Zmarł Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego

W czwartek po południu, w wieku 66 lat, zmarł I prezes Sądu Najwyższego Stanisław Dąbrowski. Informację PAP potwierdziła Teresa Pyźlak z biura prasowego Sądu Najwyższego. „Był to człowiek wielkiego charakteru. Wspaniały człowiek” – powiedział PAP sędzia SN Wojciech Katner.

Stanisław Dąbrowski chorował od kilku miesięcy. Od dłuższego czasu w obowiązkach zastępował go prezes SN sędzia Tadeusz Ereciński.

Na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego Dąbrowski został powołany w październiku 2010 r. Dominującą dziedziną jego zainteresowań była cywilistyka. Od 1990 r. orzekał jako sędzia Sądu Najwyższego w Izbie Cywilnej.

Stanisław Dąbrowski urodził się 12 kwietnia 1947 r. w Sokołowie Podlaskim. W latach 1965-1969 studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, uzyskując w 1970 r. dyplom magistra prawa. Po studiach rozpoczął pracę w sądownictwie jako aplikant sądowy w Sądzie Wojewódzkim dla województwa warszawskiego. Po odbyciu 2-letniej aplikacji i złożeniu egzaminu sędziowskiego w 1972 r. mianowany został asesorem sądowym. Czynności sędziowskie pełnił kolejno w Sądach Powiatowych w Siedlcach i Węgrowie.

Żródło: PAP

Wywiad sędziego Krystiana Markiewicza i Bartłomieja Przymusińskiego ze ś.p. sędzią Stanisławem Dąbrowskim dla Kwartalnika “Iustitia” ukazał się w numerze 1(7)/2012:

http://www.kwartalnikiustitia.pl/sady-powszechne-to-moje-zycie-z-sedzia-stanislawem-dabrowskim-pierwszym-prezesem-sadu-najwyzszego-rozmawiaja,2432

Opublikowano Sprawy bieżące | Skomentuj

Edytorial

Szanowni Czytelnicy,

Niniejszy numer otwierają dwie glosy, stanowiące odpowiedź na zaproszenie, które wystosowaliśmy do Państwa w związku z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego z 12.12.2012 r., K 1/12(dotyczący wynagrodzeń sędziowskich) oraz z 27.3.2013 r., K 27/12 (dotyczący likwidacji małych sądów). Zarówno glosa Adama Kanafka, jak i Hanny Duszka-JakimkoWitolda Jakimko, dotyczą pierwszego wyroku. Mają one różny charakter, zwracają uwagę na inne aspekty i już to uzasadnia zapoznanie się z każdą z nich. Tematyka powoduje, że nie trzeba szczególnie ich reklamować. Wszak rzecz dotyczy kwestii istotnej nie tylko dla sędziów, bo chodzi tu o niezawisłość sędziów i niezależności sądów. Kolejne wypowiedzi zamieścimy w następnym numerze.

Zachęcam Państwa do zapoznania się z wywiadem z Panią prof. Ewą Łętowską. Niezwykle ciekawe uwagi Pani Profesor dotyczą różnych zagadnień. Mamy świadomość tego, że nawet gdyby wywiad wyczerpywał całą objętość numeru, i tak nie udałoby się poruszyć wszystkich nurtujących nas kwestii. Znajdziecie więc tutaj Państwo spostrzeżenia na temat prawa, sędziów, ich szkolenia oraz roli w społeczeństwie i w systemie władzy, ocenę aktualnej sytuacji sądownictwa w Polsce oraz odniesienie się do ostatnich orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.

Tradycyjnie w numerze publikujemy artykuły z zakresu prawa cywilnego, karnego oraz kontynuujemy przybliżanie Państwu działalności i orzecznictwa trybunałów europejskich.

Niestety, ostatni czas to kolejny okres popisu władzy wykonawczej już nie tylko w stosunku do sędziów sądów powszechnych, ale i Sądu Najwyższego. Tak bezpardonowy atak medialny na Sąd Najwyższy nie miał chyba precedensu w III Rzeczypospolitej. Został on wywołany orzeczeniem Sądu Najwyższego z 17.7.2013 r., III CZP 46/13, w którym zakwestionowano uprawnienie sekretarzy i podsekretarzy stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości do przenoszenia sędziów wbrew ich zgodzie.

Wypowiedzi, które niżej przytaczamy, godzą w powagę urzędu ich autorów. W taki sposób ministrowie, byli i obecni, wraz z wiceministrami dbają o wymiar sprawiedliwości w Polsce. Narzucają standardy, które kraje demokratyczne znają jedynie z zagranicznych doniesień prasowych. Bliżej kwestię tę przedstawiamy w „Sprawach bieżących”, gdzie publikujemy także mapkę sądów, których uchwała SN dotyczy bezpośrednio. O dalszych wydarzeniach będziemy Państwa informowali zarówno na stronie www.kwartalnikiustitia.pl, jak i w kolejnych numerach. Czekamy też na Państwa wypowiedzi w tej kwestii.

Życzę Państwu, a szczególnie Sędziom ze zlikwidowanych sądów, wytrwałości i spokoju.

Krystian Markiewicz
Redaktor Naczelny

PS. Już po zamknięciu numeru, Trybunał Konstytucyjny ogłosił kolejny wyrok dotyczący poczynań polityków co do sądów, ze skutkiem, w dużej mierze, tym co zwykle. Po ostatnim orzeczeniu, niektórzy optymiści – jeszcze tacy byli – z uwagi na zwiększającą się liczbę zdań odrębnych upatrywali w tym pewnej szansy. W wyroku z 7.11.2013 r., K 31/12 zdań odrębnych wskazujących na niezgodność „reformy” sądownictwa z Konstytucją było już siedem, aczkolwiek w różnym zakresie. Ósme zdanie odrębne sędzi Marii Gintowt-Jankowicz manifestowało zgodność całej reformy z Konstytucją. Pech chce, że zawsze czegoś brakuje, by zakwestionować dalsze lekceważące postawy godzące w sądownictwo.

Opublikowano Edytorial, IUSTITIA 3(13)/2013 | Skomentuj

Wielki Brat

„Wielki Brat śledzi cię”. Te słowa George’a Orwella z legendarnego „Roku 1984” (w lepszym, moim zdaniem, przekładzie Juliusza Mieroszewskiego z 1953 r., bo w innym brzmiały: „Wielki Brat patrzy”), były i są symbolem państwa totalitarnego, prowadzącego pełną inwigilację obywateli. Książka przez wiele lat była na komunistycznym indeksie dzieł zakazanych, ale takie słowa jak „nowomowa czy właśnie „Wielki Brat” weszły mimo to do codziennego języka. Nawet na „Związek Sowiecki” mówiono wtedy po prostu „Wielki Brat”. O wiele późniejszy telewizyjny reality show „Big Brother” tworzony był w Polsce pod oryginalną, angielską nazwą i już nie wszyscy kojarzyli go z makabryczną wizją Orwella. Jednak taki czy inny Wielki Brat sprowadza się do stałej obserwacji człowieka przez jakiegoś nadzorcę. Najczęściej kamerami. Każdy twój gest, słowo, zachowanie będzie nagrane i może być użyte przeciwko tobie.

Odkąd istnieją kamery, magnetowidy, zapisy cyfrowe, socjologowie i psychologowie badają zachowania ludzi znajdujących się pod taką obserwacją. Wnioski są od lat takie same. Człowiek, który wie, że jest z ukrycia obserwowany, nagrywany, podsłuchiwany – zwłaszcza przez kogoś, kto ma wpływ na jego losy, choćby w ramach eksperymentu – zachowuje się nienaturalnie. Jest spięty, powstrzymuje odruchowe gesty, mówi inaczej, stara się działać w sposób bardziej przemyślany. Na ogół staje się przez to niezdecydowany, a gdy coś wymaga szybkiej reakcji – reakcji tej nie ma. Bo nie ma pewności, jak zostanie odebrana przez Wielkiego Brata.

To właśnie jest jednym z powodów, dla którego w wielu krajach Europy Zachodniej, a także w USA czy Kanadzie, nie wolno jest używać w sądach kamer ani aparatów fotograficznych. Kiedyś, gdy fotografię i film dopiero wynaleziono, uznawano, że stosowanie tego typu urządzeń narusza powagę sądu. Potem doszedł drugi, ważniejszy argument: sąd jest niezawisłą władzą, na którą nikt nie może wpływać. Nie można więc dopuszczać do sytuacji, w której ktokolwiek chciałby wykorzystać nagranie z sądu do prób kontrolowania trzeciej władzy. Dlatego na salę rozpraw mają wstęp dziennikarze – wszak rozprawy są jawne – ale nie kamery czy aparaty fotograficzne. W krajach tych do dziś redakcje zatrudniają więc rysowników, którzy zapewniają czytelnikom ilustracje do relacji z sądów.

Polska, oczywiście, idzie w kierunku przeciwnym. Niezależne sądownictwo jest solą w oku polityków, którzy chcą władzy nad wszystkim. Stąd ich trwające od lat – niezależnie od tego, jaka opcja polityczna akurat jest przy władzy – starania, aby wprowadzić nagrywanie rozpraw. Oczywiście oficjalnie wszystkie zmiany wprowadza się dla usprawnienia postępowania, bo rozprawa nagrywana, bez dyktowania protokołu biegnie szybciej, a zapis jest dokładny. Zatem tę oficjalną przyczynę trzeba przeanalizować.

Na świecie od lat stosowany jest szybki system protokołowania rozpraw w postaci stenografowania na maszynie. Stenograf taki, a ściślej stenotypista, jest w stanie pisać o wiele szybciej, niż ktokolwiek mówi. W wielu krajach zapis stenograficzny przełożony na zwykły tekst może być dowodem w sądzie, a nagranie foniczne – nie. W Polsce stenografia nigdy nie zrobiła wielkiej kariery. Stenografa może wyeliminować nagrywanie rozpraw, ale istotne jest to, co się z nagraniem dalej stanie. Tam, gdzie ma ono służyć wymiarowi sprawiedliwości i sprawności postępowania, nagranie jest używane do sporządzenia protokołu rozprawy. Protokół ten sprawdza sędzia, bo odsłuchanie nagrania zawsze może wiązać się z omyłką. Po sporządzeniu protokołu nagranie przestaje być potrzebne. Wiążący jest protokół, bo sprawdził i podpisał go sędzia prowadzący rozprawę. Koniec, kropka.

Opublikowano IUSTITIA 3(13)/2013, Mowa prezesowa | Skomentuj

Glosy do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 12.12.2012 r., K 1/12 – cz. I

Glosy do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 12.12.2012 r., K 1/12 – cz. I

TK orzeka:

Art. 22 i art. 23 ustawy z dnia 22 grudnia 2011 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z realizacją ustawy budżetowej (Dz.U. Nr 291, poz. 1707):

  1. są zgodne z art. 2, art. 64 ust. 1 i 2 w związku z art. 31 ust. 3, art. 88 ust. 1 oraz art. 178 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej,
  2. nie są niezgodne z art. 88 ust. 2, art. 216 ust. 5, art. 219 ust. 1 i 2, art. 220 ust. 1 oraz art. 221 Konstytucji.

 

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 12.12.2012 r., K 1/12, Dz.U. z 2012 r. poz. 1510

Przedstawiamy Państwu glosy do wyroku TK w sprawie tzw. ustawy zamrażającej wynagrodzenia sędziowskie w 2012 r. Zostały one nadesłane na konkurs ogłoszony przez nasz Kwartalnik. Ostatecznie Kolegium Redakcyjne zdecydowało, aby nie rozstrzygać konkursu, uznając wszystkie nadesłane glosy za równorzędne. Podjęliśmy decyzję o ich łącznej publikacji (w dwóch częściach), aby tym samym wzmocnić efekt i podkreślić rangę przedmiotowego zagadnienia. Aczkolwiek wszystkie mają charakter krytyczny, to jednak ukazują różne punkty widzenia i różnie rozłożone akcenty. Ich łączna lektura prowadzi do wniosku, że przedmiotowe orzeczenie jest elementem linii orzeczniczej Trybunału w sprawie wymiaru sprawiedliwości w Polsce, która budzi nie tylko wątpliwości, lecz wręcz poważny niepokój. Poniższe glosy są także głosem w szerszej dyskusji na temat pozycji, roli i zakresu kompetencji Trybunału Konstytucyjnego.

Redakcja

Prawo kontra wola polityczna

Adam Kanafek

Budżetowa godność wynagrodzenia sędziego

dr Hanna Duszka-Jakimko, Witold Jakimko

Opublikowano IUSTITIA 3(13)/2013, Temat numeru | Skomentuj

Prawo kontra wola polityczna

Stanowisko TK

Wyrokiem z 12.12.2012 r.1 Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 22 i 23 ustawy z 22.12.2011 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z realizacją ustawy budżetowej2:

  1. są zgodne z art. 2, art. 64 ust. 1 i 2 w zw. z art. 31 ust. 3, art. 88 ust. 1 oraz art. 178 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej,
  2. nie są niezgodne z art. 88 ust. 2, art. 216 ust. 5, art. 219 ust. 1 i 2, art. 220 ust. 1 oraz art. 221 Konstytucji.

Dwóch sędziów Trybunału zgłosiło zdania odrębne. Zdaniem M. Granata, należało stwierdzić, po myśli wnioskodawców, że art. 22 i 23 ustawy okołobudżetowej są sprzeczne z art. 178 ust. 2 Konstytucji. Natomiast według W. Hermelińskiego, Trybunał powinien orzec, że art. 22 i 23ustawy okołobudżetowej są niezgodne z art. 2 w zw. z art. 178 ust. 2 Konstytucji, zaś postępowanie w pozostałym zakresie powinno zostać umorzone.

Lektura obszernego uzasadnienia orzeczenia skłania do refleksji, przeważnie krytycznych.
[hidepost=1]

Ocena stanowiska TK

Trybunał uchylając się od wielu istotnych problemów, o czym będzie dalej mowa, znaczącą część uzasadnienia przeznaczył na cytowanie samego siebie, tj. swych orzeczeń.

Wielokrotne przytaczanie rozległych cytatów z dotychczasowego orzecznictwa Trybunału, niewiele wnoszące do istoty sprawy, to nie jedyny przykład przerostu formy (zwłaszcza jej objętości) nad treścią w uzasadnieniu wyroku. Przykładowo: zupełnie nie da się zrozumieć, dlaczego tak dużo miejsca Trybunał poświęcił na referowanie regulacji prawnych dotyczących wynagrodzeń sędziów3. Doprawdy, z punktu widzenia problemu będącego przedmiotem rozstrzygnięcia, niczemu to nie służy. Czytelnik, zwłaszcza ten, którego wyrok bezpośrednio nie dotyczy, a po uzasadnienie wyroku sięgnął ze zwykłej ciekawości, może przeczytać, jak wysokie (kilkakrotnie przewyższające średnie) wynagrodzenie zasadnicze mają sędziowie, ale także jakie inne składniki lub czynniki składają się na ich system wynagradzania lub im przysługują: a to kolejne stawki awansowe, czy dodatek za długoletnią pracę (dla niektórych) dodatek funkcyjny, a to dodatkowe roczne wynagrodzenie (tzw. trzynastka), do tego stan spoczynku, w który – gdy się przechodzi – inkasuje się niebagatelną odprawę; etc., etc. Po lekturze tego fragmentu można byłoby odnieść wrażenie: „skoro system wynagrodzeń sędziowskich aż kipi od przywilejów, to o co sędziom właściwie jeszcze chodzi?”

Jakkolwiek wnioskodawca wniósł o zbadanie zgodności dwóch artykułów ustawy okołobudżetowej ze wskazanymi przez siebie przepisami Konstytucji, to jednak trudno nie odnieść wrażenia, że istotą sprawy było, czy w drodze tzw. ustaw zwykłych ustawodawca może ingerować w treść Konstytucji, w szczególności art. 178 ust. 2. Pozostałe podane przez wnioskodawcę wzorce kontroli mają charakter formalny, związany z przebiegiem prac legislacyjnych. Powołany zaś wcześniej art. 178 ust. 2 Konstytucji ma charakter materialny. W tym zakresie najwięcej jest wątpliwości, niedomówień lub też twierdzeń wywołujących stanowczy sprzeciw.

Wielokrotnie w uzasadnieniu wyroku Trybunał powołuje się na – tak przez siebie ujmowaną – „wartość konstytucyjną”, jaką ma być równowaga budżetowa. Zachodzi tu chyba błąd polegający na porównywaniu pojęć z różnych kategorii. Konstytucja deklaruje bowiem szereg wartości, których realizację gwarantuje obywatelom (wartości materialne), a w celu ich realizacji tworzy zasadniczy szkielet organizacyjny Państwa. W celu zaś prawidłowego i – w miarę możności – niezakłóconego funkcjonowania Państwa, Konstytucja zawiera również przepisy dotyczące sfery finansowej, równowagi budżetowej etc. (rozdz. X Konstytucji – Finanse publiczne). Trudno jednak nie konstatować, że istnienie finansów publicznych i wszelkie regulacje w tym zakresie nie są celem samym w sobie, lecz środkiem służącym do urzeczywistniania celów Państwa. Porównywanie wartości stanowiących podstawę ustroju Państwa z „wartością” sui generis (wykreowaną przez Trybunał), tj. równowagą budżetową, jest nieporozumieniem. Tymczasem takiego ważenia dokonał właśnie Trybunał, opowiadając się jednoznacznie za „wartością” w postaci równowagi budżetowej. Pomijając niekonsekwencję, o której będzie szerzej mowa, taki sposób myślenia należy określić jako niebezpieczny dla demokracji i praworządności. Są wartości dla ustroju bezcenne i żadna, choćby – hipotetycznie – najbardziej katastrofalna sytuacja budżetowa nie może usprawiedliwić ich „zawieszenia”, a tak uczynił Trybunał, „zawieszając” na jeden rok element ustroju Państwa (władzy sądowniczej) w sytuacji, gdy stan finansów publicznych nie był katastrofalny: w szczególności, by trzymać się wymiernych wskaźników, nie doszło do stanów przewidzianych np. w art. 216 ust. 5 Konstytucji czy art. 86 ustawy z 27.8.2009 r. o finansach publicznych4.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 3(13)/2013, Temat numeru | Skomentuj

Budżetowa godność wynagrodzenia sędziego

Wprowadzenie

Przyjęta przez Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 12.12.2012 r.1 teza, że art. 22 i 23 ustawy z 22.12.2011 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z realizacją ustawy budżetowej2 nie są niezgodne z art. 178 ust. 2 w zw. z art. 216 ust. 5 i art. 220 ust. 1 Konstytucji, nie zasługuje na aprobatę. Naszym zdaniem, należy zgodzić się z wnioskodawcą, że poprzez zaskarżoną regulację doszło do naruszenia obowiązku zapewnienia sędziom wynagrodzenia odpowiadającego godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków.

Stanowisko TK

W orzecznictwie TK3 wskazuje się, że: „konieczność zachowania równowagi budżetowej oraz właściwego stanu finansów publicznych wyznacza granice urzeczywistniania wyrażonych w Konstytucji praw i gwarancji socjalnych, stanowiąc samodzielnie przesłankę mogącą uzasadniać ich ograniczenie”. Zdaniem TK, zachowanie owej równowagi stanowi samoistną wartość konstytucyjną, gdyż od powyższego zależy zdolność państwa do działania i wypełniania jego zadań. Trybunał uzasadnia konieczność ochrony i zachowania równowagi budżetowej potrzebą zapobiegania nadmiernemu zadłużaniu się państwa, co, jego zdaniem, wynika z ogółu regulacji zawartych w rozdziale X Konstytucji oraz z jej art. 1 stanowiącego, że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym.

Trybunał wielokrotnie podkreślał, że „dobrem szczególnie konstytucyjnie chronionym jest stan finansów publicznych”. W ocenie TK, „dobro to jest w hierarchii konstytucyjnych wartości aż tak wysoko usytuowane, że chroni je restrykcja konstytucyjna, czyli bezwzględny zakaz nadmiernego zadłużania się państwa”4. Trybunał odniósł się w szczególności do wyroku z 26.11.2001 r.5, gdzie sformułował dyrektywę „harmonijnego pogodzenia” wartości konstytucyjnych, z uwzględnieniem priorytetowego charakteru równowagi budżetowej i stabilności finansów publicznych.
[hidepost=1]
Według TK, priorytetowy charakter równowagi budżetowej znajduje również zastosowanie do reguł postępowania dotyczących wynagrodzeń sędziowskich, które – podobnie jak powyższa zasada – korzystają ze szczególnych konstytucyjnych gwarancji. Zdaniem Trybunału: „sędziowie – tak jak wszyscy inni obywatele – muszą liczyć się z tym, że sytuacja społeczno-gospodarcza państwa może wymusić zmiany obowiązującego prawa, w tym dotyczącego ich wynagrodzeń”. Wskazał on, że ustawodawca nie wycofał się z ustalonych reguł postępowania, nie zmieniając samego mechanizmu podwyższania sędziowskich wynagrodzeń. Jednorazowe i incydentalne naruszenie ustalonych reguł, do czego doszło bezspornie, nie godzi w zasadę zaufania do Państwa i stanowionego przez nie prawa.

Wydając glosowany wyrok Trybunał przyjął, że: „godność urzędu to świadomość jego wartości i szacunek dlań, żywiony zarówno przez osoby go pełniące, jak i przez osoby postronne, a szerzej – całe społeczeństwo; w pojęciu tym zawiera się także poczucie dumy z przynależności do grupy osób urząd ten sprawujących”. Podtrzymał pogląd wyrażony w uzasadnieniu postanowienia z 22.3.2000 r.6, że: „godność urzędu musi być realizowana wielopłaszczyznowo, w pierwszym rzędzie przez takie sprawowanie wymiaru sprawiedliwości, aby utrwalało ono obraz sądu bezstronnego, sprawiedliwego i niezawisłego”.

Trybunał odniósł się do ustalonych w jego orzecznictwie minimalnych wymogów dla ustawowych regulacji wynagrodzeń sędziowskich. Wynagrodzenia te powinny: „po pierwsze – być ustalane przez odniesienie do przeciętnego wynagrodzenia w sferze budżetowej i znacząco przekraczać poziom tego wynagrodzenia; po wtóre – w dłuższym okresie wykazywać tendencję wzrostową co najmniej taką samą, jak przeciętne wynagrodzenie w sferze budżetowej; po trzecie – w razie trudności budżetowych – być szczególnie chronione przed nadmiernie niekorzystnymi wahaniami”7. Trybunał zastrzegł, że nawet znaczące pogorszenie się sytuacji finansów publicznych nie może usprawiedliwiać proporcjonalnego obniżenia wynagrodzeń sędziów, wyjątkowo silnie chronionych w Konstytucji i wskazał, iż: „jedynym wyjątkiem (…) mogłaby być konieczność ich modyfikacji z powodu uruchomienia procedur naprawczych w wypadku przekroczenia przez dług publiczny 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto”8.

Trybunał kilkakrotnie zajmował się pojęciem wynagrodzenia adekwatnego do godności urzędu. Zauważył wówczas, że: „ustrojodawca zakłada, że wymiar sprawiedliwości będzie funkcjonował prawidłowo, gdy warunki pracy sędziów oraz ich wynagrodzenia będą adekwatne do godności urzędu sędziego i zakresu jego obowiązków”. Wydatki związane z pracą wszystkich organów władzy sądowniczej z istoty swojej są związane z budżetem państwa, zaś w tym stanie rzeczy zadaniem ustawodawcy jest określenie, jakie składniki i stawki wynagrodzenia będą „odpowiednie” do godności urzędu i zakresu obowiązków sędziów. Do Trybunału należy zaś zbadanie, czy normodawca nie przekroczył granic swobody wyznaczonej przez Konstytucję. Zakres tej swobody jest znaczny, gdyż art. 178 ust. 2 Konstytucji sam w sobie operuje wyrażeniami niedookreślonymi, które nie przekładają się na konkretne wielkości pieniężne. Trybunał określił elementy wyznaczające obiektywne ramy określające prawodawcy zakres swobody przedmiotowej regulacji w zgodności z Konstytucją9.

Trybunał wskazywał, że aczkolwiek poziom wynagrodzeń sędziowskich powinien być tak kształtowany, aby z jednej strony uwzględnione były wymogi zapewnienia sędziom płac „odpowiadających godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków”, a z drugiej realne możliwości budżetu państwa, to jednak nie sposób w świetle tak określonych warunków brzegowych dojść do takiego oto wniosku, iż bez względu na sytuację finansową Państwa wynagrodzenia sędziowskie powinny być sukcesywnie i stale podnoszone. Zdaniem Trybunału, takiej powinności nie da się z treści art. 178 ust. 2 Konstytucji z pewnością wyprowadzić10.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 3(13)/2013, Temat numeru | Skomentuj

Zgromadzenie wierzycieli we właściwym postępowaniu upadłościowym

Ustawa z 28.2.2003 r. – Prawo upadłościowe i naprawcze wprowadziła istotne zmiany w zakresie roli wierzycieli w postępowaniu upadłościowym. W niniejszym artykule omówiono zgromadzenie wierzycieli we właściwym postępowaniu upadłościowym, poczynając od jego zwołania, poprzez wskazanie na jego kompetencje i wreszcie scharakteryzowano sam przebieg zgromadzenia.

Wprowadzenie

Jedną z naczelnych zasad postępowania upadłościowego i naprawczego jest zasada dominacji wierzycieli1. Jej istota przejawia się m.in. w tym, że wierzyciele mają dość szerokie prawo wpływu na przebieg postępowania upadłościowego2, a w szczególności poprzez uchwały organu, jakim jest zgromadzenie wierzycieli3. Jednak w praktyce może być tak, że nie zostanie ono zwołane w niektórych postępowaniach w toku całego ich przebiegu4, chociaż sami wierzyciele powinni być żywotnie zainteresowani funkcjonowaniem tego ustawowego organu. Ponadto, należy zauważyć, że powiększający się zakres obowiązków sędziego-komisarza może wpłynąć na coraz częstsze zwoływanie zgromadzenia.

Ustawodawca powierzając dużą część władzy w postępowaniu upadłościowym sędziemu-komisarzowi przewidział niewiele spraw, w których bezwzględnie wymagana jest uchwała zgromadzenia wierzycieli w celu realizacji ich interesów. Taki stan rzeczy nie przemawia jednak wcale za słusznością tezy J. Korzonka5, według którego jakkolwiek zgromadzenie wierzycieli jest wprawdzie organem postępowania upadłościowego, to jednak dla prawidłowego przebiegu tego postępowania nie jest ono organem koniecznym.
[hidepost=1]

Zwołanie zgromadzenia wierzycieli

Po tych niezbędnych uwagach wprowadzających należy przystąpić w pierwszym rzędzie do rozważań związanych z procedurą zwoływania zgromadzenia wierzycieli.

Prawo upadłościowe i naprawcze wyłączne uprawnienie do zwołania zgromadzenia wierzycieli przyznaje sędziemu-komisarzowi6. Zgodnie bowiem z treścią art. 191 ustawy z 28.2.2003 r. − Prawo upadłościowe i naprawcze7, sędzia-komisarz zwołuje zgromadzenie wierzycieli wówczas, gdy według przepisów tego prawa wymagana jest uchwała zgromadzenia, a więc w sytuacjach określonych w art. 63 pkt 3, art. 199 ust. 2, art. 203, 232, 281 i n. oraz art. 298 i n. PrUpN. Ponadto, obowiązany jest zwołać zgromadzenie na wniosek przynajmniej dwóch wierzycieli. Wniosek taki wierzyciele mogą złożyć wspólnie lub każdy z osobna8. Wynika z tego jasno, że zwołania zgromadzenia nie może domagać się tylko jeden wierzyciel, nawet gdyby posiadana przez niego wierzytelność była bardzo wysoka. Jak się słusznie podnosi w literaturze9, wniosek o zwołanie zgromadzenia wierzycieli powinien określać przedmiot obrad. Wierzyciele występujący z wnioskiem o zwołanie zgromadzenia powinni mieć łącznie nie mniej niż trzecią część ogólnej sumy uznanych wierzytelności, a zatem takich, które zostały umieszczone na liście wierzytelności ustalonej przez sędziego-komisarza. Wierzytelności zgłoszone, lecz jeszcze nieuznane, nie uprawniają zatem do zgłoszenia przedmiotowego wniosku. Natomiast nie ma przeszkód do złożenia wniosku o zwołanie zgromadzenia przez tych wierzycieli, których wierzytelności zostały zakwestionowane poprzez zgłoszenie sprzeciwu co do ich uznania10. Wreszcie należy zaznaczyć, że również wierzytelności zależne od warunku zawieszającego11, jeżeli zostały uznane, także uprawniają do zgłoszenia wniosku o zwołanie zgromadzenia12. Wierzyciele mający powyższe wierzytelności mogą uczestniczyć w zgromadzeniu wierzycieli, jeżeli ich do tego dopuści sędzia-komisarz. Dopuszczając do udziału w zgromadzeniu, sędzia-komisarz oznacza jednocześnie sumę, z jaką wierzyciele głosują. Syndyk ani upadły nie posiadają prawa wystąpienia z wnioskiem o zwołanie zgromadzenia, mogą natomiast zwrócić się z takim wnioskiem do sędziego-komisarza, który nie jest jednak nim związany13.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 3(13)/2013, Prawo cywilne | Skomentuj

Zwalczanie przestępczości gospodarczej w Polsce na tle doświadczeń brytyjskich – wybrane zagadnienia

Wielka Brytania jest krajem o daleko dłuższych oraz bogatszych doświadczeniach w walce z przestępczością gospodarczą niż Polska. W ostatnich latach kraj ten skoncentrował swoje wysiłki w tej walce na podniesieniu skuteczności ścigania sprawców oszustw, uznając, że to ta kategoria przestępstw szczególnie zagraża społeczeństwu, gospodarce oraz wizerunkowi kraju jako centrum gospodarczego i finansowego. Sprawa Amber Gold pokazała, że także Polska powinna zintensyfikować wysiłki w walce z przestępczością gospodarczą. Jak zostało to wykazane w niniejszym artykule, w tym celu warto odwołać się do doświadczeń brytyjskich, zarówno w zakresie rozwiązań instytucjonalnych, jak i rozwoju współpracy pomiędzy wszystkimi podmiotami zajmującymi się przestępczością gospodarczą oraz z sektorem gospodarczym. Ważne jest również zapewnienie fachowego wsparcia i szkoleń ze strony ostatniego ze wskazanych podmiotów.

[hidepost=1]

Wprowadzenie

Sprawa spółki Amber Gold stanowi kolejny przykład tzw. afery gospodarczej, których w ciągu ostatnich 24 lat było już wiele w naszym kraju1. Podobnie, jak to już miało wielokrotnie miejsce w przeszłości, sprawa ta wywołała liczne dyskusje, w szczególności odnoszące się do poziomu przygotowania polskich organów ścigania, prokuratury oraz sądów do zajmowania się zwalczaniem przestępczości gospodarczej, zwłaszcza jej najpoważniejszej postaci2. W toku tej ­dyskusji zostało wyrażonych wiele negatywnych ocen odnośnie kompetencji oraz sprawności pracy instytucji, do których zadań należy zajmowanie się tą, obiektywnie najtrudniejszą, dziedziną przestępczości. Pomimo jednak upływu długiego okresu czasu od nagłośnienia sprawy Amber Gold, nie tylko nie wprowadzono w życie żadnego środka naprawczego, ale nawet nie zaproponowano żadnego programu, który miałby na celu podniesienie zdolności do zwalczania przestępstw ekonomicznych. A że wiele spraw w tym zakresie wymaga naprawy, nie trzeba chyba nikogo przekonywać, zwłaszcza wśród praktyków prawa. Sprawa Amber Gold ujawniła przy tym wiele nieprawidłowości w tej dziedzinie, takich jak skoncentrowanie ścigania przestępstw gospodarczych, w tym tych najpoważniejszych, w prokuraturach najniższego szczebla3, brak specjalizacji policjantów, prokuratorów i sędziów w przestępczości gospodarczej, problemy z uzyskaniem rzetelnych opinii biegłych, wysokie koszty opinii biegłych. Dotychczasowy brak reakcji na ujawnione nieprawidłowości oraz problemy skłania do podjęcia próby przedstawienia własnych propozycji w tym zakresie. Przy formułowaniu tych propozycji odwołano się do doświadczeń Wielkiej Brytanii w zwalczaniu przestępczości gospodarczej. Warto bowiem pamiętać, że także ten kraj doświadczył wielu głośnych afer gospodarczych, w szczególności w latach 70. i 80. minionego stulecia. Afery te podważyły zaufanie do Wielkiej Brytanii, a w szczególności do Londynu jako światowej stolicy finansowej4. W związku z tym, od lat 80. ubiegłego stulecia podjęto wiele działań zmierzających do poprawienia skuteczności zwalczania przestępczości gospodarczej w Wielkiej Brytanii5. Proces ten nadal nie uległ zakończeniu, a ostatnie lata obfitują w kolejne działania, w szczególności dotyczące zwalczania oszustw oraz zorganizowanej przestępczości gospodarczej. Bogate doświadczenia tego kraju z powodzeniem mogą zostać wykorzystane w Polsce – pomimo istotnych różnic, jakie zachodzą pomiędzy naszymi krajami. Na wstępie niniejszego artykułu należy ponadto zaznaczyć, że ma on charakter skrótowy i obejmuje jedynie wybrane zagadnienia.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 3(13)/2013, Prawo karne | Skomentuj

Pytania prejudycjalne polskich sądów

W artykule przybliżono procedurę postępowań prejudycjalnych, jakie sądy państw członkowskich UE mogą, a niekiedy muszą wnosić do Trybunału Sprawiedliwości UE. Zbadano polską praktykę sądową, wskazując najważniejsze problemy wiążące się z omawianą procedurą.

Wprowadzenie

Istotą pytania prejudycjalnego jest zapewnienie jednolitej wykładni i stosowania prawa Unii Europejskiej na terytorium wszystkich państw członkowskich. Z pytaniem prejudycjalnym może, na podstawie art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu UE (TFUE)1, wystąpić każdy sąd krajowy, w przypadku, gdy w związku z konkretnym, toczonym na jego forum sporze pojawi się zagadnienie dotyczące wykładni lub ważności aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne UE. Dotyczy to także sądów rejonowych, przy czym zadanie pytania powinno być poprzedzone ustaleniem stanu faktycznego sprawy, czyli po przeprowadzeniu postępowania dowodowego. W sytuacji, gdy konieczność wystąpienia z pytaniem prejudycjalnym pojawi się w sprawie zawisłej przed sądem krajowym, którego orzeczenia nie podlegają zaskarżeniu według prawa wewnętrznego, sąd ten jest jednak zobowiązany wnieść sprawę do TSUE. W polskim przypadku będzie to Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny i Trybunał Konstytucyjny. Choć przedłożenie pytania TSUE należy do sądu krajowego, to strona w postępowaniu może nakłonić sąd do sformułowania pytania, wnosząc odpowiednie pismo procesowe, a nawet projekt pytania.

Pytania prejudycjalne składane przez sądy administracyjne i cywilne

Analiza pytań prejudycjalnych składanych przez sądy polskie od momentu przystąpienia RP do UE, czyli od 1.5.2004 r., pozwala na wysnucie kilku wniosków. Po pierwsze, początkowo nikła ich liczba stopniowo wzrasta (na oficjalnej stronie internetowej TSUE odnotowano 52 pytania prejudycjalne pochodzące z Polski, z czego 45 spraw zostało już zakończonych, a 7 jest w toku2), co pozytywnie świadczy o stopniowym oswajaniu się sędziów polskich z tym instrumentem prawa europejskiego.
[hidepost=1]
Po drugie, w zdecydowanej większości pytania prejudycjalne składane są przez sądy administracyjne. Aktywny w tej materii jest zwłaszcza NSA, który złożył aż 20 spośród wszystkich polskich pytań. Pozostałe sądy administracyjne zadały odpowiednio: WSA w Gdańsku (3 pytania), WSA w Poznaniu (2 pytania), WSA w Łodzi (2 pytania), WSA we Wrocławiu (2 pytania), WSA w Białymstoku, Bydgoszczy, Gliwicach, Krakowie i Warszawie (po 1 pytaniu). Łącznie na sądy administracyjne przypadają aż 34 pytania prejudycjalne spośród 52 pytań pochodzących z Polski. Pozostałe 18 pytań zadały: Sąd Najwyższy (5 pytań), Sądy Apelacyjne (2 pytania), Sądy Okręgowe (2 pytania), Sądy Rejonowe (8 pytań). Ciekawostką jest fakt, że jedno pytanie pochodziło od Krajowej Izby Odwoławczej. TSUE uznaje bowiem, że pojęcie sądu, jako podmiotu uprawnionego do zadania pytania, jest autonomicznym pojęciem prawa UE. Przy jego ustalaniu Trybunał ocenia takie czynniki jak to, czy organ działa na podstawie ustawy, a nie tylko umowy stron, czy ma charakter stały, czy na podstawie przepisów prawa wydaje wiążące orzeczenia, czy ma charakter niezawisły, a także, czy postępowanie jest kontradyktoryjne.

Po trzecie, nie można twierdzić, że pytania prejudycjalne w większości zadają sądy ostatniej instancji, od których nie ma możliwości odwołania. Analiza pytań pozwala stwierdzić, że statystyka rozkłada się tutaj niemal po równo, tzn. połowę polskich pytań wystosowały sądy ostatniej instancji, połowę zaś sądy niższych instancji.

Po czwarte, wydaje się, że sądy polskie opanowały sposób redakcji pytań prejudycjalnych. Niedopuszczalne jest bowiem pytanie TSUE o zgodność prawa krajowego z prawem UE. Trybunał nie ma kompetencji do rozstrzygania tak sformułowanych pytań. Prawidłowo zadane pytania powinno brzmieć: „czy dany przepis X prawa UE (należy podać odnośny przepis) zezwala lub zakazuje Y (tutaj podaje się to, co wynika, z wchodzącego w grę przepisu prawa krajowego)”. Pytanie powinno mieć formę zamkniętą, zaś odpowiedź na nie musi być pozytywna lub negatywna. Artykuł 94 Regulaminu postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości3 precyzuje treść wniosku prejudycjalnego. Powinien on zawierać:

  • zwięzłe omówienie przedmiotu sporu oraz istotnych okoliczności faktycznych sprawy, jakie ustalił sąd odsyłający, lub co najmniej wskazanie okoliczności faktycznych, na jakich oparte są pytania;
  • treść przepisów krajowych mogących mieć zastosowanie w sprawie oraz, w stosownym przypadku, wskazanie istotnego dla sprawy orzecznictwa sądów krajowych;
  • omówienie powodów, dla których sąd odsyłający rozpatruje kwestię wykładni lub ważności określonych przepisów prawa UE, jak również związku, jaki dostrzega on między tymi przepisami a uregulowaniami krajowymi, które znajdują zastosowanie w postępowaniu głównym.

Wychodząc naprzeciw potrzebom sądów, TSUE, wydał także w 2012 r. Zalecenia dla sądów krajowych, dotyczące składania wniosków o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym4. Pomocne mogą być także postanowienia Regulaminu TSUE, zwłaszcza jego Tytułu III („Odesłania prejudycjalne”).

Do rzadkości należą sytuacje oczywistej niedopuszczalności odesłania prejudycjalnego ze względu na uchybienia formalne.

[/hidepost]

Opublikowano IUSTITIA 3(13)/2013, Z trybunałów europejskich | Skomentuj

Trzeba się umieć postawić
z prof. Ewą Łętowską,
rozmawiają

Krystian Markiewicz: Jak Pani Profesor postrzega prawo?

Prof. Ewa Łętowska: Interesuje mnie „błędologia”, czyli rozdźwięk w prawie pomiędzy tym jak jest i tym, jak być powinno. Szczególnie zwracam uwagę na błędy, dysfunkcjonalności, kontrproduktywność: tekstów prawa, jego mechanizmów i praktyki. Także sądowej. I o tym chętnie mówię i piszę. Z tym, że kwituje się to potem kuluarowo „Pani Łętowska nie lubi sędziów”. Mnie interesują błędy, jako problem badawczy. Jeżeli coś działa dobrze, to nie jest to wyzwanie, bo jak jest dobrze, to po co pisać? Jest przecież cudownie. A sędziów kocham. En masse. Tylko czasem mi się wyniki ich działania nie podobają. A oni też przecież tworzą prawo, a już co najmniej dyskurs prawniczy, decydujący o tym, co nie-prawnicy uważają za prawo.

Bartłomiej Przymusiński: Czyli można powiedzieć, że to jak w mediach – „The Bad News is Good News”?

E.Ł.: Tak. Błędy są interesujące od strony badawczej. Problemem, na który powinna przede wszystkim zwrócić uwagę i „Iustitia”, i Krajowa Rada Sądownictwa, jest budzenie w sędziach poczucia przekonania, że to co robią, jest ważne. To przecież tworzenie rzeczywistości prawnej, tej funkcjonującej społecznie i że ta ważność, wynikająca zresztą z Konstytucji, powinna znajdować przełożenie na społeczną ocenę sądownictwa. Mam wrażenie, że mało kto się teraz nad tym zastanawia. Prof. Czapiński w swoich diagnozach społeczeństwa sygnalizuje, że spada zaufanie do państwa i prawa, a przecież – niestety – ma w tym spory udział także Trzecia Władza. To ma dwojakie konsekwencje: po pierwsze, sądy pracują na taką sytuację, ale jednocześnie one same z tego powodu cierpią. Sąd działający w społecznej dezaprobacie czy przy braku szacunku lub przynajmniej zrozumienia dla tego, co robi, jest na straconej pozycji. Sądy po zmianie ustrojowej dochrapały się podwyższenia pozycji jako trzecia z władz. Konstytucyjnie działają bardziej przy „otwartej kurtynie”, ale jednocześnie zostały skonfrontowane ze znacznie ostrzejszymi wymogami, dotyczącymi np. wiedzy fachowej, bo system prawa jest trudniejszy i inaczej funkcjonuje w warunkach istnienia prawa unijnego, praw człowieka. Jest konfrontowany z bardziej wygórowanymi oczekiwaniami. I tu już sądy zbierają cięgi trochę nie za swoje grzechy. Jeżeli mamy do czynienia z fatalnym ustawodawstwem (a tak właśnie jest), to tego przecież nie naprawi żaden sąd – do pewnego momentu mógłby, ale od pewnego momentu nie ma takiej możliwości. W czasach mojej młodości znane było powiedzenie w gremiach legislatorów „nie przejmujmy się szczególnie, dobry sąd da sobie radę”. Od wielu lat już tego zawołania nie słyszę i zastanawiam się dlaczego? Czy dlatego, że już nie ma wiary w to, że naprawi to sąd, czy też w ogóle od trzeciej władzy nie można tego nawet oczekiwać, z uwagi na zakres zepsucia prawa? Do tego dochodzi fakt, że mamy do czynienia ze znacznie trudniejszym systemem prawa. W znajomości prawa dziś idzie nie o to, aby znać wszystkie gałęzie prawa, ale, żeby wiedzieć, gdzie są punkty zapalne, punkty strategiczne, w których koniecznie trzeba albo zapytać albo poszukać rozwiązania, wręcz je wykonstruować. Ot, nie tak dawno jednemu sądowi wyszło z wykładni, że picie denaturatu na świeżym powietrzu to nie jest karalne publiczne spożywanie alkoholu, skoro ustawa odnosi zakaz do alkoholu spożywczego. Rozumiem szacunek dla zasady ścisłej wykładni prawa penalnego. Ale czy to nie można w takim wypadku zasygnalizować wątpliwość co do ratio legis, +czy to wyższej instancji, czy Trybunałowi Konstytucyjnemu? Bo bierne poddanie się przez sąd wynikowi wykładni językowej naraża na śmiech, a na to żaden sąd nie powinien sobie pozwolić. Mam jednak silne przekonanie, że wobec sądu są ogromne oczekiwania, że naprawi to, co zepsuł ustawodawca, że stawi czoła rozedrganym populistycznie politykom. I mógł­by, naprawdę, choć trochę, bo margines sytuacyjnej oceny sędziego – jest większy, niż się mniema.

Opublikowano IUSTITIA 3(13)/2013, Ważne pytania | Skomentuj