru sprawiedliwości.

Pozostałe artykuły dotyczą kwestii istotnych dla praktyki orzeczniczej. Polecamy zarówno publikacje cywilistyczne, jak i karnistyczne. Ten pierwszy dział wypełniają rozważania dra Ireneusza Wolwiaka „Wniosek o ustanowienie pełnomocnika z urzędu zawarty w pozwie i jego skutki” oraz glosa dr Anety Arkuszewskiej pt. „Kontrola postanowienia wydanego w wyniku rozpoznania skargi na orzeczenie referendarza sądowego”. Z kolei Magdalena Aksamitowska-Kobos przedstawiła problematykę „Wniosków sądów polskich o wykonanie orzeczeń w sprawach karnych dotyczących kar o charakterze pieniężnym kierowane za granicę”.

Niemniej polecam Państwu pozostałe zawarte w numerze publikacje,

Krystian Markiewicz
Redaktor Naczelny

Opublikowano Edytorial, IUSTITIA 1(19)/2015 | Skomentuj

Raport ze spotkania Światowej Unii Sędziów i Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów w Foz do Iguacu (Brazylia)

Jesienne zebranie Światowej Unii Sędziów odbyło się w miejscowości Foz do Iguacu położonej na granicy trzech państw – Argentyny, Pragwaju i Brazylii. Program obejmował zarówno posiedzenia Światowej Unii Sędziów, jak i Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów, a także jeden z dni poświęcony był w całości konferencji, której tematem była ochrona środowiska.

Sprawozdanie rozpocznę od przedstawienia zagadnień poruszanych podczas spotkania grupy europejskiej. Zdominowana ona została przez sprawę turecką. Nasi koledzy w Turcji walczyli od dłuższego już czasu o poparcie Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów w ich walce o niezawisłość sędziowską. Ingerencja władzy wykonawczej w kompozycję i funkcjonowanie tamtejszej Krajowej Rady Sądownictwa spowodowała wypaczenie istoty działania tego podmiotu oraz jego roli w strzeżeniu niezawisłości sędziów. Członkowie Krajowej Rady Sadownictwa zostali arbitralnie usunięci ze swoich stanowisk przez władzę wykonawczą i zastąpieni osobami wskazanymi przez tę władzę. Tworzenie prawa w Turcji nie zapewnia przestrzegania zasady trójpodziału władz i odbywa się bez konsultacji ze środowiskami prawniczymi. Takie arbitralne narzucanie rozwiązań powoduje znaczne trudności w późniejszym stosowaniu prawa. W obronie niezawisłości sądownictwa w Turcji stanęło zarówno Europejskie Stowarzyszenie Sędziów, jak i organizacje prawnicze powołane do umacniania zasad demokracji – takie jak MEDEL. Rezolucje przyjęte przez te podmioty1 wyrażały dezaprobatę dla poczynań władzy wykonawczej i przypominały podstawową zasadę demokratycznego państwa, jaką jest trójpodział władz. Zaznaczenia wymaga fakt, że determinacja stowarzyszenia tureckiego, wraz ze wsparciem udzielonym przez organizacje międzynarodowe, przyniosła pozytywny efekt w postaci wyboru na przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa osoby niezależnej. W przyjętej na spotkaniu rezolucji, którą zaaprobowało także szersze gremium, czyli Światowa Unia Sędziów, po raz kolejny wyrażono zaniepokojenie o los sędziów i prokuratorów w Turcji oraz udzielono wsparcia w walce o niezawisłość i niezależność w działaniu oraz respektowania zasady trójpodziału władzy. Ponadto, sędziowie europejscy zgodzili się na propozycję przedstawicieli Tureckiego Stowarzyszenia Sędziów YARSAV i wystosowali list do członków Krajowej Rady Sądownictwa, w którym gratulowali wyboru i zachęcali do ścisłej współpracy z Europejskim Stowarzyszeniem Sędziów na gruncie przestrzegania podstawowych standardów niezawisłości i niezależności sędziowskiej oraz trójpodziału i separacji władz, takich jak unikanie ryzyka przenoszenia sędziów przez nieuprawnione do tego podmioty czy nieokreślone zasady postępowań dyscyplinarnych.

Swoje problemy w sądownictwie przedstawiła także Grecja. Uchwalono tam ustawę redukującą wynagrodzenia sędziów o 60%, co było przedmiotem reakcji Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów i wydania rezolucji na posiedzeniu w St. Gallen w Szwajcarii wiosną 2013 r. W wyniku tego działania oraz uchwały podjętej przez Trybunał Konstytucyjny, który zakwestionował zgodność z konstytucją takiego obniżenia wynagrodzenia sędziów, rząd Grecji zobowiązany został do podjęcia inicjatywy ustawodawczej mającej na celu zmianę tego uregulowania. Choć wyrok Trybunału Konstytucyjnego, a także decyzja Parlamentu, jednoznacznie obligowały rząd, to postanowienia tego orzeczenia zostały zignorowane i rząd nie podjął żadnej akcji w celu zmiany prawa. Przedstawiciele Stowarzyszenia Sędziów Greckich zwrócili się zatem do Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów, aby uchwaliło rezolucję nakłaniającą Ministra Sprawiedliwości do uczynienia stosownych kroków w celu powrotu do wynagrodzenia sędziów na poziomie z 2012 r. Pomysł wydania rezolucji przez EAJ wzbudził kontrowersję wobec faktu, że zadaniem rezolucji jest przypominanie o konieczności przestrzegania pewnych ogólnych zasad demokratycznego państwa prawa, a nie ingerowanie w konkretne rozwiązania legislacyjne. Wobec powyższego, zadecydowano o wystosowaniu listu do Ministra Sprawiedliwości Grecji zawierającym ­adnotację, że w braku dalszej reakcji na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, EAJ podejmie w tej kwestii rezolucję.

Portugalskie Stowarzyszenie Sędziów zgłosiło kryzysową sytuację, jaka ma obecnie miejsce w Timorze Wschodnim. Jest to państwo będące do 1975 r. kolonią portugalską i z tego tytułu posiadające tam również jurysdykcję Portugalii oraz sędziów portugalskich tam orzekających. Po uzyskaniu niepodległości sędziowie nadal sprawowali swoje funkcje i służyli pomocą merytoryczną. Jednak w ostatnich dniach rząd Timoru Wschodniego postanowił usunąć sędziów portugalskich i wyznaczył im 48 godzin na spakowanie swoich rzeczy, a następnie wydalił z kraju. Sędziowie ze stowarzyszenia przedstawili tę dramatyczną sytuację, prosząc o jakąkolwiek reakcję EAJ. Prawdopodobnie u podstaw takiego zachowania rządu Timoru Wschodniego stoi fakt wydawania przez sędziów portugalskich niekorzystnych wyroków dla przedstawicieli rządu. Z uwagi na usytuowanie geograficzne Timoru Wschodniego powstała kontrowersja, która z organizacji – Światowa Unia Sędziów czy Europejskie Stowarzyszenie Sędziów powinno zająć się sprawą. Ostatecznie postanowiono przedstawić problem gronu przedstawicieli wszystkich krajów skupionych w Światowej Unii Sędziów (Central ­Council) i podjąć rezolucję przez Światową Unię Sędziów. W rezolucji tej czytamy, że decyzje rządu i parlamentu Timoru Wschodniego stanowią zagrożenie dla podstawowych zasad niezawisłości i niezależności sądownictwa. Są także poważnym atakiem na praworządność w tym kraju i naruszają zasadę współpracy międzynarodowej. Światowa Unia Sędziów podejmuje tę rezolucję sprzeciwiając się pogwałceniu zasady trójpodziału władz oraz niezależności władzy sądowniczej i żąda zaprzestania ingerencji rządu w sądownictwo.

Opublikowano IUSTITIA 4(18)/2014, Wieści ze świata | Skomentuj

Sprawozdanie z konferencji „Nowa jakość w prawie karnym” (Poznań, 10.10.2014 r.)

Dnia 10.10.2014 r. Poznański Oddział Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” zorganizował w siedzibie Sądu Okręgowego w Poznaniu konferencję „Nowa jakość w prawie karnym”.

Podczas konferencji, ponad 80 jej uczestników – sędziów, prokuratorów oraz adwokatów, miało możliwość wysłuchania wykładów oraz uczestniczenia w dyskusji w związku z planowanymi zmianami w procedurze karnej oraz prawie karnym materialnym. Dodatkowo, w trakcie spotkania omówiona została problematyka oceny sądowo-lekarskiej obrażeń ciała dokonywana przy przeprowadzaniu dowodu z opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej w postępowaniu karnym.

Konferencja rozpoczęła się wprowadzeniem wygłoszonym przez jej moderatora SSR Mateusza Bartoszka. Jako pierwszy z wykładowców głos zabrał Prezes Sądu Okręgowego w Poznaniu SSA Jarema Sawiński. Podczas wykładu przedstawił najważniejsze założenia reformy Kodeksu postępowania karnego, która wejdzie w życie od lipca 2015 r. Sędzia Sawiński z perspektywy praktyka orzecznika wskazał na najważniejsze zmiany w warsztacie pracy dla sędziów, oskarżycieli publicznych oraz pełnomocników procesowych, jakie pociągnie za sobą przemodelowanie procedury, wprowadzając pełną kontradyktoryjność procesu karnego, statuującego sędziego w roli arbitra oceniającego jedynie materiał przedstawiony przez strony procesowe. Znaczna część wystąpienia poświęcona została zmianom w zakresie inicjatywy dowodowej w nowej legislacji w porównaniu z obecną. Uwypuklona została zasadnicza zmiana roli sądu w tym zakresie, poprzez odejście od stosowanej obecnie praktyki uzupełniania zebranego w dotychczasowym postępowaniu przez oskarżyciela materiału dowodowego poprzez prowadzenie dowodów z urzędu w celu ustalenia prawdy obiektywnej. Prelegent poddał krytyce cały szereg rozwiązań przyjętych w nowej legislacji, w tym związanych z nadmiernym skomplikowaniem sposobu zaliczania dokumentów zgromadzonych w trakcie procesu w poczet materiału dowodowego, a także przyjętą zasadą bezterminowego równoległego orzekania przez sądy w dwóch procedurach, starej i nowej, zależnych jedynie od daty wniesienia sprawy do sądu. Wystąpienie spotkało się z żywym zainteresowaniem uczestników konferencji, którzy skierowali szereg pytań, do wszystkich poruszanych problemów wykładowca odnosił się wnikliwie.

Jako drugi referat wygłosił Prodziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu prof. dr hab. Robert Zawłocki, kierujący Zakładem Prawa Karnego Materialnego. Jego wystąpienie zostało poświęcone problematyce zmian w Kodeksie karnym, które, podobnie jak zmiany Kodeksu postępowania karnego, wejdą najprawdopodobniej w życie w lipcu 2015 r. Prelegent podjął próbę obrony wprowadzanej przez ustawodawcę radykalnej zmiany prawa materialnego w zakresie nowelizacji sankcji. Uczestnicy konferencji z zainteresowaniem wysłuchali uwag dotyczących przyświecającej ustawodawcy chęci zmiany filozofii polityki karnej poprzez zastąpienie orzekania kar pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na rzecz kar ograniczenia wolności oraz grzywny. Profesor powoływał się na system kar wymierzanych obecnie w Niemczech w ujęciu procentowym, wskazując jednocześnie, że zmiany wypierające karę pozbawienia wolności w Polsce na rzecz różnorodzajowej w nowej formie kary ograniczenia wolności oraz dominującej w nowej legislacji kary grzywny muszą następować liniowo, nie skokowo. Wystąpienie zakończyła dyskusja z uczestnikami konferencji, w ramach której pojawiły się głosy obawy co do rzeczywistej możliwości skutecznego wykonywania orzeczonej kary ograniczenia wolności w zmienionej formie i kary grzywny w aktualnych realiach wykonywania tych kar.

Ostatnim prelegentem był Kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu dr hab. n. med. Czesław Żaba. W trakcie swojego wystąpienia wykładowca zwrócił uwagę uczestników konferencji na problemy nadmiernego często kategoryzowania obrażeń ciała przez lekarzy udzielających pokrzywdzonym pomocy po zdarzeniu, co przekłada się na przyjmowanie w stawianych zarzutach sprawcom błędnej surowszej kwalifikacji prawnej. Biegły Czesław Żaba omówił ciekawe przypadki weryfikacji takich ocen będących nadrozpoznaniem przez biegłych z zakresu medycyny sądowej podczas wydawania opinii na potrzeby postępowania karnego. Zainteresowanie wzbudziły uwagi dotyczące pracy biegłego sądowego. Dla uczestników konferencji wykład ten był niepowtarzalną możliwością zapoznania się z tajnikami warsztatu pracy specjalisty, z której efektów w postaci opinii z zakresu medycyny sądowej, jako sędziowie, oskarżyciele lub obrońcy, wielokrotnie korzystają na potrzeby procesu karnego.

* Autor jest aplikantem adwokackim w Izbie Adwokackiej w Poznaniu.

Opublikowano IUSTITIA 4(18)/2014, Konferencje i szkolenia | Skomentuj

Sprawozdanie z konferencji „Iudex suspectus w teorii i w praktyce” (Siewierz, 17–19.10.2014 r.)

W dniach 17–19.10.2014 r. w Hotelu Natura Residence w Siewierzu odbyła się konferencja „Iudex suspectus w teorii i w praktyce”, zorganizowana przez Oddział Śląski SSP „Iustitia” i Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Wśród uczestników reprezentowanych było wiele Oddziałów Stowarzyszenia. Gościem honorowym był SSO Waldemar Żurek, członek Krajowej Rady Sądownictwa.

W pierwszej części dotyczącej wyłączenia sędziego w wypowiedziach doktryny oraz orzecznictwie sądów krajowych i międzynarodowych referaty wygłosili prof. UŚ dr hab. Andrzej Torbus (kierownik Katedry Postępowania Cywilnego WPiA UŚ w Katowicach) oraz dr hab. Jacek Barcik (WPiA Uniwersytetu Śląskiego). Pierwszy prelegent skoncentrował się na problematyce prawnoporównawczej dotyczącej instytucji wyłączenia sędziego w innych porządkach prawnych. W bardzo syntetyczny i atrakcyjny sposób przedstawił dorobek nauki i judykatury. Wystąpienie dr hab. Jacka Barcika dotyczyło przede wszystkim wyłączenia sędziego w orzecznictwie ETPCz. Autor zadał sobie trud zbadania bazy orzeczeń i przedstawił wyniki swoich analiz w zakresie spraw przeciwko Polsce.

Drugi panel nosił tytuł „Naruszenie dóbr osobistych sędziego przez strony i stron przez sędziego jako podstawa wyłączenia”. SSR Bartłomiej Przymusiński przedstawił sprawę dotyczącą rzekomego naruszenia dóbr osobistych Henryka Stokłosy przez sędziego prowadzącego sprawę karną byłego senatora, w której pojawił się także wątek wyłączenia sędziego. Sprawa ta zbulwersowała środowisko sędziowskie. Sąd Apelacyjny w Poznaniu zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu oddalający powództwo o ochronę dóbr osobistych w ten sposób, że nakazał pozwanemu sędziemu złożenie w terminie 14 dni na piśmie i przesłanie listem poleconym na adres powoda oświadczenia, w którym przeprasza go za to, że w czasie prowadzonej przez niego rozprawy bezprawnie upublicznił informacje o dotykającej powoda chorobie, czym naruszył jego prawo do prywatności i godność osobistą. Ostatecznie Sąd Najwyższy wyrokiem z 4.4.2014 r.1 uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego. Przyjął on, że wskazanie przez sędziego rodzaju schorzenia, stanowiące odkodowanie symbolu choroby, mające na celu wskazanie uczestnikom postępowania istotnej przyczyny wniosku o odroczenie rozprawy, a w rezultacie ochronę powoda przed podejrzeniem zamiaru przewlekania postępowania i nadużycia praw procesowych, mieściło się w ramach ujawnienia treści dokumentu urzędowego oraz uzasadnienia zarządzenia przerwy w rozprawie (art. 94 § 1 pkt 5 w zw. z § 2 i art. 100 § 1 KPK). Nie każde działanie sędziego w toku postępowania, które narusza dobra osobiste strony i które strona ocenia jako sprzeczne z przepisami proceduralnymi, będzie bezprawne w rozumieniu art. 24 KC. Przyjęcie tej odpowiedzialności jako zasady nie może, zważywszy na cele wymiaru sprawiedliwości, prowadzić do obciążenia sędziego obawą przed podejmowaniem czynności procesowych i, jak wskazał Sąd Najwyższy, „wizją” odpowiedzialności dyscyplinarnej lub cywilnoprawnej, bo to oznaczałoby pozbawienie go niezawisłości i swobody orzekania.

Jedynie na marginesie można wyrazić niepokój stanowczym poglądem SN, że, co do zasady, sędzia może ponosić odpowiedzialność cywilną na podstawie art. 24 KC za bezprawne naruszenie dóbr osobistych strony w toku czynności jurysdykcyjnych. W świetle tego stanowiska należy pilnie podjąć dyskusję nad potrzebą wprowadzenia immunitetu cywilnego dla sędziów, na co zwrócił uwagę także sędzia Bartłomiej Przymusiński.

W swoim drugim wystąpieniu dr hab. Jacek Barcik zajął się krytyką ­sądów i ­sędziów w orzecznictwie ETPCz na przykładzie spraw polskich2.

W kolejnej części sędzia Krystian Markiewicz (z pomocą SSO Marty Szczocarz-Krysiak) omówił wybrane zagadnienia dotyczące wyłączenia sędziego w sprawach cywilnych i karnych, ze szczególnym uwzględnieniem orzecznictwa sądów śląskich. Dodatkowo, jako ekspert Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, przedstawił prace Komisji w tym zakresie.

Konferencję zakończyła bardzo interesująca dyskusja, w której zgłoszono m.in. postulat bezwzględnego wyłączenia sędziego na jego żądanie (z komplementarnym badaniem nadużyć w tym zakresie w ramach postępowania dyscyplinarnego), propozycję wprowadzenia instytucji wyłączenia sądu, występującą w niektórych okręgach praktykę zbiorowych wniosków o wyłączenie w formie list oraz propozycję zmian w zakresie ponownych wniosków stron o wyłączenie (przez sięgnięcie po konstrukcję faktycznego pozostawienia wniosku bez nadania biegu).

Organizatorzy konferencji zaprosili uczestników do nadsyłania pisemnych wypowiedzi, które zostaną opublikowane wraz z wygłoszonymi referatami.

* Autor jest sędzią Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia we Wrocławiu.

1 II CSK 407/13, Biul. SN Nr 9/2014.

2 Referat ten został opublikowany w Kwartalniku SSP „Iustitia” Nr 3/2014, s. 151–157.

Opublikowano IUSTITIA 4(18)/2014, Konferencje i szkolenia | Skomentuj